Ciągłe wątpliwości
: 18 lipca 2015, o 23:21
Cześć, jestem tu nową osobą. Chciałabym opowiedzieć o moich doświadczeniach i poszukać wsparcia, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości co do mojego stanu. Moje problemy zaczęły się ponad 1,5 roku temu. Najpierw robiło mi się słabo, kręciło mi się w głowie, miałam skoki ciśnienia. Zrobiono mi wszelkie możliwe badania, które nie wykazały żadnej choroby. Nie wierzyłam, bo czułam się coraz gorzej. Doszło do tego, że zastanawiałam się, czy wysiąść z samochodu i iść do sklepu, żeby zrobić zakupy; nie rozstawałam się z telefonem abym w każdej chwili mogła dzwonić po pomoc. W nocy budziłam się przerażona, trzęsąc się. Przez cały dzień miałam zawroty głowy, zaburzenia równowagi. Każdego dnia po przebudzeniu się od razu pojawiała się myśl, czy znów pojawią się zawroty głowy. Oczywiście, nie odpuszczały. Nadal myślałam, że to spowodowane jest jakąś chorobą i że pewnie w poprzednich badaniach choroba nie zdążyła się jeszcze ujawnić. Zrobiłam więc rezonans głowy, ponieważ myślałam, że to może stwardnienie rozsiane, bo dodatkowo nogi miałam jak z waty, drętwiały mi policzki i dłonie. Wynik na szczęście był dobry. Kiedy objawy nie mijały a ja dodatkowo nie czułam swojej głowy (tak jakby podał mi ktoś znieczulenie) bardzo obniżył mi się nastrój. Płakałam kilkakrotnie każdego dnia. W końcu postanowiłam udać się do psychiatry, który stwierdził, że mam nerwicę lękową. Przepisał antydepresanty, po których poczułam się lepiej, niestety nie trwało to długo. Pojawiły się straszne myśli, że zrobię dziecku krzywdę. Nie wiedziałam co mi jest, lęk był ogromny. Udałam się do innego psychiatry (poprzedni nie miał wolnej wizyty, a ja pilnie potrzebowałam pomocy), który potwierdził wcześniejszą diagnozę - nerwica lękowa. Zmienił mi leki na antydepresanty tylko z innej grupy i zaproponował terapię, która trwała 6 m-cy. Właściwie to terapia nie wniosła niczego, może tylko troszkę przedstawił mi czym jest nerwica (czego w ogóle nie zrobił poprzedni psychiatra). Leki w miarę pomagały, lecz co jakiś czas pojawiały się lęki. Myśli natrętne pojawiały się co jakiś czas, tylko zmieniała się ich treść. Zawsze jak pojawiała się nowa, lęk był ogromny. Jedna z nich dotyczyła tego, że ktoś za mną jest. Chociaż wiedziałam, że nikogo za mną nie ma, czułam się strasznie. Ignorując myśli natrętne, szybko mijały i nie męczyły mnie tak bardzo. Od 2 m-cy nie biorę żadnych leków, lęki są jednak częstsze. Mój główny lęk dotyczy strachu przed chorobą psychiczną. Czasami czuję się dziwnie, nie potrafię nawet za bardzo opisać tego. Czasem zwykłe czynności wydają mi się dziwne, choć wiem, co robię. Któregoś razu spotkałam w sklepie dawnego znajomego i nagle na jego widok zrobiło mi się jakoś dziwnie, ogarnął mnie straszny lęk. Trwało to chwilę, powiedziałam sobie, że to pewnie nerwica i minęło. Właśnie takich objawów się boję, tej "dziwności", która może pojawia się tylko co jakiś czas ale jednak daje mi do myślenia, czy to nie początek choroby psychicznej. Jak ogarnia mnie lęk jestem jakaś otępiała, jakby nie do końca przytomna. Boję się, że któregoś dnia stracę nad sobą panowanie, bo ciągle jestem rozdrażniona i zrobię coś głupiego. Objawy fizyczne już dawno minęły. Objawy psychiczne są znacznie gorsze i nie wiem czy kiedykolwiek miną. Z góry dziękuję za wsparcie.