i ja tu jestem
: 7 maja 2014, o 11:55
Hej, na poczatku chcialam zlozyc duze uklony dla kazdego kto sie tu udziela, jestescie bardzo pomocni takim ludziom jak ja w potrzebie.
Jestem an forum od jakiegos czasu i juz zapoznalam sie z wieloma informacjami i musze przyznac ze to uspokaja w duzym stopniu ale jednak wyrzucic z siebie swoje objawy to zupelnie osobna sprawa
W wakacje ubieglego roku mialam pierwsze dziwne objawy, sciskalo mnie serce czulam uderzenia ciepla, trzesly mi sie dlonie. Mam 20 lat i byly to wakacje ktore spedzalam w domu i troche sie nudzilam i bylm zmeczona bo mialam trudny rok, ale nie trudny ze dzialo sie cos strasznego, tylko zawalony jeden semestr i chyba ogolnie zbyt duze wymagania co do siebie przy niemozliwosci sprostaniu tego. Bo mysle ze to moze byc powod do czegos takiego, chyba ze sie myle to mnie poprawcie
Na poczatku to bagatelizowalam, przeszlam badania zwykle na krew i nic nie bylo niepokojacego w nich. Potem jakos to mi przeszlo a odzywalo sie tylko co jakis czas, okresami czulam nagle napiecie nie wiadomo skad biegnace, tak znikad nagle czulam niepokoj, roztrzesienie, wszystkim sie irytowalam. Potem znow mijamo.
Pozniej do swiat bylo wzglednie ale nowy rok zaczal sie duzo gorzej bo noca dostalam (teraz wiem) paralizu sennego, po ktorym bardzo mocno bilo mi serce i zaczelam myslec czy nie zwariowalam. I od tego potoczyly sie potem szybko wypadki. Bo serce zaczelo mi wariowac codziennie, w ciagu dnia, czasem ogladajac telewizje albo idac szybciej. Zaczelam myslec ze jednak moze jestem chora.
Przszlam badania i serce zdrowiusienke...wiec nawet mi sie to uspokjoilo po badaniach ale za to znowu dostalam napadow niepokoju, trzesacych sie rak, uderzen goraca, czulam sie coraz gorzej slaba. Wysilkiem stalo sie wstawanie z lozka.
Jednak chodzilam na stusia dalej, pracowalam w weekendy ale jednak chodzilam zamyslona, smutniejsza, ponura niz dawniej.
Zawsze bylam troche niesmiala i trudno mi sie odnalezc w tym swiecie ale tez nie bylam jakims skrytym czlowiekiem co to nic nie robi i nigdzie nie wychodzi. Zylam normalnie.
Zaczely mnie nawiedzac mysli ze to wszystko bezsensu,z e jestem chora na cos a nikt nie wie na co, ze umre, i po co sie starac i uczyc jak zaraz pewnie upadne a pozniej sekcja cos wykaze...no ale teraz w swieta wielkanocne nagle wieczorem po obiedzie dostalam wielkiego scisku w glowie i poczucia ze nie chodze a fruwam i dostalam tak wielkiego nipokoju ze byl to pewnie atak paniki. Trzeslo mna cala, serce chcialo wyrwac sie, mialam dusznosci, suchosc w ustach i gardle, tetnilo mi w glowie i widzialam tylko jakby polowe obrazu.
Nie spalam cala noc, mama przy mnie siedziala a ja prosilam o lekarza ale ojciec sie uparl ze nie potrzeba (jest sanitariuszem ale nie rozumie moich stanow) w koncu to najgorsze puscilo po patru godzinach (mozliwe aby atak trwal 5 godzin?)
ale zostala mi ta puistka w glowie, scisc w srodku czaszki jakby w mozgu, zostalo mi uczucie ze lewituje a nie chodze, ze nie mam swoich nog, i uczucie ze nie wiem czy mioja matka jest moja bo nie czuje sie z nia polaczona zadna wiezia.
To brzmi jakbym byla wariatka i za taka sie uwazalam ale znajdujac to forum wiesz ze chyba nie, prawda?
Takie objawy moga swiadczyc ze dostalam derealizacji?
Uczucie ze widze inaczej kolory, raza mnie, uczucie ze ojciec, mama, przyjaciolka sa mi obce, nie czuje swoich nog, mam w glowie pytania po co zyc skoro jutro pewnie umre. Mam obrazy w glowie jak jestem umierajaca w szpitalu.
Nie moge sie wyluzowac, od swiat jestem ciagle niespokojna, czasem mam mini atak paniki i do tego znowu dziwnie podskakuje mi serce, ale najgorsze sa te objawy w glowie. jakbym nie byla soba ale stala sie kims innym obcym dla mnie stworem
Przeanalizujecie mnie ?
Czy to jest wszystko mozliwe? Ni emoge uwierzyc mimoz e przeczytalam tu wiele to sie uspokoilam duzo ale nadal jednak meczy mnie co mi jest. Mysle zeby zrobic tomografie glowy bo nie mialam zadnych badan z glowa zwiazanych.
AAA i do tego mam wielkie braki koncentracji, nie wiem co mowilam przed chwila, a jak mi sie przypomni to nie wiem czy to na pewno to...mam pamiec jak stara babcia.
Myslicie ze leki maja sens? Boje sie lekow psychotropowych
nie bylam ani u psychiatry a ni psychologa. Mysle nad terapia bo przeciez to jednak przyszlo nie ot tak, jak przez stresy to czemu to przyszlo, ma terapi sie tego dowiem?
Dlugi post pisany bez koncentracji wiec przepraszam za chaotyczne pisadlo moje.
Jestem an forum od jakiegos czasu i juz zapoznalam sie z wieloma informacjami i musze przyznac ze to uspokaja w duzym stopniu ale jednak wyrzucic z siebie swoje objawy to zupelnie osobna sprawa

W wakacje ubieglego roku mialam pierwsze dziwne objawy, sciskalo mnie serce czulam uderzenia ciepla, trzesly mi sie dlonie. Mam 20 lat i byly to wakacje ktore spedzalam w domu i troche sie nudzilam i bylm zmeczona bo mialam trudny rok, ale nie trudny ze dzialo sie cos strasznego, tylko zawalony jeden semestr i chyba ogolnie zbyt duze wymagania co do siebie przy niemozliwosci sprostaniu tego. Bo mysle ze to moze byc powod do czegos takiego, chyba ze sie myle to mnie poprawcie

Na poczatku to bagatelizowalam, przeszlam badania zwykle na krew i nic nie bylo niepokojacego w nich. Potem jakos to mi przeszlo a odzywalo sie tylko co jakis czas, okresami czulam nagle napiecie nie wiadomo skad biegnace, tak znikad nagle czulam niepokoj, roztrzesienie, wszystkim sie irytowalam. Potem znow mijamo.
Pozniej do swiat bylo wzglednie ale nowy rok zaczal sie duzo gorzej bo noca dostalam (teraz wiem) paralizu sennego, po ktorym bardzo mocno bilo mi serce i zaczelam myslec czy nie zwariowalam. I od tego potoczyly sie potem szybko wypadki. Bo serce zaczelo mi wariowac codziennie, w ciagu dnia, czasem ogladajac telewizje albo idac szybciej. Zaczelam myslec ze jednak moze jestem chora.
Przszlam badania i serce zdrowiusienke...wiec nawet mi sie to uspokjoilo po badaniach ale za to znowu dostalam napadow niepokoju, trzesacych sie rak, uderzen goraca, czulam sie coraz gorzej slaba. Wysilkiem stalo sie wstawanie z lozka.
Jednak chodzilam na stusia dalej, pracowalam w weekendy ale jednak chodzilam zamyslona, smutniejsza, ponura niz dawniej.
Zawsze bylam troche niesmiala i trudno mi sie odnalezc w tym swiecie ale tez nie bylam jakims skrytym czlowiekiem co to nic nie robi i nigdzie nie wychodzi. Zylam normalnie.
Zaczely mnie nawiedzac mysli ze to wszystko bezsensu,z e jestem chora na cos a nikt nie wie na co, ze umre, i po co sie starac i uczyc jak zaraz pewnie upadne a pozniej sekcja cos wykaze...no ale teraz w swieta wielkanocne nagle wieczorem po obiedzie dostalam wielkiego scisku w glowie i poczucia ze nie chodze a fruwam i dostalam tak wielkiego nipokoju ze byl to pewnie atak paniki. Trzeslo mna cala, serce chcialo wyrwac sie, mialam dusznosci, suchosc w ustach i gardle, tetnilo mi w glowie i widzialam tylko jakby polowe obrazu.
Nie spalam cala noc, mama przy mnie siedziala a ja prosilam o lekarza ale ojciec sie uparl ze nie potrzeba (jest sanitariuszem ale nie rozumie moich stanow) w koncu to najgorsze puscilo po patru godzinach (mozliwe aby atak trwal 5 godzin?)
ale zostala mi ta puistka w glowie, scisc w srodku czaszki jakby w mozgu, zostalo mi uczucie ze lewituje a nie chodze, ze nie mam swoich nog, i uczucie ze nie wiem czy mioja matka jest moja bo nie czuje sie z nia polaczona zadna wiezia.
To brzmi jakbym byla wariatka i za taka sie uwazalam ale znajdujac to forum wiesz ze chyba nie, prawda?
Takie objawy moga swiadczyc ze dostalam derealizacji?
Uczucie ze widze inaczej kolory, raza mnie, uczucie ze ojciec, mama, przyjaciolka sa mi obce, nie czuje swoich nog, mam w glowie pytania po co zyc skoro jutro pewnie umre. Mam obrazy w glowie jak jestem umierajaca w szpitalu.
Nie moge sie wyluzowac, od swiat jestem ciagle niespokojna, czasem mam mini atak paniki i do tego znowu dziwnie podskakuje mi serce, ale najgorsze sa te objawy w glowie. jakbym nie byla soba ale stala sie kims innym obcym dla mnie stworem

Przeanalizujecie mnie ?

Czy to jest wszystko mozliwe? Ni emoge uwierzyc mimoz e przeczytalam tu wiele to sie uspokoilam duzo ale nadal jednak meczy mnie co mi jest. Mysle zeby zrobic tomografie glowy bo nie mialam zadnych badan z glowa zwiazanych.
AAA i do tego mam wielkie braki koncentracji, nie wiem co mowilam przed chwila, a jak mi sie przypomni to nie wiem czy to na pewno to...mam pamiec jak stara babcia.
Myslicie ze leki maja sens? Boje sie lekow psychotropowych

Dlugi post pisany bez koncentracji wiec przepraszam za chaotyczne pisadlo moje.