Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wazny krok -Zrozumienie Kim jest terapeuta/psycholog.

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

17 marca 2016, o 18:07

Chciałam dzisiaj posnuć małe refleksje na temat osoby psychologa/psychoterapeuty.Nie jestem osobą upoważnioną (jeszcze :D) do pisania artykułów dlatego dodaję swoje przemyślenia tutaj :) Zauważyłam, że wiele osób tutaj, ale i nie tylko traktuje tego specjalistę jak swojego małego "góru”.Co już poruszałam we wcześniejszym swoim poście (Paulina znowu gada o tym samym :DD ). ale teraz chciałabym to rozwinąć.Ze swojego doświadczenia wiem, iż sama podobnie traktowałam tego typu specjalistę.Wierzyłam na początku mojego zaburzenia, iż wyciągnie ze mnie to cholerstwo jakim jest nerwica.Nie wiedziałam jak to zrobi, ale w to wierzyłam.Na szczęście i za to do dzisiaj sobie dziękuje nawet w najtrudniejszych chwilach próbowałam zachować zdrowy rozsądek, a jak ja zawodziłam pomagała mi w tym momencie rodzina.A chodzi mi tak dokładnie o zrozumienie tak naprawdę kim jest jest psycholog/terapeuta? Mi tak naprawdę trochę zajęło zrozumienie, iż to też jest człowiek.Brzmi to banalnie i bezsensowne, ale tak jest.Przytoczę tu historię, którą zna wiele już osób, które miały okazje ze mną pisać lub czytać moje posty.Kiedy byłam w fatalnym stanie czułam się dosłownie jak w najgorszej chorobie czekając na cud.To było po ostatniej wizycie u mojego 2 psychoterapeuty, który dosłownie spławił mnie słowami "Tobie nic nie jest".W stanie teraźniejszym bym podziękowała serdecznie i wyszła z uśmiechem, ale w tamtym momencie to było dla mnie jakbym się topila, a ktoś z kołem ratunkowym sobie po prostu przeszedł obok.Wtedy pierwszy raz zwątpiłam w osobę jaką jest psychoterapeuta.Oczywiście nie obyło się bez lamentu w domu i użalaniem się nad życiem.Dlatego z miną dosłownie złości i zażenowania :hehe: rodzice umówili mnie do kolejnej psychoterapeutki.Wszystko pięknie, kobieta ma wiele pozytywnych opinii w internecie ponadto udziela się na forach, daje porady.Prawie kobieta cud.I faktycznie podczas pierwszej wizyty zbudowała wokół mnie wielkie otoczenie ciepła i zaufania.Miałam wielkie poczucie zainteresowania swoim losem.Druga wizyta przebiegała niestety albo stety trochę inaczej.Poszłam tam dosłownie ze "szklanymi oczami" bo do łez doprowadzało mnie wszystko.Akurat byłam po kłótni z rodzicami.Wtedy mogę powiedzieć podwójnie poczułam od niej stan zainteresowania, który był bardzo dobry.Ale niestety kiedy zaczęła obarczać całym złem moich rodziców, zaświeciła mi się mała lampka, która dosłownie rozbłysła dopiero w domu.U niej nie mogłam tego zrobić (dokonać przemyśleń) bo wszystko działo się za szybko,a po takim czasie mogę powiedzieć, iż chciała zrobić ze mnie dosłownie męczennicę."Nie dobrzy rodzice, to ich wina, a ty cierpisz".Oczywiście typowy Kowalski (uwielbiam przykłady kowalskiego :) ) mógłby faktycznie przyjąć, iż aha dziecko ma łzy po kłótni z rodzicami coś faktycznie mogło się stać.Ale jednak na psią kostkę ona jest specjalistą i powinna wiedzieć, że w stanie którym byłam, mogę się rozpłakać z każdego błahego powodu. Ogólnie nie pisze tej historii po to by obwinić tę kobietę za źle wykonaną pracę, tylko po to by naświetlić myślę nie mały problem.Osoby w zaburzeniu kiedy idą do psychologa, idą często jako osoby roztrzęsione i u kresów sił ( a przynajmniej tak im się wydaje).I właśnie w tym momencie najbardziej powinniśmy być świadomi moim zdaniem.Nic tu nie mowie o nie otwieraniu się przed psychologiem bo to przecież o to chodzi (wygadać sie, opowiedzieć o problemach) ale zmierzając do sedna trzeba zrozumieć iż psycholog to też człowiek, a ty jesteś tylko jego kolejną wypłatą.I raczej będzie mu bardziej zależało,byś dłużej został, a nie szybko się wyleczył i zwiał.I tu właśnie mowie o sztuczkach psychologicznych których sama doświadczyłam, które uważam są mało profesjonalne, ale dosyć częste.
Stawianie w sytuacji bez wyjścia.-Tak się dosłownie poczułam kiedy terapeutka powiedziała, iż bez terapii nie wyjdę, a jak będę zwlekać skończę na lekach :hehe: .Przyznam, że wtedy bardzo dotknęły mnie te słowa i dosłownie błagałam rodziców o możliwość chodzenia do tej "specjalistki".Na co sie nie zgodzili i za to jestem wdzięczna.Więc tu również przestrzegam wiele osób, które planują bądź chodzą na terapie na nie danie manipulować swoją osobą.Nie chodzi mi o sugestie "powinnaś chodzi na terapie/może lepiej wziąć leki ulży ci", bo to moim zdaniem normalne.Specjalista chce Ci pomóc i ulżyć w cierpieniu i nic dziwnego, że to może po jakimś czasie zaproponować.Ale chodzi mi tu o częste nakłanianie, czasami wręcz nakazywanie pod groźbą, że bez tego i tego nie wyjdziemy z zaburzenia.Powinno to już zastanowić i dać do myślenia nad dalszą współpracą z taką osobą.
Kolejną moim zdaniem ważną sprawą jest brak neutralności terapeuty.Czego powinniśmy od niego tak naprawdę wymagać.Nawet jak pozna problem powinien próbować go rozwiązać na gruncie neutralnym i przyjaznym, a nie na zasadzie budowania muru między tobą a bliskimi, ale i nie tylko. Wiele może dodać wiem o co chodzi znam Paulina tą twoją historyjke na pamięć.;)

Podsumowując mój post uważam, że każdy przed wizytą u psychologa powinien zapoznać się z zasadami jakie powinien stosować terapeuta w rozmowie z nami.Po tym tak naprawdę możemy( ale i nie zawsze) poznać profesjonaliste, a nie kolejnego naciągacza.Ogólnie wazne jest być osoba świadomą swoich praw i terapeuty ;) I jak zawsze nie przestrzegam nikogo by nie bhodził do terapeuty bo to nonsens, jak się trafi na swoją "perłę" to taka osoba może naprawdę nam pomóc i ułatwić drogę :) Tylko mowie tu o świadomości jaką powinniśmy zachować zawierając bliższą relacje z taką osobą.O lekach tak samo ,jedni potrzebują inni nie.Co złego jest w ich braniu? Nic, potrzebujesz bierzesz ;)
Ale nie powinienes działaś w takich sytuacjach pod wpływem osób trzecich, ze ty MUSISZ.Nic nie musisz, to twoja decyzja, twoje zycie.
A tak naprawde trzeba pamiętać o jednej podstawowej zasadzie ty jesteś swoją siłą, a terapeuta jest tylko dodatkiem o czym musimy naprawdę pamiętać, bo mi zrozumienie tego zajęło wiele czasu i zrozumienie kto jest prawdziwyn kluczem do odburzania ;)
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

17 marca 2016, o 18:12

Paulin ale wpis :)
Ja chodzę do psychologa i nigdy ze mnie nie robił męczennicy i za to jestem jej wdzieczna.
Ale masz rację z zaburzenia nerwicowego WYJDZIEMY TYLKO SAMI, psycholog jedynie może nakierować ale "zaryzykować" możemy tylko MY.
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

17 marca 2016, o 18:23

Ogólnie ty masz fajna psycholog z tego co opowiadałaś, ale wiele jest oszustów albo ludzi którzy po prostu nie umieją wykonywać swojego zawodu i trzeba przed nimi dosłownie uciekać.Mało zaburzonych interesuje się swoimi prawami , co wolno terapeucie, a czego nie.Wiele osób ślepo wierzy i idzie, a potem więcej problemów niż korzyści.Więc ogólnie o to mi chodziło w tym poście o świadomości :D a ostatnie zdanie to moja ulubiona prawda ostateczna adminow :)
Ostatnio zmieniony 17 marca 2016, o 18:23 przez Magda321, łącznie zmieniany 1 raz.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
kucyki46
Gość

17 marca 2016, o 18:23

Wszystko dobrze, ale!! Bardzo szanuję SPECJALISTÓW. Jest coś w powiedzeniu "jak ktoś jest od wszystkiego, to jest od niczego". Potrzeba szanować każdą POMOC, z rozsądną oceną i rozeznaniem własnym. A najgorszym wyborem jest brak okrzesania. Profesjonalista/ka nie. SPECJALISTA, a i owszem! :)
Awatar użytkownika
samoswiadomosc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 24 lutego 2016, o 22:27

17 marca 2016, o 18:28

Absolutnie nie zgodzę się z takim stawianiem sprawy. Być może trafiłaś na psychoterpaeutów, u których czułaś się jako "kolejna wypłata", ale to nie oznacza, że wszyscy tacy są.
Druga bardzo ważna rzecz jest taka, że psychoterapeuta nie może być neutralny. To ty jesteś jego pacjentką, a więc ma on za zadanie pomóc tobie, a nie twoim bliskim. Nawet jeśli będzie to oznaczać zmianę relacji Ty-rodzice. Jeśli to rodzice fundują/fundowali ci psychoterapię, to nie dziwota, że tak trudno pogodzić ci się z tym co mówi psychoterapeuta. ;col

Tacia, ty chodzisz do psychologa, a rozmowa tyczy się psychoterapeuty. To dwa różne zawody, niebo a ziemia. Ponadto uważam, że dobra psychoterapia powinna się opierać na przyjacielskiej relacji, a nie na zasadzie - kto jest ważniejszy. Ty jesteś pacjentką, a on/ona dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu pomaga Ci wyjść z zaburzenia.

Paulina, mogłabyś jeszcze napisać z jakim zaburzeniem zgłosiłaś się do specjalisty?
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

17 marca 2016, o 18:32

kucyki46 pisze:Wszystko dobrze, ale!! Bardzo szanuję SPECJALISTÓW. Jest coś w powiedzeniu "jak ktoś jest od wszystkiego, to jest od niczego". Potrzeba szanować każdą POMOC, z rozsądną oceną i rozeznaniem własnym. A najgorszym wyborem jest brak okrzesania. Profesjonalista/ka nie. SPECJALISTA, a i owszem! :)
Słowo profesjonalista w swoim fachu szczególnie w psychoterapii moim zdaniem jest dosyć istotne, nie pokusze się o stwierdzenie najważniejsze, ale jednak bardzo ważne.Bo po przeczytaniu dużej ilości artykułu i kodeksu terapeuty wiem, iż profesjonalista nie zachowałby się tak jak wymienione powyżej cechy mojej byłej terapeutki.A słowo specjalista używałam zamiennie do psycholog/psychoterapeuta wiec w tym momencie można było się nie zrozumieć.xD
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

17 marca 2016, o 18:34

samoswiadomosc pisze: Druga bardzo ważna rzecz jest taka, że psychoterapeuta nie może być neutralny. To ty jesteś jego pacjentką, a więc ma on za zadanie pomóc tobie, a nie twoim bliskim. Nawet jeśli będzie to oznaczać zmianę relacji Ty-rodzice. Jeśli to rodzice fundują/fundowali ci psychoterapię, to nie dziwota, że tak trudno pogodzić ci się z tym co mówi psychoterapeuta. ;col
Nieprawda. Owszem ma pomoc jej ale na zasadzie tego co ona czuje a nie tego co ma zakodowane psychoterapeuta jako schematy rodzic-dziecko. Nie moze psychoterapeuta wystepowac przeciwko rodzicom zbyt mocno, jesli KLIENT nie jest na to przygotowany.
Powiem jedna rzecz (ktora zreszta napisal mi kiedyas moj kolega vic) jako osoba ktora chodzila na psychoterapie i indywidualna i grupowa z otwarta glowa. Kazdy chodzi do specjalisty i sam decyduje !!! czy chce byc pacjentem czy klientem ;) I o to w tym chodzi tak naprawde.
Wiec to nie jest kwestia tego czy dany poglad na terapie jest zly ale tego co sie samemu uczekuje. I nie ma roznicy z jakim zaburzeniem sie tam idzie.
I chociaz zapewne myslisz ze zaburzenie osobowosci to juz gruba sprawa i nie da sie bez takich realcji z tego wyjsc to sie mylisz.
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

17 marca 2016, o 18:37

samoswiadomosc pisze:Absolutnie nie zgodzę się z takim stawianiem sprawy. Być może trafiłaś na psychoterpaeutów, u których czułaś się jako "kolejna wypłata", ale to nie oznacza, że wszyscy tacy są.
Druga bardzo ważna rzecz jest taka, że psychoterapeuta nie może być neutralny. To ty jesteś jego pacjentką, a więc ma on za zadanie pomóc tobie, a nie twoim bliskim. Nawet jeśli będzie to oznaczać zmianę relacji Ty-rodzice. Jeśli to rodzice fundują/fundowali ci psychoterapię, to nie dziwota, że tak trudno pogodzić ci się z tym co mówi psychoterapeuta. ;col

Tacia, ty chodzisz do psychologa, a rozmowa tyczy się psychoterapeuty. To dwa różne zawody, niebo a ziemia. Ponadto uważam, że dobra psychoterapia powinna się opierać na przyjacielskiej relacji, a nie na zasadzie - kto jest ważniejszy. Ty jesteś pacjentką, a on/ona dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu pomaga Ci wyjść z zaburzenia.

Paulina, mogłabyś jeszcze napisać z jakim zaburzeniem zgłosiłaś się do specjalisty?
Zgłosiłam się do terapeuty z zaburzeniem Lekowo depresyjnym.I nie zgodzie się ze stwierdzeniem iż psycholog ma prawo wyrażać swoje zdanie w tak drażliwej sprawie bez poznania jej tak naprawdę dogłębnie i bez zrozumienia jej tak naprawdę.Gdyż ta osoba ma na kierować a nie sugerować, ona ma skłonić do myślenia a nie dawać rozwiązania.
I niestety jakbyśmy nie byli dla terapeutow zwykłą wypłatą ci specjaliści zabieraliby swoją prace do domu bo nie umieliby tego rozdzielić, jakby ich relacja byłą prawdziwa i głęboka, a tak nie jest.On ma nam pomoc, ale nie jest i nie będzie nigdy naszym np przyjacielem. Relacja ma być na gruncie przyjaznym, ale ten grunt ma być przede wszystkim zdrowy, a nie budujący kolejne konfliktów.Na który wiele osób wpada i nie dzieje się to rzadko. Ale rozumiem twoje bo jak ktoś trafi na dobrego terapeutę nie umie spojrzeć szerzej na sprawę.Bo niestety po poznaniu szerszej opinii dużą część psychologów zachowuje się tak jak opisalam powyzej.Ale nie sugeruje nic negatywnego tylko świadomość, czystą świadomość kiedy przekraczały próg gabinetu, która jest pomijana często.
I z góry dodam iz ja używamy słow SPECJALISTA PSYCHOLOG PSYCHOTERAPWUTA zamiennie znam różnice,ale tak mi wygodnie ;)
Ostatnio zmieniony 17 marca 2016, o 18:42 przez Magda321, łącznie zmieniany 2 razy.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

17 marca 2016, o 18:40

samoswiadomosc chodzę do psychoterapeuty, a używam zawsze słowa psycholog :)
Ja np z przyjemnością chodzę na terapie bo jak chce to płaczę jak chce to się śmieje, nikogo nie udaje tak jak kiedys to robiłam :)
a druga sprawa: nawet rozmawiałam o tym z moją psycholog, że bardzo dużo osób tzn psycholodzy maja zrobiony tlyko podstawowy kurs, żadnej ukończonej szkoły w danym nurcie i jadą z koksem i może dlatego Paulin na takich trafiała. Nie mi oceniać.
Ja dopiero trafiłam na fajna babkę po 4 próbie znalezienia psychologa. Pierwszy psycholog mi też wmawiał, że to wina moich rodziców itd pojeb całkowity, itd....

taa relacja przyjacielskie - i potem ludzie chodza cale zycie do psychologow bo dawaja im rady jak maja postepowac, to ja dziekuje za taka relacje. Ja mam relacje czysto koleżeńską i tyle. Jak chce to ide jak nie chce to nie ide proste :)
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

17 marca 2016, o 18:48

Właśnie o to mi chodzi w profesjonaliźmie co tacia świetnie ujęła.Relacja ma być przyjazna, ale nie może być przyjacielska bo możemy się od niej dosłownie uzależnić, co będzie miało negatywny wpływ po prostu na nas.
Psycholog powinien być osobą obiektywną nie powinien oceniać, ani ciebie ani twojej rodziny.Szczególnie w negatywny sposób nie próbując nawet poznać całej sytuacji.To nie jest rozmowa z koleżanką, która ma prawo wysunąć złe wnioski.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Awatar użytkownika
samoswiadomosc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 24 lutego 2016, o 22:27

17 marca 2016, o 18:52

helpmi, No tak, jeśli chcesz być klientem to i usłyszysz od psychoterapeuty to, czego oczekujesz. Z tym, że pacjent powinien być przygotowany na prawdę, zgodzę się, ale pod warunkiem, że nie jest to opór ze strony leczacego się trwający nieprzecietnie długo. Paulina nie wspomniała który raz z rzędu była u tego specjalisty.

Nie wiem skąd pomysł, że nie sadzę, że z zab. osobowości nie da się wyjść - po pierwsze sam je posiadam, po drugie wierzę w to, że w przypadku, gdy ma się mało wsparcia wokół siebie, psychoterapia może tu zdziałać naprawdę dużo i to nie podlega wątpliwościom.

Paulina, ja mówię specjalista, bo bardzo szanuje zawody związane z psychologią :D
Gubisz się w tym co mówisz. Relacja nie może być przyjacielska, a za chwilę - nie może budować konfliktów. Przecież w przyjaźni chodzi o szczerość, prawda? :) Poza tym, nie znam sprawy, więc nie mnie oceniać o co tam tak naprawdę poszło, ale widać, że nie masz doświadczenia z psychoterapią. Mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni :) Pozdrawiam
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

17 marca 2016, o 18:59

Radzę po prostu czytać ze zrozumieniem może źle to ujęłam nie chodzi mi o przyjaźń ale o neutralny zdrowy przyjazny dla klienta grunt.
Mam nadzieję, że raczej to się nie zmieni, bo miałam styczność i wiew z czym to się je.To są tylko ludzie, nie bogowie.
Dlatego nie ubieram tych specjalistów w złote korony bo w każdej grupie są czarne owce , a przez popularność tego zawodu tych czarnych owieczek będzie więcej.Nadmieniam nie mowie iz każdy terapeuta jest zły tylko o prostej świadomości, której i Tobie z całego serca życzę :)
I polecam przeczytać kodes terapeuty.
I zrozumienie że relacja miedzy tobą a psychoterapeuta nie będzie i nie powinna nigdy być na gruncie takim ty i koleżanka.Nie chodzi o spokój rozmowy ze rozmawiasz z nią jak z koleżanką ale o silną wież jaka może się zrobić.To nie jest twoim obowiązkiem pilnować czy ta więź się tworzy tylko by specjalista pilnował tego.Jaśniej to mówiąc trzymał dystans.To ma być osoba która obok spojrzy na twoje problemy bez oceniania cie.To nie koleżanka która może cie skarcic za twoje błędy chyba, zw na to pozwolisz.
Ale nie o tym jest juz post wiec od tematu nie odbiegam, mi chodziło o przedstawienie swojego stanowiska w dosyć śliskiej sprawie ;)
Ostatnio zmieniony 17 marca 2016, o 19:02 przez Magda321, łącznie zmieniany 1 raz.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Awatar użytkownika
empatycznySocjopata
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 20 września 2015, o 02:45

17 marca 2016, o 19:01

A ja mam pytanie do was geniusze.
Czym sie rozni prywatny psychoterapeuta od panstwowego poza liczba wolnych terminow?
Moim zdaniem taki specjalista powinien byc neutralny, ale i byc wsparciem. Nie negowac, a wskazywac droge. Jesli problem tkwi w przeszlosci, a co za tym prawdopodobnie idzie chodzi o bledy w wychowaniu przez rodzicow to relacja nie polega na budowaniu muru miedzy pacjentem, a rodzina, ale na wskazaniu tego wlasnie muru i przemiane w plotek, taki sasiedzki. Wiecie o co mi chodzi? Relacje okej, ale z odpowiednimi granicami.
'' Jakim prawem oceniasz mnie? Stul ryj.
Mam już po prostu taki charakter - trudny.
Gadaj sobie i podbijaj mi fame
I tak nie wiesz kim jestem. ''

'' 24 godziny na dobę czuje się skrajnie.
Więc powiedz: jak mam Ci to wytłumaczyć werbalnie? ''

'' Zawsze kiedy potrzebuję Was
Wy nie chcecie mnie znać; i jak tu być normalny?
Ja - to ten przysłowiowy clown.
Czuję się ciągle tak jak bym budził w Was strach.
Nawet kiedy nie chce. To jest Wasza wina.
Bo sami nie wiecie czego chcecie...
Ja staram się...
Nie umiem już więcej... ''
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

17 marca 2016, o 19:07

empatycznySocjopata pisze:A ja mam pytanie do was geniusze.
Czym sie rozni prywatny psychoterapeuta od panstwowego poza liczba wolnych terminow?
Moim zdaniem taki specjalista powinien byc neutralny, ale i byc wsparciem. Nie negowac, a wskazywac droge. Jesli problem tkwi w przeszlosci, a co za tym prawdopodobnie idzie chodzi o bledy w wychowaniu przez rodzicow to relacja nie polega na budowaniu muru miedzy pacjentem, a rodzina, ale na wskazaniu tego wlasnie muru i przemiane w plotek, taki sasiedzki. Wiecie o co mi chodzi? Relacje okej, ale z odpowiednimi granicami.
Oczywiście jak są błędy w wychowaniu trzeba o tym mówi, ale jak widzę w ogóle nikt nie zrozumiał sytuacji o której napisałam i o błędzie.
Kobieta wprost by każdy mógł zrozumieć zaczeła bezpodstawnie oceniać moich rodziców mowiąc nawet ze ją "denerwują" na co kompletnie nie ma prawa jako specjalista.Oczywiście wskazanie ewentualnej dziury w wychowaniu ale na podstawie by klient czuł się bezpieczny a nie czuł żal do opiwkunów i poczucia iz to oni są źli a ona psychoterapeuta jest moim wybawcy. Zostałam dosłownie postawiona w takiej sytuacji co moim zdaniem jest niedopuszczalna.
Różnica prosta choć wiele osób zaprzeczył w 80% przypadków prywaciarz z większym szacunkiem cie potraktuje ponadto możesz być prawie pewnym iz twoje problemy nie wypłyną do "koleżanek" po fachu.
Taka szara prawda choć wiem wiele osób zaprzeczył :)
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
kucyki46
Gość

17 marca 2016, o 19:09

empatycznySocjopata pisze:A ja mam pytanie do was geniusze.
Czym sie rozni prywatny psychoterapeuta od panstwowego poza liczba wolnych terminow?
Moim zdaniem taki specjalista powinien byc neutralny, ale i byc wsparciem. Nie negowac, a wskazywac droge. Jesli problem tkwi w przeszlosci, a co za tym prawdopodobnie idzie chodzi o bledy w wychowaniu przez rodzicow to relacja nie polega na budowaniu muru miedzy pacjentem, a rodzina, ale na wskazaniu tego wlasnie muru i przemiane w plotek, taki sasiedzki. Wiecie o co mi chodzi? Relacje okej, ale z odpowiednimi granicami.

Wielu specjalistów prowadzi jedynie prywatną praktykę. Smutna prawda.
ODPOWIEDZ