Z nerwicą mierzyłem się przez około 1,5 roku. Wiem, że ta choroba jest dla pacjenta niewyobrażalnym dla zdrowej osoby cierpieniem. Jako, że na szczęście wyszedłem z tego g*wna i wiem z jak wielkim syfem muszą mierzyć się chore osoby chciałem podzielić się z Wami tym jak ja z tego wyszedłem z nadzieją, że znajdziecie w tym coś na własny użytek i również wyzdrowiejecie.
U mnie nerwica objawiała się w nieustannych wątpliwościach, przez które wkręcałem się w np. różne choroby, albo inne dziwne rzeczy. Wszystko było na poziomie myślowym, nie było obsesyjnych czynności ( nie licząc poobdrapywanych paznokciami dłoni). Polegało to na wkręcaniu się w różne odjechane rozkminy, których celem było pozbycie się wątpliwości ( co oczywiście nic nie dawało bo potem przychodziły kolejne wątpliwości i żyłem w błędnym kole ). Przez chorobę stałem się wrakiem człowieka, żyłem w piekle, przez które odizolowałem się od znajomych, zrezygnowałem ze studiów...
Metodą dzięki, której wyszedłem z nerwicy jest metoda intencji paradoksalnej. Co ciekawe o tym jak się nazywa dowiedziałem się niedawno, a od czasu gdy jestem zdrowy już troche minęło. Wyszło tak, ponieważ na zastosowanie tej metody wpadłem w sumie sam, dopiero niedawno przypadkowo dowiedziałem się o jej istnieniu, poszperałem w necie i okazało się, że ktoś to już przede mną wymyślił

Artykuły o metodzie:
https://pieknoumyslu.com/technika-inten ... to-polega/
https://pieknoumyslu.com/sprzeczna-inte ... a-terapia/
https://www.kobietaxl.pl/psychologia/n, ... rapia.html
Mogę jeszcze powiedzieć, że przed ,, wynalezieniem" metody intencji paradoksalnej pomogła mi też metoda ,,przeczekaj". Gdy lęk przy pojawianiu się wątpliwości się nasilał ignorowałem go, przeczekiwałem pare godzin. Wtedy lęk mijał i ewentualnie wtedy wracałem do moich wątpliwości już z bardziej spokojnymi emocjami.
Życzę wam oczywiście wyjścia z nerwicy. I jeszcze jedno : mi też wydawało się, że z tego już nie wyjdę
