Mam dość siebie
: 7 stycznia 2023, o 09:05
Cześć. Piszę ten post chyba po prostu, żeby się pożalić, bo nie chcę już zamęczać swojego męża ciągle swoimi słabościami. Chociaż jest dla mnie dużym wsparciem, to wiem, że jemu też z tym wszystkim jest ciężko, ale do rzeczy. Z zaburzeniami lękowymi zmagam się, myślę, że od dziecka, ale pierwszą diagnozę od profesjonalisty dostałam jakieś 4 lata temu. Od tego czasu raz było lepiej, raz gorzej. Ostatnio jednak było już tak źle, że pierwszy raz wylądowałam na lekach. Od tygodnia jestem na Asertinie (rano, tydzień 25 mg trzy dni temu weszłam na 50 mg), na noc Deprexolet i Cloranxen na pierwsze dwa tygodnie leczenia. We wtorek będę rejestrować się na terapię, na razie na NFZ ze względów finansowych. Czy widzę poprawę? Może nieznaczną już tak, ale poranki to dla mnie koszmar. Chwilę po przebudzeniu już zaczyna mnie boleć brzuch, czuję narastający lęk. Mam roczną córkę, ale na razie mąż jest w domu, więc od rana on przejmuje ją żebym ja mogła dojść do siebie jakoś. Z czego mam okropne wyrzuty sumienia.. Moim „konikiem” jest hipochondria. Paraliżujący strach przed guzem mózgu (aktualnie). Byłam chora na święta i było mi niedobrze, co oczywiście podpięłam pod to. Teraz cały czas sprawdzam czy jest okej, czy na pewno brzuch mnie nie boli. Boję się również przeraźliwie zawrotów głowy. A najgorsze jest to kiedy ten lęk na chwilę mi odpuści i pojawiają się myśli, że jak to tak, nie skupiam się na objawach to zaraz na pewno to wszystko wróci. Słuchałam nagrań chłopaków, ale opadają mi już ręce do samej siebie. Trzy lata temu też miałam okropną wkrętkę na guza mózgu, to praktycznie z dnia na dzień poszłam na rezonans głowy prywatnie, bo nie mogłam już wytrzymać tego napięcia. Nie chcę tak na to wszystko reagować. Siedzę teraz i płaczę, bo czuję, że wpadłam już po pas w to wszystko
Chciałam się po prostu wygadać.
