Wstydliwa natrętna mysl
: 28 kwietnia 2016, o 01:43
Hej wszystkim,
Pisze bo moze mi pomozecie. Mam jedna natretna mysl konkretna z ktora nie moge sobie poradzic. Pojawila sie ona w momencie bardzo stresowym dla mnie (i nie tylko), klocilam sie duzo z czlonkiem rodziny ktory niestety jest uzalezniony od dluzszego czasu od amfetaminy i wiadomo ze czlowiekowi czasami w trudniejszych sytuacjach pojawiaja sie glupie mysli, katastroficzne itd. Nie bede dokladnie opisywala sytuacji ogolnie ujme to ze sie na tamten czas zastanawiam co tej osobie jeszcze do glowy przyjdzie, balam sie. I pojawila sie mysl ze mnie otruje, dosypie cos do wody ktora codziennie pije. Wiem ze to jest bzdura i nigdy tego nie zrobil i nie zrobi ale ta mysl caly czas sie pojawia. Przeniosla sie ona nawet na innych czlonkow rodziny, czuje sie bardzo zle z tym, wiem ze nikt mi czegos takiego nigdy nie zrobi i moze gdzies tam w momencie tamtych napietych sytuacji gdzie kazdy mial siebie dosc w domu i nikt praktycznie z soba nie rozmawial nawet troche w to uwierzylam ale potem sobie wytlumaczylam ze wiem ze to bzdura. Emocje opadly, wszystko jest wporzadku albo raczej na drodze zeby bylo wreszcie wprzadku na sto procent a mysl nadal jest.. i sprawdzam te wode, pije albo zostawiam koncowke w butelce. Wiem ze to glupie, ze to natretna mysl, wygadalam sie z niej, olewanie nie pomaga no i podejzewam sie o chorobe psychiczna (znowu, chociaz lekarze, psycholodzy i bliscy a nawet ja tlumaczylam sobie ze jest inaczej, ze to nie zaden schiz). Moze ktos z was wie jak moge "odkrecic" ta mysl, czuje juz niemoc i zlosc na siebie bo ze wszystkim sobie bylam w stanie poradzic a z tym nie. Plakac sie chce bo przestaje ufac sobie znowu. Zamowilam ksiazke o natretnych myslach ale jeszcze nie doszla. Dodam ze wczesniej przez krotszy czas miewalam inne natretne mysli typu ze ja cos komus zrobie albo sobie itp ale poradzilam sobie z tym.
Pisze bo moze mi pomozecie. Mam jedna natretna mysl konkretna z ktora nie moge sobie poradzic. Pojawila sie ona w momencie bardzo stresowym dla mnie (i nie tylko), klocilam sie duzo z czlonkiem rodziny ktory niestety jest uzalezniony od dluzszego czasu od amfetaminy i wiadomo ze czlowiekowi czasami w trudniejszych sytuacjach pojawiaja sie glupie mysli, katastroficzne itd. Nie bede dokladnie opisywala sytuacji ogolnie ujme to ze sie na tamten czas zastanawiam co tej osobie jeszcze do glowy przyjdzie, balam sie. I pojawila sie mysl ze mnie otruje, dosypie cos do wody ktora codziennie pije. Wiem ze to jest bzdura i nigdy tego nie zrobil i nie zrobi ale ta mysl caly czas sie pojawia. Przeniosla sie ona nawet na innych czlonkow rodziny, czuje sie bardzo zle z tym, wiem ze nikt mi czegos takiego nigdy nie zrobi i moze gdzies tam w momencie tamtych napietych sytuacji gdzie kazdy mial siebie dosc w domu i nikt praktycznie z soba nie rozmawial nawet troche w to uwierzylam ale potem sobie wytlumaczylam ze wiem ze to bzdura. Emocje opadly, wszystko jest wporzadku albo raczej na drodze zeby bylo wreszcie wprzadku na sto procent a mysl nadal jest.. i sprawdzam te wode, pije albo zostawiam koncowke w butelce. Wiem ze to glupie, ze to natretna mysl, wygadalam sie z niej, olewanie nie pomaga no i podejzewam sie o chorobe psychiczna (znowu, chociaz lekarze, psycholodzy i bliscy a nawet ja tlumaczylam sobie ze jest inaczej, ze to nie zaden schiz). Moze ktos z was wie jak moge "odkrecic" ta mysl, czuje juz niemoc i zlosc na siebie bo ze wszystkim sobie bylam w stanie poradzic a z tym nie. Plakac sie chce bo przestaje ufac sobie znowu. Zamowilam ksiazke o natretnych myslach ale jeszcze nie doszla. Dodam ze wczesniej przez krotszy czas miewalam inne natretne mysli typu ze ja cos komus zrobie albo sobie itp ale poradzilam sobie z tym.