Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witam, chciałbym się komuś wygadać.

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
wokal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:05

2 maja 2015, o 23:18

Witam,

Tak jak w tytule od jakiegoś czasu mam wielką potrzebę wygadania się komuś. Nie znajomym, nie rodzinie, komuś obcemu (wstydzę się tego wszystkiego) bo chociaż po mnie widać, że mam problemu nie chce by ludzie widzieli jak wielki syf wkradł się do mojego życia.

Nazywam się Wojtek i jestem studentem. Jeżeli miałbym się jakoś scharakteryzować to musiałbym napisać, że jestem naiwnym marzycielem który nie radzi sobie z rzeczywistością. Na początku studiowałem informatykę przez jakiś rok. Na III semestrze zorientowałem się, że ten kierunek jest dla mnie czymś zupełnie obcym i po dość długich przemyśleniach podjąłem decyzje o zmianie na budownictwo. Decyzji tej nie żałuje, ponieważ kierunek sam w sobie jest ciekawy i mimo to że uczą mnie idioci a studia w tym kraju wymagają niesamowitej cierpliwości, (której niestety u mnie brak) mam nadzieje go ukończyć i pracować w zawodzie. Niestety tak się złożyło, że mimo iż byłem jednym z najlepszych studentów na roku z powodu moich załamań nie zaliczyłem kilku kursów i powtarzam rok. W czasie sesji poprawkowej dowiedziałem się, że moja była wyszła za mąż. Sam się sobie dziwiłem, ale strasznie mnie zdołowała ta wiadomość, chyba skrycie myślałem, że może kiedyś uda mi się z nią dogadać i nagle zupełnie z zaskoczenia taka możliwość została zablokowana. Nie umiałem się ogarnąć przez naprawdę długi czas, straciłem przez to sesje poprawkową, zawaliłem egzaminy no ale jakoś się z tym uporałem. Pewnie byłoby mi dużo trudniej gdyby nie pewna dziewczyna. Poznałem ją w momencie gdy, rozstawała się ze swoim chłopakiem. Jakoś jej problemy pomogły mi pogodzić się z moją sytuacją i zapomnieć o tym wszystkim. Studiowałem sobie dalej, ale musiałem się pilnować by zaliczyć wszystko na kolejnym semestrze i tak też robiłem. No ale wracając do tej dziewczyny. Przez długi czas byliśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, rozmawialiśmy praktycznie cały czas. Nie jestem w stanie zliczyć rozmów trwających po 4h i więcej. Odprowadzałem ją do pracy i do domu, no nie było godziny byśmy nie wymienili choć 3 zdań. W pewnym momencie czuć było że zaczyna nas łączyć coś więcej niż tylko przyjaźń, ona była zazdrosna gdy wspominałem o jakiejś dziewczynie/znajomej, ja również czułem się jakoś nieswojo gdy wychodziła na piwo z kolegami. No ale jako, że dopiero co zerwała z chłopakiem uznaliśmy, że będzie fair jeżeli dam jej czas by sobie wszystko uporządkowała. Przez ten czas kontynuowaliśmy znajomość na tym samych zasadach (rozmowy, spotkania), moim zdaniem nieoficjalnie byliśmy parą. Nie przesądzę jeżeli powiem, że był to najlepszy okres mojego krótkiego życia. Mimo, że od lat miałem problemy ze spaniem ( nie wysypiam się od ładnych kilku lat, często nie sypiam w nocy, byłem w szpitalu na badaniach, gdzie stwierdzili że się stresuje) nagle przestało mi to przeszkadzać i często zarywałem noce by się uczyć i robić projekty by w ciągu dnia być dla niej dostępny. Byłem w pełni zaangażowany, ona również, o wszystkim sobie mówiliśmy. No ale okazał się nagle po 5 miesiącach, że inni faceci są zabawniejsi, ciekawsi i chyba przede wszystkim bogatsi bo praktycznie z dnia na dzień stwierdziła, że jest mnie za dużo. Zaczeła odpisywać mi po kilku godzinach, (znajomi w tym czasie z nią rozmawiali normalnie) , przestała dzwonić i się odzywać a gdy przez 2 dni dałem jej faktycznie spokój i nie pisałem, miała pretensje, że coś jest nie tak. Nie mogę sobie chyba zarzucić, że ją nękałem. Zawsze starałem się by czuła się przy mnie swobodnie i gdy dostawałem najmniejszy sygnał że być może przesadzam umiałem się dostosować. W pewnym momencie stwierdziła nagle, że nie interesuje się już moimi problemami, tłumacząc się nadmiarem swoich własnych. Przez całą tą naszą znajomość wydawało mi się że byłem właśnie tą osobą której może się zwierzyć ze swoich problemów. Zawsze byłem dla niej dostępny. Z dnia na dzień stałem się dla niej jakimś obcym frajerem. Kontakt praktycznie został zerwany między nami. Próbowałem kilka razy o tym porozmawiać to mnie zbywała pierdołami, często kłamała na temat tego co robi. Postanowiłem jej powiedzieć co o tym wszystkim sądzę, na spokojnie, to po 2-3 dniach się odezwała z informacją, że nie składała mi żadnych obietnic co jest dla mnie oczywistym kłamstwem. Tak nagle zerwaliśmy znajomość i od 3 tygodni nie potrafię się z tym pogodzić. Pije praktycznie codziennie, zaniedbuje się, nie potrafię wstać z łóżka czy doszukać się choć 1 drobnego pozytywu. Wiem, że to strasznie chaotyczny opis i wiem, że powinienem jakoś ruszyć do przodu ale nie potrafię, utknąłem w pewnym punkcie i nie jestem w stanie ruszyć dalej. W między czasie, okazało się że polityka uczelni nie pozwala mi podejść do 3 terminu egzaminu i mimo starań całej grupy i interwencji u prodziekan jestem rok w plecy na uczelni. Podejrzewam, że dla osoby neutralnej brzmi to jak jakiś lament nastolatki i wybaczcie mi za to ale mam powoli dość i czułem że muszę komuś się wygadać.
Fine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 10 stycznia 2015, o 23:43

2 maja 2015, o 23:39

Witaj,
wygląda na to, że spotkał Cię "po prostu" zawód miłosny. Jeden szybciej się z tego otrząśnie, drugi później. Z tego co napisałeś, to niczego Ci nie obiecała, więc ciężko mieć do niej pretensje. Ślub byłej dziewczyny też wielu ciężko przeżywa. Łatwo się podłamać.
Zastanowiłbym się natomiast nad kłopotami ze snem.
Bardziej napisałeś tutaj, żeby zwierzyć się z niespełnionych miłości, czy coś jeszcze Cię niepokoi?
P.S. Też studiuję budownictwo i wiem ile nerwów to kosztuje ;)
No pain - no gain
Rezygnowanie staje się nawykiem
wokal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:05

2 maja 2015, o 23:50

Na kłopoty ze snem straciłem miesiąc życia. Wizyty i specjalistów prywatnie + tydzień w szpitalu i każdy stwierdził, że się stresuje. Ciężko się z tym faktem kłócić. Ogólnie to myślę o wielu rzeczach, nawet pierdołach (np spotkanie, rozgrywanie czarnych scenariuszy), najczęściej się przejmuje wszystkim i nie potrafię tego wyłączyć. Przez to wszystko od lat się nie wyspałem i jakoś straciłem nadzieje, że to się zmieni.

Wiesz niby tak mówiła, że niczego mi nie obiecała, ale nasze rozmowy, jej zachowania wskazują na coś zupełnie innego. W pewnym momencie planowała wakacje, itp itd. Może faktycznie jestem naiwny i za bardzo się zaangażowałem no ale...
Fine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 10 stycznia 2015, o 23:43

2 maja 2015, o 23:58

No właśnie niektóre dziewuchy takie są, nie rozumiem tego. Może rzeczywiście faceci jakoś inaczej odbierają sygnały? Może chciała mieć na chwilę przyjaciela?
Czepię się jeszcze snu. No ciężko się kłócić z faktem, że się stresuje ale chyba trzeba spróbować to zmienić, a nie tracić nadzieję? Poświęciłeś miesiąc na badania ale czy byłeś z tym u psychiatry lub psychologa?
No pain - no gain
Rezygnowanie staje się nawykiem
wokal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:05

3 maja 2015, o 00:00

Byłem u psychologa (2-3 spotkania) i jako, że efektu nie widziałem poddałem się. Teraz przez te problemy zaczynam dochodzić do wniosku że chyba powinienem poszukać jakiejś pomocy. Mam nadzieje, że napisanie tu to pierwszy krok do poprawy mojego stanu.
Fine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 10 stycznia 2015, o 23:43

3 maja 2015, o 00:08

Raczej Ci nie zaszkodzimy :D
Nie chcę Cię smucić, ale 2-3 spotkania to mało, żeby rozwiązać długotrwałe stresy czy rzeczy z przeszłości.
Jest tutaj na forum temat z zaburzeniami snu, pewnie znajdziesz tam wskazówki jak sobie pomóc.
No pain - no gain
Rezygnowanie staje się nawykiem
wokal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:05

3 maja 2015, o 00:13

Dzięki wielkie.
amasinger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 31 lipca 2014, o 16:50

3 maja 2015, o 00:32

Wiesz , ja przeżywam coś bardzo podobnego , staż prawie taki sam jak u Ciebie , 5-6 miesięcy to krótko i zarazem mało , ale niestety wystarczająco żeby sobie zrobić nadzieję na coś więcej zwłaszcza jak ktoś mówi ze dobrze się z Tobą czuje . a Tutaj nagle teksty w stylu że ma się problemy zdrowotne i że trzeba je najpierw uporządkować. Wszystko to niedawno słyszałem , że nie jest w stanie wejść w relacje , bo ma problemy i ona tak nie może ...
Tylko , chodzi o to niestety , że jakby była zaangażowana to pomimo problemów próbowała utrzymywać kontakt , nawet jeśli miałby to być z kilkudniowymi przerwami. Ona po prostu chciała żeby ktoś się nią przez ten jej okres rozstania nią zajął , jak widzisz z kolegami i koleżankami też się spotykała.
Teraz gdy ją dowartościowałeś , wspierałeś postanowiła odejść , bo okazała się po prostu egoistką. Patrzyła na swoje potrzeby niestety.
Może to mało optymistyczne co napisałem , ale nie ma co wchodzić w relacje z kimś kto nie chce opowiadać o swoich problemach mimo dobrego kontaktu , to są ludzie którzy najpierw stawiają na siebie a potem nagle wychodzą z cienia i wydaje się ze jest z nimi wszystko w porządku.
Trochę trzeba pocierpieć , to jest naturalne i nie ma co tego ukrywać przed sobą , jak jesteś zły to masz do tego prawo.
wokal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:05

3 maja 2015, o 00:41

Właśnie to jest najgorsze, że z dnia na dzień ze mnie zrezygnowała, w zasadzie bez żadnego wyjaśnienia.

Na początku nie było problemów z rozmowami o jej problemach, o wszystkim mi mówiła bo chciałem jej we wszystkim pomóc, zrobiłbym dla niej wszystko mogę was zapewnić. Po prostu nagle znalazła sobie chyba kogoś bardziej atrakcyjnego, tak to sobie niestety tłumacze bo innego wytłumaczenia nie widzę. Szkoda też, że nie miała odwagi by ze mną szczerze porozmawiać. Boli mnie to wszystko i pewnie jeszcze przez długi czas boleć będzie, mam tylko nadzieje, że nie wszystkie kobiety są takie zakłamane.

Przykro mi, że też Cię to spotkało i dzięki za odpowiedź.
amasinger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 31 lipca 2014, o 16:50

3 maja 2015, o 01:07

Nie miała odwagi , bo widocznie nie posiada dobrze rozwiniętej empatii , opcji jest też oczywiście więcej . Ale to co mi się nasuwa to , że skoro zakończyła to bez wyjaśnień to chciała zapomnieć i tutaj nie ma co rozważać tylko definitywnie taką osobę skreślić i pozbyć się jakiegokolwiek kontaktu. Nawet jak napiszę to nie rób sobie złudzeń, bo pewnie w tym czasie ma gorszy okres.
Też sobie zadaje sobie to pytanie odnośnie kobiet , ale to też normalne , nie przekonasz się dopóki nie zainteresujesz się inną kobietą , a ona Tobą.
Na pewno jest ciężko teraz mówić o następnej , bo smycz emocjonalna nie została zerwana.
wokal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:05

3 maja 2015, o 01:28

Masz 100% racji. Kontaktu nie utrzymujemy jednak nadal mam bolesną manierę sprawdzania jej profilu, zerkania do starych wiadomości. Czekam też momentami na wiadomość ale z drugiej strony jestem przekonany, że to ostatnia rzecz jaką teraz potrzebuje, mam też dziwne przeczucie, że jest w stanie mnie urobić w ciągu 5 min i tego się najbardziej boje. Ogólnie to ciężko tak z marszu wymazać z pamięci pół roku, zwłaszcza, gdy poświęciło się tej osobie cały swój czas. Ogólnie to wypadało by się czymś zająć by ruszyć do przodu, powoli zaczynam się do tego zmuszać

-- 3 maja 2015, o 00:28 --
Masz 100% racji. Kontaktu nie utrzymujemy jednak nadal mam bolesną manierę sprawdzania jej profilu, zerkania do starych wiadomości. Czekam też momentami na wiadomość ale z drugiej strony jestem przekonany, że to ostatnia rzecz jaką teraz potrzebuje, mam też dziwne przeczucie, że jest w stanie mnie urobić w ciągu 5 min i tego się najbardziej boje. Ogólnie to ciężko tak z marszu wymazać z pamięci pół roku, zwłaszcza, gdy poświęciło się tej osobie cały swój czas. Ogólnie to wypadało by się czymś zająć by ruszyć do przodu, powoli zaczynam się do tego zmuszać
usunietenaprosbe
Gość

3 maja 2015, o 09:31

Wokal, witaj na forum.
Oczywiście masz rację, napisanie tutaj to pierwszy krok w stronę lepszego jutra. To forum jest prawdziwą kopalnią wiedzy, mam nadzieję, że z niej skorzystasz.
Przebolałeś ślub byłej dziewczyny, teraz też przebolejesz. Potrzebujesz czasu. Każda osoba w naszym życiu zostawia mniejszy lub większy ślad i trzeba pozwolić temu płynąć, nie wymazywać z pamięci na siłę. Jest cała masa kobiet, która potrzebuje takiego przyjaciela, ale ona nie traktuje go jako kogoś na coś więcej więc ma go przy sobie do momentu aż znajdzie kogoś "lepszego". Nie oznacza to, że jesteś zły, tylko że w tym świecie czeka na Ciebie ktoś lepszy. ;)
Odnośnie snu. 2-3 wizyty u psychologa nie załatwią problemu, który się w nas tak długo rodził. Jesteś przemęczony przez ten brak snu, dodatkowo nie możesz spojrzeć na swoją sytuacje na spokojne, ale ja wcale się temu nie dziwie. Te lęki i stres musiały z czegoś wyniknąć. Dodatkowo stresujące studia, stresy dnia codziennego i wychodzi takie bagno bezsenne. Może byś spróbował: medytacja-relaksacyjna-t358.html
Pisz na forum w razie jakichkolwiek wątpliwości.
Pozdrawiam ciepło.
wokal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:05

3 maja 2015, o 11:38

Dzięki wielkie za słowa i link. Na pewno spróbuje.
usunietenaprosbe
Gość

4 maja 2015, o 15:39

I jak tam sie czujesz wokal? Zaczales probowac?
wokal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:05

10 maja 2015, o 01:50

Tak zupełnie szczerze, nie. Strasznie to żałosne, wiem o tym.

No ale ostatnio jakoś wszystko się powoli wali w moim życiu. Oprócz tego co napisałem wyżej doszło do tego, że zostawiła mnie przyjaciółka, jedyna osoba z którą mogłem porozmawiać, tak jakoś bez słowa. Zaczeło się od tego że również chciała zerwać z chłopakiem (farta chyba mam do takich sytuacji), opowiadała mi przez miesiąc jak się męczy, jaka jest nieszczęśliwa no ale nie umiała się zdecydować + często opowiadała o innych gościach którzy się jej podobają. No i tak jakoś tak się zdarzyło że była sama w weekend na mieszkaniu i zaprosiła mnie i kilku znajomych na małą domówkę. Jak już wpadłem była lekko pijana i jakoś po kilku kieliszkach pocałowała mnie, tłumacząc potem że potrzebowała pretekstu, czegoś co ją zmusi do zerwania i niby ten akt miał jej w tym pomóc. Po jakimś tygodniu czy dwóch zerwała z nim, oczywiście wspierałem ją jak tylko mogłem. Na drugi dzień mi napisała że są znowu razem (jej inicjatywa). No cóż, szybko się okazało że dla jej chłopaka jestem wrogiem publicznym numer 1. Niby się zarzekała, że kontaktu ze mną nie zerwie mimo, że spotkać się pewnie przez jakiś czas nie będziemy mogli, no ale po jakimś tygodniu od tego zerwania dostała chyba całkowitego bana na kontakty ze mną. Mówie chyba bo próbowałem 3 razy się skontaktować i nawet nie odczytuje moich wiadomości na fb.

Szczerze mówię, że sam uważam tą sytuacje za strasznie żałosną i mimo iż na początku byłem zdołowany bo zostałem już zupełnie sam jakoś ten smutek mi przeszedł. W tym momencie jestem strasznie wściekły i wręcz zaczynam nienawidzić ludzi. Jakoś mnie tak zebrało na przemyślenia i zaczynam się przyzwyczajać do myśli, że trzeba ograniczyć jakieś mocniejsze relacje do absolutnego minimum, nauczyć się wreszcie polegania wyłącznie na sobie i skończyć z tym naiwnym nastawieniem bo póki co przynosi mi to tylko cierpienie. Na ten moment wrócłem do rodziców, zmieniłem otoczenie na jakiś czas i staram się uporządkować to wszystko i stworzyć konkretny plan na przyszłość. No i obiecuje (SOBIE) że dziś spróbuje medytacji.
ODPOWIEDZ