Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- katarina666
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 15 lipca 2015, o 07:03
uważam za postęp bo wczesniej jak łapał mnie lęk to tak sie nakręcałam ze atak paniki był a teraz juz nie nakręciłam sie do tego stopnia, tylko tłumaczyłam sobie i zaraz przeszło
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
No ja właśnie siedzę oglądam filmik rozmawiam z mężem...niby jestem logiczna a w głowie jakbym miała zaraz piepszyc jakieś głupoty jakbym miała zaraz zwariować że czucie jakby nie dotlenienie mózgu...
No ale mam pełną świadomość mojego stanu
Też się nie nakręcam...
Mam nadzieję że szybko minie... życzę dobrej nocki
No ale mam pełną świadomość mojego stanu
Też się nie nakręcam...
Mam nadzieję że szybko minie... życzę dobrej nocki
-
- Gość
Nie daj się temu uczuciu, niech se będzieewelinka1200 pisze: ↑12 lutego 2018, o 21:20No ja właśnie siedzę oglądam filmik rozmawiam z mężem...niby jestem logiczna a w głowie jakbym miała zaraz piepszyc jakieś głupoty jakbym miała zaraz zwariować że czucie jakby nie dotlenienie mózgu...
No ale mam pełną świadomość mojego stanu
Też się nie nakręcam...
Mam nadzieję że szybko minie... życzę dobrej nocki
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 216
- Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30
A ja wczoraj miałem dramat, aż jeszcze dziś to przeżywam.
Dosyć dawno nie miałem ataków paniki - wróciłem do leków (biorę escitalopram + pregabalinę) no i dawno nie było ataków, a wczoraj to myślałem, że padnę.
Straszny lęk przed śmiercią i straszny obraz myślowy, że coś sobie zrobię. Wiecie miałem jakiś czas temu taką akcję, że właściciel firmy w której pracuję powiedział mi coś takiego "ale pewnie ktoś by się zdziwił jakby odnalazł by mnie wiszącego na żyrandolu w gabinecie" szok, że coś takiego mi powiedział.
No i miałem ten obraz jak to ja wiszę w tym pokoju :/ MASAKRA.
Dobrze że wczoraj właśnie wypadało spotkanie z terapeutką i jakoś to przepracowaliśmy chyba....wiecie najgorsze jest to, że biorę leki i coś takiego mam. Wcześniej jak brałem paroksetynę to ani razu nie miałem ataku paniki.
Dosyć dawno nie miałem ataków paniki - wróciłem do leków (biorę escitalopram + pregabalinę) no i dawno nie było ataków, a wczoraj to myślałem, że padnę.
Straszny lęk przed śmiercią i straszny obraz myślowy, że coś sobie zrobię. Wiecie miałem jakiś czas temu taką akcję, że właściciel firmy w której pracuję powiedział mi coś takiego "ale pewnie ktoś by się zdziwił jakby odnalazł by mnie wiszącego na żyrandolu w gabinecie" szok, że coś takiego mi powiedział.
No i miałem ten obraz jak to ja wiszę w tym pokoju :/ MASAKRA.
Dobrze że wczoraj właśnie wypadało spotkanie z terapeutką i jakoś to przepracowaliśmy chyba....wiecie najgorsze jest to, że biorę leki i coś takiego mam. Wcześniej jak brałem paroksetynę to ani razu nie miałem ataku paniki.
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
- rit
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 265
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51
Widocznie siedziało Ci w głowie to, co właściciel palnął bez zastanowienia. Ludzie gadają takie rzeczy, nie myśląc o tym, że ktoś może to źle przyjąć. A Tobie to utknęło w głowie, a wiadomo, że wyobraźnia robi swoje Ale tak jak mam w podpisie- myśl to tylko myśl. Okropne obrazy czasami przychodzą do głowy, ale one nie oddziałują na rzeczywistośćcoyot.inc pisze: ↑13 lutego 2018, o 09:17A ja wczoraj miałem dramat, aż jeszcze dziś to przeżywam.
Dosyć dawno nie miałem ataków paniki - wróciłem do leków (biorę escitalopram + pregabalinę) no i dawno nie było ataków, a wczoraj to myślałem, że padnę.
Straszny lęk przed śmiercią i straszny obraz myślowy, że coś sobie zrobię. Wiecie miałem jakiś czas temu taką akcję, że właściciel firmy w której pracuję powiedział mi coś takiego "ale pewnie ktoś by się zdziwił jakby odnalazł by mnie wiszącego na żyrandolu w gabinecie" szok, że coś takiego mi powiedział.
No i miałem ten obraz jak to ja wiszę w tym pokoju :/ MASAKRA.
Dobrze że wczoraj właśnie wypadało spotkanie z terapeutką i jakoś to przepracowaliśmy chyba....wiecie najgorsze jest to, że biorę leki i coś takiego mam. Wcześniej jak brałem paroksetynę to ani razu nie miałem ataku paniki.
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 18:23
mam już dość tej choroby, a zwłaszcza tych wątpliwości,
które jak robak wiercą w sercu dziurę zabierając radość z życia,
wystarczy, że przeleci przez łeb jakaś irracjonalna myśl odnośnie ważnych dla mnie osób,
a wtedy albo odrazu albo po czasie WĄTPLIWOŚCI, a może jednak krzyczałaś? przecież to nie prawda i co teraz?
o matko zniszczysz im życie? czasami mam ochotę ryczeć :/ czasami nawet ryczę
mam dość tego ciągłego argumentowania, tego ciągłego tłumaczenia sobie, że to niemożliwe abym na chwilę straciła zmysły,
kiedy to w końcu odpuści???
co się dzieje, że ostatnio tak mało ludzi zdrowieje? czy poprostu zdrowieją i już na forum nie wchodzą?
jak sobie radzicie kiedy atakują Was wątpliwości jak jakaś szarańcza?
które jak robak wiercą w sercu dziurę zabierając radość z życia,
wystarczy, że przeleci przez łeb jakaś irracjonalna myśl odnośnie ważnych dla mnie osób,
a wtedy albo odrazu albo po czasie WĄTPLIWOŚCI, a może jednak krzyczałaś? przecież to nie prawda i co teraz?
o matko zniszczysz im życie? czasami mam ochotę ryczeć :/ czasami nawet ryczę
mam dość tego ciągłego argumentowania, tego ciągłego tłumaczenia sobie, że to niemożliwe abym na chwilę straciła zmysły,
kiedy to w końcu odpuści???
co się dzieje, że ostatnio tak mało ludzi zdrowieje? czy poprostu zdrowieją i już na forum nie wchodzą?
jak sobie radzicie kiedy atakują Was wątpliwości jak jakaś szarańcza?
- Lilmama
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 99
- Rejestracja: 7 maja 2017, o 17:33
Nie jesteś chora przede wszystkim. Masz tylko zaburzenie na poziomie emocji. Każdy z nas wątpliwości przerabiał bądź nadal przerabia. One będą dopoki nie przestaniesz poswiecac im tyle uwagi. A nawet w Twoim poscie czuć ten żal i frustracje. Tego musisz się wyzbyc przede wszystkim. Nadal chyba brak Ci akceptacji i wiary w to,że da się wyjść z nerwicy. A ja Ci powiem, że się da!anka_b pisze: ↑13 lutego 2018, o 19:59mam już dość tej choroby, a zwłaszcza tych wątpliwości,
które jak robak wiercą w sercu dziurę zabierając radość z życia,
wystarczy, że przeleci przez łeb jakaś irracjonalna myśl odnośnie ważnych dla mnie osób,
a wtedy albo odrazu albo po czasie WĄTPLIWOŚCI, a może jednak krzyczałaś? przecież to nie prawda i co teraz?
o matko zniszczysz im życie? czasami mam ochotę ryczeć :/ czasami nawet ryczę
mam dość tego ciągłego argumentowania, tego ciągłego tłumaczenia sobie, że to niemożliwe abym na chwilę straciła zmysły,
kiedy to w końcu odpuści???
co się dzieje, że ostatnio tak mało ludzi zdrowieje? czy poprostu zdrowieją i już na forum nie wchodzą?
jak sobie radzicie kiedy atakują Was wątpliwości jak jakaś szarańcza?
be the change you want to see in the world
- florek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 11 listopada 2017, o 19:31
Nijak. Po prostu trzeba to przeboleć. Są rzeczy których nie da się ot tak stwierdzić. Wiem co czujesz, znam to. Mnie na przykład często trafiają nie dość że moje typowe dla mnie natręty o nacechowaniu przemocą, to jeszcze potem na "deserek" wątpliwości czy jestem dobrym człowiekiem, i leci analiza od początku absolutnie każdej, ale to każdej złej rzeczy jaką w życiu zrobiłem, na kogo nawrzeszczałem, komu nie pomogłem, sytuacji w których mogłem zrobić coś lepiej żeby czegoś uniknąć, co mogłem zrobić, czego mogłem nie robić, potem na bazie jednej analizy snuję często drugą, no bo skoro ja tak to anazlizuję, a normalny człowiek tak tego nie analizuje to znaczy że jestem jakimś psycholem czy wyrzutkiem społecznym i po kilkunastu minutach czegoś takiego jest spory pierdolnik w głowie. Ale co Ci mogę poradzić, nic. To nie przejdzie , do momentu aż będziesz się tym przejmować, uweirz. Już mi zluzwało, ale poświęciłem temu trochę za dużo uwagi raz, i momentalnie upomniało się o swoje.anka_b pisze: ↑13 lutego 2018, o 19:59mam już dość tej choroby, a zwłaszcza tych wątpliwości,
które jak robak wiercą w sercu dziurę zabierając radość z życia,
wystarczy, że przeleci przez łeb jakaś irracjonalna myśl odnośnie ważnych dla mnie osób,
a wtedy albo odrazu albo po czasie WĄTPLIWOŚCI, a może jednak krzyczałaś? przecież to nie prawda i co teraz?
o matko zniszczysz im życie? czasami mam ochotę ryczeć :/ czasami nawet ryczę
mam dość tego ciągłego argumentowania, tego ciągłego tłumaczenia sobie, że to niemożliwe abym na chwilę straciła zmysły,
kiedy to w końcu odpuści???
co się dzieje, że ostatnio tak mało ludzi zdrowieje? czy poprostu zdrowieją i już na forum nie wchodzą?
jak sobie radzicie kiedy atakują Was wątpliwości jak jakaś szarańcza?
"Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli" ~ Marek Aureliusz
"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 18:23
To, że wyzdrowieję, to wiem. W to nigdy nie zwątpiłam.Lilmama pisze: ↑13 lutego 2018, o 20:12Nie jesteś chora przede wszystkim. Masz tylko zaburzenie na poziomie emocji. Każdy z nas wątpliwości przerabiał bądź nadal przerabia. One będą dopoki nie przestaniesz poswiecac im tyle uwagi. A nawet w Twoim poscie czuć ten żal i frustracje. Tego musisz się wyzbyc przede wszystkim. Nadal chyba brak Ci akceptacji i wiary w to,że da się wyjść z nerwicy. A ja Ci powiem, że się da!anka_b pisze: ↑13 lutego 2018, o 19:59mam już dość tej choroby, a zwłaszcza tych wątpliwości,
które jak robak wiercą w sercu dziurę zabierając radość z życia,
wystarczy, że przeleci przez łeb jakaś irracjonalna myśl odnośnie ważnych dla mnie osób,
a wtedy albo odrazu albo po czasie WĄTPLIWOŚCI, a może jednak krzyczałaś? przecież to nie prawda i co teraz?
o matko zniszczysz im życie? czasami mam ochotę ryczeć :/ czasami nawet ryczę
mam dość tego ciągłego argumentowania, tego ciągłego tłumaczenia sobie, że to niemożliwe abym na chwilę straciła zmysły,
kiedy to w końcu odpuści???
co się dzieje, że ostatnio tak mało ludzi zdrowieje? czy poprostu zdrowieją i już na forum nie wchodzą?
jak sobie radzicie kiedy atakują Was wątpliwości jak jakaś szarańcza?
Ale masz rację przemawia dzisiaj przeze mnie żal,
dużo czasu poświęciłam na zbudowanie w sobie dystansu do ludzi, do świata,
i zwyczajnie tak po ludzku chciałabym już być zdrowa
czego i Wam Kochani z całego serducha życzę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 18:23
Florek Tobie to ja kibicuję od samego początku, pamiętam Twojego posta, był zaraz po moim.florek pisze: ↑13 lutego 2018, o 21:00Nijak. Po prostu trzeba to przeboleć. Są rzeczy których nie da się ot tak stwierdzić. Wiem co czujesz, znam to. Mnie na przykład często trafiają nie dość że moje typowe dla mnie natręty o nacechowaniu przemocą, to jeszcze potem na "deserek" wątpliwości czy jestem dobrym człowiekiem, i leci analiza od początku absolutnie każdej, ale to każdej złej rzeczy jaką w życiu zrobiłem, na kogo nawrzeszczałem, komu nie pomogłem, sytuacji w których mogłem zrobić coś lepiej żeby czegoś uniknąć, co mogłem zrobić, czego mogłem nie robić, potem na bazie jednej analizy snuję często drugą, no bo skoro ja tak to anazlizuję, a normalny człowiek tak tego nie analizuje to znaczy że jestem jakimś psycholem czy wyrzutkiem społecznym i po kilkunastu minutach czegoś takiego jest spory pierdolnik w głowie. Ale co Ci mogę poradzić, nic. To nie przejdzie , do momentu aż będziesz się tym przejmować, uweirz. Już mi zluzwało, ale poświęciłem temu trochę za dużo uwagi raz, i momentalnie upomniało się o swoje.anka_b pisze: ↑13 lutego 2018, o 19:59mam już dość tej choroby, a zwłaszcza tych wątpliwości,
które jak robak wiercą w sercu dziurę zabierając radość z życia,
wystarczy, że przeleci przez łeb jakaś irracjonalna myśl odnośnie ważnych dla mnie osób,
a wtedy albo odrazu albo po czasie WĄTPLIWOŚCI, a może jednak krzyczałaś? przecież to nie prawda i co teraz?
o matko zniszczysz im życie? czasami mam ochotę ryczeć :/ czasami nawet ryczę
mam dość tego ciągłego argumentowania, tego ciągłego tłumaczenia sobie, że to niemożliwe abym na chwilę straciła zmysły,
kiedy to w końcu odpuści???
co się dzieje, że ostatnio tak mało ludzi zdrowieje? czy poprostu zdrowieją i już na forum nie wchodzą?
jak sobie radzicie kiedy atakują Was wątpliwości jak jakaś szarańcza?
A Twoje opisy obrazów myślowych były idealną definicją tego co człowiek podczas ich odczuwa.
Od początku wiedziałam, że dasz radę no i dajesz Chłopie
Od siebie tylko dodam, że końcówka jest najgorsza bo bardziej zauważasz te gorsze dni.
I przychodzi żal, ile jeszcze?
Polecam Ci Bakera jeżeli nie czytałeś. I strzelaj
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 216
- Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30
No siedziało...wiesz ja depresji np bardzo się boję bo u mnie DEPRESJA = SAMOBÓJSTWO i wiem jak usłyszałem coś takiego to od razu widziałem siebie i przerażenie :/rit pisze: ↑13 lutego 2018, o 12:54Widocznie siedziało Ci w głowie to, co właściciel palnął bez zastanowienia. Ludzie gadają takie rzeczy, nie myśląc o tym, że ktoś może to źle przyjąć. A Tobie to utknęło w głowie, a wiadomo, że wyobraźnia robi swoje Ale tak jak mam w podpisie- myśl to tylko myśl. Okropne obrazy czasami przychodzą do głowy, ale one nie oddziałują na rzeczywistośćcoyot.inc pisze: ↑13 lutego 2018, o 09:17A ja wczoraj miałem dramat, aż jeszcze dziś to przeżywam.
Dosyć dawno nie miałem ataków paniki - wróciłem do leków (biorę escitalopram + pregabalinę) no i dawno nie było ataków, a wczoraj to myślałem, że padnę.
Straszny lęk przed śmiercią i straszny obraz myślowy, że coś sobie zrobię. Wiecie miałem jakiś czas temu taką akcję, że właściciel firmy w której pracuję powiedział mi coś takiego "ale pewnie ktoś by się zdziwił jakby odnalazł by mnie wiszącego na żyrandolu w gabinecie" szok, że coś takiego mi powiedział.
No i miałem ten obraz jak to ja wiszę w tym pokoju :/ MASAKRA.
Dobrze że wczoraj właśnie wypadało spotkanie z terapeutką i jakoś to przepracowaliśmy chyba....wiecie najgorsze jest to, że biorę leki i coś takiego mam. Wcześniej jak brałem paroksetynę to ani razu nie miałem ataku paniki.
Cały czas sobie uświadamiam, że ludzie mają różne myśli i czasami te najgorsze np. że coś sobie robią albo komuś ale nie nadają tym myślom WARTOŚCI a przez to nie nakręcają się... a u mnie? wystarczy jedna myśl i od razu LĘK :/
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
- rit
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 265
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51
Rozumiem, tez tak miałam Ale depresja=/= samobójstwo O tych, którzy wyszli z depresji się po prostu nie mówi, bo taka mentalność ludzi, że wolą 'mroczne historie'. A jest multum osób, którzy z niej wyszli, albo mają epizodycznie w życiu i żyją normalnie, mimo obniżonego nastroju. Tez widziałam się skaczącą z balkonu Ale później powiedziałam sobie: przecież nie chcę tego, przecież ufam sobie I już jest ok, nawet jak myśli wracają. Musisz spróbować sobie zaufać!coyot.inc pisze: ↑14 lutego 2018, o 15:28No siedziało...wiesz ja depresji np bardzo się boję bo u mnie DEPRESJA = SAMOBÓJSTWO i wiem jak usłyszałem coś takiego to od razu widziałem siebie i przerażenie :/rit pisze: ↑13 lutego 2018, o 12:54Widocznie siedziało Ci w głowie to, co właściciel palnął bez zastanowienia. Ludzie gadają takie rzeczy, nie myśląc o tym, że ktoś może to źle przyjąć. A Tobie to utknęło w głowie, a wiadomo, że wyobraźnia robi swoje Ale tak jak mam w podpisie- myśl to tylko myśl. Okropne obrazy czasami przychodzą do głowy, ale one nie oddziałują na rzeczywistośćcoyot.inc pisze: ↑13 lutego 2018, o 09:17A ja wczoraj miałem dramat, aż jeszcze dziś to przeżywam.
Dosyć dawno nie miałem ataków paniki - wróciłem do leków (biorę escitalopram + pregabalinę) no i dawno nie było ataków, a wczoraj to myślałem, że padnę.
Straszny lęk przed śmiercią i straszny obraz myślowy, że coś sobie zrobię. Wiecie miałem jakiś czas temu taką akcję, że właściciel firmy w której pracuję powiedział mi coś takiego "ale pewnie ktoś by się zdziwił jakby odnalazł by mnie wiszącego na żyrandolu w gabinecie" szok, że coś takiego mi powiedział.
No i miałem ten obraz jak to ja wiszę w tym pokoju :/ MASAKRA.
Dobrze że wczoraj właśnie wypadało spotkanie z terapeutką i jakoś to przepracowaliśmy chyba....wiecie najgorsze jest to, że biorę leki i coś takiego mam. Wcześniej jak brałem paroksetynę to ani razu nie miałem ataku paniki.
Cały czas sobie uświadamiam, że ludzie mają różne myśli i czasami te najgorsze np. że coś sobie robią albo komuś ale nie nadają tym myślom WARTOŚCI a przez to nie nakręcają się... a u mnie? wystarczy jedna myśl i od razu LĘK :/
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1856
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
To prawda, ze na końcówce kazda anomalia jest mega widoczna. W sumie wczesniej miało sie ileś objawów naraz, to tak wszystko zlewalo sie w jedna masę, a na końcu jest niby w miare ok, a nagle cos się przypaleta i takie chwilowe zdziwienie, bo człowiek juz sie odzwyczail.anka_b pisze: ↑13 lutego 2018, o 21:19Florek Tobie to ja kibicuję od samego początku, pamiętam Twojego posta, był zaraz po moim.florek pisze: ↑13 lutego 2018, o 21:00Nijak. Po prostu trzeba to przeboleć. Są rzeczy których nie da się ot tak stwierdzić. Wiem co czujesz, znam to. Mnie na przykład często trafiają nie dość że moje typowe dla mnie natręty o nacechowaniu przemocą, to jeszcze potem na "deserek" wątpliwości czy jestem dobrym człowiekiem, i leci analiza od początku absolutnie każdej, ale to każdej złej rzeczy jaką w życiu zrobiłem, na kogo nawrzeszczałem, komu nie pomogłem, sytuacji w których mogłem zrobić coś lepiej żeby czegoś uniknąć, co mogłem zrobić, czego mogłem nie robić, potem na bazie jednej analizy snuję często drugą, no bo skoro ja tak to anazlizuję, a normalny człowiek tak tego nie analizuje to znaczy że jestem jakimś psycholem czy wyrzutkiem społecznym i po kilkunastu minutach czegoś takiego jest spory pierdolnik w głowie. Ale co Ci mogę poradzić, nic. To nie przejdzie , do momentu aż będziesz się tym przejmować, uweirz. Już mi zluzwało, ale poświęciłem temu trochę za dużo uwagi raz, i momentalnie upomniało się o swoje.anka_b pisze: ↑13 lutego 2018, o 19:59mam już dość tej choroby, a zwłaszcza tych wątpliwości,
które jak robak wiercą w sercu dziurę zabierając radość z życia,
wystarczy, że przeleci przez łeb jakaś irracjonalna myśl odnośnie ważnych dla mnie osób,
a wtedy albo odrazu albo po czasie WĄTPLIWOŚCI, a może jednak krzyczałaś? przecież to nie prawda i co teraz?
o matko zniszczysz im życie? czasami mam ochotę ryczeć :/ czasami nawet ryczę
mam dość tego ciągłego argumentowania, tego ciągłego tłumaczenia sobie, że to niemożliwe abym na chwilę straciła zmysły,
kiedy to w końcu odpuści???
co się dzieje, że ostatnio tak mało ludzi zdrowieje? czy poprostu zdrowieją i już na forum nie wchodzą?
jak sobie radzicie kiedy atakują Was wątpliwości jak jakaś szarańcza?
A Twoje opisy obrazów myślowych były idealną definicją tego co człowiek podczas ich odczuwa.
Od początku wiedziałam, że dasz radę no i dajesz Chłopie
Od siebie tylko dodam, że końcówka jest najgorsza bo bardziej zauważasz te gorsze dni.
I przychodzi żal, ile jeszcze?
Polecam Ci Bakera jeżeli nie czytałeś. I strzelaj