Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wyszłam z więzienia po latac niewoli..- moje zaburzenie + droga do wolności
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 19 stycznia 2019, o 14:35
Natalii, jeszcze raz serdecznie gratuluję. U mnie niesety znowu nawrót mimo brania lekow... Martwi mnie to czy ktoś tak miał...Próbuję znowu się wziąć za odburzanie.
Mam pytanie- jak i skąd przy depresji wzięłaś siły na tak ciężką pracę jak czytanie, słuchanie,odburzanie? Ja mam mało sił i nie wiem czy wytrwam ale bardzo chcę. Już Chyba nawet wyjścia nie mam, bo psychitra nie chce mi dac innych leków i mówi abym nie polegała tylko na lekach. Pomóż proszę
Mam pytanie- jak i skąd przy depresji wzięłaś siły na tak ciężką pracę jak czytanie, słuchanie,odburzanie? Ja mam mało sił i nie wiem czy wytrwam ale bardzo chcę. Już Chyba nawet wyjścia nie mam, bo psychitra nie chce mi dac innych leków i mówi abym nie polegała tylko na lekach. Pomóż proszę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 13:09
woooow ogromnie się cieszę, że poradziłaś sobie z tym stanem, to niewyobrażalny sukces, wygrałaś swoje życie, nowe, lepsze. Wie tylko ten kto tego doświadczył. Gdy czytałam Twój wpis to tak jakbym słuchała siebie, przeżywałam wszystko bardzo podobnie. Oczywiście każdy jest inny i nosi inny bagaż doświadczeń. Ja również całe życie doświadczałam nerwicy, zawsze byłam wrażliwa, emocjonalna, empatyczna, ale jednocześnie perfekcjonistka z wygórowanymi ambicjami....Po urodzeniu córeczki wszystko się zaczęło na dobre, i pewnie gdyby nie traumatyczne doświadczenia po drodze, jak śmierć mamy, utrata drugiej ciąży, rozpad małżeństwa i tym podobne szybciej bym sobie poradziła, ale ...... jest jak jest......za mną wiele lat zmagań......widocznie tak miało być. Dzięki nerwicy lepiej poznałam siebie, zmieniłam się, przewartościowałam całe moje życie. Cały proces zdrowienia wyglądał bardzo podobnie do Twojego, łącznie z uzdrowieniem
W co wierzę całym sercem. I choć zrobiłam milowy krok, to czasem nerwica próbuje wrócić. Świetnie sobie z nią radzę, bo znam jej zagrywki, wiem że to tylko myśli, które są nie groźne. Wciąż czegoś jednak brakuje, takiego prawdziwego spokoju, zapomnienia, pełni szczęścia. Czy to w ogóle jest do osiągnięcia? Muszę jeszcze pogodzić się ze swoją wrażliwością. Obecna sytuacja na świecie nie sprzyja spokojowi wewnętrznemu, "normalny" stres, praca, dom, bywam bardzo często zmęczona, coś w rodzaju naprawdę przewlekłego zmęczenia, nie wiem czy to kwestia złego trybu życia, łącznie z dietą czy.............sama nie wiem jak to określić. Czy ty też tak masz? Nie twierdzę, że życie po odburzeniu powinno być sielanką, bo wiadomo, że każdy człowiek doświadcza lepszych i gorszych chwil, to zupełnie naturalne i trzeba sobie na to pozwolić, ale u mnie ewidentnie potrzeba czegoś jeszcze....

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
a czy odczuwasz napięcie? czy tylko zmęczenie?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
A może nie pozwalasz sobie być słabą, zmęczoną i poleżeć w łóżku pół dnia odpoczywając, a nie robiąc sobie wyrzuty sumienia co jeszcze masz zrobić i jaka to ty zła nie jesteś? Może chcesz dać dziecku przykład, że jesteś super mamą. Ja przez takie narzucanie sobie nie mogłam właśnie znaleźć spokoju wewnętrznego. Ja długo musiałam uczyć się odpoczywać, a nie wciąż sobie coś dowalać.Ewunia pisze: ↑8 maja 2020, o 22:27woooow ogromnie się cieszę, że poradziłaś sobie z tym stanem, to niewyobrażalny sukces, wygrałaś swoje życie, nowe, lepsze. Wie tylko ten kto tego doświadczył. Gdy czytałam Twój wpis to tak jakbym słuchała siebie, przeżywałam wszystko bardzo podobnie. Oczywiście każdy jest inny i nosi inny bagaż doświadczeń. Ja również całe życie doświadczałam nerwicy, zawsze byłam wrażliwa, emocjonalna, empatyczna, ale jednocześnie perfekcjonistka z wygórowanymi ambicjami....Po urodzeniu córeczki wszystko się zaczęło na dobre, i pewnie gdyby nie traumatyczne doświadczenia po drodze, jak śmierć mamy, utrata drugiej ciąży, rozpad małżeństwa i tym podobne szybciej bym sobie poradziła, ale ...... jest jak jest......za mną wiele lat zmagań......widocznie tak miało być. Dzięki nerwicy lepiej poznałam siebie, zmieniłam się, przewartościowałam całe moje życie. Cały proces zdrowienia wyglądał bardzo podobnie do Twojego, łącznie z uzdrowieniemW co wierzę całym sercem. I choć zrobiłam milowy krok, to czasem nerwica próbuje wrócić. Świetnie sobie z nią radzę, bo znam jej zagrywki, wiem że to tylko myśli, które są nie groźne. Wciąż czegoś jednak brakuje, takiego prawdziwego spokoju, zapomnienia, pełni szczęścia. Czy to w ogóle jest do osiągnięcia? Muszę jeszcze pogodzić się ze swoją wrażliwością. Obecna sytuacja na świecie nie sprzyja spokojowi wewnętrznemu, "normalny" stres, praca, dom, bywam bardzo często zmęczona, coś w rodzaju naprawdę przewlekłego zmęczenia, nie wiem czy to kwestia złego trybu życia, łącznie z dietą czy.............sama nie wiem jak to określić. Czy ty też tak masz? Nie twierdzę, że życie po odburzeniu powinno być sielanką, bo wiadomo, że każdy człowiek doświadcza lepszych i gorszych chwil, to zupełnie naturalne i trzeba sobie na to pozwolić, ale u mnie ewidentnie potrzeba czegoś jeszcze....
Chociaż nie wiem co u ciebie nie chce zagrać, ale przyjrzyj się temu.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 13:09
Tak , masz racje długo pracowałam nad zmiana podejścia do wychowania i wciąż nie jest tak jakbym sobie życzyła , mam wyrzuty sumienia w wielu kwestiach rodzicielskich zwłaszcza , teraz również przy pandemii gdzie muszę normalnie jeździć do pracy a ona ma dopiero 8 lat ehhh długo by opowiadać , chyba jeszcze dużo pracy przede mną i pośpieszyłam się z moim postem
Dzisiejszy dzień jest dość słaby , ale wiem jak to działa i staram się jak zwykle by się nie zapętlic .....
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
My Matki Polki nie mamy łatwo w tych czasach, bo dużo od nas się wymaga, a dnia nie da się wydłużyć, aby na wszystko były siły i czas. Nie mamy często gdzie uciec, aby odpocząć. Dlatego czasami trzeba odpuszczać i być "najgorszą" mamą, która nie ma sił i tylko leży i odpoczywa. Wiem, że łatwo gadać, ale uwierz mi, że się da. Małymi kroczkami obserwuj, czym sama się wykańczasz i odpuszczaj. Życzę powodzenia i cierpliwości. Będzie jeszcze dobrze.Ewunia pisze: ↑9 maja 2020, o 19:54Tak , masz racje długo pracowałam nad zmiana podejścia do wychowania i wciąż nie jest tak jakbym sobie życzyła , mam wyrzuty sumienia w wielu kwestiach rodzicielskich zwłaszcza , teraz również przy pandemii gdzie muszę normalnie jeździć do pracy a ona ma dopiero 8 lat ehhh długo by opowiadać , chyba jeszcze dużo pracy przede mną i pośpieszyłam się z moim postemDzisiejszy dzień jest dość słaby , ale wiem jak to działa i staram się jak zwykle by się nie zapętlic .....

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 13:09
Dziękuje , tak zrobię , już naprawdę świetnie sobie radziłam i byłam z siebie dumna , dalej jestem , ale ostatni stres w pracy , domu spowodował spadek formy , znaczny , po długim czasie , a to oznacza ze jeszcze trochę jest do zrobienia jednak ..... ale małymi kroczkami , potrzeba dużo cierpliwości , akceptacji samej siebie , nauki odpuszczania i modlitwy . Dobrej nocy , cieszę się ze trafiłam na Twój post 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Spokojnych snów. Nie poddawaj się w odburzaniu. A w życiu czasami się poddaj, aby zebrać siłę i motywację do dalszego działania. Ja też jeszcze dużo się uczę. Zwłaszcza tego, że mogę się położyć i nie muszę myśleć co jeszcze mam do zrobienia. Choć często jest bardzo trudno. Dziś praktycznie pół dnia przeleżałam i moje dzieci świetnie się bawiły. Wcześniej robiłam sobie presję, że powinnam cały dzień wymyślać im atrakcje, aby być super mamą.Ewunia pisze: ↑9 maja 2020, o 21:10Dziękuje , tak zrobię , już naprawdę świetnie sobie radziłam i byłam z siebie dumna , dalej jestem , ale ostatni stres w pracy , domu spowodował spadek formy , znaczny , po długim czasie , a to oznacza ze jeszcze trochę jest do zrobienia jednak ..... ale małymi kroczkami , potrzeba dużo cierpliwości , akceptacji samej siebie , nauki odpuszczania i modlitwy . Dobrej nocy , cieszę się ze trafiłam na Twój post![]()
U mnie jeszcze kryzysy lekkie przychodzą przed okresem, ale wiem, że wtedy mam prawo być słabsza i jestem słabsza, bo każdy ma gorsze dni. Buziaki. Jak coś to pytaj, lub jak będziesz czuć, że znow nie masz siły to się odezwij nawet na PW. Też jestem mamą i to 2 dzieciaki, więc wiem jak jest ci ciężko. Postaram się pomóc.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 10 marca 2020, o 21:57
Hej, bardzo mnie podbudowała Twoja historia. Kolejny dowód że można z tego wyjść
A potrafisz chociaz mniej wiecej okreslić jak dlugo zajeło Ci odburzanie, odkad podjełas świadomą decyzje, że bedziesz sie odburzac???
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
9 miesięcy.
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
?

/przerwa od forum
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Odburzenie Natali
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 61
- Rejestracja: 20 września 2019, o 10:31
Nie trzymajcie się kurczowo czasu innych odburzonych, bo każdy z nich musiał się pewnie przez wiele czasu "przygotowywać" na takie wspomniane 9 miesięcy i się przejdziecie niektórzy potem na tym. Dałam sobie rok czasu i naprawdę się mocno starałam, ale słuchałam trochę złych porad żeby nic z tym nie robić a tylko żyć życiem. Cieszyłam się jak głupia, kiedy robiło się lepiej i też słyszałam, że to takie etapy odburzania i robię wszystko dobrze. Tylko że ja po prostu odwracałam uwagę i po roku był taki sam dramat i nadal nic z analizami nie robiłam i dopiero teraz próbuję od kilku miesięcy trochę zrównoważyć pracę nad sobą i zaczynam rozumieć w praktyce różnice między wypieraniem a ignorowaniem, co chyba jest najważniejsze. Dajcie sobie od razu jak najwięcej czasu na to i odburzajcie się z głową a nie z klapkami na oczach.