Cześć. Niedawno założyłem wątek o tym, że zdziecinniałem przez DD.
W maju stuknęły już 3 lata, ostatni przebłysk może 1,5roku temu, bardzo krótki. Zamiast cokolwiek się poprawiać to jest jeszcze gorzej. totalnie czuję się powietrzem, jakby czas nijak nie istniał. Mam przez to 2 urlop dziekański, żeby nie stracić studiów i tytuł inż. mieć, ale przeraża mnie to wszystko, tj. np. podojęcie pracy zawodowej. Mam jeszcze jeden bardzo męczący objaw a mianowicie sny mieszające się z rzeczywistością. Nie dość, że przy DD jestem taki znieczulony, że często mam problem poczuć się chociażby sennym, to i tak jak uda mi się zasnąć to mógłbym chyba napisać książkę fantasy o moich snach. W wrześniu wracam na studia, ale jeśli macie jakiekolwiek rady, będę wdzięczny.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Rady?
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00
Tj jak cała przygoda z DD się zaczęła to po prostu wszystkie objawy zlewałem, ale miałem jakieś tam poczucie realności. Dorwałem nawet dorywczą pracę na studiach i tak funkcjonowałem. Problem teraz jest taki-25 lat mam- więc albo powinienem być już w pracy albo robić dalej studia. Mam wrażenie, że przez to, że nie przeszedłem przez 3 lata życia bez DD jakbym nie dorósł, boję się iść do stałej pracy bo nie do końca mam świadomość, że to się dzieje na prawdę. Dla mnie jest to o tyle straszne, że wcześnie żyłem raczej w mocnej obsesji i na studiach dobrze sobie radziłem, jak nie spotykałem się z znajomymi poza studiami to na zajęciach pomimo obowiązków czułem się raczej dobrze. Teraz jak chodzi o działanie na DD to szczerze mam siłę czasem pobiegać i coś porobić np. koło domu, ale to wszystko.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00
Aktualizacja mała:
Za niedługo wychodzę z psychiatryka, objawy jakie dalej mam to pełne DD, sny, brak poczucia czasu i w zasadzie nasila mi się lęk przed pójściem do pracy zawodowej + do tego silny lęk wolnopłynący. W wrześniu będę próbował wrócić na studia + do tego psychoterapeutka proponuje mi sesję raz w tyg. Hasło nastaw się na życie z DD zaczyna brzmieć na prawdę hardkorowo w momencie którym po prostu na ten moment nie wyobrażam sobie pracy w zawodzie. Ktoś cokolwiek może radzić ponad to co robić? Bo pocieszanie, że jeszcze mam całe życie przed sobą brzmi trochę słabo, bo jak chcę mieć rodzinę i stabilną sytuację życiową to żarty się skończą, będę się dalej bał pójść do pracy i nie pozbędę się tego lęku to średnio myśleć wtedy o czymkolwiek, tylko o byciu takim creepem który cały czas będzie siedział w domu.
Za niedługo wychodzę z psychiatryka, objawy jakie dalej mam to pełne DD, sny, brak poczucia czasu i w zasadzie nasila mi się lęk przed pójściem do pracy zawodowej + do tego silny lęk wolnopłynący. W wrześniu będę próbował wrócić na studia + do tego psychoterapeutka proponuje mi sesję raz w tyg. Hasło nastaw się na życie z DD zaczyna brzmieć na prawdę hardkorowo w momencie którym po prostu na ten moment nie wyobrażam sobie pracy w zawodzie. Ktoś cokolwiek może radzić ponad to co robić? Bo pocieszanie, że jeszcze mam całe życie przed sobą brzmi trochę słabo, bo jak chcę mieć rodzinę i stabilną sytuację życiową to żarty się skończą, będę się dalej bał pójść do pracy i nie pozbędę się tego lęku to średnio myśleć wtedy o czymkolwiek, tylko o byciu takim creepem który cały czas będzie siedział w domu.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 221
- Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00
Sęk w tym, że ja bardzo chciałbym właśnie nie zmieniać pracy. Wybrałem sobie naukową drogę kariery i przez ten szajs opóźniła mi się o dwa lata. Będę oczywiście studiował pomimo wszystko, ale to też kwestia, że nie z samej pracy człowiek żyje, tj uświadomiłem sobie, że jak będę rezygnował z innych aktywności życiowych to się obudzę z ręką w nocniku, bo już na pewne rzeczy będzie za późno.