Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witam! OCD-owiczka

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Puzzelka
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 19 listopada 2023, o 11:32

19 listopada 2023, o 11:44

Witam serdecznie:) jestem nowa na forum, od kilku lat leczę swoje OCD farmakologicznie i z pomocą psychoterapii. Ogólnie na co dzień funkcjonuje w miare normalnie (nie licząc sprawdzania dwa razy czy zamknęłam drzwi i okazjonalnego liczenia w myślach, by zapobiec różnorakim nieszczęściom). Niedawno jednak miałam trochę stresu w życiu i dopadła mnie mocna faza związana z czystością i lekiem przed zarażeniem sie różnymi chorobami (przerabiałam już to wcześniej, temat czasem powraca). Wdrozylam wiec działanie krzyzysowe - zwiększyłam dawkę Asertinu, wróciłam do domu rodzinnego gdzie czuje sie bezpiecznie. Lęk powoli schodzi i czuje ze wracam do mojej „normalności”, gdzie OCD jest na akceptowalnym poziomie. Ale strasznie mnie przeraża to, ze takie „rzuty choroby” (tak to określa moja psychoterapeutka) mogą sie powtarzac, boje sie, ze kiedyś sobie z tym nie poradzę… miałam już poprzednio dwie takie akcje… teraz moim głównym problemem jest „lęk przed lękiem”, boje sie kolejnej takiej sytuacji… przeżywałam po drodze pare mniejszych kryzysów, które udało mi sie w pare wyhamować, ale miałam nadzieje, ze już takie większe sie nie pojawia. Gdy spytałam psychiatry, czy robię coś nie tak, usłyszałam ze nie, ze OCD to choroba układu nerwowego i czasami gorsze okresy sie zdarzają, a moja psychoterapeutka to potwierdziła. Ogolnie odbieram przesłanie: pogódź sie z tym. A ja nie chce! 😛 są w końcu ludzie, którzy mówią, ze całkowicie z tego wyszli. Jak to zrobić?
W ostatnich dniach doszłam do przekonania, ze skoro OCD to zakłócenie w działaniu układu nerwowego, to może oprócz psychoterapii powinnam się zwrócić w stronę nauki. Znalazłam fajny artykuł o diecie w OCD i różnych badaniach naukowych , zrobiłam badania krwi w kierunku możliwych niedoborów które mogą mi utrudniać wyjście z choroby. W przyszłym tygodniu idę na biofeedback, może tez pomoze. Co jeszcze można zrobić z perspektywy bardziej naukowej? Może neurolog? Czytałam nawet o wszczepianym stymulatorze do mózgu xD bardzo chętnie porozmawiam z osobami które maja problemy z OCD, szukałam jakiejś terapii grupowej, ale takie dedykowane dla OCD znalazłam tylko za granica 😕 wiec zwracam się do Was, dobrzy ludzie internetu 😀 Pozdro
Ps. Czy to forum jeszcze funkcjonuje? Jeśli nie bardzo, może przeniesliscie się na inna platformę? Bardzo chciałabym porozmawiać z kimś kto walczy o siebie mając problemy z OCD
ania25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 16 listopada 2023, o 16:33

19 listopada 2023, o 12:00

OCD to nawet nie choroba a zaburzenie układu nerwowego, jeśli będziesz w stanie sobie radzić z nawrotami to wyjdziesz z nerwicy. Niestety tu trzeba zmienić myślenie i schematy
Puzzelka
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 19 listopada 2023, o 11:32

19 listopada 2023, o 12:30

Dzięki za odzew! No właśnie, tak mnie to wkurza, ze moja psychoterapeutka nazywa to chorobą. Ostatnio jedyne pozytywne co usłyszałam od specjalistów to to, ze mam bardzo „elastyczny” umysł, potrafię wpaść w taki dołek, ale później się z niego wygrzebać i funkcjonować normalnie. Jestem na siebie bardzo zła ze tym razem nie udało mi się tego wyhamować. Myślałam ze po tylu latach doswiadczenia dam radę. Mam wrażenie, ze oblałaś ten test i boje sie kolejnego. Umiem sobie racjonalizować moje mysli, ale „co jeśli” często wygrywa. Nie jestem dobra w uspokajaniu się - często budzę się rano z dużym lekiem, staram sie wtedy praktykować mindfullness, kontrolować oddech itd. Słabo to pomaga. Jak wstanę o sie czymś zajmę robi sie trochę lepiej.
znawca84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 17 października 2022, o 14:02

19 listopada 2023, o 12:43

OCD to nie choroba. Moim zdaniem takich terminów używają lekarze dlatego, aby szybkiej "wytłumaczyć" pacjentom, że "hej, coś Ci się dzieje i to tylko taka choroba, ale zrób to i to, a będzie dobrze".

To na dłuższą metę krzywdzące stwierdzenie. Być może napiszę o tym kiedyś większego posta dlaczego to słowo uważam za krzywdzące i utrudniające wyjście z tego, co nam się dzieje.

Prawidłowe słowo to zaburzenie, a samo OCD to moim zdaniem - na podstawie wielu historii ludzi, które słyszałem forma objawu zaburzenia lękowego, które na podtrzymać mechanizm lękowy. Jeśli podejdziesz do tego, jak do zwykłego objawu będzie Ci o wiele łatwiej sobie z tym poradzić.
Puzzelka
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 19 listopada 2023, o 11:32

19 listopada 2023, o 12:57

Chyba wiem o co Ci chodzi z tym, dlaczego to słowo jest takie krzywdzące… właśnie mam już dość słuchania rzeczy w stylu „ale pani przecież funkcjonuje na bardzo wysokim poziomie, są ludzie którzy z ta choroba w ogóle nie są w stanie wyjść z domu” - to nie jest w ogóle motywujące i sprawia, ze czuje się jakbym była niepełnosprawna (nie ma nic złego w byciu niepełnosprawnym, ale ja nie jestem i chyba nie powinnam oczekiwać takiego traktowania, bo to tylko daje przyzwolenie do rozwoju mojego zaburzenia). Nie wiem jeszcze co mam robić. Chciałabym, żeby wyjście z tego zaburzenia można było rozpisać na kroki, które mogę odhaczyć. Muszę się przyznać, ze pomimo zachęty ze strony psychologa nie praktykuje tyle ile powinnam altywnosci fizycznej. Lubie tylko marsze i spacery, ew. Moja kondycja pozwala mi na krótkie biegi xD ale teraz jest zimno cimno i jestem po długim przeziębieniu. Czy naprawde aktywność fizyczna jest taka ważna? Po marszu 12km czuje się dobrze przez dwie godziny ale później znowu mi wraca.
znawca84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 17 października 2022, o 14:02

19 listopada 2023, o 13:57

„ale pani przecież funkcjonuje na bardzo wysokim poziomie, są ludzie którzy z ta choroba w ogóle nie są w stanie wyjść z domu”
Dokładnie tak. Takie są właśnie długofalowe skutki tego nieprawidłowego nazewnictwa, sam też to przerabiałem na własnej skórze kiedy walczyłem z zaburzeniem. "Utożsamianie" się z chorobą, która nie jest chorobą po prostu szkodzi naszej podświadomości. Nie musi to być regułą, ale ja miałem bardzo podobne odczucia i wiem, że nie jestem jedyny z takim przemyśleniem. Zwłaszcza, że po prostu bałem się realnych chorób i to był akurat mój konik :DD
Muszę się przyznać, ze pomimo zachęty ze strony psychologa nie praktykuje tyle ile powinnam altywnosci fizycznej. Lubie tylko marsze i spacery, ew. Moja kondycja pozwala mi na krótkie biegi xD ale teraz jest zimno cimno i jestem po długim przeziębieniu. Czy naprawde aktywność fizyczna jest taka ważna? Po marszu 12km czuje się dobrze przez dwie godziny ale później znowu mi wraca.
To zależy od punktu widzenia, bo nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli pytasz z punktu widzenia, czy jest niezbędna aktywność do wyjścia z zaburzenia - NIE. Jestem ogromnym fanem tego, co pisał @Cyprian94 w swoich postach jakiś czas temu apropos tego właśnie tematu, czyli im mniej rzeczy robisz PO TO ABY WYJŚĆ Z ZABURZENIA - tym lepiej. Czyli jak sobie zaczniesz gadać, że medytacja musi Ci pomóc na uspokojenie układu nerwowego to ona Ci na to nie pomoże. Jak sobie postanowisz, że zaczniesz uprawiać aktywność fizyczną PO TO ABY ONA CIĘ WYZWOLIŁA z zaburzenia to tak samo jak w poprzednim przykładzie nic Ci to nie da, a nawet pogłębi presję, która tylko napędza cały mechanizm.

Głównym celem tak naprawdę jest robienie rzeczy, które lubimy. Skup się na tym, co lubiłaś kiedyś robić i zrób to po prostu dla siebie, dla lepszego samopoczucia. Ja np. lubiłem mega grać w piłkę i powróciłem do tej aktywności w trakcie zaburzenia, ale dlatego, że po prostu chciałem poczuć pozytywne emocje związane z tym, że lubię ten sport.

Podsumowując, aktywność fizyczna praktycznie zawsze może tylko i wyłącznie sprawić dobre rzeczy z punktu widzenia fizjologicznego - lepszy metabolizm, uwolnienie endorfin po treningu, czy sprawi, że będziesz miała więcej energii w ciągu dnia. Tak samo jak z odpowiednią dietą. Natomiast nie powinna ona być celem samym w sobie do tego, że wyjdziesz z zaburzenia, a fajnym dodatkiem, który zafundujesz swojemu organizmowi z punktu widzenia fizjologicznego (metabolizm, energia) i psychicznego (kiedy uprawiasz sport, który lubisz).

I znowu - piszę to z własnego doświadczenia, bo byłem zawsze mega uparty i miałem dokładnie takie schematy myślowe podczas swojej walki z zaburzeniem - jak teraz nie ćwiczę, a zacznę chodzić 3 razy na siłownie to za miesiąc powinienem się czuć lepiej. W praktyce czułem się jeszcze gorzej. I była to tylko i wyłącznie moja wina. Dlaczego? Bo zamiast ściągać z siebie presję, tylko i wyłącznie jej sobie dokładałem ^^
ODPOWIEDZ