Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

W toksycznym związku

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
Anna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 22 stycznia 2011, o 20:21

19 lutego 2011, o 22:29

Chyba jestem coraz bliższa temu, żeby zrozumieć dlaczego czuję to co czuję i dlaczego coraz gorzej ze mną. To chyba przez mojego partnera. Tak długo broniłam się przed tym, żeby powiedzieć, albo chociażby pomyśleć, że żyję w toksycznym związku, ale tak chyba jest...
I nie, nie zrobił mi nigdy żadnej fizycznej krzywdy, ale on mnie na każdym kroku poniża, w ogóle nie liczy się z moim zdaniem, czuję się przy nim jak śmieć... Oczywiście, są lepsze momenty, ale ostatnio dość rzadkie.

Czasami myślę, że gdybym była sama, to tylko na początku może byłoby gorzej, ale na dłuższą metę, może bym wróciła do jako takiej równowagi...

Z drugiej strony, kiedy już jestem gotowa, zeby powiedzieć mu, że ma się wyprowadzić, to za każdym razem zaczynam myśleć, że w każdym związku są problemy itp.itd. i że jestem przewrażliwiona. Nie wiem, może to też z lęku przed samotnością. Jak mam rozpoznać, czy jest jakaś szansa dla nas czy zaprowadzi mnie to donikąd?

Taka byłam pewna, ze to ten mężczyzna na całe życie, że aż cięzko mi uwierzyć, jak to się rozpada. Chyba przestaję powoli wierzyć w miłość.

Tak sobie myślę, ze tego typu nieuporządkowane relacje chyba są dość częstą przyczyną jakichś zaburzeń depresyjnych... Z drugiej strony ponoć nie powinno się podejmować poważnych życiowych decyzji w takim stanie... więc jak wybrnąć...
Awatar użytkownika
Ewcia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 19 stycznia 2011, o 11:09

19 lutego 2011, o 23:02

To prawda w depresji nie powinno sie podejmowac zadnych decyzji bo moga byc niewlasciwe bo po prostu na swiat patrzymy depresyjnie. Tez to slyszalam jak bylam chora.
Ale na pewno depresyjnie nie patrszysz na to ze jestes ponizana i czujesz sie przy swoim facecie jak smiec. To nie jest depresyjne spojrzenie ale widocznie tak sie czujesz i tak masz. Ja nie bylam akurat w taki przypadku i trudno zreszta komus rady dawac w stylu wez sie rozstan albo probuj walczyc. Bo trudno wejsc nam w sytuacje drugiego czlowieka bo w sumie nic tak naprawde o tej sytuacji nie wiemy.
Ale podczas choroby takiej jak depresja, nerwica musimy czuc sie bezpieczne i wiedziec ze mamy na kim polegac. Masz takie uczucie? Bo jak w takich problemach mamy na kim polegac to moim zdaniem znaczy ze bedziemy mogli polegac zawsze.
Anna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 22 stycznia 2011, o 20:21

20 lutego 2011, o 00:02

hmmm... trudno mi powiedzieć... wydaje mi sie, ze on nie rozumie tego, co sie ze mna dzieje... na początku dawalam mu jakies dyskretne sygnaly, ze cos jest ze mna nie tak. potem zaczełam mu mowic otwarcie, sama nie wiedzac do końca co jest grane: ze bardzo zle się czuje, ze nie moge spać, ze mam klopoty z koncentracja, ze chce mi sie ciagle plakac, ze chyba mam depresje albo nerwice i ze musze isc do psychologa. Momentami wydawalo mi się, że on się nawet tym przejął, ale najczęściej kończyło się złością i stwierdzeniami typu "to aż tak ci jest ze mną źle" albo "to zajmij się czymś zamiast rozmyślać nad sobą".
Wiem, że w życiu nie ma łatwych rozwiązań.

Tak naprawdę to chciałabym to uratować, ale myślę, że musielibyśmy razem pójść na jakąś terapię (on miał nieciekawe dzieciństwo i czasem wydaje mi się że stad wynikają jego niektóre, czasem dość dziwne zachowania). Może powinnam postawić sprawę właśnie w ten sposób: albo terapia albo się rozstajemy i dać mu szansę, ale na warunkowym...
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

20 lutego 2011, o 00:27

W sumie dobry pomsyl Aniu z ta terapia wspolna. oboje byscie mogli na tym skorzystac a przy okazji uratowac to co byc moze przed wami.
Anna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 22 stycznia 2011, o 20:21

20 lutego 2011, o 01:30

No, teraz tylko bym musiala go przekonac... albo postawić ultimatum... nie lubię stawiać warunków, ale chyba tak trzeba.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

20 lutego 2011, o 12:10

Jak ja swojemu bylem dawno dawno zaproponowalam wspolna terapie bo psychitra o niej wspomnial to mnie zbluznil i o malo doszlo nie do rekoczynu.
Ale Aniu jezeli mu zalezy na ratowaniu zwiazku waszego to sie powinien zgodzic na taka terapie. Piszesz ze jest po przejsciach jakis, ty tez mam teraz depresje wiec trudno jest to wszystko pogodzic z szczesliwym zwiazkiem. Ale porozmawiaj z nim, razem powinno byc latwiej, tylko jak mowi przyslowie "w tym caly jest ambaras zeby dwoje chcialo naraz".
Anna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 22 stycznia 2011, o 20:21

21 lutego 2011, o 00:40

No właśnie. Trudno mi powiedzieć, czy uda się go zaciągnąć do jakiegoś terapeuty. tzn. kiedyś, dość dawno o tym rozmawialiśmy, ale nie o wspólnej terapii, tylko o tym, zeby on się wybrał... nawet po jakiejś kolejnej dziwnej awanturze mi to obiecał, ale na obietnicy się skończyło i jakoś nie wracaliśmy do tego tematu...

Mam mieszane uczucia, czy to się uda...

Zobaczymy, trzeba będzie porozmawiać... jak w ogóle zaczniemy się do siebie odzywać...heh...
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

23 lutego 2011, o 10:03

Może aniu podejź go z tej strony że skoro nie chce terapii dla dobra obojga to żeby wybrał się na nia sam dla siebie. Daj znać jak juz zdecydujesz się na rozmowę jak poszła.
Awatar użytkownika
Ego Trip
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 29 kwietnia 2013, o 21:20

3 czerwca 2013, o 19:42

ja mam podobnym problem.Tkwie też w toksycznym związku i chce się wyrwać,bo koles mnie niszczy.
Przewodnik rzekł:
"Twe imię to BADTRIP...krzywa halucynogenna jazda...Jesteś niczym,ale zapamiętaj wszystko...-Będziesz świadkiem.Byłaś czym jesteś-Jesteś czym byłaś...TY."
Awatar użytkownika
Monia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 10 lipca 2013, o 12:25

10 lipca 2013, o 12:32

Ego Trip pisze:ja mam podobnym problem.Tkwie też w toksycznym związku i chce się wyrwać,bo koles mnie niszczy.

I jak tam u Ciebie? Jesteście razem czy już zerwaliście? Nadal się męczysz?
ODPOWIEDZ