Witam jestem tu nowa ...nie tak do końca bo słuchałam kiedyś dużo Viktora i divivika na YouTube. Pisze tu bo już psychicznie upadłam do dna. Nie mam z kim o tym porozmawiać. Jestem matką i żoną. Mąż nie potrafi zrozumieć mnie przez co przestałam mu opowiadać o sobie 🥺 zawsze byłam nerwowa. Zawsze jakieś w życiu miałam akcje z nerwicą ale o tym nie wiedziałam że to to . Od momentu zostania mama i problemach ze zdrowiem moich dzieci popadłam w nerwice strasznie. Do puki nie wiedziałam że mam nerwice latałam po lekarzach. 4 lata temu dopadł mnie straszny przeskok serca aż czarno w oczach i się zaczęło. Zawroty w miejscach publicznych coraz gorsze. Trafiłam do psychiatry powiedział że mam nerwice lękowa. Dostałam mozarin. Który po 6 tyg zaczął działać. Niestety po około roku po znów bardzo nerwowych sytuacjach w życiu nasiliła się nerwica. Wtedy pomyslalm że nie chce brać leków coraz większych dawkach a jeszcze wtedy wybuch covid. Nie poszłam do lekarza. Znalazłam nagrania Viktora i divivika one mi bardzo pomogły. Nie odburzylam się do końca ale było całkiem ok. W styczniu tego roku wszystko wróciło że zdwojoną siłą 🥺 ciągle lęk drżenie ciala. Zawroty w miejscach publicznych. Agorafobia silna. W dodatku mam teraz trudny okres w życiu i poprostu juz nie daje rady 🥺dzisiaj mam bardzo ważny dzień nie spałam całą noc. Nie wiem jak funkcjonować . Jeszcze mąż normalnie rozmawia ze mną ciągle coś prosi żebym zrobiła załatwiła( zawsze takie rzeczy robiłam z przyjemnością) a teraz płakać mi się chce. Błagam niech ktoś do mnie napisze. Doradzi co dalej 🥺ja tylko w skrócie napisałam co się ze mną dzieje 🥺

Kiedy ja znalazłam się w takim punkcie jak ty opisujesz po prostu się poddałam. Powiedziałam sobie trudno, jak umrę to mnie pochowają i moje męki się skończą. Ale z drugiej strony wiedziałam ze to nie nastąpi bo to tylko moje nerwicowe wymysły ale pomogło takie machnięcie reka na wszystko bo już byłam bezsilna. No i o dziwo pomogło, im bardziej pokazywałam ze odpuściłam to nerwica tez zaczęła odpuszczać. Pomogły mi jeszcze słowa pani ginekolog kiedy byłam kolejny raz na usg piersi z lekiem przed guzem piersi, powiedziała mi „gdyby faktycznie miała pani raka to po tylu wizytach już by Pani nie żyła”. Tak mnie to oprzytomnilo ze moja hipochondria poszła w niepamięć

Dzięki za odpowiedź,no ja żeby opowiadać o sobie to bym musiała książę napisać o moich objawach . Nawet jak o nich pomyślę mam lęki...Jakoś przetrwałam dzisiaj. Ja dzisiejszej nocy dotknelam dna jak już w swoim życiu zrozumiałam że mam nerwice i zaczęłam brać leki nie czułam się tak źle nawet na początku brania leków tak jak dziś. W nocy układałam w głowie że idę do psychiatry...a szczerze mój mąż dziwnie patrzy na mnie. Nie potrafi mnie zrozumieć. W nocy był taki kryzys że już byłam pewna nr chce brać leki. Jakbym mogła to odrazu jakaś tabletkę bym wzięła żeby odetchnąć 🥺później do mnie dotarło że nie chce brać leków. Wiem że jak się zacznie to do końca jest pewne że będzie ok. Kurcze nie potrafię do końca pojąć co robię źle że nie umie porzucić kontroli że nie umie się odburzyc a jak jest z Tobą,? Odburzylas się już ,?

Dziękuję bardzo za dostarczenie wysokiej jakości postu w celu zwiększenia wiedzy wszystkich.