Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

wątpliwości kryzysowe :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

15 lutego 2016, o 15:28

W ostatnim czasie od kiedy przeżywam gorszy okres ,który traktuje jako kryzys i przejściowy etap na drodze do normalności czułem ochotę wyżalenia się tutaj i opisania swojej frustracji ,że było bardzo dobrze a jest źle. Przechodząc do sedna sprawy , gdy poczułem znów bardzo duży lęk i będąc pod jego wpływem postanowiłem zapisać się na wizytę do pani psycholog do której uczęszczałem w początkowej fazie nerwicy . Pomyślałem że pójdę się pożalić albo i pochwalić i może usłyszeć dobre słowo bo nie chciałem zamęczać swojej dziewczyny opowiadaniem o mim stanie .Mimo ,że ostatni raz u niej byłem w październiku i potem stwierdziłem ,że spróbuję już bez jej pomocy poradzić sobie gdyż wiele nie wnosiły wizyty a sporo mieszały w głowie. Wizytę umówiłem na tydzień do przodu by w razie czego zrezygnować. No i owszem po paru dniach znowu prześwit się pojawił i pomyślałem " po ciul ja do niej idę znów?" , ale stwierdziłem że poczekam mimo wszystko aż wrócę do domu ( bo byłem za granicą w tym okresie) i wtedy najwyżej ocenię. Powrót do domu to była lekka męka bo 800 km jazdy samochodem jako kierowca to sporo czasu by przyjmować objawy na siebie i te wszystkie myśli i wizualizacje . Oczywiście nie dałem nic po sobie znać mimo że jechałem drugą część trasy na bardzo duży lęku jakby na ciągłym ataku paniki co doprowadziło do mega odrealnienia. Wszystko lekceważyłem i ignorowałem jak zwykle ale stwierdziłem ,że jednak się wybiorę do tej psycholog tak jak miałem w planie czyli na drugi dzień po powrocie. Już drugiego dnia wieczorem czułem znów ,że tak naprawdę nie chcę do niej iść bo w sumie to lepiej mi i przetrwam to. Wstałem dziś rano w dzień wizyty i dalej czułem ,że w sumie ta wizyta nie potrzebna mi chyba za bardzo no ale pójdę. Przed samą wizytą czułem jakby znów zwiększoną potrzebę przez zwiększający się lęk ( który zawsze u mnie a przeważnie w większości przypadków rano i wieczorem jest wygaszony do sensownego poziomu a rośnie w ciagu dnia) by do niej iść choć podświadomie wiedziałem ,że to chyba powrót do początku całej tej machiny. Wszedłem do środka i opowiedziałem o gorszym okresie od kilkunastu dni i czym moim zdaniem jest to spowodowane i ogólnie mówiłem że już wiem na czym to polega i że umiem lekceważyć ,ryzykować i że ogólnie czuję bardzo duży progres ale dostałem jakiś moment kryzysowy który może być kluczowy. Gdy wysłuchała mojej wypowiedzi ogólnie o tym że już miałem długie okresy względnego spokoju i dobrego radzenia ale odczuwania mimo wszystko delikatnego lęku , który był przeze mnie ignorowany wysnuła myśl ,że może coś w mojej przeszłości , jakieś zdarzenie albo zachowania prowadzą do tego że nie mogę w pełni wyjść z tego i tym mnie trochę rozłożyła. Bo ja myślę tak jak tutaj na forum ,że lęk odczuwam jeszcze bo podświadomość nie jest jeszcze inaczej zakodowana i kryzysy są normalne i lepsze okresy będą pojawiać się coraz częściej i na dłużej. I teraz trochę mnie zdołowała bo już nie wiem czy to normalne że mam gorsze okresy i potem znów lepsze czy to wina jakiejś blokady... Nie chcę za bardzo szukać w przeszłości jakiś nie wiadomo jakich jazd bo raz że to nie proste a dwa że na pierwszy rzut oka takich nie widzę ( albo nie chcę widzieć?). W dzieciństwie płakałem nie raz, budziłem się nie raz w nocy lub nie mogłem zasnąć, zdarzyło mi się płakać jak pierwszy raz zostawiono mnie w przedszkolu no ale ludzie kto tak nie ma ? Miałem już okres że chwytałem odburzenie ręką i myślałem ,że to dobrze a teraz już nie wiem sam tak mi nagadała . To znaczy że nie wyjdę z tego nigdy ? Albo tylko względnie wyjdę a za jakiś okres dostanę znów ataków paniki , natrętnych myśli itp. tylko dlatego że tak ma być bo coś tam ?

-- 15 lutego 2016, o 15:58 --
Zapomniałem dodać że spytała ogólnie o wizualizacje tak jakby chciała mi powiedzieć że to jednak nie nerwica. Powiedziałem jej że standardowo strach przed wbiciem noża komuś , zjechanie samochodem na przeciwny pas itp. itd. Co prawda już się u mnie nie pojawiają one prawie wcale a jak to tylko w okresie właśnie bardzo natężonego lęku i dd ale nie robią na mnie wrażenia już takiego jak na początku i ryzykuje na nie . Z tego co jej opowiedziałem o tych wizualizacjach wysnuła że to jakieś może mieć podłoże właśnie w przeszłości i ja tymi wizualizacjami się tak jakby karam . Mi się wydaję ,że jest tak jak tutaj wszyscy piszą że mają one na celu wystraszenie nas i są tak jakby normalnym efektem ubocznym nerwicy i każdy je ma choćby Divin miał myśli natrętne ,że wbija coś tam w głowę matki . Trochę się rozpisałem ale wolę pisać treściwiej a rzadziej :D

-- 15 lutego 2016, o 16:28 --
Ale z drugiej strony skoro kiedyś miałem nerwicę z 7 lat temu przez parę miesięcy i teraz mam znów to może faktycznie mam jakiś konflikt wewnętrzny... W sumie byłem przekonany że to wina tego że nadawałem za duże znaczenie jakimś problemom lub np. objawom i doszukiwałem się chorób i jest to jedyne powiązanie jakie widzę pomiędzy tym okresem teraz a poprzednim . Boję się , że jeśli nie rozwiąże być może czegoś co we mnie drzemie to zawsze będę żył w tej śmiesznej obłudzie nerwicowej mimo że już wiem jak to jest się dobrze czuć i żyć życiem .


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Asia68
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 14:50

15 lutego 2016, o 16:13

Powiem Ci tak jak miałam kryzys w piątek, sobote, trochę w niedziele to też mi natręty mordercze wracał tak to najwidoczniej działa więc sądzę że nie ma sie czym przejmować. Też mam wątpliwości tym bardziej że przez ostatni miesiąc miałam spokój a teraz znów jazda. A chyba najgorszego są wątpliwości bo czlowiek zaczyna szukać i myśleć może jednak jest ze mną coś nie tak ? może jestem psychiczna a tego nie wiem itp. śmieci i kółko kręci się od nowa☹
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

15 lutego 2016, o 20:42

No ale co odnośnie grzebania w przeszłości a wychodzenia z nerwicy? Czy jeśli miałem już naprawdę dobre dni i rozumiem mechanizmy to normalne ze mam kryzysy i gorsze dni? Czy tak jak sądzi psycholog że lęk ciągle odczuwam nie dlatego że nie przekonalem jeszcze podświadomości a dlatego że mam konflikt wewnętrzny? Byłem przekonany że to wina tego że umysł ciągle jest w nerwicy i to normalne a nie wina jakiś wymyślnych i wyszukanych problemów ;/


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

17 lutego 2016, o 19:04

Maćku Twój tok myślenia jest identyczny jak mój , nie przekonałeś jeszcze stanu emocjonalnego że nie ma się czego bać i dlatego lęk się pojawia , ale wiesz że na wyjście z nerwicy trzeba pracować i potrzeba czasu . Psycholog nie potrzebnie namieszała Ci w głowie , trzeba było wcale do niej nie iść , sam świetnie sobie radzisz . Najważniejsze jest życie tu i teraz a nie wymyślanie głupot pewnie że przeszłość ma wpływ na to jacy jesteśmy, ale nie ma żadnego związku z odburzeniem i życiem bez lęku , bez różnicy co nam się kiedyś przytrafiło z nerwicy da się wyjść . Maćku nie zmieniaj swojego podejścia ,i trzeba było powiedzieć tej psycholog co Ty o tym myślisz mogłeś powiedzieć to co wiesz i wtedy by wielkie oczy zrobiła , ;) ah i nie bierz do siebie tak wszystkiego co ktoś powie nawet psycholog,Ty masz swój rozum i ufaj sobie .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

17 lutego 2016, o 20:02

Dziękuję jesteś kochana ;) powiedziałem jej oczywiście że grzebać nie zamierzam w przeszłości. Bo to durne moim zdaniem bo o ile wpływ przeszłości jest istotny na nasze obecne życie to napewno nie powoduje że chcę odczuwać lęk i być ciągle zaburzonym bo tak jak każdy z nas marzę i wiem że wyjdę z tej obłudy. ;)


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

ODPOWIEDZ