Witam.
Mam taki problem otóż miałem zacząć pracę na miejscu jakieś 30 km od mojego domu, nawet zrobiłem badania ale nie miałem za bardzo ochoty tam iść już nawet nie ze względu na małe pieniądze tylko że praca w zakładzie, 15 min przerwy hałas itp nie jest zadowalająca, jak ktoś ma nerwicę lekowo to wie o czym mówię ciężko mi się skupić, natręctwa się nasilają, wolę być w ruchu i mieć też czas na odpoczynek.
Ogólnie to od jakiegoś roku zasiedziałem się w domu, miałem dużo kryzysów i jak zacząłem jakąś pracę to zaraz musiałem iść na L4 bo lęk się strasznie nasilał.
Od paru miesięcy oglądam materiały o mechanizmach nerwicy ale są wzloty i upadki.
Chciałem zacząć tu pracę bo czuję się bezpiecznie jak wracam do domu ale siedzę od jakichs 3 lat w Polsce wcześniej jeździłem trochę za granicę i praca mi się podobała okolica koledzy itp ale wtedy już miałem nerwice i dużo stanów złych miałem za granicą.
Mam możliwość wyjazdu do Szwecji, ale na samą myśl że będę sam znowu za granicą nasila się stres, leki natręctwa itp wpadłem znowu w kryzys bo chciałbym pojechać zarabiać i mieć dobrą pracę tym bardziej że odmówiłem dzisiaj tej pracy na miejscu.
Mieszkam praktycznie sam, jedynie dużo czasu spędzam z dziewczyną i wiem że nic mnie tu nie trzyma bo od 3 lat zajmuje się domem a brat siedzi za granicą i przyjeżdża raz na jakiś czas a tutaj nie mogę znaleźć pracy która mnie satysfakcjonuje.
Z dziewczyną też różnie jest raz lepiej raz gorzej i taki wyjazd możliwe że by był dla mnie odskocznia od tej rutyny ale strasznie ciężko mi wyjść z tej strefy bezpieczeństwa która mam, jest trochę jak to się mówi h*owo ale bezpiecznie ale czuję że wegetuje od długiego czasu.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica lękowa a praca za granicą
- zosialach
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 23 października 2022, o 12:40
Boyka7924 pisze: ↑16 stycznia 2023, o 13:50Witam.
Mam taki problem otóż miałem zacząć pracę na miejscu jakieś 30 km od mojego domu, nawet zrobiłem badania ale nie miałem za bardzo ochoty tam iść już nawet nie ze względu na małe pieniądze tylko że praca w zakładzie, 15 min przerwy hałas itp nie jest zadowalająca, jak ktoś ma nerwicę lekowo to wie o czym mówię ciężko mi się skupić, natręctwa się nasilają, wolę być w ruchu i mieć też czas na odpoczynek.
Ogólnie to od jakiegoś roku zasiedziałem się w domu, miałem dużo kryzysów i jak zacząłem jakąś pracę to zaraz musiałem iść na L4 bo lęk się strasznie nasilał.
Od paru miesięcy oglądam materiały o mechanizmach nerwicy ale są wzloty i upadki.
Chciałem zacząć tu pracę bo czuję się bezpiecznie jak wracam do domu ale siedzę od jakichs 3 lat w Polsce wcześniej jeździłem trochę za granicę i praca mi się podobała okolica koledzy itp ale wtedy już miałem nerwice i dużo stanów złych miałem za granicą.
Mam możliwość wyjazdu do Szwecji, ale na samą myśl że będę sam znowu za granicą nasila się stres, leki natręctwa itp wpadłem znowu w kryzys bo chciałbym pojechać zarabiać i mieć dobrą pracę tym bardziej że odmówiłem dzisiaj tej pracy na miejscu.
Mieszkam praktycznie sam, jedynie dużo czasu spędzam z dziewczyną i wiem że nic mnie tu nie trzyma bo od 3 lat zajmuje się domem a brat siedzi za granicą i przyjeżdża raz na jakiś czas a tutaj nie mogę znaleźć pracy która mnie satysfakcjonuje.
Z dziewczyną też różnie jest raz lepiej raz gorzej i taki wyjazd możliwe że by był dla mnie odskocznia od tej rutyny ale strasznie ciężko mi wyjść z tej strefy bezpieczeństwa która mam, jest trochę jak to się mówi h*owo ale bezpiecznie ale czuję że wegetuje od długiego czasu.
Wygadujesz się, czy czekasz na radę?
Pewnie wiesz, skoro poznajesz mechanizmy nerwicy, że takie wyjście ze strefy komfortu to takie trochę ryzyko i na tym to trochę polega.
Wiem, że to jest spory kawał decyzji, bo sama przed taką stoję, tylko, że ja mam trochę inna sytuację, pfi, całkiem inna sytuację, bo mam gdzie, do kogo, ale nie mogę. I też zastanawiam się cały czas nad podjęciem ryzyka, z tym, że moje ryzyko wiąże się z ogromnym stresem.
Jak to się mówi, jesteśmy panami swojego losu, albo bierzesz w garść swoje życie i siebie, albo właśnie tak żyjesz w zawieszeniu i czekasz nie wiadomo na co. A zegar tyka
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: 25 lutego 2023, o 15:35
To jest chyba najgorsze... człowiek chce żyć, poznawać ludzi, ryzykować, a nie potrafi. Ile ja bym dała, żeby wyjść z domu do ludzi i nie mieć z tyłu głowy tego okropnego uczucia. Pocieszające są wpisy osób którym się udało z tego wyjść. Ja miałam trochę inną sytuacje, zaryzykowałam, było ok, czułam się świetnie kiedy poszłam do pracy ze stresem który paraliżował mnie od góry do dołu, ale dałam rade. Niestety zostaliśmy oszukani przez firmę i to mnie przybiło. Też mam okazję wyjechać znowu, tym razem do Niemiec, na samą myśl się trzęsę, szukam sposobu żeby opanować te negatywne emocje. Nie jesteś sam