Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 21 września 2016, o 18:57
Mam dziwne myśli podważające autentyczność rzeczywistości (typu: jestem bohaterem czegoś w rodzaju bardzo zaawansowanej gry komputerowej, a Biblia i Koran to kłamstwa (autorstwa twórców tej gry?)), ale w zasadzie nie czuję przy nich żadnego lęku, tylko raczej "przyjemność". Może to dlatego, że myśli "derealizacyjne" związane są u mnie z (potencjalnie bardzo silnym) lękiem przed dużym cierpieniem, dużym złem, wiecznym potępieniem? Nie czuję ostatnio zbytnio lęku. Natręctwa wciąż mam. Na szczęście te "przysięgowe" w mniejszym stopniu (one są bardziej przykre od tych "zakażeniowych"). Nie mam diagnozy depersonalizacji czy derealizacji, tylko rozpoznanie OCD (do tego zespół Aspergera i zaburzenia schizotypowe).
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 27 sierpnia 2020, o 16:18
Witajcie! 
Moim konikiem jest DD.. a co za tym idzie- lęk przed zwariowaniem.. nie opuszcza mnie to cholerstwo ani na chwile.. no dobra.. raz jest lepiej, raz gorzej, ale wiadomo.. nikt nie chce tak żyć. Leków nigdy nie brałam, chciałbym wyjść z tego świadomie. Co do wątpliwości swoich objawów- otóż tak jak wspomniałam doskwiera mi DD.. ale właśnie.. sama nie jestem pewna czy ja to DD w ogóle mam? Nie chodzi mi o to, ze myśle, ze to jakaś inna choroba psychiczna.. chodzi mi o to, ze czasem po prostu zastanawiam się czy może aby przypadkiem ja już wymyślam i sama się nakręcam? Bo dziwi mnie to, ze potrafię żyć normalnie(Pracować, studiować, spotykać się ze znajomymi w momencie gdy niektórzy nie potrafią wyjść z pokoju i są tak strasznie nakręceni tym wszystkim) właściwie nie mam tych podstawowych objawów DD typu- widzenie jak przez szybę, jakaś zmienność kolorów, nieodczuwanie czasu/klimatu, nierealność.. „MOJE DD” - bo tak je nazywam - skupia się głównie na mojej osobie, odczuwam jakby hiperswiadomosc? (Wyczytałam to gdzieś w postach) zrobiło się to nieprzyjemnie natrętne i w sumie od roku czasu odkąd zaburzenie się rozchulało nie daje mi to spokoju. Moje pytanie brzmi, czy to możliwe abym żyła z tym wszystkim normalnie, czy możliwe, ze poradziłam sobie z innymi objawami, bo takowe były.. a ta depersonalizacja(o ile dobrze myśle, ze to to) została? Wiem, że z tym nie można walczyć, sprawdza się u mnie również „sprawdzanie nerwicy” czyli ryzykowanie. Z jednej strony sobie myśle „przecież nic Cię nie ogranicza” zrozumiałam, że nerwice tworze ja sama... Ale mam tez wrażenie, ze utknęłam w miejscu.. jakbym żyła normalnie, ale coś mnie blokuje.. pytanie co?

Moim konikiem jest DD.. a co za tym idzie- lęk przed zwariowaniem.. nie opuszcza mnie to cholerstwo ani na chwile.. no dobra.. raz jest lepiej, raz gorzej, ale wiadomo.. nikt nie chce tak żyć. Leków nigdy nie brałam, chciałbym wyjść z tego świadomie. Co do wątpliwości swoich objawów- otóż tak jak wspomniałam doskwiera mi DD.. ale właśnie.. sama nie jestem pewna czy ja to DD w ogóle mam? Nie chodzi mi o to, ze myśle, ze to jakaś inna choroba psychiczna.. chodzi mi o to, ze czasem po prostu zastanawiam się czy może aby przypadkiem ja już wymyślam i sama się nakręcam? Bo dziwi mnie to, ze potrafię żyć normalnie(Pracować, studiować, spotykać się ze znajomymi w momencie gdy niektórzy nie potrafią wyjść z pokoju i są tak strasznie nakręceni tym wszystkim) właściwie nie mam tych podstawowych objawów DD typu- widzenie jak przez szybę, jakaś zmienność kolorów, nieodczuwanie czasu/klimatu, nierealność.. „MOJE DD” - bo tak je nazywam - skupia się głównie na mojej osobie, odczuwam jakby hiperswiadomosc? (Wyczytałam to gdzieś w postach) zrobiło się to nieprzyjemnie natrętne i w sumie od roku czasu odkąd zaburzenie się rozchulało nie daje mi to spokoju. Moje pytanie brzmi, czy to możliwe abym żyła z tym wszystkim normalnie, czy możliwe, ze poradziłam sobie z innymi objawami, bo takowe były.. a ta depersonalizacja(o ile dobrze myśle, ze to to) została? Wiem, że z tym nie można walczyć, sprawdza się u mnie również „sprawdzanie nerwicy” czyli ryzykowanie. Z jednej strony sobie myśle „przecież nic Cię nie ogranicza” zrozumiałam, że nerwice tworze ja sama... Ale mam tez wrażenie, ze utknęłam w miejscu.. jakbym żyła normalnie, ale coś mnie blokuje.. pytanie co?

- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
DD zawsze odchodzi jako ostatnie, gdyż jest wypadkową nerwicy i lęków. Często było tak, że ktoś pisał, że DD mu zeszło dopiero po 2-3 miesiącach po tym jak zeszła nerwica.jagodaaa5 pisze: ↑2 września 2020, o 16:28Witajcie!
Moim konikiem jest DD.. a co za tym idzie- lęk przed zwariowaniem.. nie opuszcza mnie to cholerstwo ani na chwile.. no dobra.. raz jest lepiej, raz gorzej, ale wiadomo.. nikt nie chce tak żyć. Leków nigdy nie brałam, chciałbym wyjść z tego świadomie. Co do wątpliwości swoich objawów- otóż tak jak wspomniałam doskwiera mi DD.. ale właśnie.. sama nie jestem pewna czy ja to DD w ogóle mam? Nie chodzi mi o to, ze myśle, ze to jakaś inna choroba psychiczna.. chodzi mi o to, ze czasem po prostu zastanawiam się czy może aby przypadkiem ja już wymyślam i sama się nakręcam? Bo dziwi mnie to, ze potrafię żyć normalnie(Pracować, studiować, spotykać się ze znajomymi w momencie gdy niektórzy nie potrafią wyjść z pokoju i są tak strasznie nakręceni tym wszystkim) właściwie nie mam tych podstawowych objawów DD typu- widzenie jak przez szybę, jakaś zmienność kolorów, nieodczuwanie czasu/klimatu, nierealność.. „MOJE DD” - bo tak je nazywam - skupia się głównie na mojej osobie, odczuwam jakby hiperswiadomosc? (Wyczytałam to gdzieś w postach) zrobiło się to nieprzyjemnie natrętne i w sumie od roku czasu odkąd zaburzenie się rozchulało nie daje mi to spokoju. Moje pytanie brzmi, czy to możliwe abym żyła z tym wszystkim normalnie, czy możliwe, ze poradziłam sobie z innymi objawami, bo takowe były.. a ta depersonalizacja(o ile dobrze myśle, ze to to) została? Wiem, że z tym nie można walczyć, sprawdza się u mnie również „sprawdzanie nerwicy” czyli ryzykowanie. Ale mam tez wrażenie, ze utknęłam w miejscu.. jakbym żyła normalnie, ale coś mnie blokuje..
/przerwa od forum
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 27 sierpnia 2020, o 16:18
Tzn, ja nie sadze, abym całkiem poradziła sobie z zaburzeniem, bo i ataki paniki się zdarzają i jakieś głupie wkrętki przy dusznosciach, ze to np koronawirus
czasem myśle, ze jestem na dobrej drodze, przychodzi większy stresik i bam! jest lipa
ale może i tak właśnie wyglada wychodzenie z zaburzenia.. Tego nie wiem, wiem, ze na pewno jestem zagubiona w tym wszystkim, może to z braku wiedzy, może z tego ze jestem w tym wszystkim sama i trochę wyalienowana.. czuje się jakbym była jakaś „naznaczona” na pewno wiecie o co chodzi... kiedyś oddałabym wszystko aby „to” minęło.. dzisiaj już wiem, ze z „tym” mogę wszystko i czuje, ze to dobrze, ale tak jak mówię, coś mnie blokuje
Ps. Dziękuje za odpowiedz!

Ps. Dziękuje za odpowiedz!
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
Taka postawa jest bardzo dobra, tylko pozazdrościć - ona prowadzi do wyjścia z nerwicy. Z tym koronawirusem, to myślę, że akurat każdy ma. Może warto udać się na psychoterapię by rozwiać wątpliwości i stosunek do tych stresików?jagodaaa5 pisze: ↑2 września 2020, o 16:42Tzn, ja nie sadze, abym całkiem poradziła sobie z zaburzeniem, bo i ataki paniki się zdarzają i jakieś głupie wkrętki przy dusznosciach, ze to np koronawirusczasem myśle, ze jestem na dobrej drodze, przychodzi większy stresik i bam! jest lipa
ale może i tak właśnie wyglada wychodzenie z zaburzenia.. Tego nie wiem, wiem, ze na pewno jestem zagubiona w tym wszystkim, może to z braku wiedzy, może z tego ze jestem w tym wszystkim sama i trochę wyalienowana.. czuje się jakbym była jakaś „naznaczona” na pewno wiecie o co chodzi... kiedyś oddałabym wszystko aby „to” minęło.. dzisiaj już wiem, ze z „tym” mogę wszystko i czuje, ze to dobrze, ale tak jak mówię, coś mnie blokuje
Ps. Dziękuje za odpowiedz!
/przerwa od forum
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
Witam Was. Czy to juz patologia?
Mianowicie mialam taką sytuację.
Corka mi pisze ze potrzebuje pieniądze na książkę i wysłałam jej wiadomość glosowa, a ona przesyla mi zdjecie takiej miny skrzywionej i podpis ze tego nie odslucha teraz bo jest w szkole. A moje mysli ---alez ona ma mine zniesmaczona przeciez nie musi tego odsłuchiwać teraz , te jej miny mnie doprowadzają do szału- pojawia się uczucie złości na nią ze takie miny robi ale to uczucie pojawiło się wraz ze zinterpretowaniem jej miny jako takie niby ataku ma mnie...Mam obawy ze cos sie ze mną dzieje ze tracę kontrole , czuje się jakbym nie panowała nad sobą nad moja głowa. Wydaje mi.sie ze jak ktoś coś mówi do mnie to oczekuje ze to zrobię odrazu. np. corka mi.mowi ze chce zeby jej wlosy zafarbować, a ja moje odczucie ze musze to.zrobic i mowie do niej-- kup farbę jak będę miec czas w piątek jak druga corka pojdzie spac to moze Ci zafarbuje ale nic Ci nie moge obiecać.
Przepraszam za chaotycznosc ale mam nadzieje ze ktos to zrozumie i coś mądrego mi napisze
Pozdrawiam
Mianowicie mialam taką sytuację.
Corka mi pisze ze potrzebuje pieniądze na książkę i wysłałam jej wiadomość glosowa, a ona przesyla mi zdjecie takiej miny skrzywionej i podpis ze tego nie odslucha teraz bo jest w szkole. A moje mysli ---alez ona ma mine zniesmaczona przeciez nie musi tego odsłuchiwać teraz , te jej miny mnie doprowadzają do szału- pojawia się uczucie złości na nią ze takie miny robi ale to uczucie pojawiło się wraz ze zinterpretowaniem jej miny jako takie niby ataku ma mnie...Mam obawy ze cos sie ze mną dzieje ze tracę kontrole , czuje się jakbym nie panowała nad sobą nad moja głowa. Wydaje mi.sie ze jak ktoś coś mówi do mnie to oczekuje ze to zrobię odrazu. np. corka mi.mowi ze chce zeby jej wlosy zafarbować, a ja moje odczucie ze musze to.zrobic i mowie do niej-- kup farbę jak będę miec czas w piątek jak druga corka pojdzie spac to moze Ci zafarbuje ale nic Ci nie moge obiecać.
Przepraszam za chaotycznosc ale mam nadzieje ze ktos to zrozumie i coś mądrego mi napisze
Pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 27 sierpnia 2020, o 16:18
Moi drodzy, zdążyłam się „już”przyzwyczaić do mojej koleżanki depersonalizacji
Wiem, że nie jest w stanie nic zrobić, jest jedynie skutkiem mojego zaburzenia lękowego. Wkurza mnie jedynie jej natrętny objaw.. ta głupia hiperświadomość.. wciąż czuje skupienie na samej sobie.. raz mniej, raz bardziej.. jest to bardzo uporczywe.. jak sobie z tym radziliście?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
Witam od około miesiąca mam zatkane uszy albo takie wrażenie jakbym daleko słyszał swój głos jakbym był pod wodą nie wiem czy to od kataru czy od zaburzenia bo wątpię że od kataru tyle czasu a źle mi z tym i tylko do każdego co i co bo nie słyszę tak normalnie , druga sprawa czy można mieć od nerwicy opuchnięty węzeł chłonny który mam taki już od dwóch miesięcy ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 9 maja 2019, o 22:52
Hej, nie znalazłam podobnego pytania. Od 3 lat mam zdiagnozowane zaburzenia lekowe, z 2 okresami remisji. Raz to były objawy somatyczne, później natrętne myśli, obecnie strach przed zwariowaniem - znowu byłam u psychiatry, oczywiście diagnoza zaburzenia lekowe no ale do brzegu. Mam w domu dwójkę małych dzieci i ciągle w domu chodzi szumiś, dźwięki odkurzacza i wiadomo grające zabawki. Szumiś chodzi również w nocy bo dzieci przy nim śpią i obudziłam się w nocy słyszałam tego szumisia co jest zupełnie normalne ale oprócz tego słyszałam dźwięk tych grających zabawek, chociaż to niemożliwe bo były wyłączone w innym pokoju. Chwile się nad tym zastanowiłam czy ja naprawdę to słyszę, ale stwierdziłam, ze mam to w nosie i poszłam spać. Od rana jednak to meczy.. Nie wiem czy to już przebodzcowanie dźwiękami i zmęczenie mózgu czy to jednak nie nerwica a jakaś choroba psychiczna?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
Żadna choroba, raz że to mogły być dźwięki tych zabawek bo to tylko zabawka i może w jakiś sposób dźwięk się wydobył, a może któraś była jednak włączona, ale dwa inne bardziej prawdopodobne scenariusze to właśnie wrażliwość bodźców w nerwicy, ogromne wyczulenie i drugi scenariusz nie raz pewnie miałaś tak że jakaś muzyka bądź jakiś dźwięk siedział Ci w głowie i odtwarzał Ci się często właśnie w głowie bądź był obecny cały czas, jakaś piosenka wpadła Ci w ucho i mogłaś ja sobie potem odtworzyć w glowie, tak samo tutaj, tym bardziej że te zabawki chodziły cały czas, i właśnie to wyczulenie, przebodźcowanie dały taki efekt że słyszysz te dźwięki. Pomijając już sama nerwicę, każdy normalny człowiek gdyby siedział przy jakiś dźwiękach parę godzin to miałby ten sam efekt co Ty i teraz dodajmy nerwicę która to wszystko wzmacnia i potęguje. Tak jak napisałem na początku, nie jest to żadna choroba.Aktap pisze: ↑1 października 2020, o 11:48Hej, nie znalazłam podobnego pytania. Od 3 lat mam zdiagnozowane zaburzenia lekowe, z 2 okresami remisji. Raz to były objawy somatyczne, później natrętne myśli, obecnie strach przed zwariowaniem - znowu byłam u psychiatry, oczywiście diagnoza zaburzenia lekowe no ale do brzegu. Mam w domu dwójkę małych dzieci i ciągle w domu chodzi szumiś, dźwięki odkurzacza i wiadomo grające zabawki. Szumiś chodzi również w nocy bo dzieci przy nim śpią i obudziłam się w nocy słyszałam tego szumisia co jest zupełnie normalne ale oprócz tego słyszałam dźwięk tych grających zabawek, chociaż to niemożliwe bo były wyłączone w innym pokoju. Chwile się nad tym zastanowiłam czy ja naprawdę to słyszę, ale stwierdziłam, ze mam to w nosie i poszłam spać. Od rana jednak to meczy.. Nie wiem czy to już przebodzcowanie dźwiękami i zmęczenie mózgu czy to jednak nie nerwica a jakaś choroba psychiczna?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
Witam od około miesiąca mam zatkane uszy albo takie wrażenie jakbym daleko słyszał swój głos jakbym był pod wodą nie wiem czy to od kataru czy od zaburzenia bo wątpię że od kataru tyle czasu a źle mi z tym i tylko do każdego co i co bo nie słyszę tak normalnie , druga sprawa czy można mieć od nerwicy opuchnięty węzeł chłonny który mam taki już od dwóch miesięcy ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 905
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Jeśli męczy Cię katar może masz zapalenie zatok? A wtedy zatkane uszy czy powiekszone węzły to norma.Patro1995 pisze: ↑1 października 2020, o 18:18Witam od około miesiąca mam zatkane uszy albo takie wrażenie jakbym daleko słyszał swój głos jakbym był pod wodą nie wiem czy to od kataru czy od zaburzenia bo wątpię że od kataru tyle czasu a źle mi z tym i tylko do każdego co i co bo nie słyszę tak normalnie , druga sprawa czy można mieć od nerwicy opuchnięty węzeł chłonny który mam taki już od dwóch miesięcy ?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
Ostatnio mam nasilone szumy uszne tak samo , miałem badanie słuchu Niby okej , ale przerażające wtedy wydają się te szumy uszne jak badają słuch bo podobnymi dźwiękami badają uszy i trudno to odróżnić . No ogólnie od miesiąca mam zatkane uszy i większy szum w uszach , gorzej mi się z tym funkcjonuje a do tego ten węzeł chłonny . Myslicie że mam gorszy okres z nerwicą? Czy skąd te nasilenia w uszach i przytkane uszy skoro wszystko z nimi okej ? Dzięki za rady muszę znaleźć odpowiedź
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 164
- Rejestracja: 5 listopada 2018, o 14:50
Petro1995 mam wszystko o czym piszesz , tylko bez tego węzła chłonnego. Z tego co wiem , od nerwicy mogą dziać się różniaste rzeczy z reszta pewnie o tym wiesz. Wytwarzają się skoki ciśnień w uszach i się przytykają , naciskają na trąbkę słuchową i stąd też szumy , piski itp. Skoro robiłeś badania i wszystko ok, to nic innego jak nerw. Pozdrawiam.