Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
-
nadzieja1234
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
13 lipca 2019, o 13:45
kaldunia18 pisze: ↑13 lipca 2019, o 13:31
nadzieja1234 pisze: ↑13 lipca 2019, o 13:14
RaXX pisze: ↑13 lipca 2019, o 13:10
Ataku dostałem dwa dni temu, od tego momentu strasznie się czuje, już nawet DD mi nie przeszkadza jak to jak się czuje, ciągle śpiący, zero energii, ciągłe poddenerwowanie i osłabienie, uczucie omdlewania, i odczucie lęku. Czy to normalne po takim ataku?
Po ataku paniki zazwyczaj dochodzą nowe objawy, przynajmniej ja tak miałam

3 ataki paniki i po każdym doszła nowa paletą objawow i zawsze było coraz gorzej

ale na tych atakach na szczęście się zatrzymało hah myśle ze każdy atak nas coraz bardziej straszy i szukamy coraz większego zagrożenia, trzeba dlatego nauczyć się przepuszczać to.. ja teraz jak czuje ze nadchodzi coś takiego to często puszczam kontrole i zajmuje się szybko czymś i nie dopuszczam do stanu krytycznego
Wiesz wydaje mi się, ze sie mylisz. Zgodnie ze swoim doświadczeniem i tym co zostało napisane o powiedziane na forum to pierwszy atak jest najgorszy. Po np 5 czy 10 razie to już powinnaś mieć świadomość, ze nic się nie dzieje i powinno być o wiele lżej. W ostatnim zdaniu sama sobie przeczysz bo piszesz ze jak nadchodzi atak to puszczasz kontrole i nie dopuszczasz do stanu krytycznego:) czyli kompletnie nie puszczasz kontroli! Ty się dalej boisz, ze ten atak coś Ci zrobi, ze jest groźny! Nie chcesz go przeżyć do końca. A z czasem jest tak, ze nawet jak atak przychodzi to my już się nie nakręcany i później bardzo szybko dochodzi się do siebie nie rozpamiętując ataku. A ze przychodzą Ci objawy to tez wina tego trzymania kontroli wg mnie. Przepraszam, ze tak pisze ale to takie moje przemyślenie po przeczytaniu posta.
Jasne, nie przeczę ze możesz mieć racje

Jednak wydaje mi się ze każdy z nas ma swoje piekło i swoje objawy i swój styl wychodzeni z tego i nie powinno się sugerować innymi

Ja miałam te ataki i faktycznie pierwszy był najgorszy ale kolejne dwa przyniosły nowe objawy bo właśnie się bałam ich i całkowicie się podawałam myślą a teraz jak czuje ze coś się dzieje to zajmuje się czymś i przepływa to jakoś przeze mnie bez kulminacji i ogolnie mimo ze nie jest super to tendencja w nerwicy na plus i się poprawia wiec u mnie to działa

myśle ze każdy jest inny i głównie faktycznie chodzi o poddanie się atakowi paniki itd ale u mnie najlepiej na to działa żyć dalej a nie przepuszczać całkowicie

poprostu mimo tego ze czuje ze coś się zbliża to gotuje dalej czy co tam aktualnie miałam do roboty i wtedy zapominam i nie odczuwam kulminacji

Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
kaldunia18
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
13 lipca 2019, o 13:54
nadzieja1234 pisze: ↑13 lipca 2019, o 13:45
kaldunia18 pisze: ↑13 lipca 2019, o 13:31
nadzieja1234 pisze: ↑13 lipca 2019, o 13:14
Po ataku paniki zazwyczaj dochodzą nowe objawy, przynajmniej ja tak miałam

3 ataki paniki i po każdym doszła nowa paletą objawow i zawsze było coraz gorzej

ale na tych atakach na szczęście się zatrzymało hah myśle ze każdy atak nas coraz bardziej straszy i szukamy coraz większego zagrożenia, trzeba dlatego nauczyć się przepuszczać to.. ja teraz jak czuje ze nadchodzi coś takiego to często puszczam kontrole i zajmuje się szybko czymś i nie dopuszczam do stanu krytycznego
Wiesz wydaje mi się, ze sie mylisz. Zgodnie ze swoim doświadczeniem i tym co zostało napisane o powiedziane na forum to pierwszy atak jest najgorszy. Po np 5 czy 10 razie to już powinnaś mieć świadomość, ze nic się nie dzieje i powinno być o wiele lżej. W ostatnim zdaniu sama sobie przeczysz bo piszesz ze jak nadchodzi atak to puszczasz kontrole i nie dopuszczasz do stanu krytycznego:) czyli kompletnie nie puszczasz kontroli! Ty się dalej boisz, ze ten atak coś Ci zrobi, ze jest groźny! Nie chcesz go przeżyć do końca. A z czasem jest tak, ze nawet jak atak przychodzi to my już się nie nakręcany i później bardzo szybko dochodzi się do siebie nie rozpamiętując ataku. A ze przychodzą Ci objawy to tez wina tego trzymania kontroli wg mnie. Przepraszam, ze tak pisze ale to takie moje przemyślenie po przeczytaniu posta.
Jasne, nie przeczę ze możesz mieć racje

Jednak wydaje mi się ze każdy z nas ma swoje piekło i swoje objawy i swój styl wychodzeni z tego i nie powinno się sugerować innymi

Ja miałam te ataki i faktycznie pierwszy był najgorszy ale kolejne dwa przyniosły nowe objawy bo właśnie się bałam ich i całkowicie się podawałam myślą a teraz jak czuje ze coś się dzieje to zajmuje się czymś i przepływa to jakoś przeze mnie bez kulminacji i ogolnie mimo ze nie jest super to tendencja w nerwicy na plus i się poprawia wiec u mnie to działa

myśle ze każdy jest inny i głównie faktycznie chodzi o poddanie się atakowi paniki itd ale u mnie najlepiej na to działa żyć dalej a nie przepuszczać całkowicie

poprostu mimo tego ze czuje ze coś się zbliża to gotuje dalej czy co tam aktualnie miałam do roboty i wtedy zapominam i nie odczuwam kulminacji
A no to teraz rozumiem bo robię tak samo

w sensie jak mam atak paniki to nie kładę się i czekam aż mi przejdzie tylko poprostu się nie ograniczam! Jadąc autem się nie zatrzymuje, gdy jestem w kuchni to nie przestaje gotować czyżbyśmy jestem u znajomych to nie uciekam do łazienki żeby se przeżyć atak

tylko myśle a mam Cię w dupie, dawaj ten atak, gowno mi możesz zrobić i co... a gowno

nic atak odchodzi albo jesCze trochę się pogosci i idzie w cholerę! Powodzenia!
-
kaldunia18
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
13 lipca 2019, o 13:56
Bo to przecież o to chodzi, o tym tu jest mowa żeby się całkowicie w to chyba nie zagłębiać i nie iść za tymi myślami lękowymi w momencie ataku tylko właśnie prowadzić dialogi, ośmieszać, nie ograniczać się!
-
nadzieja1234
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
13 lipca 2019, o 14:18
kaldunia18 pisze: ↑13 lipca 2019, o 13:56
Bo to przecież o to chodzi, o tym tu jest mowa żeby się całkowicie w to chyba nie zagłębiać i nie iść za tymi myślami lękowymi w momencie ataku tylko właśnie prowadzić dialogi, ośmieszać, nie ograniczać się!
Tak

jednak sztuka jest to opanować bo ja początkowo jak chciałam tak robić i prowadziłam ten dialog a i tak szlam tak mocno skręcona z lekiem ze gadając do siebie dalej się nakręciłam i wszystko we mnie rosło

a wtedy nie rozumiałam ze trzeba to olać i jakby ignorować ten objaw i robić swoje dalej a wtedy nie dochodzi przynajmniej u mnie do tego krytycznego momentu jak w pierwszych atakach ze dosłownie myślałam ze wyjdę z siebie i to koniec
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
nadzieja1234
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
13 lipca 2019, o 14:22
A spytam z ciekawości czy miał ktoś uczucie napowietrzania jak się je ? Jakbym miała w buzi nadmiar powietrza i musiała je z siebie wypuszczać ... bardzo dziane odczucie ?
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
darekp
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 234
- Rejestracja: 17 listopada 2014, o 15:05
13 lipca 2019, o 14:41
To może być od zwiększonego oddychania które w nerwicy jest często cały czas. A co do ataków paniki to oczywiście każdy musi sam dojść do tych wniosków ale jak czuje się nadchodzący atak paniki i ma się strach przed atakami, to dobrze jest właśnie doprowadzić do momentu krytycznego a potem ten moment przeczekać. Zajmowanie się obiadem nie doprowadza do momentu krytycznego ale też nie zawsze pokazuje, że nie ma się czego bać. My boimy się nie samego ataku a własnie momentów krytycznych. Tak samo jest z natręctwami i innymi lękami w nerwicy. Spowodowanie punktu krytycznego to nie jest podążanie za lękiem a własnie przełamanie go. Tylko, że to każdy sam dochodzi w którymś momencie do tego jak się orientuje, że samo odwracanie uwagi choć milsze to mało trwałe.
-
nadzieja1234
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
13 lipca 2019, o 15:17
darekp pisze: ↑13 lipca 2019, o 14:41
To może być od zwiększonego oddychania które w nerwicy jest często cały czas. A co do ataków paniki to oczywiście każdy musi sam dojść do tych wniosków ale jak czuje się nadchodzący atak paniki i ma się strach przed atakami, to dobrze jest właśnie doprowadzić do momentu krytycznego a potem ten moment przeczekać. Zajmowanie się obiadem nie doprowadza do momentu krytycznego ale też nie zawsze pokazuje, że nie ma się czego bać. My boimy się nie samego ataku a własnie momentów krytycznych. Tak samo jest z natręctwami i innymi lękami w nerwicy. Spowodowanie punktu krytycznego to nie jest podążanie za lękiem a własnie przełamanie go. Tylko, że to każdy sam dochodzi w którymś momencie do tego jak się orientuje, że samo odwracanie uwagi choć milsze to mało trwałe.
A to nie jest tez tak ze skoro ten moment właśnie nie nadchodzi już najgorszy to trochę zostało to przełamane ? Czytałam ze nie da się odwrócić ataku paniki który nastąpił
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
kaldunia18
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
13 lipca 2019, o 15:30
Ale po co ja mam się przez ten atak ograniczać?! tu nie chodzi (przynajmniej u mnie) o samo odwracanie uwagi! Ale robię coś nie żeby się od ataku odciąć ale żeby nie wchodzić w myśli lekowe i go nie pogłębiać, nie uciekać przed nim! Owszem raz czy dwa dobrze jest się położyć i przeczekać atak ale skoro już wiemy co to jest i ze nam nic nie grozi to po co mamy przerywać jakiekolwiek czynności? To by było życie zaburzeniem.
Jeśli chodzi o to zajmowanie myśli to ja sobie zawsze przypominam słowa Victora, ze zajmuje myśli (i wg mnie uwagę np w trakcie ataku paniki) nie po to żeby uciec od tego ale żeby uspokoić swój stan emocjonalny i cały czas mam tego świadomość. To bardzo ważne dla mnie!
-
nadzieja1234
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
13 lipca 2019, o 17:53
kaldunia18 pisze: ↑13 lipca 2019, o 15:30
Ale po co ja mam się przez ten atak ograniczać?! tu nie chodzi (przynajmniej u mnie) o samo odwracanie uwagi! Ale robię coś nie żeby się od ataku odciąć ale żeby nie wchodzić w myśli lekowe i go nie pogłębiać, nie uciekać przed nim! Owszem raz czy dwa dobrze jest się położyć i przeczekać atak ale skoro już wiemy co to jest i ze nam nic nie grozi to po co mamy przerywać jakiekolwiek czynności? To by było życie zaburzeniem.
Jeśli chodzi o to zajmowanie myśli to ja sobie zawsze przypominam słowa Victora, ze zajmuje myśli (i wg mnie uwagę np w trakcie ataku paniki) nie po to żeby uciec od tego ale żeby uspokoić swój stan emocjonalny i cały czas mam tego świadomość. To bardzo ważne dla mnie!
ZGADZAM SIĘ ! Tez właśnie tak robię i to sprawiło ze jest coraz lepiej ze mną
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
kaldunia18
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
-
kaldunia18
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
13 lipca 2019, o 19:07
A w ogóle to taka cwana bestia z tej nerwy. Jak myśli ustępują to objawy się podnoszą. Dzisiaj np w sklepie zaraz myślałam ze stracę kontakt z otoczeniem i gruchanie. Wystraszyłam sie ale zaraz racjonalizowałam: dobre sobie nerwiczka, już tyle razy mdlałam i umierałam a weź się bujaj albo dawaj mi to mdlenie:) pomogło

-
debra.morgan
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 130
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38
13 lipca 2019, o 19:16
kaldunia18 pisze: ↑13 lipca 2019, o 19:07
A w ogóle to taka cwana bestia z tej nerwy. Jak myśli ustępują to objawy się podnoszą. Dzisiaj np w sklepie zaraz myślałam ze stracę kontakt z otoczeniem i gruchanie. Wystraszyłam sie ale zaraz racjonalizowałam: dobre sobie nerwiczka, już tyle razy mdlałam i umierałam a weź się bujaj albo dawaj mi to mdlenie:) pomogło
I git! Super! Mój psycholog mówi, że to wszystko jest jak domino. Jak już jeden klocek.poszedl to zostaje na tylko usiąść w fotelu i Przyglądać się. A wszystko już dzieje się samo, nic nie uratujemy. A od przewroconego domina nikt jeszcze nie umarł

-
nadzieja1234
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
13 lipca 2019, o 19:33
kaldunia18 pisze: ↑13 lipca 2019, o 19:07
A w ogóle to taka cwana bestia z tej nerwy. Jak myśli ustępują to objawy się podnoszą. Dzisiaj np w sklepie zaraz myślałam ze stracę kontakt z otoczeniem i gruchanie. Wystraszyłam sie ale zaraz racjonalizowałam: dobre sobie nerwiczka, już tyle razy mdlałam i umierałam a weź się bujaj albo dawaj mi to mdlenie:) pomogło
Dokładnie dzisiaj miałam tak, szlam sobie z koleżanka w centrum miasta i nagle czuje ze wzmacnia mi wie DD i zaczynam czuć się przezroczysta i zanika ciężkość ciała, ale szlam i rozmawiałam dalej z koleżanka

i przeszło
Czym mniej uwagi temu daje tym mniej mnie opanowuje
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
kaldunia18
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
13 lipca 2019, o 19:41
debra.morgan pisze: ↑13 lipca 2019, o 19:16
kaldunia18 pisze: ↑13 lipca 2019, o 19:07
A w ogóle to taka cwana bestia z tej nerwy. Jak myśli ustępują to objawy się podnoszą. Dzisiaj np w sklepie zaraz myślałam ze stracę kontakt z otoczeniem i gruchanie. Wystraszyłam sie ale zaraz racjonalizowałam: dobre sobie nerwiczka, już tyle razy mdlałam i umierałam a weź się bujaj albo dawaj mi to mdlenie:) pomogło
W sensie, ze będzie tylko lepiej a już się nie cifne tak?

I git! Super! Mój psycholog mówi, że to wszystko jest jak domino. Jak już jeden klocek.poszedl to zostaje na tylko usiąść w fotelu i Przyglądać się. A wszystko już dzieje się samo, nic nie uratujemy. A od przewroconego domina nikt jeszcze nie umarł
-
debra.morgan
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 130
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38
13 lipca 2019, o 20:16
kaldunia18 pisze: ↑13 lipca 2019, o 19:41
debra.morgan pisze: ↑13 lipca 2019, o 19:16
kaldunia18 pisze: ↑13 lipca 2019, o 19:07
A w ogóle to taka cwana bestia z tej nerwy. Jak myśli ustępują to objawy się podnoszą. Dzisiaj np w sklepie zaraz myślałam ze stracę kontakt z otoczeniem i gruchanie. Wystraszyłam sie ale zaraz racjonalizowałam: dobre sobie nerwiczka, już tyle razy mdlałam i umierałam a weź się bujaj albo dawaj mi to mdlenie:) pomogło
W sensie, ze będzie tylko lepiej a już się nie cifne tak?

I git! Super! Mój psycholog mówi, że to wszystko jest jak domino. Jak już jeden klocek.poszedl to zostaje na tylko usiąść w fotelu i Przyglądać się. A wszystko już dzieje się samo, nic nie uratujemy. A od przewroconego domina nikt jeszcze nie umarł
Że jak dopadł Cię lek to daj mi przejść, nie walcz, nie szaro się bo stracisz energię. A i tak tego nie zatrzymasz. Jak przyszło to pójdzie. Zawsze tak jest z atakami.leku