Mam 24 lata,od 4 moje życie to koszmar.Pierwszy atak paniki przed dwudziestymi urodzinami,a podobno to okres siódmego nieba a dla mnie skończyło się normalne życie i gdyby ,kiedyś,ktoś powiedział mi,że nie będę mogła wyjść z domu nie uwierzyłabym,byłam duszą towarzystwa,wszędzie mnie było pełno...niestety już nie potrafię wyobrazić sobie jak smakuje życie bez balastu zaburzeń i boję się,że nigdy nie będzie mi to dane.Pierwszy rok pielgrzymka po lekarzach i izolacja w domu,niechęć do leków,kolejny rok przełom podjęcie decyzji o leczeniu ,kuracja Elicea w dawce od 10 do 15 mg,przy czym 15 mg przyjmowałam ponad miesiąc.Rozpoczęłam studia,walczyłam aby dojechać a kiedy dotarłam na uczelnie kolejnym krokiem było wytrzymanie na niej możliwie długo...skutki były różne,jednak ten pierwszy rok studiów wspominam najlepiej,miałam ambicje,miałam mimo wszystko uśmiech na twarzy.Drugi rok przyniósł silniejsze lęki,lekarz jednak upierał się przy Elicei,zaufałam mu.Czułam,że lek zabezpieczy mnie przed atakiem paniki np. w metrze,teraz już wiem jak bardzo się myliłam.Doznałam ataku na uczelni,to był dramat,koleżanki chciały dzwonić po karetkę,widziałam przerażenie w ich oczach,jednak po 8 min spędzonych w najgorszym śnie powoli minęło.Pękłam,lęki urosły ,już wiedziałam,że moja tabletka mnie nie ochroni,postanowiłam jednak,że się nie poddam i jeszcze rok wytrzymam i uzyskam tytuł licencjata.Ostatni rok okazał się najgorszy,opuściłam bardzo wiele godzin,rozregulowałam swój zegar biologiczny,potrafię nie spać do 9 rano i wstać po południu tak,trwa to do dzisiaj.Do tej pory się nie obroniłam ,nie mam na nic siły.Kolejny lekarz zdiagnozował nerwice plus depresję zalecił Cital ,zapomniałabym dodać,że mam lęki przed lekami i byle jaką tabletkę oglądam z dwóch stron....stwierdziłam jednak,że nie mogę tak życ.Odstawiłam Elicee,wolno,niestety po 5 dniach na ''czysto'' dostałam objawów odstawiennych,bardzo silnych,przez dwa tyg nie wychodziłam z łóżka,pociłam się,nie jadłam,telepałam wszystko jakby wyjęte z filmu o narkomanach,zaraz zaraz,antydepresanty miały być bezpieczne a okazały się aptecznymi narkotykami?dopiero pierwsze dawki citalu pozwoliły mi wyjść z tego piekła,mija półtora miesiąca zażywania specyfiku w dawce 30 mg(podniesionej z 20 )i niestety wszystko się przeplata,z przewagą tych złych chwil:otumanienie,pocenie,uczucie nierealności,''odpływania '',falowania podłogi,problemy z chodzeniem ,dd,zawroty głowy męczą mnie każdego dnia a tylko od ich nasilenia zależy czy dzień będzie ''udany'' .
Jestem młodą osobą a nie mam sił fizycznych,przejdę kilka kroków i dyszę..nie mam sił psychicznych,czuje,że życie mi ucieka,a jednak mam myśli samobójcze...rzadko,ale mam.Ja wegetuję a nie żyję,odcinam się od znajomych ,bo wstydzę się prawdy a nie chce kłamać w celu odwołania/zrezygnowania ze spotkania.Jestem sama,mam tylko rodzinę,ojca tyrana,wiele przeszłam jako dziecko , ciężko chorą siostrę i matkę,którą kocham nad życie i bez której jako dorosła kobieta nie mogłabym egzystować (nie pracuje,wiadomo dlaczego

Piszę to w nadziei,że jednak uwierzę,że mojego wroga można pokonać..
Pozdrawiam serdecznie,życzę spokojnych Świąt i powrotu do zdrowia,bo tylko ono może nas uszczęśliwić.


