Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witam serdecznie i proszę o radę

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
agi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 24 grudnia 2015, o 03:01

24 grudnia 2015, o 03:58

Witam
Mam 24 lata,od 4 moje życie to koszmar.Pierwszy atak paniki przed dwudziestymi urodzinami,a podobno to okres siódmego nieba a dla mnie skończyło się normalne życie i gdyby ,kiedyś,ktoś powiedział mi,że nie będę mogła wyjść z domu nie uwierzyłabym,byłam duszą towarzystwa,wszędzie mnie było pełno...niestety już nie potrafię wyobrazić sobie jak smakuje życie bez balastu zaburzeń i boję się,że nigdy nie będzie mi to dane.Pierwszy rok pielgrzymka po lekarzach i izolacja w domu,niechęć do leków,kolejny rok przełom podjęcie decyzji o leczeniu ,kuracja Elicea w dawce od 10 do 15 mg,przy czym 15 mg przyjmowałam ponad miesiąc.Rozpoczęłam studia,walczyłam aby dojechać a kiedy dotarłam na uczelnie kolejnym krokiem było wytrzymanie na niej możliwie długo...skutki były różne,jednak ten pierwszy rok studiów wspominam najlepiej,miałam ambicje,miałam mimo wszystko uśmiech na twarzy.Drugi rok przyniósł silniejsze lęki,lekarz jednak upierał się przy Elicei,zaufałam mu.Czułam,że lek zabezpieczy mnie przed atakiem paniki np. w metrze,teraz już wiem jak bardzo się myliłam.Doznałam ataku na uczelni,to był dramat,koleżanki chciały dzwonić po karetkę,widziałam przerażenie w ich oczach,jednak po 8 min spędzonych w najgorszym śnie powoli minęło.Pękłam,lęki urosły ,już wiedziałam,że moja tabletka mnie nie ochroni,postanowiłam jednak,że się nie poddam i jeszcze rok wytrzymam i uzyskam tytuł licencjata.Ostatni rok okazał się najgorszy,opuściłam bardzo wiele godzin,rozregulowałam swój zegar biologiczny,potrafię nie spać do 9 rano i wstać po południu tak,trwa to do dzisiaj.Do tej pory się nie obroniłam ,nie mam na nic siły.Kolejny lekarz zdiagnozował nerwice plus depresję zalecił Cital ,zapomniałabym dodać,że mam lęki przed lekami i byle jaką tabletkę oglądam z dwóch stron....stwierdziłam jednak,że nie mogę tak życ.Odstawiłam Elicee,wolno,niestety po 5 dniach na ''czysto'' dostałam objawów odstawiennych,bardzo silnych,przez dwa tyg nie wychodziłam z łóżka,pociłam się,nie jadłam,telepałam wszystko jakby wyjęte z filmu o narkomanach,zaraz zaraz,antydepresanty miały być bezpieczne a okazały się aptecznymi narkotykami?dopiero pierwsze dawki citalu pozwoliły mi wyjść z tego piekła,mija półtora miesiąca zażywania specyfiku w dawce 30 mg(podniesionej z 20 )i niestety wszystko się przeplata,z przewagą tych złych chwil:otumanienie,pocenie,uczucie nierealności,''odpływania '',falowania podłogi,problemy z chodzeniem ,dd,zawroty głowy męczą mnie każdego dnia a tylko od ich nasilenia zależy czy dzień będzie ''udany'' .
Jestem młodą osobą a nie mam sił fizycznych,przejdę kilka kroków i dyszę..nie mam sił psychicznych,czuje,że życie mi ucieka,a jednak mam myśli samobójcze...rzadko,ale mam.Ja wegetuję a nie żyję,odcinam się od znajomych ,bo wstydzę się prawdy a nie chce kłamać w celu odwołania/zrezygnowania ze spotkania.Jestem sama,mam tylko rodzinę,ojca tyrana,wiele przeszłam jako dziecko , ciężko chorą siostrę i matkę,którą kocham nad życie i bez której jako dorosła kobieta nie mogłabym egzystować (nie pracuje,wiadomo dlaczego :( ).Czuje się bezwartościowa,boje się,że oszaleję,albo,że już to się stało.Jakim cudem psychika tak bardzo wpływa na nasze samopoczucie?Nie do opisania są moje przeżycia,niech mnie ktoś uszczypnie i obudzi z tego koszmaru.
Piszę to w nadziei,że jednak uwierzę,że mojego wroga można pokonać..

Pozdrawiam serdecznie,życzę spokojnych Świąt i powrotu do zdrowia,bo tylko ono może nas uszczęśliwić. :D :D :D
Nelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 275
Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10

24 grudnia 2015, o 07:24

Moje podstawowe pytanie-czy twoje leczenie opieralo sie tylko na farmakologii czy podjelas tez terapie?

-- 24 grudnia 2015, o 08:24 --
Moje podstawowe pytanie-czy twoje leczenie opieralo sie tylko na farmakologii czy podjelas tez terapie?
http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html

Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
ptasiemleczko21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 4 listopada 2015, o 16:40

24 grudnia 2015, o 08:23

Witaj Agi, z pomocą użytkowników tego forum napewno dojdziemy do formy :) Tylko nie wolno się poddawać.
Awatar użytkownika
ola36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 7 grudnia 2015, o 12:34

24 grudnia 2015, o 11:36

Czesc Agi, ponawiam pytanie Nelii, bowiem uważam, że psychoterapia jest Tobie potrzebna, choćby z tego względu, że będziesz miała szansę się komuś wygadać i ktoś przeanalizuje Twoje reakcje, emocje i problemy.
Co do farmakologii, chyba nikomu nie pomogła w 100%, więc nie licz tylko i wyłącznie na leki.
Masz dużo objawów nerwicy, moze spróbuj na początek zająć się tylko tym. Przesłuchaj nagrania z forum, zacznij oswajać lęk, małymi kroczkami. Jest duża szansa, że wtedy połowa objawów zniknie "od razu". To długa droga, ale wierz mi, że na końcu jest światełko ;-)
Spokojnych świąt
agi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 24 grudnia 2015, o 03:01

25 grudnia 2015, o 08:13

Dziękuje za odzew:)
Raz rozpoczelam terapię, jednak po kilku sesjach zrezygnowalam - terapeuta był oschly, nie sympatyczny, nie mogłam mu zaufać. Obecnie szukam innego specjalisty, jednak moje objawy ssomatyczne są tak silne ,że ciężko mi się skupić, nie wspominając o dojazdach...
Dlatego najpierw chcę zmienic leki ,aby móc w miarę normalnie funkcjonować i zająć się leczeniem w postaci terapii.
Wiem że leki nie dają 100 skuteczności, ale chyba trochę powinny pomóc ..
kataryna86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 26 października 2015, o 15:09

25 grudnia 2015, o 08:26

Agi u mnie objawy somatyczne były tak silne, że nie byłam w stanie myśleć a co dopiero iść do terapeuty. Leki postawiły mnie do pionu,że mogłam nawet usiąść w fotelu a to był mega sukces ;) z dnia na dzień było co raz ;epiej. A potem terapia. Leki w moim przypadku daly bardzo dużo. Pozdrawiam
https://www.youtube.com/watch?v=sDKhOgc9Xq0
Blondynka1993
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 19 grudnia 2015, o 11:43

25 grudnia 2015, o 16:56

Hej :) Mogę się domyślić, co czujesz, bo jeszcze tydzień temu byłam w naprawdę kiepskim stanie, zresztą już nie pierwszy raz. Dobranie leków bywa trudne, czekanie na ich działanie także, bo zwykle potrzebują sporo czasu, żeby "się rozkręcić". Musisz jednak uwierzyć, że w końcu jakieś zadziałają i postawią Cię na nogi na tyle, że będziesz mogła spokojnie wybrać się na terapię. Ja teraz też się wybieram, choć na samych lekach funkcjonowałam całkiem dobrze przez wiele lat, więc wiem z doświadczenia, że mają bardzo dużą siłę :)

To, że są bezpieczne, oznacza raczej, że podczas ich brania jest małe prawdopodobieństwo, że zaszkodzą Twojemu organizmowi (np. wątrobie, nerkom), natomiast objawy odstawienne nie muszą wcale się pojawić, ale trzeba je odstawiać pod okiem lekarza i bardzo powoli.

Mam jeszcze takie pytanie: czy badałaś sobie poziom hormonów tarczycy? Pytam, bo moja mama miała kiedyś różne, naprawdę przerażające objawy, także depresję. Leki od psychiatry na Nią nie działały. Wreszcie, po kilku latach, okazało się, że ma tak chorą tarczycę, że lekarz zastanawiał się, jak ona w ogóle doszła do gabinetu. Po dwóch tygodniach przyjmowania lekarstw czuła się jak nowonarodzona, ale niestety później zaczęła odzywać się też nerwica, ale wtedy psychotropy już pomagały.

Wesołych Świąt życzę, i duuużo siły w walce z chorobą :)
agi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 24 grudnia 2015, o 03:01

26 grudnia 2015, o 02:51

Moje wyniki badań to jest dopiero historia!Poziom tsh badałam kilka razy i za każdym razem inny..najwyższy wynosił ponad 8,obecnie wynosi 4,8 a nie przyjmowałam hormonu,to Ci niespodzianka.Byłam u endokrynologa kazał obserwować poziom tsh,uważa,że taki wynik nie wskazuje na niedoczynność tarczycy.Nie wiem co o tym sądzić .
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

26 grudnia 2015, o 10:14

Ja napiszę z innej beczki....
Wszystko co opisałaś to klasyczne wchodzenie co raz głębiej w lękowe koło! Nazbierały się emocje dostałaś pierwszego ataku paniki i bum!- koło zaczeło się toczyć! Najważniejsza jest pomoc na samym początku zaangażowanie odpowiednio i co ważne terapia ! Jeżeli zaczynamy od psychiatry niestety często kończymy z kombinowaniem w prochach i większymi lękami i tak było w moim przypadku (możesz poczytać mojego posta- Leczenie bez leków). Rozregulowałaś się ale to wszytstko jest do naprawienia ;-) wymaga to niestety od ciebie bardzo dużej pracy i samozaparcia! Więc jeżeli zamierzasz z tego wyjść musisz wszytsko postawic na jedną kartę i być na tyle zdesperowana aby tego naprawdę chcieć!
To co opisałaś przechodził każdy z nas , a na pewno większość. Ataki paniki, lęk przed lękiem i wchodzenie w końcu w różnego rodzaju fobie najczęściej społeczną ponieważ przez nasz stan odcinamy się od wszystkich i od wszystkiego! Najważniejsze co musisz zrobić to zacząć korzystać z terapii. To że zraziłaś się do jednego to nie znaczy ,że wszyscy tacy są pamiętaj o tym zresztą terapeutę zawsze można zmienić! Co najważniejsze ze względu na twój przypadek(miałam tą samą kolej postępowania zaburzenia) polecaam ci z autopsji terapię behawiorano-poznawczą. Musisz w siebie uwierzyć i stanąć na nogi poznać nerwicę i cały system lękowego koła ,a ona ci doskonale w tym pomoże. Zobaczysz może terapeutka ci też doradzi abyś połączyła tą terapię z terapią manualną bo niekiedy proponują aby je łączyć razem. Czytaj dużo uświadamiaj się i uspakajaj umysł, słuchaj dużo nagrań dają bardzo dużo! Masz pytania pisz pomożemy!
Będziesz nad sobą pracować -wyjdziesz z tego ! to wszystko jest do pokonania, nie jesteś wyjątkiem , albo gorsza ;-)
Często nerwicowcą wklejam tekst do uświadomienia sobie czegoś i tobie tez to zrobię!

......Kiedy nerwicowiec zaczyna żyć objawami, obawami o to co mu jest, strachem, że stanie sie coś złego, najgorszego, zaczyna bać się, codziennie "umierac", "wariować", "tracić niby kontrolę nad sobą" zaczyna tracić tak naprawdę jedno, swoje realne i prawdziwe życie, które daje wiele możliwości dla nas, naszych osobowości i charakterów.
Traci szczeście z samego życia a szczęściem tym jest dążenie do czegoś, nie mówię tu tylko o materialnych sprawach zycia ale i rozwojowych samych siebie.
Każdy lęk i nerwica blokuje to, doprowadza do tego, ze człowiek staje w miejscu, zatrzymuje się, a nawet można powiedzieć cofa się, cofa w takim sensie, że podczas trwania nerwicy i lęku staje się ciągle wystraszony, smutny, przybity, przygnębiony, jest zmuszany do myslenia o rzeczach nierealnych i dziwnych, głupich i pozbawionych sensu ale tak działa lęk.
Natomiast na lęk jest rada, oswajaj go, zmieniaj nastawienie do niego, racjonalizuj myśli lekowe, naprawde lepiej robić to, i przełamywac swoje lęki, porzucać kontrolę zaburzenia, niż stac w miejscu i wiecznie bać się, o to co może sie niby stać albo czy coś się stanie oraz co nam jest.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
agi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 24 grudnia 2015, o 03:01

29 grudnia 2015, o 03:26

bardzo dziękuję za zaangażowanie.Rozpoczęłam słuchanie nagrań i czytanie artykułów.Zaczynam także poszukiwanie terapii,niestety mam ograniczone środki i muszę to zrobić na nfz,przynajmniej teraz.
Wydaje mi się,że dosyć dużym problemem jest świadomość przyjmowania lekarstw,ja się po prostu tego wstydzę ,tylko rodzina o tym wie,dla mnie to porażka,wiem,że zle myślę,ale nie potrafię tego zmienić i najważniejsze ....łapię się na strasznym egoizmie,za co mi głupio,ale bardzo często zadaje sobie pytanie dlaczego ja i mam swoistego rodzaju żal,sam nie wiem do kogo.

Przeczytałam post dotyczący leczenia bez leków...sama chcę wejść w ten etap,ale póki co czuję się na to za słaba.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
ODPOWIEDZ