Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witam sie i krotko opisuje swoje ubudubu w glowie :)

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Camilla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 29 sierpnia 2013, o 13:47

29 sierpnia 2013, o 14:10

Czesc ;)

Mam 23 lata, od mniej wiecej 10 borykam sie z roznymi dolegliwosciami... :(( Raz w zyciu "sama zaprowadzilam sie" do psychiatry, chyba z powodu bezsilnosci i leku ktory nie dawal mi zyc... ale to bylo ladnych kilka lat temu. Zaplacilam mu 50 zl i nic nie mowiac wyszlam bo balam sie ze moje dolegliwosci wydadza mu sie smieszne, od tego spotkania z lekarzem oko w oko wiecej juz nie pojawilam sie u specjalisty, byc moze byl to moj blad.

Kiedy mialam 13 lat doznalam "szoku" zwiazanego z tym ze mnie tez dotyczy smierc i nie da sie przed nia uciec. Tak dotkliwie o tym myslalam ze doznalam stanu ktory mnie wtedy przerazil :shock:
Zauwazylam ze potrafie widziec to samo miejsce na dwa rozne sposoby, patrzylam na siebie i nie do konca wiedzialam kim jestem...i czy to w ogole ja?! Moje wlasne cialo wydawalo mi sie obce, jakby nie moje! Przezylam wtedy straszne katusze, nie wiedzialam co sie ze mna dzieje... Wpadalam w panike, modlilam sie zeby bylo jak kiedys... Myslalam ze calkiem oszalalam! Wydawalo mi sie jakbym dopiero co zeszla z karuzeli, wszystko bylo jak sen... Po kilku miesiacach nauczylam sie z tym wszystkim zyc. Szkoda ze mama wtedy nie potraktowala mojego stanu powaznie i sama nie zajela sie moim leczeniem byc moze dzis nie bylabym tak nieszczesliwa i "pusta" jak jestem... Zauwazylam ze swoje jak to nazywam "dwie rzeczywistosci" moge sama kontrolowac, nie wiem jak to wszystko wytlumaczyc zeby ktos mnie zrozumial... :roll: Widze dane miejsce, najpierw w jeden sposob i choc to miejsce sie nie zmienia moge go widziec tak jakby w innej rzeczywistosci, wiem ze to brzmi jak wariactwo ale uwierzcie mi ze mowie prawde! Dzis juz tak bardzo mnie to nie przeraza, jednak leki wlasciwie bez powodu nie pozwalaja mi byc szczesliwa, nigdzie nie wychodze, najbezpieczniej czuje sie w domu, choc tez nie do konca...Zrezygnowalam z pracy bo codziennie czulam sie tak jakbym szla tam pierwszy raz. Nie umiem sie smiac, to dla mnie bardzo uciazliwe, nawet gdy ktos w moim towarzystwie powie cos zabawnego JA NIE POTRAFIE SIE SMIAC! Beztrosko, szczerze jak inni ludzie... Co nie znaczy ze jestem gburem, bo wiele sytuacji mnie bawi ;)

Wszystko co powiem i zrobie w towarzystwie musze pozniej ciezko odchorowac, zaluje wszystkiego co powiedzialam, zawsze mysle ze sie osmieszylam! Dlatego wole nie wychodzic... Nie poszlam nawet na wlasna studniowke z tego powodu, by sie nie osmieszyc i pozniej nie cierpiec za to katuszy przez wiele tygodni.

Czuje ze zycie mi ucieka... Ja mam 23 lata a czuje sie jak staruszka...

Ten lek ktory siedzi we mnie ciagle mnie zjada, nie umiem sie cieszyc.

Kupilam Rhodiolin z mysla ze moze cos jest w stanie mnie pocieszyc, wierze w ta glupia zielona kapsulke jak w zbawenie... Wzielam dopiero trzy tabletki, nie wiem kiedy spodziewac sie efektu, ale gleboko chce wierzyc ze mi pomoze...

Troche sie rozpisalam :) mam nadzieje ze komukolwiek bedzie sie chcialo czytac moje wypociny ;) Jesli ktos przeczyta z gory dziekuje...

...a moze ktos jest w stanie mi pomoc...

Pozdrawiam Wszystkim i "przywituje" sie na FORUM :) :cm
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

29 sierpnia 2013, o 14:33

Witaj Camillo,

Większość objawów o których piszesz rzeczywiście występuje w DD, tylko to postrzeganie miejsc nie jest chyba podręcznikowym symptomem, ale każdy nas jest inny, co tłumaczy różnorodność odczuwania tego dziwnego stanu. Dla pocieszenia, powiem Ci że czuje się podobnie, jakbym miał 100 lat, nic mi się nie chce, życie stało się bezbarwne, rzeczywistość jakby była mi obca, nie moja. Co do śmiania się, to mam dziwne odczucia, tak jakby mój śmiech był pusty, wymuszony, albo czasami nie adekwatny do sytuacji.

Niestety lekarzem nie jestem, i nie postawie Ci diagnozy, więc bardzo polecam Ci wizytę u specjalisty, jeśli będziesz wiedziała na czym stoisz będziesz spokojniejsza, i w końcu będziesz mogła podjąć walkę o lepsze, szczęśliwe życie. Nie masz się czego bać, psychiatra bądź psycholog, jest po to żeby Ci pomóc, a nie oceniać.

Trzymaj się!
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Camilla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 29 sierpnia 2013, o 13:47

29 sierpnia 2013, o 14:48

Lipski pisze:Witaj Camillo,

Większość objawów o których piszesz rzeczywiście występuje w DD, tylko to postrzeganie miejsc nie jest chyba podręcznikowym symptomem, ale każdy nas jest inny, co tłumaczy różnorodność odczuwania tego dziwnego stanu. Dla pocieszenia, powiem Ci że czuje się podobnie, jakbym miał 100 lat, nic mi się nie chce, życie stało się bezbarwne, rzeczywistość jakby była mi obca, nie moja. Co do śmiania się, to mam dziwne odczucia, tak jakby mój śmiech był pusty, wymuszony, albo czasami nie adekwatny do sytuacji.

Niestety lekarzem nie jestem, i nie postawie Ci diagnozy, więc bardzo polecam Ci wizytę u specjalisty, jeśli będziesz wiedziała na czym stoisz będziesz spokojniejsza, i w końcu będziesz mogła podjąć walkę o lepsze, szczęśliwe życie. Nie masz się czego bać, psychiatra bądź psycholog, jest po to żeby Ci pomóc, a nie oceniać.

Trzymaj się!
To permanentne uczucie zmeczenia jest okropne... Zamiast cieszyc sie zyciem w tych 'najlepszych latach' czlowiek czuje sie juz nim zmeczony, to jest straszne...
Zycie jest niesprawiedliwe, nie umiem sie z tym pogodzic :dres:
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

29 sierpnia 2013, o 15:21

Wiem co czujesz, sam się wkurzam że moi znajomi cieszą się życiem, bawią się, a ja nawet jeśli próbuje to robić to nie mam takiej satysfakcji i nie czerpie z tego przyjemności tak jak kiedyś. Musimy żyć nadzieją że to kiedyś przejdzie, robić wszystko co możemy żeby wyjść z zaburzenia, pokazać mu gdzie jest jego miejsce. Jeżeli się nie poddamy, na pewno nam się uda.
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
ODPOWIEDZ