Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Świadomość

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

12 lutego 2016, o 17:47

Spaczony pogląd na nerwicę jako wręcz dżumę, albo trędowatość sprawia że zadaje nam ona podwójne cierpienie. Osoby bez żadnych lęków, problemów o wysokiej inteligencji emocjonalnej wydają się nam ideałem do którego usilnie dążymy. Problem tkwi w całym podejściu i błędnym wyedukowaniu się jako że osoby o nadwrażliwości na świat takie jak My są czymś niepożądanym, gorszym, słabszym. Tymczasem ludzie nadwrażliwi mają największy potencjał rozwoju osobowości którego osoba bez nerw, która idzie gładko całe życie nigdy, takowego nie osiągnie. Niestety, cierpienie = rozwój. Ten błędny obraz tego jakim chciało by się być( najlepiej 0 nerwów) i usilne dążenie do niego ukrytą nadzieją sprawia że jest to bieg za kijem z marchewką lub własnym ogonem. Błędne koło cierpienia spowodowane nieprawdziwą oceną stanu rzeczy, nie z naszej winy. Tymczasem nadwrażliwość na świat jest wręcz arystokratyczną cechą, a nerwica jest najbardziej rozwojową rzeczą w naszym życiu bez niej stali byśmy w miejscu. Mimo że kojarzy nam się ze strachem i cierpieniem to jest to właśnie przez patrzenie czarnymi okularami i stereotypowe szufladkowanie. Czuje się źle to znaczy że tego nie chce i to jest złe = trauma. Niestety co jest smutne, nie dostrzegamy jak bardzo podczas takich doświadczeń rozwija się nasza osobowość wzrasta empatia następuje zmiana wyznawanych wartości wzrasta samoświadomość swojego ciała i co najważniejsze swoich myśli. Prymitywne wartości i bodźcie - automatyzm, zastępują wartości wyższe i następuje wskok na wyższy poziom świadomości życiowej. Wszystkie "objawy" panika i cierpienia są potrzebne, ale mało istotne w całości. Niektórym wydaję się że zwariowali są niebezpieczni i najlepiej jak by się ich odizolowało od społeczeństwa tym czasem jest wręcz przeciwnie. Nadwrażliwość cechuje się posiadaniem i dużym potencjałem do rozwoju empatii. Te wszystkie błędne poglądy sprawiają że koło cierpienia nie ma końca i nie możemy zaakceptować tego że po prostu budzą się w nas czasem pokłady nadwrażliwej natury. Ludzie mówią "chce żeby było jak przedtem". W momencie kiedy zaakceptujesz i pokochasz siebie swoją nerwicę/naturę i potraktujesz go jako coś najlepszego co mogło Ci się w życiu przytrafić jak nierozłącznego przyjaciela i zrobisz to świadomie. Następuje oświecenie(żartobliwie :)) To jest poziom rozwoju którego niektórzy szukają całe życie, a nadwrażliwość jest coś w rodzaju talentu. Jest to obszerny temat, ale może choć komuś naświetliłem trochę że nie traktujmy nadwrażliwości jako "zło", a ze swoich iluzorycznych "słabości" można uczynić największe zalety.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

12 lutego 2016, o 18:38

No z tą "arystokratyczną" kwestią, to popłynąłeś :D
Ale...
1987 pisze: Niestety, cierpienie = rozwój.
Tak! Bo to ono jest najbardziej motywujące do tego, by coś przemyśleć w życiu. To coś, czego nie da się zignorować, a nerwica to już w ogóle "wyjąca" syrena alarmowa, gdy padają psychiczne bezpieczniki. Mało kto ma motywację do rozmyślań, gdy wszystko gra i plynie jak z płatka. Musi zaistnieć jakiś bodziec prowokujący do rozważań, kombinowania, które sprowadza się do pytania "jak być szczęśliwym?". Z resztą pokazują to nawet przypadki, gdy ludzie wyszli z nerwicy, czy depresji, na chwile, bo lepiej im się ułożyło w życiu i przestali rozkminiać pewne spawy. I nagle im się znów coś zawaliło, a oni nie potrafili sobie radzić pomimo tych złych okoliczności i uwarunkowań zewnętrznych i oczywiście pojawił się nawrót. Takie sytuacje pokazują na ile efektywnie udaje nam się radzić sobie z przeciwnościami i na ile wskoczyliśmy ponad to, co nam się przytrafia, na ile potrafimy koniec końców zachować równowagę bez względu na okoliczności.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

12 lutego 2016, o 20:48

Arystokracji nie ja wymyśliłem, określają ją przeciwnicy tego punktu widzenia. Ironia :)
ODPOWIEDZ