Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wygrywam

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
reptiler
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 12 lutego 2014, o 09:17

4 kwietnia 2014, o 11:12

Myślę, że większość z Was po tym najgorszym okresie, ciągłego lęku, silnej derealizacji itp zdałam sobie sprawę, że hodowałam nerwicę już od dawna, że uczucia były znajome te stany również tylko nie zwracałam na nie uwagi. W tamtej chwili uważam, że moje życie się skończyło, że lepiej umrzeć... No właśnie. Zaczęło się czytanie dr. google pewność, że mam schizę bieganie do psychiatry i każda wizyta polegała na przekonywaniu doktora, że nic mi nie jest. Ostatecznie uspokoiło mnie zdanie "choroby psychicznej nie da się ukryć, widziałbym że Pani coś jest, to po prostu widać" Ok zaczęłam olewać schizę. Trafiłam no forum, zaczęłam metodę 1000 kroków, trochę pomogła, przerwałam ze względu na brak czasu. Zajęłam się innymi sprawami, na początku na siłę, sprzątałam, wychodziłam z dziećmi. Męczyło trochę, że nie mogę jak kiedyś wywalić się na łóżku i pomyśleć.

Teraz po 3 m-cach olewania wszystko wraca do normy, uczucie strachu w ciągu dnia trwa może z 2 min łącznie, to są malutkie ukłucia. Derealizacja też już się wycofuje, chociaż wiem że to zanim się jej pozbędę potrwa najdłużej, więc spokojnie czekam, olewam i żyję dalej. To jest jedyne lekarstwo na to zaburzenie. Olać i żyć dalej. Lepiej.

Oczywiście przede mną daleka droga, terapia, ciężki charakter + cechy boderline ale to tylko cechy charakteru, które mogę kontrolować. Staram się żyć lepiej, być lepszą żoną, matką. Odniosłam ogromny sukces moja córeczka najgorsze zdanie jakie ode mnie usłyszała, to że jest niedobra i paskudnie się zachowuje, wtedy kiedy już przeginała - a było dużo, dużo gorzej. Życie seksulane też wróciło do normy, "kocham Cię" do mężą wypowiadane jest codziennie a nie raz na 2 tygodnie. Wzieliśmy ślub koscielny, zaczęliśmy chodzić do kościoła. Jest lepiej.

Tak, na początku myślałam, że nie życzę tej "choroby" nikomu, najgorszemu wrogowi. Teraz wiem, że to było mi potrzebne, żeby stać się lepszą osobą, taki ostatni ratunek.

Dlatego jak wiekszość osób, którym udało się wygrać z chorobą, dam Wam jedną radę - Olać ! Nie czytać objawów, czytajcie takie historie jak moja, jak wyzdrowieć, jak się uspokoić a nie jakie są objawy, i nie szukajcie ich u siebie, one są ale miną ! Mam na dzieję, że za rok będę mogła tu wrócić i zmienić tytuł tego posta na czas dokonany. Wygrałam, bo wierzę, że się uda !
Ojla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 3 kwietnia 2014, o 20:43

4 kwietnia 2014, o 12:51

Fajnie czytać takie historie, to bardzo motywuje i daje nadzieję, że i mi się uda :) Gratuluję i życzę powodzenia! :)
ODPOWIEDZ