Bardzo somatyczne objawy
: 29 marca 2015, o 23:14
Witajcie!
Niedawno zadawałam pytanie odnośnie swojej nerwicy. Chciałabym jednak poradzić się Was w sprawie objawów, które występują w większości w postaci właśnie somatycznej. Chodzi o to, iż dzisiaj byłam np. w kościele. Pech chciał, że akurat podczas mszy zaczęło mi się odbijać. Chciałam to kontrolować, żeby nie wydobył się czasem ze mnie żaden niekontrolowany dźwięk (wiecie, taki dźwięk wewnętrznego bekania - przesuwania się powietrza). Brzmi śmiesznie i absurdalnie. Ale zaczełam strasznie się na typ skupiać. I koniec. Zaczęłam się bać, że teraz tak będzie cały czas, że jak tylko pomyślę sobie o takim odbijaniu, to finalnie będzie mi się to działo. Już zaczęłam analizować, że za kilka dni idę do kina z chłopakiem i jak ja wytrzymam 2 godziny filmu, przecież oszaleję od tego maskowania bekania. I generalnie chodzi w ogóle o objawy. Mam jakieś dziwne przekonanie, że wystarczy u mnie sama myśl (wystraszenie się jej) i że potrafię wywołać nią bardzo fizyczne, wręcz cielesne objawy. Nie umiem sobie z tym poradzić. Większość moich objawów tak wygląda. Przypomnę sobie o tikach twarzy -bach, momentalnie je wykonuję. Przejmuję się, że momentalnie się pocę - w ciągu sekundy pot mnie dosłownie oblewa, przypomnę sobie o przełykaniu śliny - przełykam ją co 2 sekundy i to tak, że słyszy pół domu. Nie wiem jak już sobie tłumaczyć, że myśl sama w sobie nie powoduje takich rzeczy, tylko moje nadawanie jej wartości. Ale tłumaczę sobie, a objawy się ciągle pojawiają
i coraz ich więcej
Bardzo Was proszę o jakieś wskazówki!
Niedawno zadawałam pytanie odnośnie swojej nerwicy. Chciałabym jednak poradzić się Was w sprawie objawów, które występują w większości w postaci właśnie somatycznej. Chodzi o to, iż dzisiaj byłam np. w kościele. Pech chciał, że akurat podczas mszy zaczęło mi się odbijać. Chciałam to kontrolować, żeby nie wydobył się czasem ze mnie żaden niekontrolowany dźwięk (wiecie, taki dźwięk wewnętrznego bekania - przesuwania się powietrza). Brzmi śmiesznie i absurdalnie. Ale zaczełam strasznie się na typ skupiać. I koniec. Zaczęłam się bać, że teraz tak będzie cały czas, że jak tylko pomyślę sobie o takim odbijaniu, to finalnie będzie mi się to działo. Już zaczęłam analizować, że za kilka dni idę do kina z chłopakiem i jak ja wytrzymam 2 godziny filmu, przecież oszaleję od tego maskowania bekania. I generalnie chodzi w ogóle o objawy. Mam jakieś dziwne przekonanie, że wystarczy u mnie sama myśl (wystraszenie się jej) i że potrafię wywołać nią bardzo fizyczne, wręcz cielesne objawy. Nie umiem sobie z tym poradzić. Większość moich objawów tak wygląda. Przypomnę sobie o tikach twarzy -bach, momentalnie je wykonuję. Przejmuję się, że momentalnie się pocę - w ciągu sekundy pot mnie dosłownie oblewa, przypomnę sobie o przełykaniu śliny - przełykam ją co 2 sekundy i to tak, że słyszy pół domu. Nie wiem jak już sobie tłumaczyć, że myśl sama w sobie nie powoduje takich rzeczy, tylko moje nadawanie jej wartości. Ale tłumaczę sobie, a objawy się ciągle pojawiają

