Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

15 stycznia 2011, o 21:12

Lepiej nie :D Chociaż teraz jestem ciekawa jakie ciśnienie miałam podczas ataku :) Kiedyś myślałam,że czuję sie słabo właśnie od niskiego ciśnienia
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Fobia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 20 listopada 2010, o 19:23

15 stycznia 2011, o 21:22

Lepiej zwalcz swoja ciekawosc, nie chce zeby bylo potem na mnie jak nie bedziesz zdejmowala cisnieniomierza z reki ;)
" Nie chowaj głowy w piach, bo po czym cię zycie będzie głaskać? " Elżbieta Grabosz
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

16 stycznia 2011, o 19:30

wikatoria1708
Tez mi sie pare razy wczesniej zdarzylo o czyms takim pomyslec :) w dodatku miewam bardzo czesto lodowate nogi i rece a wiec myslalam o niskim cisnieniu, ale wiem, ze jest ono w normie ;)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

16 stycznia 2011, o 19:34

Nie mów mi nic o lodowatych rękach i nogach,bo ja mam non stop :) I do tego wiecznie mi zimno :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

16 stycznia 2011, o 22:32

Ja to mam takie zawsze lodowate stopy ze w nocy nigdy nie moge ich rozgrzac. Czy tp zima czy to lato ja zakladam skarpety bo mam lody zamiast stop :) w rece tak samo zreszta ale tymi to sie chociaz cos robi, rusza to jakos sie tego nie odczuwa.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

17 stycznia 2011, o 15:31

Dziewczyny!
Dzis mialam druga wizyte u psychologa. Mojej Pani Ani i bede sie jej trzymac bo spadl mi ten Aniol z nieba :) Nie zaprzeczam, ze do wyboru mialam kilka pan (widzialam fotografie) i zastanawialam sie przez chwile przygladajac sie twarzom, ale przeciez tu nie chodzi o wyglad pomyslalam. Zasugerowalam sie jedynie milym usmiechem i cieplymi oczami i wybralam :D
Dzis nie bylo latwo. Juz od wczoraj wieczor zle sie czulam i stresowalam. Nie zasnelam. W nocy nie spalam. Przepelnial mnie niepokoj, strach -czulam go doslownie w kazdej czesci ciala jakby plywal mi po ciele bo takie mialam wrazenie! Odruchy wymiotnte, pocily mi sie strasznie rece i nogi chociaz byly lodowate, serce walilo mi ja oszalale i nic nie pmagalo. Rano sie wachalam i nawet w polowie drogi chcialam zawrocic. Bylo mi slabo i ciagle sie balam - nie wiedziala czego mam sie dzisiaj spodziewac, co bedziemy robic, o czym mowic... Coz... Wygralam ze swoim lekiem i doszlam do osrodka. Opowiedzialam wszystko psycholog, dlugo rozmawialysmy, nastepne spotkanie bedzie jeszcze podobne (bo sporo w moim zyciu sie problemow nazbieralo jak teraz widze i mam co opowiadac) a pozniej juz terapia o ktorej wczesniej wspomniala. Uspokoila mnie dzisiaj bardzo i fakt - stres zniknal po wizycie i rozmowie a wiec to bylo powodem mojej nie przespanej nocy i mysli, ze bede musiala wezwac karetke bo zawalu z nerwow dostane...
Dzis sie rozkleilam bo ciskalo mi lzami do oczu juz od wyjscia z domu. Nastepne spotkanie za tydz. i mam nadzieje, ze juz bede nastawiona pozytywniej i lekcja dzisiejsza czegos mnie nauczyla :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

17 stycznia 2011, o 19:10

A wiec badzo bardzo ale to bardzo ci gratuluje Inemko, bylas bardzo dzielna ze doszlad do tej psycholog i odbylas ta pierwsza wizyte ktora napedza pietra chyba kazdego kto idzie pierwszy raz i ma ze 4 ataki po drodze do gabinetu :) Pierwszy krok zrobiony i to jest najwazniejsze! Niedlugo ja ide na pierwsza wizyte wiez za przyklad bede brala ciebie i pojde mimo pewnego strachu :)
Ciesze sie bardzo ze ci sie udalo. :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

19 stycznia 2011, o 00:05

Nerwica pisze:A wiec badzo bardzo ale to bardzo ci gratuluje Inemko, bylas bardzo dzielna ze doszlad do tej psycholog i odbylas ta pierwsza wizyte ktora napedza pietra chyba kazdego kto idzie pierwszy raz i ma ze 4 ataki po drodze do gabinetu :) Pierwszy krok zrobiony i to jest najwazniejsze! Niedlugo ja ide na pierwsza wizyte wiez za przyklad bede brala ciebie i pojde mimo pewnego strachu :)
Ciesze sie bardzo ze ci sie udalo. :)
Malutka poprawka Nerwico Kochana - to byla druga wizyta dlatego tak sie zastanawialam dlaczego byla duzo gorsza od pierwszej a nie na odwrot? Teraz juz wiem - na pierwszym spotkaniu moglam przewidziec co bedzie, wprowadzenie, zapoznanie, opisanie swojego problemu itd choc rowniez nie nalezy to do latwego zadania, ale juz drugie spotkanie bylo dla mnie czarna magia. Nie wiedzialam kompletnie czego sie spodziewac, balam sie dalszych pytan, jak siedzialam na fotelu mialam wrazenie ze zaraz z niego zjade... ale to tylko bylo wrazenie hihi :D Po rozmowie stres splynal i wyszlam radosna a wiec pamietaj i uwierz mi ze warto wytrwac chocby najgorsze objawy ale dotrzec na miejsce :)
Bede trzymala za Ciebie kciuki!!
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

19 stycznia 2011, o 11:38

A ja właśnie siedzę z podwyższonym ciśnieniem i nie mogę się uspokoić... Puls prawidłowy, ale czuję jak mi do mózgu krew uderzyła.. Dzisiaj rano dowiedziałam się, że zmarł chrzestny mojego męża, że miał cukrzycę, brał insulinę, miał nadciśnienie, ale że był pod kontrolą lekarzy. Wczoraj poczuł się nagle źle, zawieźli go do szpitala, a tam zmarł na wylew :(( ... Nagle skoczyło mu ciśnienie i.... koniec... Oczywiście skoczyło od razu i mi.. Już mam wizję przed oczami swojej śmierci, jak dostaję wylewu albo zawału.. Nie mogę przestać o tym myśleć.. Czy na Was też wpływają takie informacje? Koszmarnie się boję.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

19 stycznia 2011, o 12:28

inema23 pisze: Malutka poprawka Nerwico Kochana - to byla druga wizyta dlatego tak sie zastanawialam dlaczego byla duzo gorsza od pierwszej a nie na odwrot? Teraz juz wiem - na pierwszym spotkaniu moglam przewidziec co bedzie, wprowadzenie, zapoznanie, opisanie swojego problemu itd choc rowniez nie nalezy to do latwego zadania, ale juz drugie spotkanie bylo dla mnie czarna magia. Nie wiedzialam kompletnie czego sie spodziewac, balam sie dalszych pytan, jak siedzialam na fotelu mialam wrazenie ze zaraz z niego zjade... ale to tylko bylo wrazenie hihi :D Po rozmowie stres splynal i wyszlam radosna a wiec pamietaj i uwierz mi ze warto wytrwac chocby najgorsze objawy ale dotrzec na miejsce :)
Bede trzymala za Ciebie kciuki!!
AAA to juz wszystko jasne :)) W sumie to prawda pierwsza wizyta to samo opowiadanie gorzej co bedzie potem, o tym nie pomyslalam wiec teraz dzieki tobie ze mi to uswiadomilas pierwsza wizyta nie bedzie taka znowu straszna :))
Czapla pisze:A ja właśnie siedzę z podwyższonym ciśnieniem i nie mogę się uspokoić... Puls prawidłowy, ale czuję jak mi do mózgu krew uderzyła.. Dzisiaj rano dowiedziałam się, że zmarł chrzestny mojego męża, że miał cukrzycę, brał insulinę, miał nadciśnienie, ale że był pod kontrolą lekarzy. Wczoraj poczuł się nagle źle, zawieźli go do szpitala, a tam zmarł na wylew :(( ... Nagle skoczyło mu ciśnienie i.... koniec... Oczywiście skoczyło od razu i mi.. Już mam wizję przed oczami swojej śmierci, jak dostaję wylewu albo zawału.. Nie mogę przestać o tym myśleć.. Czy na Was też wpływają takie informacje? Koszmarnie się boję.
Czaplo tak. Bradzo reagowalam na takie informacje. Ja nawet potrafilam mdlec prawie jak slyszalam ze jedzie karetka bo sobie rozne rzeczy wyobrazalam. A jak juz uslyszalam ze ktos umarl na zawal serca a mial tyle czy tyle lat to noc mialam z glowy i swirowalam. To uczucie goraca w glowe to wcale nie musi byc od cisnienia bo ja tez mierzylam jak mi sie tak robila a czesto cisnienie i puls mialam dobre a czasem powieszkone. To zalezy jaki byl dzien objawow :^
Wspolczucia dla meza i ciebie z pwodu straty kogos z rodziny :((
Po prostu w nerwicy tak to jest i to na pewno kazdy przerabia to tak samo jak czytasz o chorobach i sie wkrecasz i tak samo jest z tym jak o tym uslyszysz.
Tak wiec nie martw sie ty nie masz cukrzycy i nadcisnienia podejrzewam ze tez nie, u lekarza mialas powiekszone kiedys bo sie denerwowalas, ja u doktora potrafilam miec 150 na 115 i tez sie dziwil ale wiedzial ze mam nerwice tylko pytal czy w domu mqm takie a ja mowilam ze nie bo mierzylam i mialam tylko okresowo takie skoki. Wiec to nie jest nadcisnienie.
Nie martw sie :))
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

19 stycznia 2011, o 12:59

Oj, Nerwico, rdzo Ci dziękuję.. Chyba powinnam Ci też podziękować, że świrowałaś jak ja świruję :pp .. bo przynajmniej wiem, ze nie jestem sama w swoim świrowaniu..
Siedzę mokra ze strachu i natłoku myśli: cisnienie uspokoiło się, puls prawidłowy, ale się pocę. Obrzydlistwo.. Dobrze, że wracam do pracy o 14.30.. Zdążę się chyba uspokoić, umyć i skoncentrować na czymś innym..
Oczywiście od dziś wprowadzam super zdrową dietę (i tak zdrowo się odżywiamy), ale trzeba jeszcze poprawić, żeby zrobić wszystko, by uniknąć cukrzycy i udaru :huh Co za katorga z tym potem.. I przy tym poceniu się mam lodowate dłonie i stopy :dres:
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

19 stycznia 2011, o 13:08

Czaplo i ja tak samo....:( ja to nawet nie moge czytac artykolow o raku stwardnieniu rozsianym ani zadnych takich chorobach. W telewizji jak leci program to od razu przelaczam i o zawale i udarze tak samo wole nic nie wiedziec ani nic nie slyszec bo jestem mokra i robi mi sie slabo w sekunde. A potem przez kilka dni z rzedu umieram na to i mam ataki. Sama to z tym nie jestes na pewno
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

19 stycznia 2011, o 13:10

Tak jak napisala Aneta sama z tym nie jestes my szybko sobie wszystko wkrecamy i dlatego tak nam jest potem zle :( Dokladnie idz do pracy i sie czyms zajmij, ja tez teraz w pracy siedze :) A zdrowa dieta to chyba jedyny plus tego....bo ja tez na taka diete przeszlam odkad dostalam nerwicy....

-- 19 stycznia 2011, o 13:11 --
aa rece i stopy lodowate to u mnie juz tak normalne ze nawet mnie to nie dziwi :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

19 stycznia 2011, o 16:38

Hihihi przepraszam, ale to czasami wszystko bywa nawet zabawne bo jak czytam Was to i siebie widze :)
Rece, nogi lodowate mam non stop i czesto odczuwam pocenie mimo iz "mrozno" mi nadal a ja to nazywam "zimne poty" :)

Co do reklam, filmow, programow - rowniez nie moge ogladac i od razu przelaczam na inny kanal.

Czapla - bardzo Wam wspolczuje i przykro mi z powodu smierci osoby z rodziny bo to zawsze bywa bolesne i ciezkie zwlaszcza dla osob
bliskich tym bardziej, ze czasami ludzie odchodza tak nagle, niespodziewanie....
Sama do dzis wspominam babcie ktora mlodo zmarla (56lat)
odeszla nie pozegnajac sie ze mna bo zataila chorobe przede mna... (nie chciala mnie na odlglosc martwic niby)
Miala raka jelita grubego, byla juz po operacji, chemi i dochodzila do siebie. Niebawem po tym (jeszcze o niczym nie wiedzac) mialam przyleciec do PL w poniedzialek... (krotkie wakacje)
Babcia ponoc nie mogla sie doczekac i chciala mi wszystko opowiedziec. Coz.. nie zdazyla. Spoznilam sie 3 dni... Zmarla. Nagle zaczela zle sie czuc, dostala sepsy i mysle, ze sama nie zdawala sobie sprawy z tego, ze odchodzi.... :(
Do dzis wspominam i placze bo pogodzic sie z tym, ze jej nie ma - nie moge. Czesto mi sie sni,przychodzi we snach - sa tak realistyczne i czesto mysle, ze te sny sa prawdziwe bo juz wiele razy babia mnie przed czyms ostrzegla badz powiadomila - zawsze sie sprawdzalo...
Do dzis majac to w glowie bo wspomnienia towarzysza meczy mnie jedno - sprawdzam bardzo czesto stan zdrowia moich bliskich, szczegolnie mamy, taty, siostry i drugiej babci. Jak tylko cos sie dzieje, panikuje bardziej niz oni sami i od razu posylam ich na kontrolne badania ... Chyba probuje na sile zapobiec czemus co przytrafilo sie babci - o tym tez porozmawiam z psycholog...

I tez gdy slysze, ze komus cos dolega ja zaczynam miewac to samo :)
Moja siostra ostatnio zle sie czula, ciezko jej sie oddychalo i bolal ja brzuch - bardziej sie chyba martwilam niz ona sama :) Uspokajala mnie i zapewniala dwa dni pozniej, ze jest juz wszystko ok, ze to nadmiar palenia bo pali bardzo duzo. I coz przeszly OBAWY a przyszly OBJAWY :) Ciezko mi sie oddychalo (mialam takie wrazenie) ale bylam calkiem spokojna bo wiedzialam, ze to psychika spowodowala i ze kiedys juz tak mialam. Po czasie samo przeszlo :)
Takze czaplo jesli chodzi o Twoj skok cisnienia - coz dowiadujac sie o tak przykrej sprawie moglas miec podwyzszony i to mialo do tego prawo - nie byla to mila wiadomosc. Take spokojnie, sprobuj sie wyciszyc bo zapewniam Cie, ze z Toba wszystko jest wporzadku :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

19 stycznia 2011, o 17:31

Ja pamietam jak mialam te fazy silne nerwicy to tez czytalam na forach posty jak leci i jak widzialam to samo to sie zaczynalam smiac (ale wtedy to z ulgi) teraz jak widze to samo to mnie to po prostu bawi, chyba to ze ta choroba nerwica jest strasznie dziwna i przewidywalna :)
Inemko współczuje z powodu babcie, rzeczywisci mloda kobieta była jeszcze....straszne sa takie choroby i dlatego sie ich boimy....

Ja programow medycznych wcale tez nie ogladam, wole unikac takich tematow ktore wkrecaja mi sie z predkoscia swiatla...
Nerwica to wielka symulantka...a o zdrowie bliskich tez martwie sie bardziej niz oni sami, ciagle boje sie ze zachoruja beda sie meczyc. To jest wlasnie dziwne ze ja czuje sie swietnie teraz na lekach ale takie zachowania jak w nerwicy mi zostaly. moze to jakies przyzwyczajenie? Dlatego wlasnie zdecydowalam sie na psychologa.
ODPOWIEDZ