Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Uzależnienie od porno, masturbacji - Seksoholizm.

W tym dziale rozmawiamy o uzależnieniach. (np. alkoholizm, seksoholizm, hazard, uzależnienie od używek itp.)
Możesz tutaj podzielić się swoim problemem. Wysłuchać innych. Uzyskać poradę.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
premondo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 7 marca 2023, o 21:17

13 lutego 2024, o 12:58

Temat bardzo ciekawy chciałbym go "podbić" bo problemy wynikające z PMO idą cały czas w górę (nie mam tu na myśli tylko siebie, ale cały świat).

Swoją przygodę z masturbacją czy pornografią zacząłem (chyba dosyć późno) w wieku 16 lat. Aktualnie mam ich 26, wydaje mi się, że początki były bardzo spokojne i "zdrowe". Raz na dwa tygodnie, może nawet rzadziej, ale dosyć późno zacząłem to robić i szybko zwiększała się częstotliwość, aż zacząłem to robić codziennie. Problem był w tym, że nie zauważyłem problemów i konsekwencji wynikających z tego w początkowym etapie tylko widzę je dopiero teraz przez co muszę walczyć z wielkim problemem, a nie małym. Od dwóch lat próbuje rzucić masturbacje i porno. Czasami udaje się wytrzymać 10 dni, czasami tydzień, a czasami dwa. Rekord został pobity w tym roku i wynosi on 22 dni. Oczywiście złość na siebie była duża. Trzy dni później miałem badania, które sobie wykupiłem (chciałem sprawdzić poziom testosteronu, prolaktyny itd.) W czerwcu zacząłem brać tongkat ali i chodzić do siłowni (wtedy testosteron 5,55, a zakres ref. 1,7-8,6)
Badania mniej więcej po pół roku:

Testosteron 7,3 (zakres ref. 1,7-8,6) wzrost o około 30%
SHBG 54 norma do 54,1
Testosteron wolny 12 (w przeciwieństwie do całkowitego dosyć nisko - nawet nie środek zakresu)
Prolaktyna 32 - dwukrotnie ponad normę.
Kortyzol 19 - norma do 18

Trzy dni przed wynikami się masturbowałem, przed tą masturbacją padł właśnie 21 dniowy rekord.
Wyniki są dla mnie niepokojące właśnie ze względu na prolaktynę, która jest dwukrotnie ponad normę. Czy masturbacja 3 dni przed ma wpływ na jej tak wysoki wynik? Dodam, że byłem pobudzony seksualnie przez te parę dni oczekiwania między masturbacją, a badaniami.

Jest tutaj jakaś osoba, która się na tym zna?

Dodam, że zmagałem/zmagam się z nerwicą, zakładam, że właśnie PMO mnie do tego wpędziło. Tutaj na przestrzeni czasu widzę dużą poprawę, nauczyłem się z nią radzić, ale pozostaje niestety porno, z którym walczę dalej i wiem, że dam radę.
~Kiedy nie ma się czego bać, tchórz może być tak samo odważny jak każdy inny.
Awatar użytkownika
Hightower
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 386
Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22

14 lutego 2024, o 19:11

premondo pisze:
13 lutego 2024, o 12:58
Prolaktyna 32 - dwukrotnie ponad normę.
Kortyzol 19 - norma do 18

Trzy dni przed wynikami się masturbowałem, przed tą masturbacją padł właśnie 21 dniowy rekord.
Oznaczanie stężenia testosteronu to na ogół strata czasu, ale prolaktyna i kortyzol to już inna para kaloszy, choć zupełnie bez związku z marszczeniem pingwina.

Zacznę od kortyzolu. Jego stężenie we krwi zmienia się z godziny na godziny w zależności od chwilowego wyrzutu ACTH (hormonu wydzielanego przez przysadkę mózgową, który również warto badać razem z kortyzolem). Po godzinie 10:00 rano jest już w stałej tendencji spadkowej i tak do mniej więcej 4:00 nad ranem, gdy zaczyna ponownie szybko iść w górę (ułatwiając wybudzenie kilka godzin później). W ciągu doby zdarzają się chwilowe wyrzuty i wahania - tutaj głównym bodźcem jest stres (fizyczny, emocjonalny) i ewentualne urazy i infekcje. Na jego stężenie w momencie pobierania krwi nie ma i nie mogło mieć wpływu wydarzenie sprzed trzech dni (masturbacja). Zakładam, że badanie wykonałeś przed południem, ale kiedy dokładnie - nie wiem. Poszczególne laboratoria mają różne normy referencyjne, ale każdy wynik między 5 a 25 µg/dl w godzinach 6:00-10:00 jest uznawany za normalny, przy czym im bliżej 18-20 µg/dl, tym lepiej, zaś wynik poniżej 15 µg/dl, choć wciąż mieszczący się w normie dla tego przedziału godzinowego, uznawany jest w endokrynologii za tzw. szarą strefę, w której zachodzi podejrzenie niedoczynności kory nadnerczy (gruczołu, który produkuje kortyzol). Coś jak ze stanem przedcukrzycowym w odniesieniu do pracy wysp Langerhansa w trzustce i wydzielania insuliny. Twój wynik jest idealny. Dopiero wynik powyżej 30 µg/dl mógłby sugerować jakiś stan patologiczny (np. chorobę autoimmunologiczną przebiegającą ze stanem zapalnym, zespół Cushinga, ale też, teoretycznie, bardzo silny stres - np. u pacjentów w dniu zabiegu operacyjnego obserwuje się wyniki na poziomie 45-60 µg/dl).

Twój wynik jest idealny.

Prolaktyna jest kolejnym hormonem mocno podatnym na stres i wysiłek fizyczny. Tutaj wahnięcia stężenia cechuje podobna dynamika. Wystarczy słabo przespana noc, stan chorobowy, niewielki nawet wysiłek fizyczny i prolaktyna szybko i mocno idzie w górę. Masturbacja również jest takim czynnikiem (choć seks czterokrotnie silniejszym). Czy masturbacja na trzy dni przed badaniem mogła wpłynąć na taki wynik? Zdecydowanie nie.

Głównym podejrzanym jest natomiast przyjmowany przez Ciebie tongkat ali. Niewiele tutaj badań, na które można byłoby się powołać, ale nie brakuje relacji osób z identycznym do Twojego doświadczeniem (tj. skokiem prolaktyny w trakcie suplementacji wyciągu z żeń-szenia malajskiego). Prolaktyna idzie również w górę w trakcie terapii antydepresantami (w tym SSRI, neuroleptyki, inhibitory MAO) oraz w przebiegu niedoczynności tarczycy. Inna - rzadka - opcja to prolaktynoma, czyli gruczolak przysadki, który czasem odpowiada za patologicznie wysokie wyrzuty prolaktyny; tutaj istotne byłyby inne objawy, na czele z ginekomastią, zaburzeniami erekcji i libido. O niczym takim nie wspominasz - a pewnie zauważyłbyś u siebie piersi i problemy z uzyskaniem erekcji - więc podejrzewam, że problem jest świeży i chwilowy.

Najsensowniej byłoby teraz odstawić wszelkie adaptogeny i suplementy przynajmniej na okres kilku tygodni, ponowić badanie krwi za miesiąc (odpuściłbym testosteron i kortyzol, ale dorzuciłbym TSH, DHEA-S i LH). Jeśli wyniki ponownie okażą się nieprawidłowe - wskazana będzie konsultacja u endokrynologa.
Awatar użytkownika
premondo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 7 marca 2023, o 21:17

14 lutego 2024, o 22:30

Dzięki za odpowiedź.
Badanie wykonałem gdzieś tak 30 minut po przebudzeniu się (to była 7:20).
Wykonywałem pełen pakiet morfologii, badanie ogólne moczu, testy alergiczne, ALEX oraz właśnie ww. badania hormonalne.
Drogą uzupełnienia:
LH 7,28
TSH 2,48
FSH 2,24
FT4 1,51
Co do morfologii jedyne co budziło niepokój (czyli było poza normami):
Limfocyty 51,2% (chociaż te NIE procentowe były ok 2,42 a norma była do 3)
Kreatynina 1,3
GGTP 4 ( 9-60 zakres )

Jeśli chodzi o mocz, witaminy i minerały, cholesterol i wszystko pozostałe co było w badaniu jest w zakresach normy i nie wygląda, żeby było coś nie w porządku.
Miałem problemy z erekcją podczas stosunku z partnerką (tj. członek za szybko opadał podczas seksu) podczas masturbacji nie było z tym żadnego problemu więc raczej nie doszukiwałbym się tutaj. Badanie na 100% powtórzę jeszcze raz. Po prostu zaniepokoiła mnie na prolaktyna i nie wiem czy nie zrobić sobie po prostu rezonansu przysadki. Wiadomo, że jestem na tym forum dlatego, ponieważ mam nerwicą, z którą walczę i widzę duży progres u siebie na przestrzeni ostatnich miesięcy, jeśli chodzi o nałóg, którego dotyczy ten wątek również jest progres i jestem zdeterminowany, żeby sobie dalej z nim walczyć, ponieważ uważam, że problemy z erekcją podczas seksu były z nim bardzo mocno powiązane.

Co do Twojej odpowiedzi, jeszcze raz bardzo dziękuje za wyjaśnienia. Po prostu myślałem, że masturbacja 3 dni wcześniej mogła mieć wpływ na wyrzut prolaktyny bo tak pisali ludzie w tym wątku. Że przez masturbacje wydzielała się prolaktyna i spadała dopamina i utrzymywało się to przez dłuższy okres w organizmie (nawet do 10 dni). Zwłaszcza, że u osób uzależnionych często występuje "chaser effect" dlatego wspomniałem o tym, że masturbacja dokładnie 2 dni i 10h przed badaniem i późniejsze napięcie (flirt z koleżanką), i chęć zrobienia tego ponownie mógł znaleźć swoje odzwierciedlenie w tym badaniu.
~Kiedy nie ma się czego bać, tchórz może być tak samo odważny jak każdy inny.
Awatar użytkownika
Hightower
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 386
Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22

15 lutego 2024, o 13:40

premondo pisze:
14 lutego 2024, o 22:30
Badanie na 100% powtórzę jeszcze raz. Po prostu zaniepokoiła mnie na prolaktyna i nie wiem czy nie zrobić sobie po prostu rezonansu przysadki.
Jeśli masz taką możliwość - jasne, dla świętego spokoju możesz wykonać takie badanie, jeśli za kilka tygodni stężenie prolaktyny będzie utrzymywać się na podobnym poziomie. Potrzebne będzie skierowanie od lekarza, a że będzie to badanie z użyciem środka kontrastowego, trzeba będzie oznaczyć jeszcze poziom kreatyniny. Generalnie jednak przy prawidłowym poziomie LH i testosteronu, prawdopodobieństwo, że coś tam się zbudowało, jest znikome (pomijając już fakt, że ten nowotwór w ogóle jest rzadki): prolaktynoma wywołuje hiperprolaktynemię, a ta z kolei działa supresyjnie na LH i testosteron (stężenie obu hormonów byłoby zatem poniżej dolnej granicy normy). Ten typ gruczolaka buduje się na przednim płacie przysadki, który odpowiada za sekrecję kilku innych hormonów (w tym TSH i wspomnianego wcześniej ACTH, który z kolei pobudza nadnercza do produkcji kortyzolu; im niższe ACTH, tym niższy poziom kortyzolu). Skoro i tutaj wszystko jest ok, byłbym spokojny.
Awatar użytkownika
premondo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 7 marca 2023, o 21:17

16 lutego 2024, o 07:46

Mi się wydaje, że to na 90% zasługa stresu. Często miałem objawy nerwicowe. Raz bolała mnie głowa przez 3 miesiące i zrobiłem rezonans i po otrzymaniu wyniku, że jest wszystko w porządku z dnia na dzień przestała mnie boleć. Głównie chcę wyjść z nałogu PMO ze względu na stres i ciągłe zmęczenie. A uczucie zestresowania i prolaktyna są mocno powiązane - chcąc czy nie chcąc. Nie ważne czy będę spał 6h czy 9h i tak jak wstaje to jestem zmęczony i nie mam takiej energii do życia jak kiedyś. Zaczynam się zastanawiać czy po prostu 26 latek nie ma prawa się czuć tak dobrze rano jak 19 latek jak wstaje?

Zwłaszcza czytając świadectwa ludzi, którzy wychodzą świadomie z nałogu porno i masturbacji deklarują ów wzrost energii i chęci do życia. Może to kwestia receptorów dopaminy. Profesorowie mówią, że nawet głupie zestresowanie się pobraniem krwi może w ten sposób zwiększyć prolaktynę, a przy gruczolaku nie powinno być to 32 tylko często ponad 50 czy nawet 100. Raczej nie wydaje mi się, żeby to był jakiś nowotwór.

Raczej wydaje mi się, że nerwica = stres, a stres = podwyższona prolaktyna. Czy to ona może hamować mój niski poziom samopoczucia w ciągu dnia? To przez nią mało mnie cieszy? Czy nałóg może być źródłem nerwicy i stresów? Wydaje mi się, że tak. Trzeba raz na zawszę z tym skończyć i nigdy nie byłem tak zmotywowany i zdeterminowany jak teraz. Pokazałem głowie, że 3 tygodnie jestem w stanie wytrzymać. Pora iść po więcej dni. Zawsze po masturbacji czuje spadek energii towarzyszący mi przez nawet 5-6 dni. Dopiero po tygodniu czuje więcej energii. Czy to ma związek z prolaktyną czy libido? Nie mam zielonego pojęcia. Energia seksualna jest dosyć silna z mojego punktu widzenia. Energia nie może być zniszczona tylko przekształcona. Tylko czy właśnie pornografia jej nie zabija? Dopamina w dół, prolaktyna w górę. Często parę razy dziennie - non stop - dzień po dniu. To nie ma prawa być zdrowym i normalnym. Często mózg podpowiada "zwal sobie teraz i zacznij od nowa", "zwaliłeś, a to w sobotę się nachlaj i zacznij od poniedziałku od nowa". Tym razem to ja tutaj decyduje i mówię mu spier***aj.

Nerwica i nałóg PMO to coś co uświadomiłem sobie, że mi towarzyszy. O PMO wtedy kiedy zauważyłem, że nie daje rady wytrzymać bez masturbacji ponad tydzień, a nerwica po pierwszym ataku paniki. Objawy nerwicowe często napięciowy ból głowy, wkręcanie sobie różnych rzeczy , kiedyś OCD - padło moim łupem. Nauczyłem się ignorować to i nawet jak pojawia się ból głowy 2-3 dni i przechodzi, a wcześniej te nakręcanie się powodowało, że nie ustępował. Tak samo jak natrętne myśli. Krzywdzę swoich bliskich fizycznie - myśl. W mojej głowie "czemu ja o tym myślę? Przecież ich kocham i nigdy bym ich nie skrzywdził, więc czemu myślę, że ich np. pobije" Ten konflikt wewnętrzny powodował silne emocje, że skoro o tym myślę to może to zrobię? Otóż nie. Nie zrobię tego nigdy i nawet jak pojawiała się taka myśl została zignorowana od razu bo to tylko myśl, a prawdopodobieństwo, że to zrobię wynosi okrągłe 0. Po zaczęciu ignorowania tych myśli, nie napływają do głowy praktycznie w ogóle.

Jak ktoś ma objawy somatyczne - Panowie i Pani - zróbcie badania - wyjdą dobre i macie pewność, że to wszystko to jedna wielka iluzja. Niestety to nie sprint tylko maraton. Trzeba dać sobie czas. Tak jak ja. Jestem hipochondrykiem, a prolaktyna wyszła mi 2x ponad normę. I co mam zrobić? Wkręcić sobie, że mam gruczolaka i się załamać? Mam to gdzieś, zrobię badanie za 3 tygodnie, wyjdzie dobre to super, wyjdzie złe to sprawdzę to. Martwić się mogę jak wyjdzie, że mam guza, a nie jak jest 1% na to, że go mam. Bo każdy może go mieć bo nikt nie bada praktycznie prolaktyny z facetów. Ta nerwica i nałóg wypier***a mi prolaktynę i taki najprawdopodobniej jest powód.

3 tygodnie abstynencji to pewnie za krótko na to, żeby poczuć pełną gammę energii. Głęboko wierzę w to, że wytrzymując 2, może 3, a może 4 miesiące co będzie dla mnie mega wyzwaniem przywróci mnie do stanu w jakim byłem kiedyś. Nie musi być tak, że wychodząc z domu powietrze ma zapach pustki, a nawet cukier jest gorzki. Czy ja wymagam tak wiele? Po prostu chcę czuć się dobrze. I każdemu z Was tego życzę. Damy radę i zobaczycie. Jeszcze będzie pięknie.
~Kiedy nie ma się czego bać, tchórz może być tak samo odważny jak każdy inny.
Awatar użytkownika
Hightower
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 386
Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22

16 lutego 2024, o 10:08

premondo pisze:
16 lutego 2024, o 07:46
Mi się wydaje, że to na 90% zasługa stresu.
Też tak uważam. Pytanie brzmi - czy będziesz w stanie ten fakt zaakceptować i odpuścisz koleje badania. I podobnie - czy dasz się przekonać, że masturbacja, o ile nie jest nałogiem zjadającym ci każdy dzień i dezorganizującym życie społeczne, a sposobem na skanalizowanie pewnych emocji czy rozładowanie napięcia, nie odpowiada za wspomniane przez ciebie problemy zdrowotne (choć niewątpliwie wywołuje u Ciebie kolejne wyrzuty sumienia, co jest już efektem określonego modelu wychowania i pewnego kodu kulturowego). Możesz się heroicznie hamować i robić sobie kolejne kilkutygodniowe "posty", doprowadzając się w ten sposób jedynie do stanu wewnętrznego wrzenia, nie mogą się skupić literalnie na niczym (zwłaszcza jeśli jesteś singlem), ale nie przybliżysz się w ten sposób do celu, jakikolwiek on zresztą jest. Niemniej - życzę Ci powodzenia. Sprawiasz wrażenie mocno zdeterminowanego i nie chciałbym zawracać Cię z obranej drogi, nie proponując niczego w zamian. Eksperymentuj, jeśli tylko masz na to ochotę.
premondo pisze:
16 lutego 2024, o 07:46
Jak ktoś ma objawy somatyczne - Panowie i Pani - zróbcie badania - wyjdą dobre i macie pewność, że to wszystko to jedna wielka iluzja.
Mam wrażenie, że jest to chyba ostatnia rzecz, do której warto namawiać użytkowników tego forum ;] Ludzie robią sobie tu badania krwi na potęgę, niektórzy po 4-5 w miesiącu, dorzucając do tego tomografię, rezonans magnetyczny i kolonoskopię. Do tego dochodzą kolejne konsultacje ze specjalistami. Twój problem nie jest szczególnie nasilony, ale są tu osoby, które każdego tygodnia biegają oo lekarza do lekarza.

Po drugie - to jednak nie zawsze "iluzja". Czasem za objawami somatycznymi stoi nasza psychika, a czasem coś innego. Nerwica nie immunizuje nas na choroby organiczne. Przeciwnie - znerwicowany, wycieńczony organizm jest łatwiejszym celem, zwłaszcza dla chorób z autoagresji, gdzie chroniczny, obecny całymi miesiącami czy latami stres jest często głównym triggerem. Na tym forum znajdziesz osoby ze stwardnieniem rozsianym, cukrzycą, Hashimoto, ale też z neuroboreliozą, poważnymi chorobami serca i tak dalej, i tak dalej. Nie zawsze będziesz miał 26 lat i nie zawsze będziesz "za młody" na tę czy inną chorobę. "Sezon ochronny" zawsze kiedyś się kończy.
Awatar użytkownika
premondo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 7 marca 2023, o 21:17

16 lutego 2024, o 11:37

Oczywiście w pełni się zgadzam, że masturbacja dla osoby, która nie jest uzależniona jest bardzo pozytywna. Jednak dla osoby uzależnionej nie do końca tak jest. Jak ktoś chce rzucić palenie może robić to polowi, ograniczać je itd. Jednak może też rzucić je z dnia na dzień i to też powoduje, że będzie w środku wrzał. Jestem singlem, kobiety nie mam, ale nie mam też energii i chęci, żeby stworzyć jakąś relacja bo jestem przez PMO wypłukany z życia i to dosłownie. Nie wiem czy kiedykolwiek byłeś w takim nałogu, ale z pewnością wiele osób tutaj było i może im jest mnie łatwiej zrozumieć bo przechodzili lub przechodzą przez to co ja.

To co piszesz może mieć wiele prawdy, ale czasami radykalne i mocne zmiany przynoszą większe tudzież lepsze rezultaty. Strzelam, że od PMO nie jesteś uzależniony i powiesz "łeee tam, jak zwalisz sobie raz na dwa tygodnie to luz" - Dla Ciebie luz, dla mnie nie luz. Jakby ktoś był alkoholikiem, a ja nie. I powiem mu "łeee tam jak co sobotę albo co dwa tygodnie sobie wypijesz piwo to luz" No właśnie nie luz. Mi wolno, a dla niego nie jest to wskazane. Masturbacja i porno dla mnie w tym momencie jest szkodliwa, dla Ciebie nie. Bo nie jest szkodliwa sama w sobie, ale ilość w jakiej to robiłem powoduje, że mi po prostu nie wolno, tak jak nałogowemu alkoholikowi nie powinno przychodzić do głowy picie alkoholu co tydzień, a nie codziennie.

Co do badań - tutaj zdania swojego nie zmienię. Kogoś boli serce to nie powinien zakładać, że to "nerwica na 100%" - PEWNIE tak jest, ale to jest 95%, a człowiek, który ma nerwice żyje obawami. I te 5% będzie go męczyć tak jak mnie męczy wynik mojej prolaktyny. Możesz mieć inne zdanie od mojego, ale moje jest takie, że badania POWINNO się przejść.
Z drugiej strony mam trochę problem ze zrozumieniem Cię. Bo z jednej strony piszesz, że powinienem zaakceptować ten fakt i odpuścić kolejne badania, a z drugiej strony piszesz, że to nie zawsze iluzja. Takim pisaniem nie pomagasz człowiekowi z nerwicą bo mówisz do niego TO NIE ZAWSZE ILUZJA - BĘDZIESZ POTRAFIŁ ZAAKCEPTOWAĆ? Dla nerwicowca te dwie rzeczy są konfliktem i będzie miał obawy.
~Kiedy nie ma się czego bać, tchórz może być tak samo odważny jak każdy inny.
Awatar użytkownika
Hightower
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 386
Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22

16 lutego 2024, o 11:57

premondo pisze:
16 lutego 2024, o 11:37
Z drugiej strony mam trochę problem ze zrozumieniem Cię. Bo z jednej strony piszesz, że powinienem zaakceptować ten fakt i odpuścić kolejne badania, a z drugiej strony piszesz, że to nie zawsze iluzja. Takim pisaniem nie pomagasz człowiekowi z nerwicą bo mówisz do niego TO NIE ZAWSZE ILUZJA - BĘDZIESZ POTRAFIŁ ZAAKCEPTOWAĆ? Dla nerwicowca te dwie rzeczy są konfliktem i będzie miał obawy.
To nie tak. Po prostu w tej konkretnej kwestii - podniesionego poziomu prolaktyny w jednym przypadkowym badaniu - jesteśmy tego samego zdania. Prawdopodobnie chodzi o stres, może dołożył się do tego ten preparat z żen-szenia malajskiego, który przyjmujesz, natomiast nowotwór wydaje się hipotezą bardzo, bardzo mało prawdopodobną.

Natomiast czym innym jest zakładanie z góry, że skoro Kowalski ma "tylko nerwicę", to nic innego mu już nigdy nie wyjdzie w badaniach przesiewowych, ani dziś, ani jutro, zaś za każdym objawem somatycznym stoi zaburzenie lękowe. Rzeczywistość jest nieco bardziej złożona. Tutaj również, jak podejrzewam, nie ma między nami kontrowersji.
Awatar użytkownika
premondo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 7 marca 2023, o 21:17

16 lutego 2024, o 13:14

Ja miałem bardziej na myśli to, że jeżeli ktoś WIE, że ma nerwicę to wtedy zgadzam się, że trzeba nauczyć zaakceptować i odpuszczać. Jeżeli ktoś jest na początku poznawania siebie i tak naprawdę nie jest jeszcze zdiagnozowany i występują objawy somatyczne. Ta osoba nie wie czy ma zawał czy atak paniki. Boli ją klatka piersiowa, głowa itp. Wtedy taka osoba powinna pójść na badania - jeżeli wyjdzie wszystko w porządku to ma drogę wolną, żeby uczyć się akceptacji, ignorowania i odpuszczania.

Bolała mnie głowa - przeszedłem diagnozę jest OK, mogę odpuszczać.
Bolała mnie klatka - jest OK, mogę odpuszczać.

Jeżeli teraz pojawi mi się znowu ból w klatce podobny do tego wcześniejszego to wiem jak mam do tego podejść, nie muszę się nakręcać bo w tym przypadku jest to somatyczny objaw.

W nerwicy paleta objawów jest bardzo mocno rozbudowana. Nawet na tym forum jest rozbudowany temat encyklopedia objawów. Ludzie piszą objawy różne, od pocenia się dłoni bo bóle w klatce piersiowej. Jak ktoś ma nerwicę to nawet nie ma co się niektórym objawom dziwić bo występuje często taka mieszanka w głowie, że prędzej się można dziwić, że tych objawów jest tak mało, a nie tak dużo :D

Oczywiście może zdarzyć się tak, że ktoś ma nerwicę i zachoruje na raka, lecz zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest to, że osobę boli klatka i sobie wmówi raka, niż rzeczywiście taką będzie miał diagnozę. Dlatego moim zdaniem zrobienie badań jest ważne, zwłaszcza wtedy kiedy bez nich człowiek nie da rady przekonać samego siebie, że jest wszystko w porządku.
~Kiedy nie ma się czego bać, tchórz może być tak samo odważny jak każdy inny.
Awatar użytkownika
premondo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 7 marca 2023, o 21:17

29 lutego 2024, o 17:20

Dzisiaj badanie prolaktyny powtórzone. Wynik 10,9 ng/ml
~Kiedy nie ma się czego bać, tchórz może być tak samo odważny jak każdy inny.
ODPOWIEDZ