I następnego ranka, opat, który był zastępcą Ajahn Chaha, zwołał spotkanie wszystkich mnichów i powiedział, że zostawiliśmy tą ziemię w złym miejscu, i poprosił nas, żebyśmy ją przewieźli w inne miejsce. Ci starsi mnisi nie wozili taczek, siedzieli i rozmawiali z ludźmi. Tacy mnisi jak ja musieli wykonać całą brudną robotę. Minęły kolejne trzy dni chodzenia z taczkami, bycia zjadanym przez komary, potu, brudu, niedożywienia i zmęczenia; ale nadal byłem pełen wiary, poza tym sześć dni to nie tak długo - trzeba pamiętać, że i to minie. Wreszcie skończyliśmy. Super, będę mógł wziąć prysznic, odpocząć trochę, napisać kilka listów, pomedytować, zrelaksować się.
Ale tej nocy wrócił Ajahn Chah. I następnego ranka, po śniadaniu, rzekł: „mówiłem, że ta ziemia ma być tam, a wy ją przenieśliście tu. Przenieście ją z powrotem”. I w tym momencie straciłem wiarę. Głupi mnisi!
![Hihi :DD](https://www.zaburzeni.pl/images/smilies/ag.gif)
![Wink ;)](https://www.zaburzeni.pl/images/smilies/icon_e_wink.gif)
Wtedy inny mnich zauważył, że byłem zdenerwowany. Podszedł do mnie i przekazał mi lekcję, za którą zawsze będę mu wdzięczny.
Powiedział coś bardzo prostego: „pchanie taczki jest łatwe. To myślenie o tym jest trudne.” !!!
Czasami parę prostych słów potrafi naprawdę uderzyć.
Zdałem sobie sprawę, jakim byłem głupcem. Przestałem myśleć o tym, co robiłem. Po prostu pchałem tę taczkę. I stała się lżejsza. Jak tylko przestajesz myśleć o pchaniu taczki, staje się to łatwe.
Trzy dni minęły w mgnieniu oka. Radośnie, w koleżeńskiej atmosferze. I po tych trzech dniach Ajahn Chah wreszcie był zadowolony.Nauczyło mnie to czegoś ważnego: niezależnie co robisz w życiu, myślenie o tym to problem. Sama praca jest łatwa. Cokolwiek to by nie było.
![Miłość :lov:](https://www.zaburzeni.pl/images/smilies/loveit.gif)
![Obrazek](https://zapodaj.net/images/946ea3253380d.jpg)