Nie czuje lęku - dlaczego depersonalizacja nie znika ?
: 21 stycznia 2013, o 06:49
Fuck - opisałem się i mi wszystko usunęło. Więc jeszcze raz - ale w skrócie.
Coraz częściej na forach internetowych pojawia się pytanie "nie czuje lęku, jestem spokojny - dlaczego depersonalizacja / derealizacja nie znika ?"
Na gadu też kilka osób pisało z tym pytaniem - stąd ten temat.
Mąż, znajomej mojej matki jest profesorem psychiatrii - wykłada też na jakiejś uczelni.
Rozmawiałem z nim (już w sumie drugi raz) telefonicznie - potwierdza, że depersonalizacja jest wynikiem wyczerpania psychicznego - a także (dla wszystkich osób, które dalej boją się choroby psychicznej) nie jest objawem schizofrenii. Co zresztą nie raz już zostało na forum napisane.
Przechodząc do sedna - wiemy już doskonale czym jest depersonalizacje, stosujemy się do wskazówek i po jakimś czasie nie czujemy już tak silnego lęku - jesteśmy spokojni - a mimo to, ten stan dalej się utrzymuje.
Depersonalizacje / derealizacja można porównać do płomienia w świecy oliwnej.
Żeby płomień się utrzymywał - wystarczy dolewać do świecy co jakąś chwilę kilka kropel oliwy.
W depersonalizacji - wystarczy nawetnie wielka ilość niepokoju (kilka kropel oliwy), żeby ten stan się utrzymywał.
Kiedy przestaniemy dolewać oliwy - w końcu jej zabraknie i płomień zgaśnie.
Wystarczy dosłownie przez kilka - nawet niedługich chwil w ciągu każdego dnia - poczuć niepokój, dopuścić do siebie niepokojące / lękowe myśli - żeby depersonalizacja się utrzymywała.
Zniknie - kiedy zabraknie oliwy.
-- 21 stycznia 2013, o 06:54 --
Krótki temat - ale myślę, że tym jedynym porównaniem odpowiedziałem na wszystkie pytania z gadu.
Wystarczy niewielka ilość niepokoju - żeby depersonalizacja się utrzymywała.
Kiedy zniknie całkowicie - nie musie się bać, że natychmiast wróci, kiedy znowu będziecie mieć jakieś stresy.
Dolewanie oliwy do świecy, która się już nie pali - nie sprawi, że znów zapłonie.
Musielibyście ponownie - porządnie wymęczyć swój umysł lękiem.
Coraz częściej na forach internetowych pojawia się pytanie "nie czuje lęku, jestem spokojny - dlaczego depersonalizacja / derealizacja nie znika ?"
Na gadu też kilka osób pisało z tym pytaniem - stąd ten temat.
Mąż, znajomej mojej matki jest profesorem psychiatrii - wykłada też na jakiejś uczelni.
Rozmawiałem z nim (już w sumie drugi raz) telefonicznie - potwierdza, że depersonalizacja jest wynikiem wyczerpania psychicznego - a także (dla wszystkich osób, które dalej boją się choroby psychicznej) nie jest objawem schizofrenii. Co zresztą nie raz już zostało na forum napisane.
Przechodząc do sedna - wiemy już doskonale czym jest depersonalizacje, stosujemy się do wskazówek i po jakimś czasie nie czujemy już tak silnego lęku - jesteśmy spokojni - a mimo to, ten stan dalej się utrzymuje.
Depersonalizacje / derealizacja można porównać do płomienia w świecy oliwnej.
Żeby płomień się utrzymywał - wystarczy dolewać do świecy co jakąś chwilę kilka kropel oliwy.
W depersonalizacji - wystarczy nawetnie wielka ilość niepokoju (kilka kropel oliwy), żeby ten stan się utrzymywał.
Kiedy przestaniemy dolewać oliwy - w końcu jej zabraknie i płomień zgaśnie.
Wystarczy dosłownie przez kilka - nawet niedługich chwil w ciągu każdego dnia - poczuć niepokój, dopuścić do siebie niepokojące / lękowe myśli - żeby depersonalizacja się utrzymywała.
Zniknie - kiedy zabraknie oliwy.
-- 21 stycznia 2013, o 06:54 --
Krótki temat - ale myślę, że tym jedynym porównaniem odpowiedziałem na wszystkie pytania z gadu.
Wystarczy niewielka ilość niepokoju - żeby depersonalizacja się utrzymywała.
Kiedy zniknie całkowicie - nie musie się bać, że natychmiast wróci, kiedy znowu będziecie mieć jakieś stresy.
Dolewanie oliwy do świecy, która się już nie pali - nie sprawi, że znów zapłonie.
Musielibyście ponownie - porządnie wymęczyć swój umysł lękiem.