
Od śmierci mamy mieszkam sam...do tego nerwica i depresja razem przeplatane...czasem zwariować można i to z braniem leków na owe przypadłości.
U mnie jeszcze niedawno był lęk przez 8h w pracy, bezustannie, po pracy i w weekendy się lekko obniżał, ale w sumie cały czas się bałam.Sematarel pisze: ↑2 stycznia 2023, o 07:13Ja mam w sumie podobnie Effinka , w pracy mój poziom stresu osiąga apogeum, nie jestem w stanie sam podjąć jakiś decyzji , mimo że nie jestem jakimś pracownikiem że tak powiem intelektualnym , a zwykły pracownik w firmie na jakimś tam stanowisku. Po pracy cały poziom stresu i lęku spada, a na weekendy zawsze czekam jak na zbawienie. Zawsze chciałem odejść z tej pracy i w sumie problem się sam rozwiązał bo zakład się rozwiązuje i zwolnili prawie wszystkich pracowników w tym mnie, oczywiście nie zostawili bez niczego bo wyplacili jakies tam odprawy, ale teraz pojawił się nowy problem ;d , w sumie nie wiem czy nie gorszy a bynajmniej na początku gorszy, bo trzeba znaleźć nową pracę , i ponowna aklimatyzacja, nauka wszystkiego, brrr to bedzie dopiero koszmar, ale no co zrobic jakoś trzeba zyć i iść dalej![]()
Sematarel pisze: ↑2 stycznia 2023, o 21:15Wcześniej już pracowałem , ale na stanowiskach z zerową odpowiedzialnością, wykonywałem sobie po prostu kilka stałych czynności i tyle, jedyne co mnie wkurzało to ludzie , a bardziej kontakt z nimi
. Właściwie to już w tym tygodniu mam rozmowę, samej rozmowy się nie boję bo w przeszłości takowych już przeszedłem tez niezliczoną ilość haha i wiem czego mogę się spodziewać
, jedynie już ewentualnej samej pracy i tego wdrążania się , wszyscy się patrzą obserwują cię , a idzta wy mnie
![]()