

Dziękuje Ci bardzo za dobre słowoeiviss1204 pisze: ↑25 marca 2018, o 18:10Szczęściara - Napisz do mnie pw ja Ci odp bo nie moge wyslac wiadomości cos sie stalo.
Natalie1208 - Z czasem jak odpuscisz tę analizę to wszystko wroci na swoje tory. Zobaczysz w sumie ze tak naprawdę zyje Ci sie zuplenie normalnie i nie masz wahań nastroju.
To tak samo jak z wyolbrzymaniem bolu gardla.
Postaw wszystko na jedna karte. No i nie analizuj przeszlosci od tym kątem i tego ze akurat dzis masz dobre samopoczucie. Wiem ze to ciezkie bo nawet z dobrej chwili cieszyc sie nie mozna, bo zaraz nakreca sie mysl o manii i kontrola.
Dla mnie ten tamat byl chyba najbardziej bolesny ja jeszcze balam sie schizofrenii bardzo i bordeline ale Chad chyba najbardziej mnie rozbrajal.
Ja zaufalam jednej osobie, ktora w tamtym czasie bardzo mi pomoglabazowalam na tym co ta osoba mowi i to ze to tylko zaburzenie
3majcie się i caluje was mocno wszystko bedzie ok z czasem troche wiecej tego luzu bedzie :* <3
No tak, dlatego też rozumiem skad ten natręt dotyczący samobójstwa. Mój znerwicownay umysł po prostu tworzy taką iluzję, że sama się oszukuje że chcę zyc, a tak naprawdę to marzę żeby się zabić wiec pewnie to zrobię prędzej cyz później, bla bla. Taki właśnie typowy zaburzeniowy schemat.
Ja z samobojem poradzilam sobie w ten sposóbNatalie1208 pisze: ↑25 marca 2018, o 22:24Dziękuje Ci bardzo za dobre słowoeiviss1204 pisze: ↑25 marca 2018, o 18:10Szczęściara - Napisz do mnie pw ja Ci odp bo nie moge wyslac wiadomości cos sie stalo.
Natalie1208 - Z czasem jak odpuscisz tę analizę to wszystko wroci na swoje tory. Zobaczysz w sumie ze tak naprawdę zyje Ci sie zuplenie normalnie i nie masz wahań nastroju.
To tak samo jak z wyolbrzymaniem bolu gardla.
Postaw wszystko na jedna karte. No i nie analizuj przeszlosci od tym kątem i tego ze akurat dzis masz dobre samopoczucie. Wiem ze to ciezkie bo nawet z dobrej chwili cieszyc sie nie mozna, bo zaraz nakreca sie mysl o manii i kontrola.
Dla mnie ten tamat byl chyba najbardziej bolesny ja jeszcze balam sie schizofrenii bardzo i bordeline ale Chad chyba najbardziej mnie rozbrajal.
Ja zaufalam jednej osobie, ktora w tamtym czasie bardzo mi pomoglabazowalam na tym co ta osoba mowi i to ze to tylko zaburzenie
3majcie się i caluje was mocno wszystko bedzie ok z czasem troche wiecej tego luzu bedzie :* <3![]()
no włansie wsumei jedyne dwa natręty które mnei tryzmaja to ten CHAD i chyba najgorszy dla mnie to ze popełnie smaobójstwo- chociaz tu to dochodzi do absurdalnych przekonan ze w sumie to moze móiwe sobei że to nerwica, a tak naprawde chcę popełnić samobójstwo.
Ale no własnie, jetsem świaodma że ten natręt najmocniej mnei trzyma pewnie dla tego że jestem wierząca i uderza to w ważną dla mnei wartość. Inaczej tego nei umeims obie wytłuamcyzć czemu tak się czepił mój umysł tego samobójstwa![]()
Próbuję wysłać do Ciebie kolejną wiadomość, ale wyskakuje mi jakiś błąd ogólny :/eiviss1204 pisze: ↑25 marca 2018, o 00:16Jutro Ci napisze cala historie jak to sie zaczęło bo chcialam napisać to mnie wywalilo.
Pomogę Ci bo sama mialam te same natrety i znam dosc dobrze mysli które moga wtedy towarzyszyc a uwierz to sa te same wątpliwości
Dobrano do jutra :*
DziękiNipo pisze: ↑25 marca 2018, o 10:11Pamietaj ze nerwica może dawać multum różnych objawowSzczesciara pisze: ↑21 marca 2018, o 18:44Czy u was też występuje huśtawka nastrojów? Ja już wariuję. Na przykład wstaję rano jest ok na pół godzinki, zjem śniadanie i już mnie łapie... łapię doła i jakieś jazdy na jakiś czas np 1,5 h. Muszę się położyć i przeczekać. Jestem wtedy bardzo wrażliwa na bodźce. Wręcz jestem przekonana o ciężkiej horobie psychicznej.Uspokajam się, zaczyna być na odwrót. Mogę robić wszystko, mam ochotę na zakupy, taki szczęśliwy powrót do normalności. Oczywiście przy tych objawach zastanawiam się czy to nie CHAD. Wiadomo jak to jest, idzie się do sklepu, kupuje byle co i płaci dużo kasy. Ostatnio stwierdziłam że wydalam w ciągu kilku dni o wiele za dużo. Po racjonalnym przemyśleniu wydałam tyle co normalnie ale tu znowu zaczęła się jazda z CHAD. W ciągu doby przy nerwicy może się to zmieniać kilka razy w ciągu dnia? Z resztą to nie przypomina manii czy hipomanii. Jest po prostu normalnie i się cieszę dlatego że już przeszło. Może tylko to że mam ochotę po prostu wyjść z domu, a kilka godzin wstecz nie ma o tym mowy. Chociaż nawet jak czuję się źle to wychodzę. Zmuszam się, bo muszę. W sumie to chyba nawet lepiej...
Kolejną rzeczą która mnie cholernie męczy to to że jak już jestem przekonana że np nie mam schizofrenii to wpada kolejna głupia myśl. Ostatnio chodzą mi po głowie non stop piosenki. Wstaję nawet w nocy i od razu to słyszę. W ciągu dnia też, chyba że się porządnie skupię na czymś pożytecznym. Takie przechodzenie z gówna w gówno. Non stop coś innego. Strach że za chwilę coś zrobię czego nie powinnam, jakoś zaczyna mi to coraz bardziej przeszkadzać w kontaktach z ludźmi. Jak idę to zastanawiam się czy idę prosto (taki przykład).
Ogólnie nerwica u mnie zaczęła się miesiąc temu. Na początku miałam taką jazdę że wolę tego nie wspominać. Jestem pewna że kilka dni przechodziłam przez derealizację, ale jakoś nagle przyszła dość spora poprawa. Po rozmowie z psychiatrą i przejrzenie materiałow na tej stronie przez jakieś 2 dni myślałam że to może było przejściowe. Była duża poprawa dopóki znowu sobie czegoś nie ubzdurałam.
Może w skrócie kilka pytań na które nie znalazłam odpowiedzi.
1. Czy przy nerwicy występują paraliże senne? Ostatnio chciałam krzyczeć do męża, ale nie mogłam, bo miałam paraliż. Widziałam w drzwiach jakby postać w kocu. Wiem że to był po prostu koszmar na jawie.
2. Jedna noc zajebista, druga tragiczna. Może tak być?
3. Często myślę że czuję coś czego nie powinnam. Papierosy, gdy nikt nie pali, dzisiaj wydawało mi się że czuję gaz, dosłownie przez krótką chwilę, pozniej opamiętanie i strach, jazda że na pewno jestem chora..
4. Czy ktoś z Was rzucił papierosy ze strachu o to że porządnie nie odgasi fajki i dojdzie do tragedii?
Co do takich natręctw to przed wyjściem z domu mam jazdy że nie zamknęłam drzwi - wracam kilkukrotnie z polpietra do domu i łapie za klamkę...
5. Wykupiłam leki (asentra i afobam) nie biorę ich bo chcę powalczyć sama. Mam je położone bardzo wysoko, a mimo wszystko kilka razy sprawdzałam czy są wszystkie tabletki w opakowaniu czy na pewno syn nie wziął nic (chociaż to niemożliwe). Dzień po wspomnianym paraliżu sennym w kolejną noc wzięłam pół afobamu 0,25 mg. Przy przełamaniu tabletki bałam się że zostało coś na blacie, że robiąc dziecku kanapkę po prostu coś wpadnie.... i chociaż niczego nie było to wracalam do kuchni i sprawdzałam kilkanaście razy i szorowałam blat żeby nic na pewno nie zostało...
6. Bolesne wspomnienia z przeszłości... bardzo męczą w gorszych chwilach.
7. Myśli że jestem złą matką... że mi odwali, że lepiej byłoby dla dziecka ze sobą po prostu skończyć zanim mi odwali.
8. Na ten moment brak objawów somatycznych (chociaż od tego się zaczęło)- latanie po SORach i wzywanie pogotowia. Jedynym objawem który został jest wrażenie zatkanych uszu przy złym samopoczuciu i wrażenie powiększonych źrenic albo i ciężkich powiek (sama nie wiem)
9. Czy to możliwe że przez miesiąc wydarzyło się aż tyle? Tyle jazd?
10. Czy przy nerwicy występuje ogromna senność w ciągu dnia?
W sumie jak pomyślę o samym początku to było straszne. Nie mogłam nawet chodzić. Nic.
Czy znajdzie się jakaś dobra dusza na tym forum która mi wyjaśni czy to co się ze mną dzieje jest "normalne" przy zaburzeniu? Dodam że to wszystko co opisałam wydarzyło się w ok 2 tygodnie. Wcześniejsze jazdy opisałam w dwóch innych postach. Były cięższe i trwały dłużej ale zostawaly w mojej głowie na dłużej. Teraz to wszystko się przeplata.
Widzę u siebie też tendencję do nerwicy natręctw. Mam zdiagnozowaną nerwicę lękową z atakami paniki. Teraz bardziej męczą mnie natrętne myśli... ta muzyka w głowie, to wszystko, sprawdzanie tabletek, zamka, to chyba też nerwica natręctw?multum ! Chustawki nastrojow są naprawdę mozliwe ja sam je miewam.Super robisz ze je przeczekujedz
ja sam miewam takie chustawki to norma !
Ps.bardzo fajna masz nazwę użytkownika hehe![]()
Ciasteczko będę to czytać za każdym razem jak mnie zacznie łapać to cholerstwo. Dziękuję.Ciasteczko pisze: ↑25 marca 2018, o 01:09Zakładam, że nastrój zmenia Ci się tak, bo walczysz gdzieś w głębi duszy, naturalne jest to, że chcesz, żeby było normalnie, ale jednak nerwica sciąga cię w dół co jakiś czas i to jest jak walka aniołów i demonów.
Odnośnie głupich myśli, to niestety w nerwicy jest tak, że myśli mogą pojawiać się serią, a to dlatego, że jak wytłumaczysz sobie jedną, to umysł szuka jakiejś innej zastępczej. Bo nie treść tych myśli jest ważna, a to że umysł cały czas poszukuje jakiegoś tematu do zmartwień.
1. Czy przy nerwicy występują paraliże senne? Ostatnio chciałam krzyczeć do męża, ale nie mogłam, bo miałam paraliż. Widziałam w drzwiach jakby postać w kocu. Wiem że to był po prostu koszmar na jawie.
Owszem występują.
2. Jedna noc zajebista, druga tragiczna. Może tak być?
Tak, jak napisałam powyżej to jest swoista walka, raz pod górkę, raz na prostej. Jednak naturalnym stanem jest bycie w dobrej kondycji, więc kiedy pojawia się nerwicowa jazda to może to przypominać skaczący w górę i w dół wykres.
3. Często myślę że czuję coś czego nie powinnam. Papierosy, gdy nikt nie pali, dzisiaj wydawało mi się że czuję gaz, dosłownie przez krótką chwilę, pozniej opamiętanie i strach, jazda że na pewno jestem chora..
Czemu nie, umysł jest rozchwiany w danym momencie. Niektórym do głowy przychodza jakieś obrazy, innym wydaje się, że coś usłyszeli, a u Ciebie poszło to w taką stronę.
4. Czy ktoś z Was rzucił papierosy ze strachu o to że porządnie nie odgasi fajki i dojdzie do tragedii?
Nie palę nałogowo, więc się nie odniosę, ale widzę zdecydowanie fazę lękową w tym.
5. Wykupiłam leki (asentra i afobam) nie biorę ich bo chcę powalczyć sama. Mam je położone bardzo wysoko, a mimo wszystko kilka razy sprawdzałam czy są wszystkie tabletki w opakowaniu czy na pewno syn nie wziął nic (chociaż to niemożliwe). Dzień po wspomnianym paraliżu sennym w kolejną noc wzięłam pół afobamu 0,25 mg. Przy przełamaniu tabletki bałam się że zostało coś na blacie, że robiąc dziecku kanapkę po prostu coś wpadnie.... i chociaż niczego nie było to wracalam do kuchni i sprawdzałam kilkanaście razy i szorowałam blat żeby nic na pewno nie zostało...
Brak zaufania do siebie, brak zaufania do otaczającej rzeczywistości, nieracjonalne rozumowanie, myślenie katastroficzne- niestety powszechna sprawa.
6. Bolesne wspomnienia z przeszłości... bardzo męczą w gorszych chwilach.
7. Myśli że jestem złą matką... że mi odwali, że lepiej byłoby dla dziecka ze sobą po prostu skończyć zanim mi odwali.
Jak wyżej.
8. Na ten moment brak objawów somatycznych (chociaż od tego się zaczęło)- latanie po SORach i wzywanie pogotowia. Jedynym objawem który został jest wrażenie zatkanych uszu przy złym samopoczuciu i wrażenie powiększonych źrenic albo i ciężkich powiek (sama nie wiem)
Nerwica daje cały wachlarz objawów fizycznych, które można by wypisać na kilku stronach A4, gdyby zebrać wszystkie przypadki,więc nie jest to powód do obaw.
9. Czy to możliwe że przez miesiąc wydarzyło się aż tyle? Tyle jazd?
Możliwe.
10. Czy przy nerwicy występuje ogromna senność w ciągu dnia?
Owszem,może jest to stan, kiedy nie jest się w najlepszej formie. Borykanie się ze stresem, tryb "walcz lub uciekaj", wewnętrzna walka, to wszystko zużywa energię, a cięzko w takim stanie się doenergetyzować,zmobilizować siły witalne.
Czy znajdzie się jakaś dobra dusza na tym forum która mi wyjaśni czy to co się ze mną dzieje jest "normalne" przy zaburzeniu?
Osobiście nie widzę tu niczego czego bym jeszcze nie słyszała, bądź nie czytała na temat nerwicy. Pamiętaj, że jej objawy odczuwa się i przechodzi nie raz fatalnie, ale są to objawy, które potocznie można by nazwać iluzją. Nie dzieje się nic, a jednak odczuwamy całe spektrum dolegliwości zadających ogromne cierpienie. Jest to jednak odczucie subiektywne, tak na prawdę człowiek jest bezpieczny, zdrowy i niezagrożony.
oo tak, to jest chyba to, że natręt dotyczący samobójstwa to jest efekt strachu przed depresja, czy w ogóle inna chorobą psychiczną- tez myślę że to główny zapalnik. Zaostrzony dodatkowo przez nieustanny lęk wolnopłynący. Właśnie, ataki paniki zauwazyłam ze przepuszczam sobie juz w miare na zupełnym luzie, nie robią na mnie wrażenia. Bo wiem ze przyjdą i pójdą, za to ten lek wolnołynący to po prostu chyba obecnie najwieksza moja zmora. I w usmei dziś rano sie zorientowałam, że nie potrafie puscić tu w 100 % kontroli, ledwo sie obudze a z automatu mam myśl " o, znowu ten lęk".eiviss1204 pisze: ↑25 marca 2018, o 23:38Ja z samobojem poradzilam sobie w ten sposóbNatalie1208 pisze: ↑25 marca 2018, o 22:24Dziękuje Ci bardzo za dobre słowoeiviss1204 pisze: ↑25 marca 2018, o 18:10Szczęściara - Napisz do mnie pw ja Ci odp bo nie moge wyslac wiadomości cos sie stalo.
Natalie1208 - Z czasem jak odpuscisz tę analizę to wszystko wroci na swoje tory. Zobaczysz w sumie ze tak naprawdę zyje Ci sie zuplenie normalnie i nie masz wahań nastroju.
To tak samo jak z wyolbrzymaniem bolu gardla.
Postaw wszystko na jedna karte. No i nie analizuj przeszlosci od tym kątem i tego ze akurat dzis masz dobre samopoczucie. Wiem ze to ciezkie bo nawet z dobrej chwili cieszyc sie nie mozna, bo zaraz nakreca sie mysl o manii i kontrola.
Dla mnie ten tamat byl chyba najbardziej bolesny ja jeszcze balam sie schizofrenii bardzo i bordeline ale Chad chyba najbardziej mnie rozbrajal.
Ja zaufalam jednej osobie, ktora w tamtym czasie bardzo mi pomoglabazowalam na tym co ta osoba mowi i to ze to tylko zaburzenie
3majcie się i caluje was mocno wszystko bedzie ok z czasem troche wiecej tego luzu bedzie :* <3![]()
no włansie wsumei jedyne dwa natręty które mnei tryzmaja to ten CHAD i chyba najgorszy dla mnie to ze popełnie smaobójstwo- chociaz tu to dochodzi do absurdalnych przekonan ze w sumie to moze móiwe sobei że to nerwica, a tak naprawde chcę popełnić samobójstwo.
Ale no własnie, jetsem świaodma że ten natręt najmocniej mnei trzyma pewnie dla tego że jestem wierząca i uderza to w ważną dla mnei wartość. Inaczej tego nei umeims obie wytłuamcyzć czemu tak się czepił mój umysł tego samobójstwa![]()
Mowilam sobie
"Tyle w zyciu przeżyłas nigdy nie mialas takich mysli, wtraszylas sie, masz nerwice"
"Samobójstwo jest wyborem w przeciwieństwie nad chorobami masz nad tym kontrole, bo to Ty decydujesz"
Mi sie nakręcił ten natret z racji strachu ogolnie przed depresja. Maniakalna, endogenna no ogolnie strachem przed cierpieniem.
Poza tym samobójca nie zachowuje sie w ten sposób. Wlasnie dlatego ze jest to decyzja. A Ty masz strach przed sama mysla a to jest duza różnica:*
Bo ogolnie lęk wolnoplynacy jest ciężki. Właściwie ciągle masz wrazenie ze cos ma soe za chwilę stać. Ja kazdy ten etap przechodzilam.Natalie1208 pisze: ↑26 marca 2018, o 09:22oo tak, to jest chyba to, że natręt dotyczący samobójstwa to jest efekt strachu przed depresja, czy w ogóle inna chorobą psychiczną- tez myślę że to główny zapalnik. Zaostrzony dodatkowo przez nieustanny lęk wolnopłynący. Właśnie, ataki paniki zauwazyłam ze przepuszczam sobie juz w miare na zupełnym luzie, nie robią na mnie wrażenia. Bo wiem ze przyjdą i pójdą, za to ten lek wolnołynący to po prostu chyba obecnie najwieksza moja zmora. I w usmei dziś rano sie zorientowałam, że nie potrafie puscić tu w 100 % kontroli, ledwo sie obudze a z automatu mam myśl " o, znowu ten lęk".eiviss1204 pisze: ↑25 marca 2018, o 23:38Ja z samobojem poradzilam sobie w ten sposóbNatalie1208 pisze: ↑25 marca 2018, o 22:24
Dziękuje Ci bardzo za dobre słowo![]()
no włansie wsumei jedyne dwa natręty które mnei tryzmaja to ten CHAD i chyba najgorszy dla mnie to ze popełnie smaobójstwo- chociaz tu to dochodzi do absurdalnych przekonan ze w sumie to moze móiwe sobei że to nerwica, a tak naprawde chcę popełnić samobójstwo.
Ale no własnie, jetsem świaodma że ten natręt najmocniej mnei trzyma pewnie dla tego że jestem wierząca i uderza to w ważną dla mnei wartość. Inaczej tego nei umeims obie wytłuamcyzć czemu tak się czepił mój umysł tego samobójstwa![]()
Mowilam sobie
"Tyle w zyciu przeżyłas nigdy nie mialas takich mysli, wtraszylas sie, masz nerwice"
"Samobójstwo jest wyborem w przeciwieństwie nad chorobami masz nad tym kontrole, bo to Ty decydujesz"
Mi sie nakręcił ten natret z racji strachu ogolnie przed depresja. Maniakalna, endogenna no ogolnie strachem przed cierpieniem.
Poza tym samobójca nie zachowuje sie w ten sposób. Wlasnie dlatego ze jest to decyzja. A Ty masz strach przed sama mysla a to jest duza różnica:*
To w sumie pocieszajace, że wszystkie te etapy przechodziłaś, bo widzę u nas duze podobieństwo objawoweeiviss1204 pisze: ↑26 marca 2018, o 09:57Bo ogolnie lęk wolnoplynacy jest ciężki. Właściwie ciągle masz wrazenie ze cos ma soe za chwilę stać. Ja kazdy ten etap przechodzilam.Natalie1208 pisze: ↑26 marca 2018, o 09:22oo tak, to jest chyba to, że natręt dotyczący samobójstwa to jest efekt strachu przed depresja, czy w ogóle inna chorobą psychiczną- tez myślę że to główny zapalnik. Zaostrzony dodatkowo przez nieustanny lęk wolnopłynący. Właśnie, ataki paniki zauwazyłam ze przepuszczam sobie juz w miare na zupełnym luzie, nie robią na mnie wrażenia. Bo wiem ze przyjdą i pójdą, za to ten lek wolnołynący to po prostu chyba obecnie najwieksza moja zmora. I w usmei dziś rano sie zorientowałam, że nie potrafie puscić tu w 100 % kontroli, ledwo sie obudze a z automatu mam myśl " o, znowu ten lęk".eiviss1204 pisze: ↑25 marca 2018, o 23:38
Ja z samobojem poradzilam sobie w ten sposób
Mowilam sobie
"Tyle w zyciu przeżyłas nigdy nie mialas takich mysli, wtraszylas sie, masz nerwice"
"Samobójstwo jest wyborem w przeciwieństwie nad chorobami masz nad tym kontrole, bo to Ty decydujesz"
Mi sie nakręcił ten natret z racji strachu ogolnie przed depresja. Maniakalna, endogenna no ogolnie strachem przed cierpieniem.
Poza tym samobójca nie zachowuje sie w ten sposób. Wlasnie dlatego ze jest to decyzja. A Ty masz strach przed sama mysla a to jest duza różnica:*
Od codziennych atakow paniki po kilka godzin, przez dd i ten lęk wolnoplynacy a takze stany depresyjne ogolnie wahania nastroju. To takie etapy sa. Wychodz do ludzi i oczywiście akceptuj to jak to wyglada. Ja zawsze polecam zajęcie i towarzystwo innych ludzi ( z tym zeby te spotkania nie polegaly na gadaniu o nerwicy)
Twój mozg troche odpocznieale z tego co widze fajnie analizujesz zaburzenie jako osoba nie tylko bedaca w tym bagnie ale też z boku. Obserwujesz, a to mega dobry znak takze zapewne wszystko z czasem odpusci i sie ulozy
![]()
Ogolnie tutaj wazna jest mega jedna rzecz. Ja to zawsze powtarzam bo to jest jak dla mnie wisienka na torcieNatalie1208 pisze: ↑26 marca 2018, o 10:12To w sumie pocieszajace, że wszystkie te etapy przechodziłaś, bo widzę u nas duze podobieństwo objawoweeiviss1204 pisze: ↑26 marca 2018, o 09:57Bo ogolnie lęk wolnoplynacy jest ciężki. Właściwie ciągle masz wrazenie ze cos ma soe za chwilę stać. Ja kazdy ten etap przechodzilam.Natalie1208 pisze: ↑26 marca 2018, o 09:22
oo tak, to jest chyba to, że natręt dotyczący samobójstwa to jest efekt strachu przed depresja, czy w ogóle inna chorobą psychiczną- tez myślę że to główny zapalnik. Zaostrzony dodatkowo przez nieustanny lęk wolnopłynący. Właśnie, ataki paniki zauwazyłam ze przepuszczam sobie juz w miare na zupełnym luzie, nie robią na mnie wrażenia. Bo wiem ze przyjdą i pójdą, za to ten lek wolnołynący to po prostu chyba obecnie najwieksza moja zmora. I w usmei dziś rano sie zorientowałam, że nie potrafie puscić tu w 100 % kontroli, ledwo sie obudze a z automatu mam myśl " o, znowu ten lęk".
Od codziennych atakow paniki po kilka godzin, przez dd i ten lęk wolnoplynacy a takze stany depresyjne ogolnie wahania nastroju. To takie etapy sa. Wychodz do ludzi i oczywiście akceptuj to jak to wyglada. Ja zawsze polecam zajęcie i towarzystwo innych ludzi ( z tym zeby te spotkania nie polegaly na gadaniu o nerwicy)
Twój mozg troche odpocznieale z tego co widze fajnie analizujesz zaburzenie jako osoba nie tylko bedaca w tym bagnie ale też z boku. Obserwujesz, a to mega dobry znak takze zapewne wszystko z czasem odpusci i sie ulozy
![]()
Także dla mnei jesteś duużą nadzieja ze można z tego wyjść
![]()
Właśnie, ja trochę się zmuszam, ale staram się jak najwięcej być z ludźmi, chcoiaz czasami to tez jest meczące jak próbuje się rozmawiać a przez głowe przelatuje trylion lekowych myśli i mózg podpowiada żeby wstać i iść do domu bo "zaraz coś się stanie". ale wtedy to zazwyczaj mówie " zamknij gębę nerwico, nigdzie nie idę, będę tu siedzieć choćbym miała wszystkie możliwe objawy, nie dam się wciągnąć w tą iluzje." i staram sie mimo wszystko prowadzić rozmowy, chociaż wiadomo niezawsze są one super,bo jak sie jest w stanie zagrożenia to trudno się skupić![]()
Zapisałam sie też na zumbe i na aerobik i idę tam nawet jak czuje że w ogóle nie mam na to ochoty. Bo tak sobei mysle ze w sumie w leku człowiek nigdy nie ma na nic ochoty i po prostu trzeba sie zmusić i nie dyskutować z tym lękiem. Swoja drogą to tez jest ciekawe doświadczenie jak np na zumbie człowiek skacze i wywija do energetycznych latynoskich utworków, a w głowie maksymalne napięcie i w sumei ma same mysli lękowe- wtedy widać dokładnie taka niespójność miedzy ciałem a umysłem. Tu radośnie tańczymy, a umysł chce uciekać![]()
Super to napisałas. No, na moje oko to jestem na etapie :eiviss1204 pisze: ↑26 marca 2018, o 10:24Ogolnie tutaj wazna jest mega jedna rzecz. Ja to zawsze powtarzam bo to jest jak dla mnie wisienka na torcieNatalie1208 pisze: ↑26 marca 2018, o 10:12To w sumie pocieszajace, że wszystkie te etapy przechodziłaś, bo widzę u nas duze podobieństwo objawoweeiviss1204 pisze: ↑26 marca 2018, o 09:57
Bo ogolnie lęk wolnoplynacy jest ciężki. Właściwie ciągle masz wrazenie ze cos ma soe za chwilę stać. Ja kazdy ten etap przechodzilam.
Od codziennych atakow paniki po kilka godzin, przez dd i ten lęk wolnoplynacy a takze stany depresyjne ogolnie wahania nastroju. To takie etapy sa. Wychodz do ludzi i oczywiście akceptuj to jak to wyglada. Ja zawsze polecam zajęcie i towarzystwo innych ludzi ( z tym zeby te spotkania nie polegaly na gadaniu o nerwicy)
Twój mozg troche odpocznieale z tego co widze fajnie analizujesz zaburzenie jako osoba nie tylko bedaca w tym bagnie ale też z boku. Obserwujesz, a to mega dobry znak takze zapewne wszystko z czasem odpusci i sie ulozy
![]()
Także dla mnei jesteś duużą nadzieja ze można z tego wyjść
![]()
Właśnie, ja trochę się zmuszam, ale staram się jak najwięcej być z ludźmi, chcoiaz czasami to tez jest meczące jak próbuje się rozmawiać a przez głowe przelatuje trylion lekowych myśli i mózg podpowiada żeby wstać i iść do domu bo "zaraz coś się stanie". ale wtedy to zazwyczaj mówie " zamknij gębę nerwico, nigdzie nie idę, będę tu siedzieć choćbym miała wszystkie możliwe objawy, nie dam się wciągnąć w tą iluzje." i staram sie mimo wszystko prowadzić rozmowy, chociaż wiadomo niezawsze są one super,bo jak sie jest w stanie zagrożenia to trudno się skupić![]()
Zapisałam sie też na zumbe i na aerobik i idę tam nawet jak czuje że w ogóle nie mam na to ochoty. Bo tak sobei mysle ze w sumie w leku człowiek nigdy nie ma na nic ochoty i po prostu trzeba sie zmusić i nie dyskutować z tym lękiem. Swoja drogą to tez jest ciekawe doświadczenie jak np na zumbie człowiek skacze i wywija do energetycznych latynoskich utworków, a w głowie maksymalne napięcie i w sumei ma same mysli lękowe- wtedy widać dokładnie taka niespójność miedzy ciałem a umysłem. Tu radośnie tańczymy, a umysł chce uciekać![]()
![]()
Jak nie ma znaczenia która droge wybierasz . Czy to jest wysmiewane natretu.
Zamiana myśli
Dialogi wewnętrzne. Tak postawa przyjacielska do siebie jest kluczowa. Bez niej nie da sie tego ogarnąć. Tutaj jak przychodzi mysl zawsze ale to zawsze mowisz sobie.
" Ok moge miec nawet 100 myśli, mam nerwice, moge miec i natrety" Wtedy dzieje sie wrecz rzecz magicznanatrety zamiast meczyc Cie dniami, a potem dojdzie do tego lęk wolnoplynacy czy DD po prostu znikają.
Nie ma tej ciężkiej flustracji, że Ty sie starasz a to nie mija. No nerwica mija bardzoo powoli.
Jakbym miala to napisac w skrocie to wyglada to tak.
Poczatek- ciągle natrety, natlok mysli, objawy somatyczne, DD.
Kolejny etap to takie przeswity- zajelas sie czymś, nadal sie boisz ale już od czasu do czasu zdarzaja sie chwile bez.
Następnie masz juz w miarę te pewność. Netrerty sa coraz rzadsze bywa sporo dni bez nerwicy. Stres czy nawet miesiączka moze spowodowac ze znow sie trochę nakrecisz ale szybko wychodzisz z tych stanów.
Dni bez nerwicy jest stosunkowo wiecej. Ataki zdarzaja sie bardzo rzadko. Znow pytania " Tyle nie.mialam nerwicy moze to cos innego ?"
I tutaj albo ogarniasz albo znow piszesz post ze masz nawroty
A potem juz masz 100 prc pewności dajesz sobie ten czasgodzisz sie z tym nie boisz sie nerwicy.
Czestym bledem jest to ze ludzie nie maja tej nereicy 6 miesięcy. Mowia, że nie boja się chorob itp ale boja sie powrotu samej nerwicy, a o to tu chodzi żeby sie nie bac
Super ze chodzisz na zumbe![]()
Ja w nerwicy duzo spraw pozalatwialam, wiele kontaktow odnowilam![]()
BrawoNatalie1208 pisze: ↑26 marca 2018, o 15:36Super to napisałas. No, na moje oko to jestem na etapie :eiviss1204 pisze: ↑26 marca 2018, o 10:24Ogolnie tutaj wazna jest mega jedna rzecz. Ja to zawsze powtarzam bo to jest jak dla mnie wisienka na torcieNatalie1208 pisze: ↑26 marca 2018, o 10:12
To w sumie pocieszajace, że wszystkie te etapy przechodziłaś, bo widzę u nas duze podobieństwo objawoweTakże dla mnei jesteś duużą nadzieja ze można z tego wyjść
![]()
Właśnie, ja trochę się zmuszam, ale staram się jak najwięcej być z ludźmi, chcoiaz czasami to tez jest meczące jak próbuje się rozmawiać a przez głowe przelatuje trylion lekowych myśli i mózg podpowiada żeby wstać i iść do domu bo "zaraz coś się stanie". ale wtedy to zazwyczaj mówie " zamknij gębę nerwico, nigdzie nie idę, będę tu siedzieć choćbym miała wszystkie możliwe objawy, nie dam się wciągnąć w tą iluzje." i staram sie mimo wszystko prowadzić rozmowy, chociaż wiadomo niezawsze są one super,bo jak sie jest w stanie zagrożenia to trudno się skupić![]()
Zapisałam sie też na zumbe i na aerobik i idę tam nawet jak czuje że w ogóle nie mam na to ochoty. Bo tak sobei mysle ze w sumie w leku człowiek nigdy nie ma na nic ochoty i po prostu trzeba sie zmusić i nie dyskutować z tym lękiem. Swoja drogą to tez jest ciekawe doświadczenie jak np na zumbie człowiek skacze i wywija do energetycznych latynoskich utworków, a w głowie maksymalne napięcie i w sumei ma same mysli lękowe- wtedy widać dokładnie taka niespójność miedzy ciałem a umysłem. Tu radośnie tańczymy, a umysł chce uciekać![]()
![]()
Jak nie ma znaczenia która droge wybierasz . Czy to jest wysmiewane natretu.
Zamiana myśli
Dialogi wewnętrzne. Tak postawa przyjacielska do siebie jest kluczowa. Bez niej nie da sie tego ogarnąć. Tutaj jak przychodzi mysl zawsze ale to zawsze mowisz sobie.
" Ok moge miec nawet 100 myśli, mam nerwice, moge miec i natrety" Wtedy dzieje sie wrecz rzecz magicznanatrety zamiast meczyc Cie dniami, a potem dojdzie do tego lęk wolnoplynacy czy DD po prostu znikają.
Nie ma tej ciężkiej flustracji, że Ty sie starasz a to nie mija. No nerwica mija bardzoo powoli.
Jakbym miala to napisac w skrocie to wyglada to tak.
Poczatek- ciągle natrety, natlok mysli, objawy somatyczne, DD.
Kolejny etap to takie przeswity- zajelas sie czymś, nadal sie boisz ale już od czasu do czasu zdarzaja sie chwile bez.
Następnie masz juz w miarę te pewność. Netrerty sa coraz rzadsze bywa sporo dni bez nerwicy. Stres czy nawet miesiączka moze spowodowac ze znow sie trochę nakrecisz ale szybko wychodzisz z tych stanów.
Dni bez nerwicy jest stosunkowo wiecej. Ataki zdarzaja sie bardzo rzadko. Znow pytania " Tyle nie.mialam nerwicy moze to cos innego ?"
I tutaj albo ogarniasz albo znow piszesz post ze masz nawroty
A potem juz masz 100 prc pewności dajesz sobie ten czasgodzisz sie z tym nie boisz sie nerwicy.
Czestym bledem jest to ze ludzie nie maja tej nereicy 6 miesięcy. Mowia, że nie boja się chorob itp ale boja sie powrotu samej nerwicy, a o to tu chodzi żeby sie nie bac
Super ze chodzisz na zumbe![]()
Ja w nerwicy duzo spraw pozalatwialam, wiele kontaktow odnowilam![]()
"Następnie masz juz w miarę te pewność. Netrerty sa coraz rzadsze bywa sporo dni bez nerwicy. Stres czy nawet miesiączka moze spowodowac ze znow sie trochę nakrecisz ale szybko wychodzisz z tych stanów."
Właśnie u mnie tak było ze długie miesiące czułam się już tak w normie, pomyślałam ze o, jestem odburzona, a potem w stresie sie okazało ze jednak boje sie dalej nerwicy i wlazłam znowu w tą analizę że skoro taka jestem rozchwiana to na pewno chad, albo borderline, a jak jeszcze nie to pewnie wkrotce dostane, bo przecież od dziecka byłam nadwrażliwa i zlękniona wiec mój mózg tego nie wytrzyma bla bla bla. To mi pokazało ze w rzeczywistości nie przestałam sie gdzies w srodku bać objawów psychicznych, lęków i nerwicy![]()
noo ja się własnie zapisałam na zajęcia sportowe w najgorszym momencie nerwicy i mega silnym stanie depresyjnym, tak własnie na przekór. Żeby nie dać się zamknąć w domu, chociaż oczywiście mój umysł pragnął żebym z wszystkiego zrezygnowała i zajmowała się analizowaniem lęków i rozpaczą![]()