Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witam

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
filipadek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 1 czerwca 2018, o 14:29

22 maja 2020, o 11:41

Witam, mam 29 lat. Na imię Adam pochodzę z okolic Rzeszowa. Cierpie na fobie społeczną oraz depresje i zaburzenia somatyczne inaczej zawroty głowy, nadmierna potliwość.


Lęk przed ludzmi których znam i przed nowymi osobami : Od kiedy pamiętam już w szkole bałem się każdego w klasie przez co pózniej nadanomi przezwisko odludka nie portrafiłem się zintegrować z klasą i pozniej z innymi z szkoły i przez lęk nie uczyłem się, byłem zastraszany biciem,
wyzwiskami , naśmiewanie się, poniżaniem typu ale jesteś mały, chudy itp. Z nikim nie rozmawiałem byłem na uboczu, nie potrafiłem otworzyć się na klasę przez lata.

Po za szkołą : byłem normalny, lęk znikał bo miałem wokół kuzynów i kolegów młodszych i starszych.
W większosci z brata klasy młodszego o rok z wsi tej co Ja i z nimi się dogadywałem. W wieku. ok 16 lat dostałem 1 komputer i wciągnąłem się w grę internetową w której liczył się poziomy, nagrody, rywalizacja. Tak mnie to wciągło że przestałem wychodzić z domu i zaczeła się (tak myslę)
wtedy depresja, a w między czasie gdy próbowali mnie znajomi z bracmi (jeden o 1 rok i o 4 lata młodszy) wyciągnąć na ognisko pytałem czy będą nowe osoby a ze zawsze ktoś nowy był to mówiłem że nie idę bo muszę wbić dany poziom w grze. Trwało to aż do 26 r. życia. Wychodziłem
z domu sporadycznie do kościoła z matka, do sklepu. W między czasie czytałem w internecie co mi dolega szukałem, i ryczałem do okna (wtedy nie wiedziałem że to deprecha) co mi jest ze boje się pojsc do innych. Przykładowo zostałem też wyzywany i odpychany przez innychgdy zdecydowałem się na
bierzmowanie w mojej parafi. Traktowali mnie jak śmiecia przez zmianę szkoły.
Gdy podejdzie do mnie ktoś obcy w podobnym wieku do mnie boję się, trzęsę, tak samo przy dziewczynach.

Zmiana na szkołę specjalną: W wieku 15 lat. 3 gimnazjum.To tam poznałem kolegów i kolegę z którym utrzymuję do dziś kontakt. W większości stamtąd mam znajomych.


Depresja : W wieku 19 lat, poszedłem prawie siłą zmuszony na imprezę do kuzna na 18 jego. Wypiłem dużo alkoholu, troche znajomych ludzi, troche rodziny, trochę obcych. 3 tygodniowe zawroty głowy, badania nic nie wykazały. Potrafiłem ryczeć do okna, nie wiedząc wtedy co mi jest i ze to deprecha i rozwijąca się ciągle fobia społeczna.
W wieku 20 lat poszedłem zrobić Orzeczenie o st. Niepełnosprawnośći. Matka chyba trochę się orientowała ze coś ze mną nie tak i chciała bym powiedział psycholożce że boje się ludzi.
Nie powiedziałem jej nic, nie wiedziałem wtedy co mi dokładnie jest, a Pani psycholog na wywiadzie ze mną przed lekarzem chciała bym powiedział jej co mi dolega. Tylko że wtedy nie wiedziałem ze to fobia społeczna, bałem się powiedzieć że już wtedy bałem się ludzi, ze nie wychodziłem z domu i że mi dokuczano w szkole.
Bałem się że weznie mnie za jakiegoś świra, idiotę... Nic jej nie powiedziałem jej ostatecznie. Lekarz przepisał mi wtedy jakiś usypiający lek psychotropowy o nazwie chloropotixen po którym spałem całe dnie i czułem się jak bym się naćpał.
Wyrzuciłem to po 2 miesiącach stosowania i poprosiłem o zmianę leku dał mi coś ziołowego i było minimalnie lepiej.
Wszystko co mi ktoś powie biorę bardzo do siebie. Wczeniej bardzo się użalałem nad sobą w początkowej depresji. Teraz to to tak bym powiedział że depresja dzięki lekom zmalała tak o większą połowę bo staram się nie brać wszystkiego do siebie. Jednak jeżeli wychodzę z domu to tylko do kośćioła, pracy, na zakupy
czy w okresie letnim do kolegi jadę do Rzeszowa albo gdy muszę koniecznie coś sam załatwić. Nie zakończyłem zawodówki papierami kfalifikacyjnymi do zawodu przez lęk poszedłem za kolegami. Do tej pory tylko chodzę na prace z UE bo tam oni załatwiają pracę...
Do tego wkręciłem sobie niską samoocenę, że nikt mnie nie chce, że nie pasuje do innych bo inni lubią zapalić zioło, napić się alkoholu a ja nie mogę to nie pasuję. A tak naprawdę boje się ludzi nowych i tych co znam i to co omnie powiedzą jak zaczynają się śmiać że w końcu wyszłem z domu to drżałem cały i mi ręcę się trząsły to było
bardzo widać lecz gdy powiedziałem kolegom z wsi ze tak mam i mam takie schorzeni stwierdzili że jestem poyebany... Tak wiem. Normalny nie jestem, ale mam tego świadomość. I staram się nad tym panować jakoś. Co inni o mnie myślą. Mam problem z odebraniem lelefonu od obcej osoby (teraz już mniej tak z 50%), wysłaniem CV, wyjscia
na randkę czy do obcych osób. Co do obcych ludzi dziewczyny poznaje tylko wirtualnie. Gdy parę chciało się spotkać miałem wymówek mase. Bo się bałem spotkać... A to nie mam prawka itp., a to jestem za niski dla Ciebie itd. Najgorzej jest już w pracy. Podczas 1 stażu mało nie pobiłem starszego goscia który słusznie mnie się czepiał że się
opiepszam a jak wchodzili na teren obcy ludzie to nie pracowałem bo miałem lęk przed pracowaniem w obecnosci innych. Tak pracowałem, jako pracownik gospodarczy koszenie trawy itp. Np. w obecnej pracy w stażu nie potrafię podejsc do kierowcy tira i spisać jego danych poprosic go o to...
Boje się pracy przy maszynach. Męczy mnie praca nawet na Ochronie siedząc po 8-10 h na stażu i patrzeć w okno i otwierać/zamykać szlaban czuje się w tym miejscu obco, zle... Tak miałem przez pierwsze dwa miesiące. Co ciekawe odmieniło mi się pózniej i polubiłem nawet tą pracę.
Gdy się ze mnie śmieją, nabijają olewam to. Staram się nie przejmować. Nie mam znajomych, a ponieważ najmłodszy brat jest zdrowy, normalny ma swoich znajomych często dostaje prezenty lub też jego grupa w tym kuzynki młodsze trzymają się razem w tak ok. swojej 20 osobowej grupie znajomych.
Gdy znajomy zaproponował mi wyjscie do nich na impreze odmówiłem bo wiedziałem ze brat mnie tam nie chce chociaż nic nie powiedział, ale oni lubią pić, bawić się a ja czułem że nie pasuje do towarzystwa. Nawet gdy kiedyś się odważyłem przyjsc do nich to kuzynka mi otworzyła i powiedziała ze nie chcą bym
tutaj z nimi był bo to ich grupa znajomych. Podejrzewam że ona z bratem tylko tego nie chcieli. Było mi przykro i pamiętam to do teraz.




Zmiana lekarza psychiatry : W wieku 26 lat zmieniłem lekarza tam powiedziałem jej większość rzeczy ze boje się ludzi, że mam depresję, negatywne nastawienie do życia, że boje się podjąć pracy, i ze w szkole byłem prześladowany itd.
Dostałem lek SSRI Sertagen a teraz inny jakiś SNRI. Dopóki nie zacząłem pracy 1.12.19 r. to było spoko bo w domu czuje się najlepiej i siedzę w nim całe dnie, raz na jakiś czas w okresie letnim spotykam się z kolegą. I walczę z zmiennym nastrojem raz dobrym raz złym ale nie uciekam i staram się myśleć


Staram się powoli jakoś pokonywać przynajmniej próby wychodzenia z domu, lecz idę tylko jak muszę sam do sklepu lub jak mam coś załatwić w większym miescie, lub spotkać się z kolegą.
Jednak najgorszej jest gdy idę sam gdzieś, to mnie całego w środku trzęsie mam ciężki oddech, i nie wejde np. do galerii handlowej, ale jak jestem z kolegą, matką to już czuje się bezpieczniej.
Od czasów szkoły zawsze sie bałem i tam też byłem zastraszany, wymsiewany itd. I bojący. Myślę że to może być z tamtąd ta fobia.

Myślałem zapisać się na Psychoterapie. Warto ?
Awatar użytkownika
Piotrt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18

22 maja 2020, o 11:53

Witaj psychoterapia jak najbardziej warto do tego czytaj jak najwięcej artykułów tutaj słuchaj nagrań walcz i nie poddawaj się
12Darek90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 11 listopada 2018, o 14:20

22 maja 2020, o 16:16

Czesc Adam :) fajnie ze jestes. Kiedy czytam Twoja historie to przypomina mi sie moje zycie. Ze szkoly podstawowej i gimnazjum mam podobne doswiadczenia co Ty. Nie bylem zbyt lubiany. Mialem jednego kolege i swoj wlasny swiat. Komputer Gothic, Sacred, Hitman itp. Nie potrafilem sie dogadac z rowiesnikami. Potem bylo liceum i zupelnie nowi ludzie. Moglem budowac swoje relacje od nowa i nawet niezle mi to wyszlo. Mialem kolegow i KOLEZANKI co bylo niesamowite. Wczesniej w ogóle nie smialem nawet marzyc o tym ze nawiaze kontakt z dziewczynami. Potem alkohol i wspolne imprezy no zyc nie umierac. Mowiles o bracie i kuzynach. Ja dlugo bylem zly na siostre ze jezdzi na dyskoteki i ze mnie nie zabiera. Tez chcialem jeździć i sie dobrze bawic. Wprawdzie spotykalem sie ze znajomymi ze szkoly ale to wszystko bylo mi malo. Chcialem byc w centrum uwagi. Po jakims czasie pojawily sie u mnie lęki przed ludzmi. Lęk przed wyjsciem z domu. Lęk przed przebywaniem w np centrum handlowym gdzie jest duzo ludzi. Poczucie ze wszyscy mnie obserwuja. Stale napiecie i lęk wolnoplynacy. Wszystko to tlumilem oddajac sie imprezom i piciu. Jednak na co dzien to byko tak ze nie bylem w stanie funkcjonowac. Zle mi bylo samemu ze soba. Nienawidzilem siebie. Nie akceptowalem tego ze jestem taki jaki jestem. Bylo mi zle. Jednak przekonalem sie i dowiedzialem ze jest rozwiazanie. To wszystko o czym mowia Divin i Viktor. Zaczalem sluchac i dzialac. Czytac materialy na forum. Rozmawiac z uzytkownikami. Postawic sobie odburzenie za cel nadrzedny. Na dzien dzisiejszy jestem w procesie to znaczy ze caly czas pracuje nad soba i wykorzystuje wiedze z forum oraz swoje doswiadczenia. I jest fajnie. Nie zawsze bo wiadomo sa rozne dni czasem lepsze czasem gorsze ale takie jest zycie. Wiec na pewno doswiadczenia z przeszlosci w jakis sposob mnie uksztaltowaly i wytworzylem sobie sporo kompleksow ale dzieki forum i innym ludziom mozna z tego wyjsc. A no i mi pomogly historie osob odburzonych. To tez wazne. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ