Witajcie:) mam 30 lat i pochodzę z północnej Polski. Od 1998 r. prowadzę walkę z OCD...Cholerne nerwice wracają w najmniej odpowiednich momentach. Chętnie wynurzę się głębiej, wiem, że potrzbuję Waszej pomocy:) w skrócie o mnie: wychowuję roczną córeczkę, mam wykształcenie mgr, mam super faceta, dom i własciwie za dużo czasu wolnego.Mój problem to przede wszystkim nerwica natrętnych myśli (obsesyjne) połączone z nagminnym sprawdzaniem po sobie. Lęki dotyczą głownie jakiś spraw urzędowych, z którymi miałąm styczność...Wracanie do ważnych kwestii, które miały miejsce w moim życiu....Ciągłe wracanie do przeszłości, sprawdzanie czy wszystko jest dopełnione, podpisane, załatwione.....Obsesje przekształciły się w wielokrotne sprawdzanie, pisanie maili, dzwonienie, dowiadywanie się twarzą w twarz...Czasem płaczę, bo już nie wiem czy da się z tego wyjść.....Biorę leki, uczestniczyłam w terapiach, teraz czekam na zakwalifikowanie się na kolejną. Jakoś sobie w życiu radzę:) W końcu mam dla kogo żyć. Ale jest mi ciężko. Pomóżcie. Proszę.

Witaj,oczywiście,że się da z tego wyjść,jest mnóstwo pięknych przykładów,nie możesz się poddawać,tylko walczyć cały czas,pracować nad sobą godzinami,słuchać nagrań,czytać forum i wierzyć,wiara to podstawa .Ja osobiście wielki progres zawdzięczam wspaniałym ludziom tutaj,jestem jeszcze zaburzony,ale powoli wracam do normy,a miałem moment w którym straciłem już wszelką nadzieje,więc walcz,czytaj,słuchaj,działaj!