Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wyrzuć z siebie COŚ
- Estersis
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 198
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 09:39
Mam nerwa, że mam nerwa...
Że w pracy patrzą na mnie wielkimi oczami i mam się ogarnąć bo tak nie można się cały czas bać. Że pani koleżanka ma w poważaniu moją osobę i żyje tragediami innych mówiąc o tym głośno i dobitnie choć prosiłam o odrobinę wyrozumiałości. Że patrzą na mnie jak na dziwaka....
Mam dość tego ciągłego gniota w klacie.
I tak wiem, że nie zaczyna się zdania od " że"
Że w pracy patrzą na mnie wielkimi oczami i mam się ogarnąć bo tak nie można się cały czas bać. Że pani koleżanka ma w poważaniu moją osobę i żyje tragediami innych mówiąc o tym głośno i dobitnie choć prosiłam o odrobinę wyrozumiałości. Że patrzą na mnie jak na dziwaka....
Mam dość tego ciągłego gniota w klacie.
I tak wiem, że nie zaczyna się zdania od " że"
- funia102
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: 1 grudnia 2017, o 16:26
Ja tez tak mam ze w pracy jestem na swieczniku ,staram się najmocniej ukryc to moje złe samopoczuie,chwilami dziwne zachowanie ale to wyczerpujące, co dziwne pracuję w szpitalu Onkologicznym i z tego powodu nie mama wkrętówEstersis pisze: ↑19 lutego 2018, o 13:56Mam nerwa, że mam nerwa...
Że w pracy patrzą na mnie wielkimi oczami i mam się ogarnąć bo tak nie można się cały czas bać. Że pani koleżanka ma w poważaniu moją osobę i żyje tragediami innych mówiąc o tym głośno i dobitnie choć prosiłam o odrobinę wyrozumiałości. Że patrzą na mnie jak na dziwaka....
Mam dość tego ciągłego gniota w klacie.
I tak wiem, że nie zaczyna się zdania od " że"

-
- Gość
funia102 pisze: ↑19 lutego 2018, o 14:07Ja tez tak mam ze w pracy jestem na swieczniku ,staram się najmocniej ukryc to moje złe samopoczuie,chwilami dziwne zachowanie ale to wyczerpujące, co dziwne pracuję w szpitalu Onkologicznym i z tego powodu nie mama wkrętówEstersis pisze: ↑19 lutego 2018, o 13:56Mam nerwa, że mam nerwa...
Że w pracy patrzą na mnie wielkimi oczami i mam się ogarnąć bo tak nie można się cały czas bać. Że pani koleżanka ma w poważaniu moją osobę i żyje tragediami innych mówiąc o tym głośno i dobitnie choć prosiłam o odrobinę wyrozumiałości. Że patrzą na mnie jak na dziwaka....
Mam dość tego ciągłego gniota w klacie.
I tak wiem, że nie zaczyna się zdania od " że"a swoja drogą kolezanka masakra !
Ale na świeczniku, że co, że macie nerwicę:) Może koleżanka ma bolesne obstrukcje i lepiej mówić o Twoje nerwicy:D
- Estersis
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 198
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 09:39
O matko!!!! Onkologicznym!!!!!! Prawie tu zeszłam!!!!To moje lęki tego własnie dotyczą.....ja Cię pierdziufunia102 pisze: ↑19 lutego 2018, o 14:07Ja tez tak mam ze w pracy jestem na swieczniku ,staram się najmocniej ukryc to moje złe samopoczuie,chwilami dziwne zachowanie ale to wyczerpujące, co dziwne pracuję w szpitalu Onkologicznym i z tego powodu nie mama wkrętówEstersis pisze: ↑19 lutego 2018, o 13:56Mam nerwa, że mam nerwa...
Że w pracy patrzą na mnie wielkimi oczami i mam się ogarnąć bo tak nie można się cały czas bać. Że pani koleżanka ma w poważaniu moją osobę i żyje tragediami innych mówiąc o tym głośno i dobitnie choć prosiłam o odrobinę wyrozumiałości. Że patrzą na mnie jak na dziwaka....
Mam dość tego ciągłego gniota w klacie.
I tak wiem, że nie zaczyna się zdania od " że"a swoja drogą kolezanka masakra !



- funia102
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: 1 grudnia 2017, o 16:26

Estersis pisze: ↑19 lutego 2018, o 14:51O matko!!!! Onkologicznym!!!!!! Prawie tu zeszłam!!!!To moje lęki tego własnie dotyczą.....ja Cię pierdziufunia102 pisze: ↑19 lutego 2018, o 14:07Ja tez tak mam ze w pracy jestem na swieczniku ,staram się najmocniej ukryc to moje złe samopoczuie,chwilami dziwne zachowanie ale to wyczerpujące, co dziwne pracuję w szpitalu Onkologicznym i z tego powodu nie mama wkrętówEstersis pisze: ↑19 lutego 2018, o 13:56Mam nerwa, że mam nerwa...
Że w pracy patrzą na mnie wielkimi oczami i mam się ogarnąć bo tak nie można się cały czas bać. Że pani koleżanka ma w poważaniu moją osobę i żyje tragediami innych mówiąc o tym głośno i dobitnie choć prosiłam o odrobinę wyrozumiałości. Że patrzą na mnie jak na dziwaka....
Mam dość tego ciągłego gniota w klacie.
I tak wiem, że nie zaczyna się zdania od " że"a swoja drogą kolezanka masakra !
![]()
![]()
![]()



-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Wszystko to jest radosne!!
Mam wyobrażenia że i nerwa i życie odbierze mi to co kocham i czego pragnę.
Moje myśli stają się olbrzymie....
Natrętne myśli się kłebią i mnie dołują.
Mam wyobrażenia że i nerwa i życie odbierze mi to co kocham i czego pragnę.
Moje myśli stają się olbrzymie....

Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
- Jagoda_a
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16
-
- Świeżak na forum
- Posty: 11
- Rejestracja: 25 kwietnia 2017, o 01:10
Nie mam kompletnie nic wartościowego do powiedzenia - więc się wypowiem.
Moje ostatnie dwa tygodnie upłynęły m.in. na oglądaniu transmisji i sprawozdań z zimowych igrzysk olimpijskich. Oczywiście obowiązkowo skoki, ale nie tylko one. Z każdym dniem coraz bardziej moją uwagę absorbowały również inne dyscypliny - saneczkarstwo, zjazd alpejski, panczeny i tak dalej.
Podziw wobec tych młodych olimpijczyków, zdobywających medale w wieku kilkunastu bądź dwudziestu paru lat, niczym niewłaściwym nie jest. Może wszak skłonić młodych ludzi do podjęcia próby dorównania swoim idolom. Gorzej, jeśli towarzyszy mu obezwładniające uczucie zawiści. Uczucie o tyle absurdalne, że ja, doświadczający go, nigdy nie próbowałem swoich sił w żadnej dyscyplinie sportu, poza rekreacyjną jazdą na rowerze. Nawet nie mogę więc o sobie powiedzieć: "Próbowałem, ale nie udało mi się. Jestem rozgoryczony".
Czego więc mogę olimpijczykom zazdrościć? Ano, tych chwil chwały i dożywotniego szacunku, na które zapracowali latami wyrzeczeń. Obrali drogę, którą podążali wytrwale przez tysiące godzin treningów, przestrzegania restrykcyjnej diety, popełniania wszystkich możliwych błędów. Kiedyś zasiali wiatr, dzisiaj zbierają burzę braw. Gdybym ja tak potrafił przekuć te tysiące godzin nicnierobienia na chociaż 100 godzin autentycznego, przemyślanego wysiłku w jednym kierunku...
Co mnie przed tym powstrzymuje? Wadliwe oprogramowanie - moja psychika. Przekonanie, że: jestem do niczego, nigdy nie osiągnę żadnego celu, nigdy nie będę spełniony. I co najgorsze, że sam nie wiem, czego chcę.
Taka pusta zawiść prowadzi w prostej linii do czystej nienawiści, która może wydać zatrute owoce. Boję się nawet pisać, jak bardzo zatrute.
Na zupełnie uzasadnionym poczuciu niższości mojej osoby wobec innych ludzi nawarstwiają się kompleksy wobec innych narodów, jako Polaka. Czechy i Słowacja zdobyły łącznie pięciokrotnie więcej medali niż Polska. Niemiecka reprezentacja zgromadziła w 17 dni więcej medali niż Polska w całej historii zimowych igrzysk. Jedna czeska narciarka byłaby wyżej w rankingu państw niż cała Polska.
Jeszcze rok temu wyniki sportowe miałem w głębokim poważaniu. Wystarczyły zwycięstwa Małysza i Stocha i chwilowy brak heroicznych klęsk ze strony naszych piłkarzy, żeby zachować względny spokój. A teraz? Ujmę to wprost i bez bawienia się w dyplomację: coraz częściej odnoszę wrażenie, że Polska to jakaś popierdółka. Pod każdym aspektem: ekonomicznym, geograficznym, kulturalnym, demograficznym, sportowym. Biedny, zakompleksiony naród z przeszłością utopioną we krwi i bez przyszłości. Zimny, brudny i cuchnący smogiem od listopada do marca.
Jak, do licha, przestać siebie nienawidzić? Jak uporać się z kompleksami? Jak przestać bać się ludzi? Mam odebrać sobie życie w nadziei, że kiedyś narodzę się jeszcze raz, w innym czasach, w innym państwie, w innej rodzinie i w innej rzeczywistości?
Bo teraz jedyne co mogę o sobie powiedzieć to: "Nic mi się nie udało, bo nawet nie próbowałem. Jestem rozgoryczony". Złota myśl godna podwórkowych filozofów, żebrzących od przypadkowych przechodniów o złotówkę na "jedzenie".
Moje ostatnie dwa tygodnie upłynęły m.in. na oglądaniu transmisji i sprawozdań z zimowych igrzysk olimpijskich. Oczywiście obowiązkowo skoki, ale nie tylko one. Z każdym dniem coraz bardziej moją uwagę absorbowały również inne dyscypliny - saneczkarstwo, zjazd alpejski, panczeny i tak dalej.
Podziw wobec tych młodych olimpijczyków, zdobywających medale w wieku kilkunastu bądź dwudziestu paru lat, niczym niewłaściwym nie jest. Może wszak skłonić młodych ludzi do podjęcia próby dorównania swoim idolom. Gorzej, jeśli towarzyszy mu obezwładniające uczucie zawiści. Uczucie o tyle absurdalne, że ja, doświadczający go, nigdy nie próbowałem swoich sił w żadnej dyscyplinie sportu, poza rekreacyjną jazdą na rowerze. Nawet nie mogę więc o sobie powiedzieć: "Próbowałem, ale nie udało mi się. Jestem rozgoryczony".
Czego więc mogę olimpijczykom zazdrościć? Ano, tych chwil chwały i dożywotniego szacunku, na które zapracowali latami wyrzeczeń. Obrali drogę, którą podążali wytrwale przez tysiące godzin treningów, przestrzegania restrykcyjnej diety, popełniania wszystkich możliwych błędów. Kiedyś zasiali wiatr, dzisiaj zbierają burzę braw. Gdybym ja tak potrafił przekuć te tysiące godzin nicnierobienia na chociaż 100 godzin autentycznego, przemyślanego wysiłku w jednym kierunku...
Co mnie przed tym powstrzymuje? Wadliwe oprogramowanie - moja psychika. Przekonanie, że: jestem do niczego, nigdy nie osiągnę żadnego celu, nigdy nie będę spełniony. I co najgorsze, że sam nie wiem, czego chcę.
Taka pusta zawiść prowadzi w prostej linii do czystej nienawiści, która może wydać zatrute owoce. Boję się nawet pisać, jak bardzo zatrute.
Na zupełnie uzasadnionym poczuciu niższości mojej osoby wobec innych ludzi nawarstwiają się kompleksy wobec innych narodów, jako Polaka. Czechy i Słowacja zdobyły łącznie pięciokrotnie więcej medali niż Polska. Niemiecka reprezentacja zgromadziła w 17 dni więcej medali niż Polska w całej historii zimowych igrzysk. Jedna czeska narciarka byłaby wyżej w rankingu państw niż cała Polska.
Jeszcze rok temu wyniki sportowe miałem w głębokim poważaniu. Wystarczyły zwycięstwa Małysza i Stocha i chwilowy brak heroicznych klęsk ze strony naszych piłkarzy, żeby zachować względny spokój. A teraz? Ujmę to wprost i bez bawienia się w dyplomację: coraz częściej odnoszę wrażenie, że Polska to jakaś popierdółka. Pod każdym aspektem: ekonomicznym, geograficznym, kulturalnym, demograficznym, sportowym. Biedny, zakompleksiony naród z przeszłością utopioną we krwi i bez przyszłości. Zimny, brudny i cuchnący smogiem od listopada do marca.
Jak, do licha, przestać siebie nienawidzić? Jak uporać się z kompleksami? Jak przestać bać się ludzi? Mam odebrać sobie życie w nadziei, że kiedyś narodzę się jeszcze raz, w innym czasach, w innym państwie, w innej rodzinie i w innej rzeczywistości?
Bo teraz jedyne co mogę o sobie powiedzieć to: "Nic mi się nie udało, bo nawet nie próbowałem. Jestem rozgoryczony". Złota myśl godna podwórkowych filozofów, żebrzących od przypadkowych przechodniów o złotówkę na "jedzenie".
-
- Gość
Chciałem zakisić por z selerem ale zamiast tego chyba je zamarynowałem...
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Wlałeś samą wodę z solą czy raczej z octem?

Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Gość
Woda i sól,różowa
bo zdrowsza ale podobno trzeba było poczekać aż warzywa puszczą soki
zamiast zalewać solanką...

zamiast zalewać solanką...
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Tych co Ty nie robiłam ale jak ogórasy to nie czekam tylko zalewam i odstawiam w ciepłe miejsce.Do góry kołami potem i luzik.
Takie mi pyszne wyszły że już ostatni słoik z iluś iluś mi został.
Ogór ze smalcem i chlebkiem mmmmmniam pyszka
Takie mi pyszne wyszły że już ostatni słoik z iluś iluś mi został.
Ogór ze smalcem i chlebkiem mmmmmniam pyszka

Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Gość
No właśnie a u mnie nie ma ciepłych miejsc i chyba nic z tego nie będzie.
W dodatku warzywa nie są zalane kompletnie,część wystaje i nie wiem czy to dobrze.
Jeśli takie kiszonki zaczną pleśnieć to dobrze czy źle?
W dodatku warzywa nie są zalane kompletnie,część wystaje i nie wiem czy to dobrze.
Jeśli takie kiszonki zaczną pleśnieć to dobrze czy źle?