Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Terapia w trybie dziennym nerwicy natręctw

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
kamratjan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 7 lipca 2022, o 21:22

20 lipca 2022, o 17:49

Witajcie.
Chciałem się Was zapytać następującą rzecz.
Mam 30 lat, od paru lat leczę się na nerwicę. Próbowałem już wielu leków, teraz mam chyba szóste. Większość po prostu nie robi na mnie żadnej różnicy, ani na lepsze, ani na gorsze. Teraz biorę Welbox 150 i w sumie, to nie widzę zbyt dużej różnicy, no, może ciut mniej dostaję ataku nerwów.
(Próbowałem też lamitrin, pramolan, fevarin, asentra, alventa, concerta (to ostatnie dlatego, że mam b.duże problemy z koncentracją). Może jeszcze zapomniałem o jakimś innym leku.
Tzn. od małego dziecka miałem tiki nerwowe (nie wiem jak to dokładnie opisać - jakby miętolenie palcami u dłoni 😅), oprócz tego takie hm... trudno mi to określić dokładnie, ale takie napady złości, że zaciskam szczękę (ludzie wokół mnie zauważają to), czasem mnie ściska w klatce piersiowej z nerwów, zawsze wtedy towarzyszy mi złość na rodzinę, (bo trochę różne, patologiczne sytuacje u mnie były, ale może to nie na ten wątek)
Chodziłem na psychoterapię łącznie kilka lat, łącznie do trzech różnych psychoterapeutów, raz był to nurt bodajże gestalt, potem poznawczo - behawioralna, a ostatnie to... szczerze mówiąc nie pamiętam, terapeuta mi podawał jakąś paroliterową nazwę, skrótowiec, tłumaczył, że to łączy jakieś różne nurty itd. No ale mniejsza z tym.

Mój psychiatra powiedział tak, że gdybym nie był jeszcze do tej pory na psychoterapii, to by mi ją zaproponował, ale jako, że byłem już na trzech, to mi polecił, żebym albo spróbował grupowej, bo może warto spróbować, skoro indywidualna nie pomagała, albo jeszcze lepiej, leczenie na oddziale dziennym, które trwa około 6h dziennie przez 3 miesiące. Podał mi adresy różnych placówek, m.in. Instytut Psychiatrii i Neurologii na ul. Sobieskiego w Warszawie, poradnię leczenia nerwic na ul. Dolnej 42 w Warszawie, Wolskie centrum zdrowia psychicznego, szpital nowowiejski i chyba tyle.
Czy ktoś z Was miał styczność z leczeniem w którymkolwiek z tych miejsc, albo czy w ogóle miał styczność z terapią w trybie dziennym, czy faktycznie jest ona dużo efektywniejsza od takiej typowej, że się chodzi np. raz w tygodniu?
Niby z jednej strony, co tu się zastanawiać, warto spróbować, ale jakoś z drugiej strony, zwolnienie lekarskie na jakieś 2-3 miesiące, no nie wiem. Niby w pracy nie mogą mi odmówić, niby lekarz zapewniał, że nie ma podane na zwolnieniu lekarskim, jaki jest powód, ale jednak nie wiem, jakby na mnie potem patrzyli.
Byłem u innego psychiatry (ten mój "główny" przyjmuje mnie prywatnie, więc mnie odesłał gdzieś indziej, żeby mi mogli wystawić skierowanie, no i ten drugi powiedział, że wszyscy, których zna, a którzy byli na takiej terapii, byli potem zadowoleni).
Dostałem skierowanie, diagnoza F42.2 wg ICD10.
Pracuję zdalnie, więc może tym bardziej nie powinienem się obawiać tego, co sobie o mnie pomyślą, ale jednak jakaś (może irracjonalna?) obawa cały czas jest. Warto poświęcić te 2-3 miesiące? Ktoś był, poleca? Jak taka terapia w takim trybie wygląda?

Z innej beczki - czy ktoś się orientuje, czy takie rzeczy, jak tiki nerwowe, mogą być przenoszone genetycznie?
Bo u kuzynki widziałem podobne tiki, chociaż jest jeszcze dzieckiem. No, co prawda ona ma jeszcze jakieś problemy neurologiczne, podejrzewano też u niej ZA, no i była wcześniakiem, ale też mnie to zawsze zastanawiało. Lekarz mi mówił jedynie, że ciężko tak naprawdę stwierdzić, bo tiki mogą mieć różne podłoża, i tak dalej. Eh, szkoda, że nie da się tego tak łatwo zweryfikować.
Jane Panzram
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 28 lipca 2022, o 13:37

6 sierpnia 2022, o 22:11

"Tiki", jak to nazwałeś, czy jakieś powtarzalne ruchy, w Aspergerze (ZA) mają działanie uspokajające, o ile wiem. Rozładowują napięcie.
Może u ciebie to też ma za zadanie rozładować napięcie, robisz to po prostu nieświadomie.
Byłam na Sobieskiego (na całodobowym) i powiem tak. Podejrzewam, że na dziennym to wygląda podobnie, bo my też mieliśmy zajęcia do bodajże 14:30 (nie pamiętam już jednak).
Zajęcia mają na celu nauczenie cię, w jaki sposób uwalniać nagromadzone emocje, nazywać je, rozładowywać napięcie. Oraz prawie codziennie jest "grupówka", czyli terapia grupowa, gdzie rozmawiacie w grupie i z terapeutami, którzy też biorą w tym udział i te spotkania moderują (zadają np. pytanie i kto chce, ten odpowiada, potem jakoś się te spotkania toczą). I raz w tygodniu spotkanie z terapeutą, do którego jesteś przypisany.
Bycie w grupie daje to, że nie kisisz się we własnym sosie, możesz poznać patrzenie innych. Opowiadasz o tym, co cię aktualnie męczy - czyli przerabiasz problemy. Większość uczestników/pacjentów jest w wieku 20-30 lat. Cały przekrój społeczny, od nauczycieli do robotników, od ludzi, ktorzy życiowo "ogarniają wszystko", do ludzi po ciężkich traumach - to są ludzie jakich byś spotkał w pracy czy na ulicy, tacy jak ty.

Spotkałam tam jedną babkę, co chyba miała to samo, co ty, czyli szczękościsk - nazywa się to bodajże bruksizm. Jak była napięta, zdenerwowana, to to miała. Wydaje mi się, że u każdego nerwica "wywala" na swój sposób, u mnie np. typowy puls to 100, mam go stale. U ciebie jest szczękościsk i czasem jakieś tiki, u jeszcze kogo innego jest zespół jelita wrażliwego, kolejny ma zawroty głowy, a jeszcze inny ma palpitacje. Wewnętrzne napięcie musi mieć jakieś ujście, i "wywala" w postaci myśli, oraz dolegliwości w ciele.

Pytasz się:
"czy faktycznie jest ona dużo efektywniejsza od takiej typowej, że się chodzi np. raz w tygodniu?"

Jest intensywniejsza, bo trwa codziennie. Po prostu więcej możesz przerobić w krótszym czasie. Ale to nie powoduje, że ta terapia dokonuje cudów i w 3 miesiace się uleczysz. Tam uczysz się metod na uwolnienie napięcia przez różne zajęcia. Czy przez rozmowę z innymi.
Nie wiedziałam, że tyle tych ośrodków, ja słyszałam o dwóch ośrodkach typowo nastawionych na leczenie nerwic - na Sobieskiego w Wawie oraz inny, w Krakowie.

Mi ta terapia pomogła w sposób nieoczekiwany, bo przez przebywanie z innymi pozbyłam się paru lęków, krzywych przekonań o sobie. Ja też w domu miewam patologiczne środowisko i wyrwanie się stamtąd mi pokazało, że sobie dam radę sama.
Uważam pobyt tam za jedną z najlepszych rzeczy w swoim życiu.
Trudno stwierdzić, w jakim stopniu i w czym ta terapia ci pomoże, bo to zależy od wielu rzeczy. Mi pomogła, bywali też jednak ludzie, którzy spodziewali się czego innego i stamtąd odchodzili.
Wydaje mi się, że im więcej będziesz mówił, brał aktywny udział w grupówkach, tym więcej z tego wyniesiesz - ale widziałam, że to u każdego zależy od sytuacji, niektórzy nie są gotowi na opowiadanie o swoich problemach. Jest jeszcze za wcześnie dla nich.
Ta terapia nie ma na celu uzdrowienie cię (że wyjdziesz stamtąd uzdrowiony, naprawiony jak zegarek), tylko nauczenie cię sposobów na wyrzucenie z siebie napięcia (które jest w człowieku z nerwicą). Uczy cię technik na to.
Nie wiem, czy brałeś kiedykolwiek udział w terapii grupowej. Ma ona wielką zaletę: możesz poznać inne punkty widzenia, jak inni sobie radzili, radzą, oraz czasem ich zdanie o twoich działaniach (o ile ich o to zapytasz). Te spotkania nie polegają na tym, że jeden gada, a inni mu dają złote rady - zdecydowanie nie na tym to polega, tylko na tym: ty opowiadasz o swoim, inny o swoim i ty przez obserwację innych się dużo dowiadujesz, uczysz się, widzisz ich reakcje - i tak dzień po dniu masz styk z innym punktem widzenia, innym radzeniem sobie, czy że inni mają podobne do ciebie problemy, więc nie jesteś odmieńcem.
ODPOWIEDZ