Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Warto żyć

Pogaduchy, w dwóch słowach - DOWOLNY TEMAT:)
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

26 października 2015, o 20:01

Hej ! Adaś nerwica nie prowadzi do depresji nie wiem dlaczego tak uważasz ? Nerwica i depresja to dwa bardzo podobne stany , i piszę to na swoim przykładzie , depresje przeszłam 14 lat temu , teraz mam nerwicę .
Cathalea nerwica to nie choroba ! to zaburzenie emocjonalne z którego jak najbardziej mozna wyjść , ja wychodzę małymi kroczkami ale do przodu !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

29 października 2015, o 07:37

Cathelea oczywiście ze nerwica to nie choroba to zaburzenie emocjonalne.
COCO JUMBO I DO PRZODU
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

29 października 2015, o 07:42

Cathalea pisze:cześc,
ja choruję na OCD( obsesyjno kompulsyjne zaburzenia) czyli nerwica.Moim problemem jest to, że ciągle wracam do jakiś spraw urzędowych i strasznie się boję czy np mam pozamykane wszystkie stare konta w banku itd. sprawdzam po 100 razy dzwonię, chodzę sprawdzam czy aby napewno wszystko jest ok.......Nerwice takie mam od 17 lat, ale dziś jakos mimo lęku doznałam olśnienia.To tylko choroba.Wszystko jest OK w moim życiu, a nerwica to tylko choroba.I trzeba to sobie powtarzać w chwilach lęku: "MAM NERWICĘ, TAKIE SĄ JEJ OBJAWY, WYZDROWIEJĘ, TO TYLKO PRZEGRZANY SYSTEM W MOJEJ GŁOWIE!".Wiem że jestem CHORA.Bo nikt nic ode mnie nie chce, a moja nerwica każe mi wątpić we wszystko. A ja ją strącę z ramienia. Po co ma tam siedzieć:) dziękuję że jestescie!
Współczuje Ci, że przez tyle lat nikt Cie nie uświadomił. NERWICA TO NIE JEST CHOROBA :) TO ZABURZENIE.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

29 października 2015, o 18:48

Bardzo motywujący temat, cieszę się, że się pojawił taki promyk światła dla wszystkich! :)

Wywiązała się tu dyskusja o tym, kto ma "gorzej". Myślę, że nie jest to kwestia kto ma gorzej, bo wiadomo, że każdy ma inne limity , ale kwestia tego by doceniać to, co się ma. Można się zatracić w swoim cierpieniu i kompletnie zaślepić nie widząc, że ma się np. zdrowie/ rodzinę/ kota / ciepły dom. Jest to naturalne, ze tak się dzieje, ale dobrze, żeby człowiek spróbował chociaż spojrzeć na inną stronę medalu. To jakby przeniesienie punktu nadawania czemuś wartości w życiu.

To tak jakby wziąć sytuację z trudnym rozstaniem- można powiedzieć sobie: co z tego, że mam przyjaciół skoro straciłem dziewczynę. A można też powiedzieć: straciłem dziewczynę ale mam przecież jeszcze przyjaciół. To o to chodzi. ;)

Ta sama sytuacja, a próba patrzenia w inny punkt. I wiadomo, że to nie przychodzi ot tak, ale chodzi o to by otworzyć się na pewną pozytywniejszą możliwość innego toku rozumowania niż ten naturalny w zaburzeniach i depresjach czyli negatywny.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

29 października 2015, o 19:46

Ja sobie robię mała przerwę od forum bo powinnam sie skupić bardziej na pracy teraz.
Ale na ten post chciałabym odpowiedzieć.
To jest moje bardzo osobiste zdanie.

To prawda że każdy ma inny próg "załamania" i że nie powinno się porównywać do innych swoich problemów
bo to jak sobie z czyms radzimy to indywidualna sprawa, ale jest sporo prawdy w tym co chciała przekazać
autorka postu.

Przyznam że ostatnim natretem ktory mi dokuczał po dd ibył lęk wewnątrz mnie ze nic nie ma sensu.
Tu mogłabym sie podpiąc pod przemyślenia Raphaela, bo wszystko co opisywał oczywiście i ja przerobiłam na sobie.
I ta mysl potarfiła mnie dopaść w najbardziej radosnych momentach.
Moja przyjaciółka stanęła na głowie żeby zrobić mi piekny deser z lodami i likierem kokoswym - a u mnie myśl że nic nie ma sensu.
Jestem w lesie na spacerze z kolegą, jest pięknie jak w bajce - a u mnie mysl że to i tak wszystko nie ma sensu.
Itd...

Czasami tak bywa że wyrywa mnie z czegoś jakieś wydarzenie albo czyjes słowa, czasami jakis post.
Jakiś czas temu wpadłam do znajomej na kawe i zobaczyłam że jest roztrzęsiona.
Opowiedziała mi że jej koleżanka wylądowała w szpitalu z powodu sm, że ma 28 lat i małego synka i że jest załamana, przestraszona, ciągle płacze
bo okazało się że choroba jest bardzo zaawansowana i nie wiadomo co dalej z nią będzie.
I tu chciałabym się własnie podłaczyć do słów autorki postu.
Zobaczyłam jaką iluzją , nawet histeryzowaniem i introwertyzmem są moje natręty.
I jaką jestem szczęsliwą osobą że mimo jakichś tam lęków jestem zdrowa.
Wychodzę gdzie chcę i kiedy chcę i nie muszę leżeć w szpitalu i zastanawiać się czy jutro będę mogła się w ogóle ruszać.
Bo to jest realny problem.
Że skoro już mam to życie dane mi, to na prawdę grzechem jest mieć wszystko i zastanawiać się czy chce żyć
bo.... tu odniose się do Raphaela - bo kolory nie istnieją, bo nie wiadomo czy mamy duszę, bo coś tam.
To na prawdę sa głupoty i co najwazniejsze to jest tylko wynik napięcia lękowego i mija.
Jak mogłabym powiedzieć w oczy tej dziewczynie że nic nie ma sensu skoro ona ma 28 lat i jest przerażona
i chce żyć.
Jaką iluzją jest skupianie się na swoich natrętach i jak dalekie jest to od życia po prostu i od realizmu.

Ps: A tak z technicznego punktu widzenia co do natretów o sensie zycia to myślę że bardzo istotne jest to że takie myśli wpadają nagle i powodują lęk.
Więc jeśi ktoś miewa takie stany depresyjne, myśli, wątpliwości to warto zwrócić uwagę na lęk,
bo własnie to że pojawia się lęk przed takimi myślami oznacza że jednak to życie ma dla nas sens.
Bo rzeczy które sensu dla nas nie mają nie powodują lęku.
Więc nawet jesli sensu życia nie czujemy ale czujemy lęk przed takim myśleniem to bardzo dobrze.
Mamy dowód na to jak bardzo to nasze "marne" życie jest dla nas cenne.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

30 października 2015, o 08:09

Marianna moja nerwica uaktywnila się tak naprawdę no juz prawie 4 lata temu, ale jej symptomy były o wiele wcześniej ,i puki nie wiedziałam co mi jest i nie byłam tego świadoma życie nie miało dla mnie sensu bo wciąż myślałam że jestem poważnie chora, po tem moja mama zachorowała miała raka i leżała w domu, patrzalam na jej cierpienia jak po malu umiera a ja byłam bez silna nie mogłam jej pomóc prócz tego ze byłam przy niej, nie sety nadszedł dzień kiedy zmarła i to w moich ramionach, to był dlanie szok, przez rok czasu nie mogłam dojść do siebie, budziłam się z płaczem oblana potem, i choć minęło już 10 lat ja nadal nie mogę się z tym pogodzić, ale do czego zmierzam? Wcześniej nie chciało mi się żyć ,w końcu wzięłam się za siebie zrobiłam badania które okazały się książkowe, wiec pomyślałam że przecież skoro jestem zdrowa a to tylko nerwica to przecież swat się na tym kończy i nic mi się nie stanie, pozostało mi jedno a mianowicie to ze boję się raka bo się napatrzalam jak matka cierpiała, często jest tak ze mając nerwicę tracimy sens życia a tak naprawdę jesteśmy zdrowi i nie umieramy ,ztad te moje porównanie, do innych tych poważnych chorób. Pozdrawiam
COCO JUMBO I DO PRZODU
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

30 października 2015, o 08:31

Kochana Asiu ! niestety rak to mój największy lęk przez ten lęk doprowadziłam się do nerwicy , ale dzięki forum zmieniam myślenie , przeciez nas to nigdy nie spotka po co o tym myśleć i psuć sobie życie nad takim gdybaniem ... kurde zdrowe laski z nas ! Tylko nerwica troszkę nam dała po głowie , ale małymi kroczkami do przodu !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

30 października 2015, o 08:42

Arletka oczywiście ze tak po malu a osiągniemy cel.
COCO JUMBO I DO PRZODU
ODPOWIEDZ