Mokami pisze: ↑18 czerwca 2025, o 10:26
Szczerze zazdroszczę bo mój wewnętrzny krytyk odzywa się bardzo często. Słyszałam na terapi podobne słowa do Twoich. Mianowicie, że jesteśmy już doskonali tacy jacy jesteśmy ale ciężko mi to zaakceptować bo mam dużo wad i nie czuję się doskonałą. Czy jesteś świrem to już nie mi oceniać
Dziękuję że napisałaś.
Słyszę co mówią ludzie i mnie to zaskakuje
zastanawiam się czy moje poczucie nie wynika z manii lub hipomanii
czemu właściwie odczuwam szczęscie?
czy to nie podejrzane?
no jest podejrzane.
owszem często gdy zaplanuję coś i zrobię cześć mówię zrobiłem ale...
to ale jest ale mnie nie katuje
cieszę się zrobionym i myślę jak zrobić resztę
kiedyś mówiłem czego nie zrobiłem pomijając co zrobiłem
i to było chyba najbardziej krytyczne wewnętrznie bo pesymistyczne i frustrujące
...
no szukam tego krytyka wewnętrznego i chyba go znalazłem?
ha znaczy się zakopał w bunkrze i go nie widzę bo pracuję nad sobą - ciekawe...
z tą doskonałością jest śmieszna sprawa - bo ona jest trochę żartobliwa...
nie czuję się doskonały właściwie ale jakiś taki pełen siebie - szczególnie gdy ustąpiły mocno upierdliwe ciężkie objawy
objawy powodowały niepewność siebie - brak zaufania do siebie - rzecz męczącą do niedowytrzymania...
hmm no powiem ci że fajnie jest nie mieć wewnętrzego krytyka czy mieć go ukrytego w bunkrze
ale z drugiej strony jestem jakiś podejrzliwy i chyba cieszę się że go namierzyłem choć trochę
pośledzę gościa jeszcze
świrem cóż jestem niewątpliwie - choruję psychicznie i choć z tym walczę to...
hmm nawet gdyby się udało wygrać to blizny pozostaną
i przyjdzie się do nich przyzwyczaić
na chwalenie się sznytami takimi to jestem za stary
także cóż będą świadkami mojej historyjki
pozdrawiam i raz jeszcze dzięki za odzew