Boże.. osmos, sarna - mam to samo. Identyczne myśli więc nawet nie będę ich tu wypisywał. Normalnie jakbym czytał o sobie.
To jest jakaś masakra. Mam to od maja i ciągle się utrzymuje. Staram się nie zwracać na to uwagi, ale czuję że żyję na 'pół gwizdka'. Teraz do tego wszystkiego doszła jeszcze myśl o śmierci. Teraz sobie uświadomiłem że umrę i to mnie tak strasznie przeraziło. NIe mogę zrozumieć tego, że od zawsze o tym wiedziałem, myślałem a teraz zaczęło mnie to przerażać, mając 19 lat.
Też zadawałem sobie pytania co jest po śmierci, czy człowiek ma duszę itp, zacząłem poznawać stanowisko ateistów, ich argumenty i argumenty wierzących. Przez 5 dni czytałem tylko o tym. W sumie doszedłem do takiego wniosku, że jestem tylko jednym z gatunków, ale dlaczego akurat człowiekiem? I niby dlaczego tylko człowiek miałby żyć wiecznie, a inne gatunki nie? Trochę to naciągane. Więc raczej nie ma nic, albo jest zmiana formy energii (tu trzeba zalożyć że wszystko jest energią).
Dziwię się światem, że jest on w ten sposób skonstruowany, że w ogóle jest i ja na nim żyję, że wszyscy tu się rodzą i umierają, że kiedyś mnie nie było a świat sobie był i będzie jak już umrę. Więc po co jestem na tę krótką chwilę? Muszę planować działania, żeby w ogóle przeżyć. Muszę skończyć studia, żeby mieć pracę, muszę mieć pracę żeby mieć 'co do garnka wlożyc', żeby przeżyć po prostu a i tak w końcu umrę. PO CO TO WSZYSTKO?
Poza tym, mam wrażenie że nikt mnie nie zna, nawet moja dziewczyna z którą jestem 5 lat. Dla nie jestem normlanym chłopakiem, jak miliony innych a przecież to ja:D ona nie wie jaki jestem w środku, w ogóle nikt nie wie. Dziwi mnie jeszcze to że mam ciało, chodzę, myślę - zastanawiam się jak to się odbywa. Dodatkowo, podobnie jak Wy, chciałbym popatrzeć na siebie oczami innej osoby, i zobaczyć z boku jaki jestem (nie chodzi mi o wygląd tylko o zachowanie) - a przecież to niemożliwe, bo już do końca będę sobą,.
Często również patrząc się na kogoś zastanawiam się co on widzi:D to już jest maksymalnie porąbane.
Do tego wszystkiego wszystkie sprawy i role życiowe wydają mi się strasznie skomplikowane. Widzę że Derealizacja planuje sobie życie, będzie sobie sam mieszkał itp., to jest dla mnie niewyobrażalne. Albo np. to że kiedyś będę pewnie miał rodzinę (jak dożyję) i będę musiał być oparciem dla dziecka, żony. Będę za nich odpowiedzialny. Nie mogę sobie dać rady sam ze sobą, a co dopiero być ojcem i mężem.
Dochodzi do tego jeszcze problem hazardu z którym się borykam. To przez stres z nim związany dostałem to gówno jakim jest dd. A dzisiaj znowu podebrałem (ukradłem) pieniądze z konta rodziców i przegrałem 700zł.
Już nawet nie pamiętam jak to jest normalnie żyć. W takich chwilach cieszy mnie to że kiedyś umrę.
Może jest tu ktoś kto słucha dobrego rapu i kojarzy kogoś takiego jak Bisz (ostatnio wydał płytę). On chyba też ma DD

:
"Chcę przerywać łańcuch, niemożliwe dla mnie
Tak samo jak to, że żyję, to, że widzę, to, że ginę, to, że minę" ;D
utwór nosi nazwę Niech czas stanie
Jeszcze pozwolę sobie polecić całą płytę, dla kogoś w DD teksty będą wydawać się znajome - przynajmniej ja się z nimi mogę utożsamić. Są bardzo egyzstencjalne.