Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

wyburzanie a ignorowanie choroby

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
koziolek123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 67
Rejestracja: 21 grudnia 2015, o 14:32

11 kwietnia 2016, o 17:01

Witajcie

ciekawi mnie opinie wasze doświadczenie a temat ignorowania choroby .Ostatnio mam przemyslania związane z tym.
chodzi tu o zajmowanie sie czyms w miare mozliwosci jeden ma prace drugi telewizje inny hobby.
Sadzicie że to może być sposobem na wyjście z nerwicy czy poprostu spychologią
Wdzięczny jestem za wasze opinie
pozdrawiam
Awatar użytkownika
różyczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 18:17

11 kwietnia 2016, o 17:23

Dzięki tej "spychologii" jak piszesz, możemy odrywać się od myślenia wyłącznie o lękach i analizowaniu ich. :) Nic z tego, na dłuższą metę nie przychodzi. Moim zdaniem, takie ignorowanie - czyli zajmowanie się po prostu życiem jest w sumie jedną z najlepszych opcji. Nie można tylko siedzieć i myśleć o lękach, o tych nerwicowych "problemach", które tak naprawdę nie istnieją.
Oczywiście nie chodzi tylko o to, żeby uciekać. Musimy być świadomi tego, co podsyła nerwica, obserwować a jednocześnie nie nadawać wartości. Tyle wyniosłam z mojej zaburzeniowej edukacji :)
Gdybyśmy traktowali innych tak, jak traktujemy siebie samych - poszlibyśmy do więzienia.
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

11 kwietnia 2016, o 17:27

różyczka pisze: Tyle wyniosłam z mojej zaburzeniowej edukacji :)
Brawo. Wyniosłaś jedne z najważniejszych rzeczy.

Koziołek, możesz sam sobie łatwo odpowiedzieć na to pytanie - czy lepsze jest siedzenie w trybie zawieszenia na nerwicy, przejmowanie się problemami, na które nie mamy wpływu, itd.? Czy może lepsze jest robienie czegoś? Praca, hobby, sport. Nie bardzo widzę tu miejsce dla spychologii. To raczej życie własnym życiem, a nie nerwicą i jej złudzeniami.
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
strzelec
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 13 marca 2016, o 15:01

11 kwietnia 2016, o 17:32

Wydaje mi się ze nerwica to tak jakby nawyk myślowy, a zajmując się czymś dajemy podstawy do zmiany nawyku. Gdy jesteśmy zajęci zapominamy czasem o nerwicy i dzięki temu umysł może trochę odpocząć. Gdy jesteśmy w ciągłym napięciu umysł często nas odcina od rzeczywistości ( on tez ma dosyć życia w strachu). Musimy dać mu jak najwięcej spokoju aby mógł się szybciej zregenerować
Ciężko jest dolać do pełnego
Nie jest to cudowny sposób na wygranie z zaburzeniem ale napewno to ułatwi
Nieważne jak mocno udezasz, ale jak dużo jesteś w stanie znieść i nadal iść do przodu!!! :hercio:
Awatar użytkownika
Milya
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 123
Rejestracja: 13 stycznia 2016, o 12:49

12 kwietnia 2016, o 15:29

Wszystko prawda. Bazując na moim doświadczeniu, mogę powiedzieć że właśnie tak nauczyłam się wychodzić z nerwicy. Dotarło to do mnie w trakcie jakiegoś ataku duszności i słabości, dosłownie wygnałam go siłą woli, wściekłością i poczuciem marnowania czasu. Powiedziałam nerwicy WAL SIĘ, i zaczęłam robić coś innego. Robię tak do dziś, to jest dla mnie najlepszy sposób, ważny etap w moim samoleczeniu się.
~ szukajcie mnie w innym świecie ~
Awatar użytkownika
boniasky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 16:36

12 kwietnia 2016, o 15:45

Kozi znasz mnie i wiesz ze boniasky prawdę Ci powie. Robie tak, jak napisali moi poprzednicy. Zmieniasz myślenie nerwicowe na normalne, czyli odzywasz się od negatywnych objawów i uczuć i koncentrujesz się na tym czym akurat się zajmujesz. Powiem Ci ze nie widzę innej drogi żeby wyjść z tego zaburzenia. To wymaga czasu ale widzę ze to naprawdę pomaga. Oczywiście na forum jest dużo wskazówek jak sobie pomóc w tym wszystkim, ale ja uważam żeby jak najczęściej wrócić na tory normalnego życia. Mózg w końcu przestaje widzieć zagrożenie i lęk powoli odpuszcza i to samo dzieje się z objawami somatycznymi takimi jak uczucie napięcia w środku czy bóle głowy. Także Kozi wracaj do życia, to najlepsza terapia. Po dwóch miesiącach zobaczysz różnice tak jak ja juz ja dostrzegam.
Awatar użytkownika
Milya
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 123
Rejestracja: 13 stycznia 2016, o 12:49

12 kwietnia 2016, o 15:51

Ja nie mam przekonania ani do lekarzy (nigdy nie chodziłam), ani do leków (nigdy nie brałam), za to mam przekonanie do swojej wewnętrznej siły, która ma w sobie tyle przebicia, by odsunąć atak i żyć normalnie. Tak jak mówi boniasky - najlepsza terapia :)
~ szukajcie mnie w innym świecie ~
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

12 kwietnia 2016, o 15:59

Hmm... samo w ogóle traktowanie życia jako "spychologii" w odniesieniu do zaburzenia (NIE CHOROBY, BO CHORY NA NIC NIE JESTEŚ! :P ) moim zdaniem jest błędem który gmatwa to tylko niepotrzebnie. To pokazuje też koziołku że nie za bardzo to wszystko rozumiesz, nie rozumiesz po co coś robić, o co tu chodzi i na czym polega. Bo widzisz, nie ma tutaj czegoś takiego jak "spychologii", nie chodzi o to żeby na siłę odwracać swoją uwagę od własnego zaburzonego umysłu. To jest Twój wybór, nie traktuj nerwicy jako jakiejś kary boskiej, bo to żadna kara a EFEKT błędów/traum/stresów/podejść/presji etc w Twoim życiu. Myślę że od tego w ogóle warto zacząć, zrozumieć czym jest zaburzenie lękowe, wtedy nie będziesz postrzegał zajmowania się czymkolwiek innym jako ucieczką/spychologią.

Można to dostrzec na przykładzie czegokolwiek innego, dajmy na to traumatyczne przeżycie (tak, nerwica/zaburzenie lękowe jest też jedną z trudności życiowych i tak moim zdaniem należy na to patrzeć), czy jeśli mówimy o jakimś cięzkim wydarzeniu, dajmy na to śmierć bliskiej osoby, to czy też zastanawiałbyś się nad tym czy to dobrze że zajmujesz się czymkolwiek innym zamiast myśleć i przeżywać dzień w dzeń, non stop śmierć bliskiej osoby? Pomyśl, bo tutaj nie ma ŻADNEJ RÓŻNICY jeśli chodzi o to czym jest nerwica. Nie jest to niczym innym jak efektem danej nieprawidłowości w Twoim życiu, czy to postrzeganiu, czy jakiejś cięzkiej sytuacji. Nic nie dzieje się bez przyczyny i tak też jest w tym przypadku.

Apeluję do Was ogólnie przyjaciele, NIE TRAKTUJCIE NERWICY JAKO OBCEGO TWORU, nie personifikujcie nerwicy/zaburzenia lękowego, zrozumcie że jest to tylko i wyłącznie EFEKT które możecie wykorzystać na Waszą korzyść, pracując nad tym, rozumiejąc ten efekt, wyciągając wnioski. I po takim przykładzie z inną życiową trudnością, pomyśl sam czy to pytanie ma sens i jaka jest odpowiedź, która chyba nasuwa się już sama, prawda? ;)

Pozdrawiam.
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
kucyki46
Gość

12 kwietnia 2016, o 18:14

Jednym zdaniem, nerwica to sygnał, że w funkcjonowaniu występuje error.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

13 kwietnia 2016, o 10:26

kucyki46 pisze:Jednym zdaniem, nerwica to sygnał, że w funkcjonowaniu występuje error.
Dokładnie tak kucyki. Nerwica pokazała mi, że można żyć normalnie I cieszyć się życiem mimo trudności. A przez to nie wylbrzymia się tych trudności tylko łapie do nich dystans. Ja natomiast dawniej zawsze przeżywałam wszystko z podwójną siła I żyłam daną emocją, właściwie stawałam się jej niewolnikiem. Przez to potęgowałam tą emocję, nie dawałam jej odpłynąć. Jakby szarpałam się z nią. A tu potrzeba tak jak w nerwicy akceptacji dla niej, ale nie podążania za nią jeśli widzimy, że do niczego to nie prowadzi.

Kiedyś żeby cieszyć się życiem musiałam mieć wszystko zaplanowane, poukładane, po prostu idealne. Teraz uważam, że wcale tak być nie musi żeby czerpać radość z życia. Jedno nie wyklucza drugiego. Tak jak przy nerwicy - mimo złego samopoczucia można dalej być sobą, robić to co chce się robić.

Można też wybrać inny wariant I być non stop wściekłym, że życie układa się tak a nie inaczej. Tak reaguje moja mama, która na wszystko co nie idzie po jej myśli I burzy jakiś plan reaguje bardzo często złością . Tak jakby życie to był constans I nic nie podlegało zmianie. Potem taki człowiek jest non stop sfrustrowany I widzi w życiu samo zło, które czyha na niego żeby zniszczyć jego plany. I wylewa tą swoją złość na innych katujac ich swoimi humorkami.
ODPOWIEDZ