
Nerwica ciągnie się za mną prawie że odkąd pamiętam i w ciągu mojego życia dotyczyła różnych tematów, jednak takim najgorszym z nich jest religia. Teraz mam 21 lat, studiuję, chciałabym móc normalnie żyć i myśleć racjonalnie, ale nie potrafię
Zaczęłam na przykład mieć bezpodstawne obawy, że mogłam dawno temu zawrzeć pakt z diabłem robiąc pewną rzecz (dla uproszczenia nazwijmy ją X) i tego nie pamiętać – absurd, wiem, zwłaszcza że nigdy nie chciałam żadnych paktów zawierać i bałam się takich rzeczy. Ale potem zaczęłam się bać, że jeśli jakaś inna rzecz, nieważne co, będzie inspirowana X albo pomyślę sobie, że jest z X związana, to będę musiała tej rzeczy unikać, bo... Sama nie wiem

Wiem przecież, że moje myśli nie mają mocy sprawczej, nie mogę myślami sprawić, że coś będzie związane z czymś, ale nerwica stara się wtedy mi wmówić, że tak jakby dana rzecz może być związana z inną rzeczą tylko dla mnie, nie że tak „ogólnie”

Wiem, strasznie to nieskładne, ale może ktoś miał podobnie?