Monika, choćby Ci teraz Bóg powiedział, ze wszystko jest w porządku to byś po paru minutach, może nawet kilku dniachMonikaaaaaa pisze:Zawsze byłam bardzo emocjonalną osobą. Ale pierwszy taki ostry napad lęku zdarzył mi się dokładnie w lipcu w 2015r. Nie był on związany z żadną chorobą psychiczną chociaż już wtedy przemknęła mi taka myśl przez głowę. Jak wspominałam bodźcem były teksty o opętaniach, oczywiście jak to u nas bywa zaczęłam sobie to wmawiać i szukać u siebie wszystkich, że tak powiem oznak. Trwało to około dwóch tygodni, później jakoś sobie poradziłam, ale ciągle bałam się, że takie odczucie wróci. Miałam przeez jakiś czas spokój, przeprowadziłam się do miasta w którym aktualnie studiuję i tu się zaczęło od nowa. Studiuję kierunek pokrewny do psychologii i wykład o chorobach związanych z alkoholem znów wywołał u mnie lęk też dosyć silny mimo, że nigdy nie miałam żadnych problemów z alkoholem, co jest moim zdaniem paradoksalne. Również jakoś sobie poradziłam, ale przez jakiś czas czułam odrealnienie, wszystko jakby się działo obok mnie, myśl, że najlepsze już za mną, przyszłość w szarych barwach. Po jakimś czasie ustąpiło i długo było dobrze, chociaż zdarzały mi się ataki paniki związane tym razem ze zdrowiem somatycznym, jak wmawianie sobie raka, zatoru płucnego (pojechałam nawet na pogotowie bo uznałam, że się duszę, oczywiście nic mi nie było), a nawet stwardnienia rozsianego.
Apogeum tego wszyskiego przyszło w czerwcu tego roku. Zaczęło się od uczucia odrealnienia, zaczęłam o tym czytać i nagle przed moje oczy wyskoczyła schizofrenia. I głupie myśli, że mogłabym stracić nad sobą kontrolę, zrobić krzywde najbliższym co jest w ogóle niedorzeczne. Zaczęłam nasłuchiwać czy aby czegoś nie widze, nie słyszę, nie czuję, zaczęłam się upewniać usilnie, że wszyscy dookoła widzą czują to co ja. To okropne. Po prostu bardzo boję się, że pojawią się jakieś/ O, bałam się również, że jestem osobą borderline bo coś o tym przeczytałam. Ostatnio usypiając chyba mucha mi usiadła na rękę, okropnie się wystraszyłam i później juz czułam ciarki na całym ciele, swędzenie, oczwiście tylko wtedy jak o tym myślałam. To naprawdę bardzo uprzykrza życie. Nie potrafię sobie z tym poradzić,, potrzebuję chyba włśnie porozmawiać z kimś, kto wie jak sie czuje, kto pomoże, zapewni, że wszystko jest w porządku...


A jako bonusik Ci powiem
