Codziennie płaczę. Nie wiem dlaczego. Coś w telewizji zobaczę i w płacz. Jestem od 15 miesięcy na terapii, czyżby coś we mnie pękło ? I stąd ten płacz. Już raz tak miałam, że przez 2 tygodnie płakałam, ale potem wszystko wróciło do normy.
Strasznie bym chciała, żeby to był jakiś ważny przełom w terapii, po którym poczuje się lepiej.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Terapeutyczny płacz.
- miniper
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 113
- Rejestracja: 24 października 2017, o 21:33
Ja moałam tak koedyś, że bardzo dużo płakałam (właściwie codziennie - od dziecka), potem już nie płakałam, ale wpadłam w nerwicę. Jak trafiłam na terapię, to płakałam podczas sesji non stop. Teraz już chodzę 2 lata, czasami się poryczę, ale rzadko. W domu też rzadko płaczę. Na pewno przynosi to ulgę, ale trudno mi się ostatnio tak swobonie wypłakać.