Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
sarna87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 12 sierpnia 2012, o 09:51

16 listopada 2012, o 21:36

Chlopaki,ja tez nie umialam plakac,nie odczuwalam zadnych emocji.Placz byl dla mnie abstrakcja,przygniatal mnie jeden wielki LĘK.Mi naprawde pomogly leki,i to nie tylko antydepresant ale tez bezno i neuroleptyk..To nie jest tez tak, ze nie jestem juz zdrowa ble ble.Nie jestem.Leku mam mase.Tylko bez dd jest juz latwiej.Qwe do dzis mam tez tak ze jak jakas mysl mi sie uczepi to ni prącia nie chce odpuscic:)ale zdarza sie to co raz rzadziej.Nie ma jednej zlotej rady na dd..No bo wlasnie-jak nie myslec o czyms co jest z Toba 24h??Leki plus terapia..i masa ale to masa wlasnej pracy
qweasdzxc
Gość

16 listopada 2012, o 21:55

http://zalukaj.tv/zalukaj-film/7590/wys ... 2010_.html
Obejrzyjcie, polecam, nie radze ogladac tym co sie boja schizofrenii(czyt. ja) :D

-- 16 listopada 2012, o 22:09 --
W ogóle to wpadłem znowu na pomysł, że mogę mieć zalążki schizofrenii ^^
Dużo podejrzewam. Bardzo dużo.
Awatar użytkownika
sarna87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 12 sierpnia 2012, o 09:51

16 listopada 2012, o 22:54

Wiesz..o schizo to piszesz od dawna i jakos nikt jej u Ciebie nie zdiagnozowal dotychczas:P
Derealizacja
Gość

18 listopada 2012, o 13:49

Pierwszy raz odkąd mam depersonalizacje - tak mi się dłuży dzień.
Jest dopiero 13:48 - a wydaje mi się, jakby cały dzień już zleciał.
Ale to chyba dobrze.


Ponoć im więcej stresu - tym czas szybciej leci.
Od rana mam zajęcia - a mimo to się ciągnie.
Awatar użytkownika
sarna87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 202
Rejestracja: 12 sierpnia 2012, o 09:51

18 listopada 2012, o 17:33

Kurde a mi przy dd non stop mi sie czas dluzyl.Wydawalo mi sie ze minela godzina a okazywalo sie ze dopiero 5 minut..taki zawias mialam
Awatar użytkownika
kasiak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 132
Rejestracja: 9 kwietnia 2012, o 10:34

13 grudnia 2012, o 09:03

dostałam wczoraj od psychiatry RISPOLEPT. nie wiem czy to brać xD wypowiedzi ludzi w necie mnie nie zachęcają... brał to ktos z Was? :D jakie macie/mieliście odczucia co do tego leku i jego działania?

Wojciech , brałeś to ?? :?
aliabda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 4 listopada 2012, o 16:57

15 grudnia 2012, o 18:10

Ja brałam. Przytyłam dzieki niemu 20 kg w pol roku. Poza tym: pustka w glowie, kompletny zanik emocji; uczuc. Mialam wrazenie ze jestem umyslowa kaleka plus w bonusie mysli samobojcze. Osobiscie odradzam, ale mozesz sprobowac. Tabletki to indywidualna sprawa. Moze akurat bedziesz sie dobrze czuc. Pozdrawiam ;)
Łukasz85
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09

15 grudnia 2012, o 18:51

kasiak pisze:dostałam wczoraj od psychiatry RISPOLEPT. nie wiem czy to brać xD wypowiedzi ludzi w necie mnie nie zachęcają... brał to ktos z Was? :D jakie macie/mieliście odczucia co do tego leku i jego działania?

Wojciech , brałeś to ?? :?
A na co masz brać ten ripsoplept?Większość ludzi których znam ma złe wspomnienia związane z tym lekiem ale nie wiadomo tak naprawdę czy to była wina leku czy choroby. Lek który brałem przez 2 lata i który mi pomógł też miał złą opinie a na mnie jednak działał.
Awatar użytkownika
kasiak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 132
Rejestracja: 9 kwietnia 2012, o 10:34

16 grudnia 2012, o 08:08

no niby na derealizację własnie mam brać... wiem, że ten lek ma (w sporej większości) fatalne opinie, a ja się strasznie boję nowych leków... chyba jednak się nie odważę tego brać. nie chcę eksperymentować na sobie. przymusu brania nie ma w końcu. mam już pewne przeżycia za sobą związane z olanzapiną , po prostu panicznie się boję, nie chcę drugi raz tego samego przeżywać. może powinnam się przełamać, ale jakoś nie potrafię.

a teraz jestem na antydepresancie setalofcie, to sertralina. czuję, że jest poprawa i nie chcę tego zniszczyć.
Awatar użytkownika
kearav
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 9 października 2012, o 18:52

22 grudnia 2012, o 18:43

Witam, pojutrze wigilia, nie wiem czy to klimat świąt (który przez dd prawie nie odczuwam) czy moje myślenie spowodowało że dzisiejszy dzien był PRAWIE bez derealizacji, może było z 5%... aż się wierzyć nie chce. ^^ Mam nadzieję że nie jest to tylko jednorazowy epizod!
Pozdrawiam i Życzę wesołych świąt i szybkiego powrotu do realności :friend: :papa
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

22 grudnia 2012, o 20:29

Moze mieles sporo dzis na dlowie albo cos zalatwiales albo prezent pod choinke to jest ;p
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
kearav
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 9 października 2012, o 18:52

22 grudnia 2012, o 21:16

hehe też tak może być :P im mniej o tym myslisz tym mniej to odczuwasz :P
jolanta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 24 grudnia 2012, o 03:48

24 grudnia 2012, o 03:57

lenka1008 pisze:Bardzo ciężko jest to wszystko opisać, ale spróbuję to przedstawić, jak najbardziej jasno :) Czuję się tak, jakbym była zamknięta w swoim świecie i to, co na zewnątrz, zanim do mnie dotrze, musi się przedrzeć przez jakąś niewidzialną szybę. Jestem w swoim domu, a mam wrażenie, jakbym była w nim po raz pierwszy. Rozmawiam ze swoimi bliskimi, ale wcale nie czuję, że to moi bliscy. Mam wrażenie jakby zmieniło się całe moje wnętrze: uczucia, myśli, odbieranie rzeczywistości. Wszystkie poprzednie dni zlewają mi się w całość i muszę się bardzo skupić, żeby sobie przypomnieć co robiłam dzień wcześniej, a nawet dzisiaj rano... Co jakiś czas odczuwam lęk, czasami przed pogubieniem się w czasie, przestrzeni, czasami boję się, że zemdleję, czasami, że postradam zmysły. Poza tym wszystko jest jakby ode mnie oddalone, ja sama mam wrażenie, że nie kontroluję swojego zachowania, wszystko robię automatycznie, jakbym patrzyła na siebie z boku. I bardzo męczące jest również ciągłe analizowanie każdego swojego ruchu, wypowiedzi... Podsumowując: Żyć się nie chce!!! :(

Dokladnie mam takie same odczucia,wczesniej czulam to samo.
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

28 grudnia 2012, o 09:28

Lenka, jeszcze miesiąc temu czułam się dokładnie jakTy - przeczytaj 1-wszą stronę wątku pt. "DD a brak uczuć" :-) Wiem jakie to potworne - miałam prawie wszystkie objawy DD...
Ale wizja 2-gich świąt z takim stanem przyprawiała mnie o brak chęci do życia. Nie mówiąc już o tym, że przez DD straciłam swoją nową pracę.

Czy przeczytałam wszystko co napisał Victor nt. objawów DD oraz jak z nią samemu walczyc ? Mnie uratowało przedswiąteczne pieczenie ciastek i pierniczków - na siłę się tym starałam zajmować, na siłę wstawałam z łóżka, na siłe tłumaczyłam sobie że to tylko chwilowy stan, że prawidłowa percepcja i emocje wrócą, że to nie jest nic złego, to co się z e mną dzieje. Nie myśl cały czas o tym - wiem, że wydaje się to nie do wykonania bo w głowie wszystko jest nie tak jak powinno, wydaje się że postradasz za chwile resztę zmysłów, ale uwierz mi nie dojdzie do tego. Staraj się robić to co zwykle, mimo, że wszystko jest obce, że być może także niczego nie czujesz. NIE MA INNEJ DROGI, JAK TA ZEBY NIE ZAJMOWAĆ SIĘ CAŁY CZAS TYM DZIADOSTWEM !!!! trzymam ciuki :-))
sen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 1 stycznia 2013, o 01:56

2 stycznia 2013, o 19:11

witajcie, jestem tu nowa aczkolwiek problemy dotyczą mnie również i mam nadzieję że nie wprowadzę nikogo w palpitacje i inne ale.
Cierpię na zaburzenia lękowe głównie lęk napadowy aktualnie od 3 miechów to już regularna depresja jak dla mnie. Problem w tym że ze mną się dzieje teraz inaczej jak wcześniej i już jestem ...
W marcu silny stres co więcej po leku. Po tyg. lęk wolnopłynący a potem to już masakra napady tak silne i wszędzie a niogdy tak nie było. Lęki że sobie coś zrobię że nie zniosę tego stanu zwłaszcza że byłam jednoczśnie takie pobudzenie ruchowe że normalnie szok. W końcu że z tych lęków wpadne w depresję bo w końcu byłam tak wyczerpana że sił nie miałam utrzymać kubka z herbatą. Wycziszyłam się lek miałam odstawić. Doszłam do siebie z tym że zostały mi pprzy nic nie robieniu myśli egzystencjonalne jakieś dziwne porównania. Było wporządku w miarę ale też uciekałam przed lękiem, tzn bałam się że się przestraszę czegoś i wpadnę w lęk i już nie dam rady. Czytalam różne rzeczy od razu przenosząc to na siebie, tzn czy ja tak mam czy nie. Jak ktoś na forum pisał że się rozgląda czy to czy tamto to ja w panikę wpadałam. Derealizacja była, też jak piszecie bałam się gdy w tv mówili o jakiś chorych czy jakiś innych traumach na słowo samobójstwo normalnie głucha się robiłam, zciszałam tv, itd. Po dwóch miesiącach w sumie olewania albo walczenia z tym stanem i dobrego funkcjonowania opadał mi nastrój bo już byłam wyczerpana tym że sobie narzucałam tyle zajęć że aż za dużo zwłaszcza że stresy i tak były. W każdym razie zaczęłam brać leki i gorzej bo tak mocne było i mi się włączyła taka wyjeb... i dezorientacja i obcość siebie czego wcześniej nie było. Potem inne leki itd. Po dwóch miesiącach doszłam do siebie choć, przestałam się bać że zaraz zwariuję, że nie ogarnę siebie, że to schiza. Ale i zostałam bez leków bo lekarz stwierdził że no bez sensu u mnie, bo sam fakt wywołuje u mnie lęk. Hmm. Ewentualnie miałam sobie przemyśleć co bym chciała brać z tego co brałam. Czyli brałam leki bardzo krótko. Po kolejnym miesiącu napad lęku. Poddałam się. Jeszcze jakos mi szło ale w końcu przełączyło mi się w głowie na ciemnię i już nie umiałam sobie poradzić z tym. Oczywiście jako że się naczytałam o chorobach strasznych psychicznych bałam się bardoz i to wróciło. Ale teraz z depresją już na bank. Zaczęłam cośś brać co powodowało u mnie złosć, obojętność, jakos wyłączało myslenie ale jakieś sztuczne to bło, a najgorsze takie zagubienie że nie wiedziałam czasem gdize jestem, co myślę, że myślę podwójnie już bo z jednej strony się uspoajałam ze było źle i przeszło a z drugiej czułam że się zapadam, że jest mi obojętne czy już jestem chora że mam dość że niech mi wszyscy dadzą spokój. Oczywiście poprzedzone też to było czytaniem o schizofrenii której bałam się już jak nie wiem co i nawet zaczęłam czekać aż zacznę coś słyszeć, bo w takim haosie żyć nie mogłam. Lek przeczy co bym miała schize ale ja już mam tak przeciążony mózg że sobie chyba świadomie wywołuję myśli i wmawiam paranoję. Bo tak to było że ja czuję że mam taki ból egzystencjonalny ból głowy, że już nie ogarniam, pustka taka że szok. Napadów nie mam lęku, paniki też, już albo nie mam na to sił i został tylko niepokój i lęk w głowie albo nie wiem i jestem tak zobojętniała przez chorobę lub leki. Wszystko przekładam na to że to objawy schizy, tylko że jak jak wczesniej już jak poczułam ze o tym pomyślę to ataki lęku to teraz jakbym miala to gdiześ, choć kontroluję tak te myśli że szok. No i teraz tak naczytałam się o dekompensajcji i innych i do czego prowadzą to ja widzę ze u mnie się mechanizmy obronne wyczerpały nawet nie mam już derealizacji i to albo od tego pakowania co chwilę jakiegoś leku po czym przestawanie brania, albo nie wiem co a najgorsze ze wczoraj przeczytałamm ze takie coś jak zobojętnienie, utrata zainteresowań dotychczasowych, funkcjonowanie ponad własne możliwości, depresja i strach przed schizą jest schizą paranoidalną więc już w ogóle tak jak wcześniej miałam typowo lękowe mysli albo natrętne to już czuję zę mam paranoje. Czy się lękam, tak jak przeczytam coś tak jak w innym wątku że ktoś pisze ze ma jakieś psychotyczne i brał neuroleptyki to mnie przeszło takie masakryczne coś, ale już reaguję inaczej. Nastrój jak wcześniej miałam całkiem całkiem wierzyła chcciałam to od tego zastanawiania się co mam brać kiedy nie umiałam podjąć takiej decyzji doprowadził mnie do rozpaczy i frustracji. I jak to sobie wczoraj poczytałam o tych schozach to mi pasuje. Kiedyś wystarczyło mi zapewnienie zę to nie schiza a teraz to już mi nie wystarczy. Zresztą ponoć długotrwałe funkcjonowanie w takim stanie i depresji i załamanie mechanizmów obronnych powoduje schize tzn może ją spowodować. Mi pomogło jak z pozytywnym nastawieniem do leku zaczęłam go łykać to mi ten ból zszedł z głowy i normalnie mi się myslało ale już tak nie ma dawno dawno. Nie odpoczywam od bardzo dawna, czuję się niepewnie, czuję że zwariuję ale już bez napadów. Piszę chaotycznie ale wmawiam sobie takie rzeczy obserwuję siebie ale też widzę że jest inaczej jak wtedy z derealizacją. I tak sobie myślę czy możecie mi napisać coś. Czy jestem chora? Teraz na tym nowym leku jakoś mam doła, ból puszczał pierwsze dni ale poszłam do pracy i tyle było z tego, czuję ze zaraz zwariiuję, czuję też ze nie mam już tej granicy i jestem jakimś psychopatą. Wcześniej wiedizałam kim jestem, a teraz nawet się nie zastanawiam tylko czuję ze nie jestem normalna. No a ponoć chorzy na s. wiedzą często że są chorzy ale nie przeszkadza im to i wolą swój świat. Boję się ze sie już zapadłam na tyle z tego strachu i buntu że też się zapadłam zwłaszcza ze po tych lekach co pomogło znieść te lęki i odpocząć wszystkie moje strachliwe myśli przestały być strachliwe dopuszczałam je a teraz już blokuje myślenie. No nie wiem ale takie funkcjonowanie w rozdzwięku też nie jest dobre. Boję się leków bardzo. Boję się tego jak się będę czuła. Wcześniej bałam się ze nie będę w stanie pójść do pracy bo tak było po jednym, boję się żę mi odbije do końca. Ale poza tym czuję już zlewkę przy jednoczesnym kontrolowannu tego. Nie no nie wierzę że doprowadziłam się do przepaści. Rozpisałam się ale jakby ktoś mógł mi napisać, czy z lęku napadowego i nawet depresji można tak jak inni piszą gdzieś tam wejść w schizofrenię bo w psychozę to ewidentnie można. Zresztą jeszcze napiszę że miałam też z tego że nie wiedizałam co brać i tych rozważań że mi mało łeb nie pękł natłok myśli co wczesniej było napadem lęku że czoła mi malo nie rozerwało a że już nie rozróżniam to już wszystko traktuję jako objaw. Pomocy co ja mam robić ??

-- 2 stycznia 2013, o 19:24 --
no dobra przeczytałam to co powyżej napisałam i widzę że to nie jest chaos ale mega chaos :) nie wiem czy ja kumam co napisałam ale może Wy skumacie coś.
ODPOWIEDZ