W związku z niedawno przeżytym doświadczeniem związanym z moją byłą już dziewczyną chciałem Was podpytać o pewną rzecz.
Ja: 31l
Ona: 26l
1. Dwa miesiące temu wszedłem w związek z pewną dziewczyną (było to dość szybko patrząc teraz z perspektywy czasu). 10/10, bardzo atrakcyjna i inteligentna. Widać, że bardzo chciała. Nasz pierwszy raz był również szybki. Dzieliło nas 200 km. Na początku była cudowna. Dbała o mnie, była bardzo zaangażowana i zafascynowana związkiem. Mówiła, że jestem ideałem i że jest zła, że musiała na mnie czekać tyle czasu. Taka sama sytuacja była z mojej strony. Dla mnie kobieta, na tamten czas ideał. Nie mogłem w to uwierzyć
Niestety zaledwie po tygodniu bycia razem dostała wypowiedzenie w dobrze płatnej pracy czym kompletnie sie załamała. Zmienił się jej nastrój, było to po niej widać, że strasznie to przeżywa. Od tego momentu myśleliśmy aby przeprowadziła się do mnie i żeby razem wynajmować mieszkanko. Z początku ten pomysł bardzo się jej podobał ale nastrój coraz bardziej się pogarszał i parę dni później powiedziała, że ze swojego miejsca zamieszkania się nie ruszy. Zaczęła mówić, że nie wie co teraz z naszą przyszłością i widzi taki "X" nad naszą relacją i że potrzebuje przestrzeni. Dałem jej tą przestrzeń i po kilku dniach się odezwała.
2. Od jej mamy dowiedziałem się, że zaczęła brać tabletki na depresję, która powróciła. Najpierw Coaxil, a potem Faxolet. Przyznała mi się dopiero później, że kiedyś leczyła się psychiatrycznie.
Z czasem odpychała mnie od siebie i czytałem naprawdę dużo na temat depresji i anhedonii związkowej. Myślałem, że tu jest problem. Spotykaliśmy się rzadko, usunęła nasze zdjęcia i relacje z insta. Zaczęła wrzucać dziwne relacje w social media. 3 tygodnie temu byliśmy u mojej rodziny na chrzcinach i po całym weekendzie powiedziała mi, że ona nie czuje różnicy czy jest ze mną czy bez. Nie wie czy mnie kocha, nie chce mnie ranić i czuje, że jest niestabilna emocjonalnie w tym momencie i nie może być w żadnej relacji na ten moment. Wspierałem ją w tym wszystkich licząc, że to ta anhedonia. W tym czasie była na weselu z kolegą (potwierdzam, że to tylko kolega), czasami wychodziła ze znajomymi i wrzucała relacje. Ale na wesele mojej mamy, które jest za tydzień nie chce iść ze względu na "złe emocje" między nami.
3. Wspierałem ją do końca. Wysłałem list, jakieś suplementy wspomagające ten ciężki okres i powiedziała, że jestem dla niej za dobry.
UWAGA! 2 dni temu odkryłem coś, czego (chyba) nie powinienem.
Miałem robić winietki na wesele i otworzyłem maila.... a tam zalogowana ona i na pierwszej stronie ujrzałem powiadomienia z tindera. Pary + wiadomości.
Mało tego, dowiedziałem się, że ogólnie przede mną miała baaaardzo bujne życie towarzyskie. Ogólnie powtarzała mi na początku, żę ma bardzo niskie poczucie wartości, ciągle zmieniające się chumorki no i depresja, która teraz wróciła. Odkryłem też, że szukała w JEDNYM dniu:
- "ona lew, on ryby w łóżku" ryby to niestety nie ja

- "randka romantyczny piknik wieczorem" (moja mama nam kupiła koszyk piknikowy, który u niej został...)
- "dlaczego faceci szybko mi się nudzą/irytują"
- i jakiś przepis na kaczkę ;p
W tym dniu wieczorem nie była dostępna przez 4 godziny. Mówiła , że była u manikiurzystki i to one sprawdzały horoskop jej daaawnej miłości. Poza tym były na pizzy i w kinie. Nie daję temu wiary....
Zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że wiem, że ma tindera i że miała dzisiaj randkę (piknik) na co zmieniła ton i że nie będzie mi się tłumaczyć, bo była cały czas z manikiurzystką. Pożyczyłem jej szczęścia. Zapewniała, że nie jest obecnie w żadnej relacji..potem było z obu stron "cześć"
Czy to może być osoba neurotyczna?
W przeszłości miała same toksyczne związki, była kochanką typa. Ma różne fantazje/perwersje seksualne (nie mówiła mi o nich). Nie radzi sobie ze stresem, miała ataki paniki w związku z utratą pracy. Dużo krótkich, ale intensywnych znajomości. Do tego sama mówiła, że to chyba w niej jestem problem i nie potrafi stworzyć stałego związku. Jest z rozbitej rodziny (brak miłości ojca). Wiele informacji właśnie wskazuje na neurotyczną potrzebę miłości.
Przepraszam za obszerny wpis, ale nie daje mi to spokoju. Jakie są wasze odczucia? W momencie, w który owa zdrada miała mieć miejsce to nie byliśmy razem, ale żyłem nadzieją, że ta depresja jej przejdzie. Po takim czymś nie mógłbym wrócić do tej osoby..
Czy w ogóle da się żyć z osobą neurotyczną?