Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Stwardnienie boczne zanikowe - objawy, a lęk i nerwica

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
AnnaS
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 24 stycznia 2024, o 11:45

24 stycznia 2024, o 11:54

Cześć! Może moja odpowiedź pomoże (lub nie;) żonie - w każdym razie nie jest sama - mam bardzo podobnie - objawy od 7 m-cy, 3 neurologów, 3 ortopedów, psycholog, najpierw Escitalopram, teraz Pregabalina, a objawy jak były tak są. Oczywiście największy wkręt to SLA a zaczęło się od przeczytania w internecie, że puslowanie mięsni/fascykulacje to objaw SLA..Rezonans głowy i szyi, badanie ENG i stwierdzenie lekarzy, że to nie SLA nie pomaga, tym bardziej, że nikt za bardzo nie wie, dlaczego czuję te objawy - jeden z neurologów twierdzi, że to jakiś problem na lini mózg-odbieranie bodźców i że czuję coś, co tak naprawdę nie istnieje;) tzn. to jak bardzo to odczuwam jest niewspółmierne do rzeczywistej sytuacji. Od zawsze miałam duży lęk o zdrowie, i tak jak Twoja żona w znamionach widzę czerniaki, w bólu głowy raka mózgu;) I też miałam podobnie z tym, że większość wkrętów odpuszczała, a ten jakoś nie chce. Zamierzam teraz zacząć się więcej ruszać, trochę sportu na pewno nie zaszkodzi.. no i uwierzyć neurologom, bo sama medycyny nie skończyłam;) pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony 24 stycznia 2024, o 12:00 przez AnnaS, łącznie zmieniany 1 raz.
AnnaS
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 24 stycznia 2024, o 11:45

24 stycznia 2024, o 12:00

Rybens pisze:
7 stycznia 2024, o 09:46
Czy komuś tu co pisaliście o SLA minęły już "objawy"? Pytam bo moja żona od 10.2023 popadła w błędne koło z tym związane. Wizyty u neurologów (bodajże 9 róznych!) , 2 różne rezonanse + badanie EMG przeczą tej chorobie a ona alej swoje. Cały czas czuje objawy i one się wg niej pogłebiają. Brała 4 tygodnie Escitolapram i były momenty poprawy (nastroju) ale objawy cały czas były i nie mijają więc tym bardziej jest pewna SLA. 4 dni temu psychiatra zmienił lek na Fluoksetyna (+ zwiększył dawkę Trittico na noc), była też 2x u psychologa...ale dalej jest dramat, nie umie się zająć niczym innym niż tylko trwałą, nieustającą paniką że te objawy które ma to SLA....bo znalazła post (na forum chorych) gdzie jakiś chłopak był młody, miał badania EMG nawet po kilka razy ale nie wykryly SLA a okazało się potem że faktycznie jest chory. Więc albo mózg tego się trzyma i tworzy kolejne objawy albo faktycznie ma sla (choć ja w to nie wierze). Co robić, pomocy? Może napisze ktoś co miał podobnie ale już jest lepiej? PS. Wcześniej miewała lekkie ataki paniki - bała się np że znamię to czerniak ale gdy wykluczano to, to zmartwienie od razu mijało. Tak samo gdy miała kłucia serca, to robiła różne badania i gdy wychodziły dobrze, to finalnie odpuszczała. Ale tym razem "zawiesiła" się na SLA i nie odpuszcza. Pomocy.
Cześć! Może moja odpowiedź pomoże (lub nie;) żonie - w każdym razie nie jest sama - mam bardzo podobnie - objawy od 7 m-cy, 3 neurologów, 3 ortopedów, psycholog, najpierw Escitalopram, teraz Pregabalina, a objawy jak były tak są. Oczywiście największy wkręt to SLA a zaczęło się od przeczytania w internecie, że puslowanie mięsni/fascykulacje to objaw SLA..Rezonans głowy i szyi, badanie ENG i stwierdzenie lekarzy, że to nie SLA nie pomaga, tym bardziej, że nikt za bardzo nie wie, dlaczego czuję te objawy - jeden z neurologów twierdzi, że to jakiś problem na lini mózg-odbieranie bodźców i że czuję coś, co tak naprawdę nie istnieje;) tzn. to jak bardzo to odczuwam jest niewspółmierne do rzeczywistej sytuacji. Od zawsze miałam duży lęk o zdrowie, i tak jak Twoja żona w znamionach widzę czerniaki, w bólu głowy raka mózgu;) I też miałam podobnie z tym, że większość wkrętów odpuszczała, a ten jakoś nie chce. Zamierzam teraz zacząć się więcej ruszać, trochę sportu na pewno nie zaszkodzi.. no i uwierzyć neurologom, bo sama medycyny nie skończyłam;) pozdrawiam!
Kakabonya
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 2 lutego 2024, o 23:16

3 lutego 2024, o 00:02

Witam,
mam bardzo podobne lęki do waszych, w grudniu po wirusie i stresie związanym ze zdrowiem męża dostałam rozlewające ciepło po całym ciele + ból głowy opaskowy ok 1 tygodnia, poszłam do neurologa który wysłał mnie na SOR bo miałam zwężoną zrenice, wtedy rozlewające się ciepło przeszło na klatkę piersiową, ale oczywiście wszystko w TK głowy wyszło OK. Dalej sobie powiedziałam ze nigdy więcej nie poddam się stresowi, ale nie tu było....chociaż nawet dobrze sobie radziłam z lekkim mrowieniem to ręki to nóg. Poszłam na pilates, zaczęło cos mnie pięć w łopatce, barku, pomyślałam ze źle spałam, później długie siedzenie i się uczenia, drętwienie i mrowienia tłumaczyłam tym. Około 20 stycznia wyskoczył mi półpasiec malutki, wiedziałam gdzie się przemroziłam, ale strach co to za choroba mnie wykończył i znowu wróciły drętwienia, mrowienia, pieczenie całej strony, czasami całego ciała - trafiłam na taką chorobę jak stwardnienie zanikowe boczne, im więcej czytałam tym więcej objawów zaczynałam mieć. Mimo tego nabawiłam się biegunek, schudłam czego nie mogłam zrobić od 5 lat, przypomniałam sobie ze dietetyczka mówiła ze tracę na mięśniach chodząc na siłownie, na siłowni czułam osłabione mięśnie i bole barków, co mnie bardziej utwierdza ze to może być SLA. Niby byłam u neurologa, która widziała takich pacjentów i dała mi namiar na psychiatrę (w miedzy czasie jeszcze załatwiłam sor bo miałam podwyższony puls i nie mogłam oddychać, czułam zapadanie mięśni całego środka ciała). Po rozmowie z neurolożka cześć objawów minęło, zachciało mi się nawet jeść, ale rano obudziłam się ze słabym językiem i resztą objawów językowych. Natrafiłam na tę forum, czytając wasze wpisy dostałam kuc całego ciała a zarazem w każdej historii widziałam swoją. Głęboko wierze że jednak nie mam SLA chociaż moją mama ma jakiś problem z nerwem i łopatką i ręką, tez dostała po stresie, ale zbytnio jej nie przechodzi, ale i nie pogarsza się az tak od 2020 roku, ma jakoś okresowo, i ja mam przebytą borelkę co jak by żywi moje myśli i dużo stresu przebytego śmiercią noworodka mojego, a teraz innym strachem choroby i zmianami co zachodzą w życiu. Już jeżyk mi jest za duży na jednej stronie i piecza dwa barki :( ale dalej będę głęboko wierzyć ze to nie to .......że to nerwica z która można walczyć <3
ODPOWIEDZ