Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Typowa sprawa? Problemy związkowe - odmienność dążeń?

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
usuniete na prosbe
Gość

21 czerwca 2014, o 17:44

Hej :)

Pewnie mój temat nie będzie zbyt oryginalny. Przytoczę w tym miejscu choćby linka mnie-partner-przeszkadza-t3729.html, w którym to mógłbym po części doszukać się analogii (ale nie mamy dzieci i nie można też powiedzieć że jedno z nas jest z toksycznej rodziny). To mógłby być tak jakby, wydaje mi się, opis mojej dziewczyny.

Jestem w związku z cudowną dziewczyną. Moim zdaniem naprawdę spotkało mnie wielkie szczęście, że stanęliśmy sobie na drodze. Nie wyobrażam sobie życia bez niej (chociaż niektórzy mogliby powiedzieć że teraz wypisuję banały :) ). Już na początku naszej znajomości dowiedziałem się, że kiedyś leczyła się z lękowości. Nie przeszkadzało mi to, dalej mi to zresztą nie przeszkadza. Jak wiadomo (a na tym forum to szczególnie widać) każdy ma swoje problemy. Doceniłem w niej to jak wspaniałym jest człowiekiem, jak dobrze razem się dogadywaliśmy i jaki ma dobry charakter. Ale do rzeczy..

Do tej pory było generalnie dobrze, jednak ostatnio jak jechaliśmy skmką z Ursusa do Śródmieścia (ja studiuję w Warszawie, ona jest spod Warszawy, z małej miejscowości, akurat mnie odwiedzała) dostała ataku paniki, tak że musieliśmy wyjść z pociągu. Generalnie nie zbagatelizowała tego, jako że jest bardzo rozsądna i umówiła się na wizytę u lekarza, potem ze swoją panią psycholog, do której chodziła na terapię. Być może jest to nerwica (p. psycholog twierdzi że nie).

Ten incydent bardzo mnie zaniepokoił, jako, iż ja sam nigdy nie miałem absolutnie żadnych problemów takiej natury. Zacząłem się martwić i co jakiś czas pytać jak się czuje, czy u niej wszystko ok. Od tamtego czasu jeszcze mnie odwiedzała, a ja jeździłem do niej, bywały między nami spięcia. Staram się też w miarę często do niej dzwonić, z uwagi na to że odczuwam taką potrzebę (ale nie zadręczam jej ciągle takimi pytaniami, nie dzwonię też co 5 minut, nie należę do tego rodzaju zazdrosnych świrów).

Niemniej ostatnio nasze relacje się popsuły, co mnie bardzo boli. Zaczęliśmy się od siebie oddalać, nie możemy już porozmawiać normalnie przez telefon (widzimy się rzadko z uwagi na to że ja w tygodniu pracuję, więc właściwie tylko w weekendy, a i to nie wszystkie, chociaż bardzo bym chciał). Wyczuwa się napiętą atmosferę. Ona przestała odczuwać potrzebę rozmowy ze mną, co tłumaczy faktem iż "czepiam się o stan jej zdrowia", za bardzo wypytuję, z tym że teraz doszło już do tego że nie muszę o to pytać w ogóle, tylko ten chłód i niechęć odczuwa się od początku rozmowy. Jest to niejako patowa sytuacja, bo moim zdaniem zawsze to dzięki rozmowie rozwiązywało się wszystkie problemy.

Nie potrafię nie przejmować się osobą którą kocham, nie odezwać się chociaż ten jeden raz na dzień, takie danie znaku życia, że wszystko jest ok. Ponoć jestem przewrażliwiony (jej opinia). Niemniej zachowywałem się zawsze w ten sam sposób, kiedyś mogliśmy przegadać nawet i godzinę przez telefon, a będąc razem w ogóle jeszcze dłużej i czasem było nam mało, podobnie jak przy kontakcie bezpośrednim - im dłużej u mnie była (ja u niej) tym chciałbym dłużej z nią przebywać.

Czy to odmienność charakterów, różnica dążeń? Kiedyś to nie było tak bardzo widoczne, zawsze jak pisałem powyżej dogadywaliśmy się naprawdę całkiem nieźle, mamy zresztą wspólne zainteresowania i miałem wrażenie że tworzymy bratnie dusze.

Przed nami wspólna przyszłość, być może wspólne mieszkanie. Czuję że ona się ode mnie oddala, a ja nie potrafię temu zapobiec. Bardzo, bardzo nie chciałbym jej stracić, bo ją bardzo kocham, ale być może przez te wszystkie problemy, które ona przechodziła, nie potrafię jej zrozumieć, a ona nie potrafi zrozumieć mnie.

Proszę o pomoc i przepraszam za rozwlekłość wypowiedzi, ale krócej tego ubrać w słowa nie mogłem.

Pozdrawiam serdecznie :)
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

21 czerwca 2014, o 21:58

Hej ;)
To dobrze, że tutaj trafiłeś ;) Ja do tej pory nie mogę swojego faceta na to namówić ( żeby zrozumiał więcej, ale w sumie u mnie nie jest już tak najgorzej, więc chyba nie musi ).
Najprawdopodobniej twoja dziewczyna cierpi na zaburzenia lękowe. Psycholodzy w sumie, gówno się znają w Polsce, jeżeli chodzi o te sprawy ( mnie psycholog powiedziała, że DD można dostać jedynie przez narkotyki - co jest totalną bzdurą... ).
Ja w sumie wiem coś o tym, bo sama cierpię na derealizację/depersonalizację. Odczuwambardzo dużo dziwnych objawów, zwłaszcza w stosunku do mojego faceta. Gdy miałam gorszy okres, to samo przebywanie z moim facetem mnie wkurzało, bałam się go, nie zwracałam uwagi itd. A to wszystko dlatego, że sama martwilam się o siebie. Gdy tylko mój facet mnie pocieszał itd. to ja wpadałam w jeszcze większą histerię.
Mogę Ci powiedzieć tak, że : najważniejsze, abyś był przy niej. Nieważne ile, nieważne. Byle, byś ją wspierał i... nie denerwował się, nie wkręcal sobie, że ma kogoś innego, że Cię nie kocha, że już nie chce z Tobą być. Po prostu ma problem, sama ze sobą - tak najprościej mówiąc. Czyli - ty nie masz powodów do zmartwień, jeśli chodzi o Ciebie. Porozmawiaj z nią, spróbuj chociaż - nie nachalnie, jeśli nie chce. Dużo w ogóle rozmawiajcie, bądź dla niej podporą, wychodźcie gdzieś, staraj się zająć się nią jak najlepiej potrafisz. Jeżeli nie chce się widzieć? Ok, daj jej kilka dni, napisz sms-a czy wszystko ok ;)

Będzie dobrze, tylko oboje musicie w to uwierzyć :)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

21 czerwca 2014, o 22:00

Musisz trochę odpuścić stary, prawdopodobnie przez to Twoje ciągłe wypytywanie o samopoczucie Twojej dziewczyny, poczuła się ona jakby była jakaś chora, a takie coś drażni ludzi, szczególnie tych z mocnym charakterem i osobowością :) Jeśli ona nie chce Cię w tej sferze życiowej, to powinieneś to zaakceptować, ponieważ jest to jej problem i może sama chce go ona rozwiązać. Rozumiem że pewnie chcesz jej pomóc, i powinieneś być dla niej wsparciem, ale nie pytaj ja ciągle o jej stan, bo robisz z niej jakąś kalekę. Najlepszy sposobem w jaki możesz jej pomóc jest taki, żebyś jak najczęściej starał się zmieniać jej otoczenie myślowe, organizował jakoś fajnie czas, starał się odrywać ją od myślenia o tym gównie, ale tez nie w sposób nachalny, tylko musisz to robić subtelnie.

Prawda jest taka ze nigdy nie zrozumiesz osoby z nerwicą, jeśli sam jej nie miałeś, ale na pewno odpuść sobie tą przesadną troskę, bo gdyby wobec mnie się tak zachowywała moje dziewczyna to raczej bym z nią nie wytrzymał. Traktuj ją tak jak dawniej a gwarantuje Ci że będzie lepiej, bo tak naprawdę to ta sama osoba, i ona nie może czuć się gorsza, ponieważ to tylko ją dobija a nie pomaga.

Pozdrawiam
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
usuniete na prosbe
Gość

21 czerwca 2014, o 22:27

Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi i za pomoc :) Może faktycznie powinienem trochę zluzować. Jednak całe życie kierowałem się zasadą że problemy trzeba rozwiązywać i nie wolno przed nimi uciekać. Widocznie chciałem za dobrze, przedobrzyłem naciskając na kontakt. Rozmowa była zawsze kluczem do sukcesu i nigdy mnie to nie zawiodło. Z natury nie potrafię przechodzić cichych dni, wolę przejść nawet najgorszą "burzę" tak aby później wyszło słońce.

Niemniej prawda, że nie potrafię do końca zrozumieć osoby z nerwicą i może stąd te wszystkie problemy. Bardzo kochasz, czujesz się niesamowicie związany, starasz się troszczyć i okazuje się że w tym wypadku należy przewartościować i przemyśleć swoje postępowanie (nie co do uczuć, bo tutaj ciężko coś zmienić, ale co do relacji z tą osobą).

Obawiam się jednak, że nie ma już czego ratować. Jestem załamany. Niemniej dziękuję za pomoc.
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

21 czerwca 2014, o 22:35

Wszystko da się uratować, jeśli są chęci i odpowiednie zaangażowanie :) Według mnie doszedłeś do odpowiednich wniosków, i jeśli rzeczywiście wziąłeś sobie je do serca i wdrążysz je w życie, to moim zdaniem masz duże szansę aby naprawić ten związek. Mam nadzieje ze Ci się uda.
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
N-e-r-w-u-s
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 891
Rejestracja: 28 lutego 2014, o 17:36

22 czerwca 2014, o 00:22

Siemasz Dave, moim zdaniem ona ma zaburzenia lękowe być może a może nie stany depresyjne które skutkują oziębłością. Jeśli kiedyś się dogadywaliście od tak nie może wystąpić odmienność charakterów.
Fakt faktem za dużo wypytywałeś się co u niej jak się czuje itp. co dla nerwicowca jest nie najlepsze, bo wtedy myśli '' a pewnie wyglądam źle skoro pyta, czyli jestem na coś chory/a''
Przed wami przyszłość dlatego staraj się jakoś zadbaj o nią w sensie jedz do niej, zaproś ją gdzieś, wyjedzcie razem na weekend cokolwiek co mogło by was zbliżyć znów do siebie.
Nie pytaj już o jej zdrowie, bo ona jest zdrowa, jedynie na co cierpi to na nerwicę tak sądzę. A to nie jest choroba żadna a zaburzenie.
Tu się liczy czas i dobry psychoterapeuta.
I najważniejsze jest to że to z czasem jej minie ale warunek jest jeden musi o siebie zadbac.
Życzę Wam powodzenia i wytrwałości w związku. Pozdrawiam
;witajka W chwili obecnej bardzo rzadko zaglądam na forum z powodów osobistych. Co za tym idzie brakiem czasu.... Na PW w miarę możliwości odpowiem ;)
usuniete na prosbe
Gość

22 czerwca 2014, o 10:46

Dzięki za zrozumienie:) Bardzo chciałbym naprawić ten związek z tym że usłyszałem, że jestem przewrażliwiony i ona zdaje się nie widzi problemu. A z drugiej strony dowiedziałem się niechcący, że sama zastanawia się czy spisać związek na straty, że nic do mnie nie czuje... to jest strasznie przykre.

Czy to możliwe że to jest przejściowe? Że to skutek zaburzeń (a nie choroby jak słusznie zauważacie - na marginesie nigdy nie pytam o jej zdrowie i nie daję podstaw do tego aby wychodziło, że uważam ją za chorą, wystarczy że spytam o samopoczucie - coś w stylu jak tam dzisiaj się czujesz - zostaje to źle odbierane)?

Wiem że tak naprawdę powinienem ją spytać o to, ale niestety unika kontaktu, nie odbiera tel. nie odpisuje na fb. Chciałbym zaaranżować dziś spotkanie, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Jestem rozbity i boję się że odtąd sam będę częściej wchodził na to forum..
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

22 czerwca 2014, o 11:25

Kurcze, to jest trudna sprawa. Bo ta oziębłość i brak uczuć do drugiej osoby w zaburzeniach lękowych, depresyjnych i DD to strasznie silne wrażenie i serio realistyczne. Większość z nas to tu odczuwała, ja też. I rzeczywiście, człowiek staje się oziębły i czuje jakby stracił uczucia do wszystkich najbliższych. Ja przez to straciłem fajną dziewczynę, bo myślałem że już nic do niej nie czuję, a teraz żałuję i rozpaczam, bo stany nerwicowe minęły i uczucia wróciły. Jeśli ona to ma ze względu na atak paniki, problemy zdrowotne itp. to powinieneś być twardy, nie zniechęcać się i walczyć, bo to w końcu minie i nawet jeśli ona podejmie krzywdzącą dla Ciebie decyzję, to po ustąpieniu stanów nerwicowych zacznie tego żałować i może próbować wrócić (przynajmniej tak uważam po tym co sam przechodziłem). A jeśli jej uczucie rzeczywiście wygasło, to przykro to mówić, ale nie masz na to wpływu za bardzo. Powinieneś walczyć, ale na siłę i tak nic nie zrobisz niestety ;/
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
usuniete na prosbe
Gość

22 czerwca 2014, o 11:48

Ja też się właśnie obawiam utraty naprawdę niesamowitej dziewczyny. Zwykle tak mam że staram się myśleć naprzód, dlatego próbuję to ratować. Bez spotkania nie da rady, ja nie dam rady. Wykończę się psychicznie jak się dzisiaj nie uda spotkać i tego z nią omówić. Bo nawet jeśli nie czuje nic do mnie i to nie jest skutkiem zaburzeń i nie ma charakteru przejściowego to byłbym w stanie to zaakceptować, bo nic na siłę. Niemniej boli jak się przypadkiem słyszy takie rzeczy, a teraz ta najbliższa osoba nie odbiera telefonu. Człowiek czuje się jak śmieć, jak jej najgorszy wróg i nie może się w tej sytuacji połapać bo zdaje się że nie robił nic aż tak drastycznego, co mogłoby zniechęcić ukochaną do siebie.

Należę do osób, które są dość emocjonalne i mocno się przywiązują, ale w tym wypadku jest to szczególnie silne. Naprawdę nie pamiętam, żeby ktoś kiedykolwiek w życiu był mi tak bliski jak Ona.

Chciałbym być twardy, ale to niesamowicie trudne. Gdyby chciała spisać związek na straty (czyli mnie) to chciałbym to usłyszeć bezpośrednio od niej. Brak kontaktu to tak jakby zawieszona egzekucja, tak jakbym był skazańcem czekającym w celi śmierci. Taka bierność najbardziej boli...
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

22 czerwca 2014, o 11:54

Długo już trwa taki okres braku kontaktu?
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

22 czerwca 2014, o 11:58

Myślę, ze jesteś podobny trochę do mojego faceta :) dlatego tez czasami nic mu nie mowie, ze go nie czuje, ze nie wyobrażam sobie z nim przyszłości a dlatego, ze mam nerwice z depersonalizaxja a tak w tym stanie się zdarza. Ale najważniejsze, ze przechodzi :) dlatego zadanie twoje jest takie, żeby przeczekać :) bo gdy się sprawa unormuje to bedzie dobrze :) no, chyba, ze przed jej stanem tez bylo zle. Ale od czego jest zmiana? Musicie oboje porozmawiać, ale jak nie chce to nie nalegać :) ona sama musi zrozumieć, poukładać sobie wszystko :) trzymamy kciuki :)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
usuniete na prosbe
Gość

22 czerwca 2014, o 12:05

Właściwie od przeszło tygodnia był stopniowo zmniejszany, wyczuwałem coraz większy dystans i napięcie w rozmowach. Od wczoraj (kiedy dowiedziała się, że przeczytałem przypadkiem co pisała o uczuciach do mnie) permanentny brak kontaktu i jakiegokolwiek odzewu, w tym na moją propozycję spotkania.

Mógłbym poczekać i dać jej ochłonąć, z tym że bardzo mnie to męczy - chciałbym się spotkać dzisiaj, chociaż na krótko. Wiem że w przyszłym tygodniu będzie to niemożliwe, bo pracuję i to ostatni tydzień, więc nie ma opcji wcześniejszego zwolnienia się z pracy.

Przed jej stanem właśnie nie było źle w ogóle. Dlatego nie chcę jej tracić, a wszystko idzie niestety w tym kierunku.
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

22 czerwca 2014, o 12:37

Widocznie jest to osoba która bardzo sobie ceni swoja prywatność. W dodatku jak każdy nerwicowiec wszystko mocno bierze do siebie, więc musisz jej dać minimum kilka dni na dojście do siebie. Piszesz że mógłbyś poczekać i dać jej ochłonąć, ale nie nie możesz wytrzymać bo za bardzo Cię to męczy- jeśli Ty popełniłeś błąd, to musisz znieść teraz znieść jego konsekwencje, skoro tak bardzo ją kochasz to nie kieruj się teraz egoizmem. Wchodząc w związek wcale nie zaczynamy tworzyć jedności, jak to niektórzy zwykli myśleć, każdy z nas ma swoje życie i chce mieć swoje życie, a druga osoba musi je szanować i respektować. Nie można inwigilować swojego partnera, jak pisałem wcześniej jeśli na razie nie chce Cię w jakieś sferze swojego życia to musisz się z tym pogodzić. Pamiętaj że w życiu ważny jest zdrowy dystans :)
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
usuniete na prosbe
Gość

22 czerwca 2014, o 13:06

Okej. Prywatność prywatnością, sam to szanuję i nigdy nie zaglądałem w jej rozmowy na fb, nigdy nie czytałem żadnych smsów. Nie byłem zazdrosny kiedy wychodziła gdzieś ze znajomymi, również płci przeciwnej. Chciałem tylko o tym wiedzieć. Szanuję prywatność, bo sam swego czasu zostałem z prywatności ograbiony, przez co straciłem kontakt z wieloma osobami z rodziny. Również bardzo mnie to wtedy zabolało.

Wiem że w związku nie jesteśmy jednością, szanuję indywidualność - podobało mi się w niej choćby to że potrafiła się postawić, miała swoje zdanie, nie była taką potulną owieczką. Poza tym do tej pory zachowywałem się tak samo jak w tym momencie - nic się nie zmieniło, nie nasiliłem swoich prób kontaktu, nie bombardowałem jej telefonami. Jednak kontakt stopniowo zaczął się zmniejszać i nie rozumiałem sytuacji, stąd moja wizyta tutaj. Próba ratowania tego co mam nadzieje jeszcze jest do odratowania, chociaż dowiedziałem się kilku bardzo przykrych rzeczy.

Mógłbym jej dać te kilka dni, czy ile tylko tam będzie chciała, ale chciałbym chociaż usłyszeć to od niej, że ona tego czasu potrzebuje. W tej chwili nastąpiło nagłe zerwanie kontaktu, co jest dla mnie totalnie niezrozumiałe, bo uciekanie od problemów je tylko potęguje. A mnie w tej chwili bardzo mocno rani.

Każdy jest w pewnym stopniu egoistą i zdrowy egoizm jest dobry. Nie uważam, abym przekroczył tą granicę, choć może zostało to tak odebrane. Nie chcę wchodzić w butami w jej życie, chciałbym być przy niej, a nie bardzo daleko od niej, bo taki stan rzeczy jest dla mnie nie do zniesienia. Pojawia się pytanie dlaczego z jednej strony to ja mam cały czas czekać, wyczekiwać, być ciągle odsuwanym i być wzywanym w razie potrzeby. Ja rozumiem, że nerwica, czy cokolwiek to jest, to jest pewne zaburzenie i należy to zrozumieć. Ale chciałbym aby ona rozumiała choć też trochę mnie, jak było do tej pory.
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

22 czerwca 2014, o 15:21

Nawet nie wiesz jakiego przykrego zaburzenia Twoja dziewczyna doświadcza. Mam nadzieje,że nigdy się nie dowiesz bo jest to strasznie przykre. Ale postaraj się zrozumieć ,że jest jej ciężko. Potrzebuje czasu, poukładania sobie wszystkiego.. po prostu przy niej bądź. Nie wiem czy piszesz dokładnie tak jak jest, może Ona widzi to inaczej. Porozmawiajcie Oboje o tym wszystkim. Powiedzcie sobie co Was boli, co chcecie zmienić itd. Nie naciskaj na nią, nie doszukuj się. wiem, że się martwisz, ale zaufaj jej. Postawcie na szczerość bo to jest najważniejsze w związku. Ona tez chce trochę prywatności , rozmów z osobami które przechodzą to samo. może narazie nie czuje takiej potrzeby żeby mówić ci o wszystkim co ja gnębi. Myślę , że ci powie jeśli przyjdzie taki moment ,że będzie tego potrzebowała. Wspieraj ją, nie pokazuj ,że jest śmiertelnie chora bo tak nie jest. Myślę, że teraz będzie tu mniej zaglądała bo pewnie ją trochę zraziłeś tym wyszukiwaniem na siłę... :) Pozdrawiam i życzę Wam powodzenia.

-- 22 czerwca 2014, o 15:21 --
Wybacz za błędy, ale uczę się i szybko napisałem co myślę :) Także głowy do góry. ;ok
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
ODPOWIEDZ