Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

28 grudnia 2010, o 18:56

Jak tam po swiętach?;p
U mnie jakby to powiedzieć...chyba zaczęlam olewać ten stan, może nie mam siły już tego analizować, nie wiem, ale nawet jak o tym pomyślę, że jest inaczej, dzwinie i obco to nie napawa mnie to już takim lękime jak wcześniej.
Wkurza mnie jednak niemiłosiernie to, że nie czuję przeszłości, jakby jej nie było albo była jakimś wymysłem i to nie tyczy sie tylko wydarzeń sprzed roku czy 10 lat ale nawet godziny wstecz i to mnie lekko martwi;/ Czy to nie jest niebezpieczne, takie wrażenie, że to co bylo rano czy godzinę temu wydaje się snem, iluzją czy jakimś wymysłem mojej chorej głowy?
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

28 grudnia 2010, o 22:28

onel z tego co wiem i po drugie wiem po sobie to nie jest to niebezpieczne a jedynie powoduje lęk. kiedys nie czułem wogóle swojej przeszłości czułem się wyrwany z kontekstu jakbym był tylko tu i teraz ale to mi już przeszło na szczęście zostało jedynie to że pare ostatnich dni czy godzin wydają sie albo snem albo jedną chwila jakby to nie było pare dni czy godzin ale 1 jakiś moment i mało z tego jakby pamiętam a to co pamietam wydaje się mało prawdziwe i zastanawiam sie potem czy ja to i to robiłem naprawde czy nie
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Zzz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 18 grudnia 2010, o 00:56

29 grudnia 2010, o 23:42

Onel, Wojciech, mam tak samo jak Wy. 100% te same odczucia i te same mysli.

Pozdrawiam ;)
Katie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22

31 grudnia 2010, o 16:37

Szczęśliwego Nowego Roku (bez derealizacji) :)
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
frezio
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 26 listopada 2010, o 21:52

31 grudnia 2010, o 16:54

i wzajemnie ;p i wszystkim nowego roku bez DD ! ;p
Katie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22

1 stycznia 2011, o 20:00

Frezio oby!! :)

Jak po Sylwestrze? Ja wypiłam kilka lampek wina i nawet nieźle było. DD w jakimś stopniu trzymało ale dałam radę.. Mam nadzieję, że następny Nowy Rok powitam realnie :)
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
frezio
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 26 listopada 2010, o 21:52

1 stycznia 2011, o 20:06

ja wyjatkowo malo wypilem w tego sylwka...;p ale coz zdrowie najwazniejsze a w zasadzie dobre samopoczucie w tych moich czasach najwazniejsze ;p wypilam szklaneczke szampana i siedzialem w domu nawet nigdzie nie wychodzilem bo jakos bym sie dolowal ze wszyscy sie bawia a ja w takim powalonym stanie
Katie skoro sylwestra powitalas w realnym stanie to caly rok ci przejdzie bez derealizacji ;p
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

1 stycznia 2011, o 22:13

Miałam wielką nadzieję, że ten dzień będzie "normalny", niestety nie do końca był i szczerze mówiąc już nie wiem czy kiedykolwiek będzie;/ Nie było jednak tragicznie i to jest jeden plus. Szczerze to jestem już tym po prostu zmęczona, swoimi myślami, analizowaniem wszystkiego, tym nieczuciem, brakiem czasu i bezsensem wszystkiego...Mam już dość budzenia się rano i zastanwianiem się co ja tu robię, czy naprawdę żyję, rozgladam się po pokoju i widzę znajomy obraz ale zarazem tak dziwny i obcy, zza drzwi dochodza głosy rodziców, brata a ja się zastnawiam czy oni naprawdę istnieją i skąd ich znam...to jest tak głupie, tak męczące i trwa już tak dlugo, że mam serdecznie tego dość:( Mineły 4 miesiące a nie widac końca tego badziewia...a ja czuję się już jak jakaś wariatka, która zaraz zacznie świrować, martwię się, że jak to będzie tak jeszcze trwać to naprawdę z mózgu zrobi mi się styropian...
Heh...ale namarudziłam w Nowym Roku;P no ale gdzieś muszę;)
frezio
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 26 listopada 2010, o 21:52

2 stycznia 2011, o 00:33

dokladnie gdzies trzeba jak jest taka potrzeba ;p onel ja tez juz mam to troche czasu i mam wlasnie podobne uczucia czyli dosc cholernie dosc codziennego tego stanu mimo pracy mimo wyjscia po pracy ze znajomym to i tak to sie utrzymuje i jest to meczace ale nie moze trwac wiecznie! co do steropianu to niemozliwe ;p
ale tez sie zastanwiam czy mnie moja koncentracja wroci do normy czy nadal bede oglupialy
onel a jak twoje leczenie? bo ja w sumei od niedawna zaczalem akcje leczenie wczesniej mnie odsylano od lekarza do lekarza
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

2 stycznia 2011, o 18:48

Heh..jak moje leczenie? Narazie nawet nie byłam u żadnego lekarza prócz neurologa, który skierowal mnie na eeg w związku z moją migreną. Wynik już mam ale w tym tygodniu do niego dopiero idę, żeby powiedział co oznacza. Niby już próbowałam sama go zinterpretowac i wydaje się, że nie jest najgorzej choć w opisie mam "zmiany patologiczne ze skłonnością do napadowości", ale podejrzewam, ze to wina migreny...no ale idę do niego w tym tygodniu i zobaczymy co mi powie. Potem może się przełamię i pójdę w końcu do psychiatry;/ Także ja 4 miechy daję sobie jakoś radę sama;)
Awatar użytkownika
Frida
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 1 stycznia 2011, o 17:25

2 stycznia 2011, o 20:46

Onel, nie cykaj się psajchiatry, to lekarz jak każdy. A derealizacja to sprawa jak najbardziej dla niego. Ale dobrze, że neurologa odwiedziłaś.
"Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna"
Czesław Miłosz
Katie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22

2 stycznia 2011, o 21:43

Onel, Frezio ma rację. Idź do psychiatry albo psychologa skoro się męczysz... troszkę pomoże, a na pewno nie zaszkodzi. :)


Btw, czuję się prawie normalnie! Boję się tylko poranków... wtedy jest najgorzej. Pierwsze co, jak otwieram oczy to pytania : co ja tu robię? Ja żyję? W dzień próbuję blokować myśli i jest troszkę lepiej. Wiem, że to musi przechodzić stopniowo bo inaczej doznałabym szoku ;)
W ogóle przypomniało mi się, że pierwszy epizod depersonalizacji miałam w podstawówce. Takie epizody trwały króciutko. Dopóki się czymś nie zajęłam. Ale teraz jak mnie siekło to przeginka. 2 miesiące w innym świecie! Wiem, że to nie najgorzej bo inni męczą się z tym po kilka lat...
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

2 stycznia 2011, o 21:55

Katie ja też mam najgorsze poranki, bo zadaję sobie dokladnie te same pytania;/ Czuję się jakby zaskoczona, budzę się i jakbym dopiero co zaistniała, potem w ciągu dnia faktycznie jest prawie normalnie, po prostu robi się to co zawsze dopóki nie zacznie się o tym myśleć, a tego niestety jeszcze nie umiem opanować...
Wiem, że psychiatra to po prostu lekarz ale boje się diagnozy;/ Pójdę tak czy siak i mam nadzieję, że jak najszybciej i że nie powie mi nic strasznego;/
Katie ja też miałam derelizację w podstawówce, potem w gimnazjum chyba ze 2 razy ale tez krótko, góra 2 dni...

Czy też macie uczucie, że Wasze życie się po tym całym doświadczeniu z d/d zmienilo i to tak bezpowrotnie, że nic już nie będzie takie jak kiedyś?
Katie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22

2 stycznia 2011, o 22:05

Onel! Dlaczego boisz się diagnozy? Zrozum, że to tylko DD! Uwierz mi, mam to samo! I ja wierzę, że to nic gorszego! Mamy krytycyzm do swoich objawów. Ja na początku podejrzewałam u siebie schizofrenię paranoidalną... czekałam aż dostanę omamów i urojeń... NIC! Potem czułam pustkę, nie miałam na nic ochoty, cały czas myśli, że zwariuję... Wtedy pomyślałam o schizofrenii prostej. Że skończę w szpitalu patrząc się tylko na jeden punkt. Okazało się, że po prostu to był mój kryzys z DD i doszła deprecha. Teraz wiem, że to tylko DD i nie boję się już tego tak! Jak się boisz, że zwariujesz to na pewno tak nie będzie bo człowiek który wariuje nawet nie zdaje sobie z tego sprawy....
Jeśli chodzi o życie po DD to zobaczymy jak to będzie. Nie ma co na zapas się martwić... Pozdrawiam cieplutko i może skorzystaj z pomocy ... Ja byłam już 2 razy u psychologa i wierzę, że to mi pomoże... Do tego biorę fluanxol i memotropil(na koncentrację).
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
Awatar użytkownika
Frida
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 1 stycznia 2011, o 17:25

3 stycznia 2011, o 16:29

Onel pisze:Katie ja też mam najgorsze poranki, bo zadaję sobie dokladnie te same pytania;/ Czuję się jakby zaskoczona, budzę się i jakbym dopiero co zaistniała, potem w ciągu dnia faktycznie jest prawie normalnie, po prostu robi się to co zawsze dopóki nie zacznie się o tym myśleć, a tego niestety jeszcze nie umiem opanować...
Wiem, że psychiatra to po prostu lekarz ale boje się diagnozy;/ Pójdę tak czy siak i mam nadzieję, że jak najszybciej i że nie powie mi nic strasznego;/
Katie ja też miałam derelizację w podstawówce, potem w gimnazjum chyba ze 2 razy ale tez krótko, góra 2 dni...

Czy też macie uczucie, że Wasze życie się po tym całym doświadczeniu z d/d zmienilo i to tak bezpowrotnie, że nic już nie będzie takie jak kiedyś?
Dziś miałam jeden z gorszych poranków, najpierw leżałam z pół godziny i zastanawiałam się, czemu moje ciało odczuwam tak dziwnie, jakby było jakieś bardzo małe i obce. Jak już wstałam i poszłam się myć, to nie za bardzo poznałam siebie w lustrze.
Ale jak się w dzień rozkręcę to jest trochę lepiej.

Nie bój się diagnozy, to nie przypina Ci automatycznie etykiety wariata. Mnie diagnoza wręcz ucieszyła (o ile w tym stanie można mówić o radości) i sprawiła mi wielką ulgę, bo uświadomiłam sobie, że jestem chora, więc MAM PRAWO SIĘ TAK CZUĆ MOGĘ SIĘ LECZYĆ.

Tak jak mówi Katie, musisz złapać dystans do swojego stanu. Jeżeli pojawiają się myśli, że świat się zmienił, że już nie ma powrotu, to mów sobie, że to nieprawda, bo Twój umysł z filtrem derealizacji nie potrafi inaczej odbierać świata. A jeżeli to, co czujesz, nie jest prawdą, to nie trzeba się tego bać, prawda?

Ja przy depresji i dd już wypracowałam sobie takie myślenie. Oczywiście, są chwile bez nadziei, kiedy wydaje mi się, że wszystko straciłam, wszelkie dobre uczucia, ale wiem, że to nieprawda, muszą być gdzieś zagrzebane przez chorobę. Trzeba to po prostu przeczekać.
"Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna"
Czesław Miłosz
ODPOWIEDZ