Czytam forum od daaaaaaawna, ale postanowiłam napisać po raz pierwszy! Moja historia nerwicy jest już dosyć długa, niestety padło na hipochondrię. Moim konikiem są raki wszelakie. Przez ostatnie pół roku żyłam sobie już w miarę normalnie mimo nawracających dziwnych objawów.
Ale teraz wymiękłam.
Od jakoś czerwca mam uczucie jakby kopał mnie prąd w dłonie. Dzisiaj zauważyłam, że dzieje się to gdy ruszam oczami w boki... Czy ktoś z Was tak ma? Oczywiście boję się, że mam coś w mózgu.
W lutym miałam rezonans głowy, badania neurologiczne itp. A od kwietnia biorę Paroksetynę. Czy to może być jakaś dziwna odmiana brain zapa? Tyle czasu i sił poświęciłam na odurzenie się chodzenia do lekarza z czymkolwiek... Tak bardzo nie chcę znowu być w tamtym miejscu. Ale to uczucie nie daje mi spokoju
mimo, że mam to prawie pół roku I nic poza tym się nie dzieje.
Objawy nerwicowe mogą być naprawdę przeróżne, więc nie zdziwiłoby mnie to gdyby Twój się do nich zaliczał. Natomiast przyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz: czy byłaś kiedyś diagnozowania w kierunku teżyczki? Warte sprawdzenia