Zaraz dzień Zakochanych a tu taka sytuacja. Czasami myślę że lepiej być samemu. Mój facet jak przychodzi do domu to nawet Dzień Dobry nie powie, jak wychodzi również. Ostatnia 10-ta rocznica skończyła się jego wypominaniem mi że nic do związku nie wniosłam itd. Nie mam ochoty na kolejne randki- kolacje bo i tak za plecami mi będzie gadał że się źle ubrałam. Nie śpimy ze sobą. On ciągle po złości. Nie dogadujemy się, nie jest miły. Ciągłe jego oczekiwania a raczej rozkazy. Jak rozmawiać z kimś takim?