Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Spory krok do przodu

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 maja 2016, o 22:22

Myślę, że cała terapia poz-beh pcha do dalszych zmian, innego podejścia do życia. "Wyjście" z nerwicy to jakby początek :-)
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

3 czerwca 2016, o 03:07

Dlatego z zapartym tchem czytam książkę z autoterapii i chłonę ją niczym dziecko komiksy o spidermanie :D

-- 3 czerwca 2016, o 03:04 --
Nie chce mi sie zakładać nowego tematu, ale dzisiaj podczas medytacji zrobiłem coś innego. Zamiast dać natrętą płynać to w końcu tak się im przyjżałem i tak z jajami podszedłem do tematu. Teoretycznie był u mnie ten strach przed chorobami psychicznymi. Straszne miałem wyczulenie na dźwięki i każdy nieznany lub źle rozumiany wywoływał lęk mimo, że wiem że to nie są omamy. Przeanalizowalem teraz na trzeźwo swój stan i wróciłem do przeszłości i pomyślałem: skąd w ogóle wziął mi się ten lęk. Otóż miałem niską samoocenę, czas mi ucieka, kończe studia, a mało co o swoim zawodzie wiem i tak miałem wrażenie, że to dla mnie jest kaplica już. Tworzyłem sobie presje, plus doszły ataki paniki od tego, że pewnego dnia mi wywaliło serce - nie będę w wnikał w sad story bo w sumie nic ono tu nie wnosi - miałem potrm agorafobię i zaczęła sie spirala spierdolenia (Koło lękowe). Bałem się somatyki, aż nagle nie dostałem myśli "jesteś beznadziejny" czy coś w ten deseń. Wiecie - myśl zwraca sie do mnie per Ty. Nie jestem do końca pewien czy właśnie wtedy nie trafiłem na internetowe objawy schizofreni, ale jak to lękowiec wszystko dopasowuje do siebie i tadam. Potem spirala sie tak kręciła, analiza szła swoją drogą. Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę, że źle zinterpretowalem natręta, a od natłoku myśli to już w ogóle myślałem, że odwaliło mi. Samo ogarnięcie swojej kluczowej pomyłki było dla mnie kluczowym rozwiązaniem i chyba tego mi brakowalo w mojej układance zaburzenia, bo logicznie to ja wiedziałem, że jestem zdrowy, tym bardziej że ostatnio miałem okazję spotkać chorego psychicznie człowieka na przystanku autobusowym. Nie był to przyjemny widok, jednakże dużo dał mi do myślenia i miałem punkt odniesienia. Zauważyłem, że ja żyje w lęku a on... W skrócie - na przestraszonego to w ogóle nie wygląda.

Wiele razy pisałem na forum czy to w wiadomościach prywatnych o tym, źe podświadomość nie ma zdolnosci logicznego myślenia i co więcej nigdy nie wyskoczy z dupy z czymś nowym. Mam na myśli tutaj to, że zawsze jakiś lęk czy też skojarzenie się pojawia to jest to na bazie naszych doświadczeń, tego co wyczytaliśmy i w obrębie możliwości naszej wyobraźni. O szczegółach zapętlonych dźwięków w głowie pisałem w temacie o strachu przed omamami na forum. W każdym razie to za mną chodziło i w ogóle czułem ostatnimi czasy, że trochę stoję w miejscu i postanowiłem zamiast niereagować na lęki non stop to nieco podrążyć ten temat, ale z nową wiedzą, z tym jak teraz podchodzić do lęków itp
Ważne będzie też do, że w lewym uchu lekko uszkodził mi się słuch stąd pojawiły mi się szumy uszne (fajnie sie je "leczy" medytacją - jak ktoś bedzie zainteresowany to mogę o tym napisać). W wyniku lęku przed omamami i tym fantomowym piszczeniem (w skrócie mózg lukę w zakresie słyszanego dźwięku wypełnia szumem/piskiem/gwizdem) pojawiła mi się nadwrażliwość na dźwięki. Źle ją kojarzyłem, bo myślałem że to wynik właśnie tej lekkiej utraty słuchu, ale jak to ja - lubię dociekać i zaczałem sobie znowu przesłuchiwać nagrania z forum i wróciłem do audiologa Divina o wyjściu z iluzji i tam trafiłem na to, że to właśnie w DD są takie objawy (kompletnie o tym zapomniałem). Wtedy wszystko ułożyło mi się w jedną całość.

Lęk przed omamami -> wyostrzony słuch w DD -> wystraszenie się dźwięku -> dźwięk bez znanej mi lokalizacji stawał się zagrożeniem -> przez fonetyzacje wewnętrzną i OCD stawał się natrętem i wpadał w ruminacje

Co najważniejsze, część osób ma problem z dźwiękami i tutaj chcę właśnie napomnieć, że zlękniony stan emocjonalny jest w stanie wykorzystać tylko nasze doświadczenia i wyobraźnię. Jeśli dane skojarzenie dźwiękowe jest jakby w zakresie możliwości Twojej wyobraźni i jesteś w stanie je z czymś skojarzyć to jest to kolejny dowód na to, źe to tylko nerwica, bo jak wiadomo brak w niej logicznego myślenia, dlatego żadne obce rzeczy nie mogą się pojawić. :D

Wrzuciłem wredy na mega luz i przez to nieprzejmowanie się już tym wyostrzonym słuchem i dźwiękami, prawie dostałem ataku paniki, ale wiedziałem już o co chodzi więc go sobie przeczekałem i co więcej. Chyba DD jakby mi troche popuściło, ale w sumie do DD jestem tak przyzwyczajony, że nie zauważam kiedy przychodzi. W sumie to nawet nie chcę wiedzieć, bo to naturalny stan, a że nie chcę mieć już analizy lękowej i nie chcę więcej normalnych rzeczy brać za zagrożenie to zwyczajnie to ignoruje i to też taka moja myśl dla osób chcących się odburzyć.

Wszystko dookoła jest normalne i trzeba skończyć z analizowaniem swojego stanu czy popraw. Analizowaniem czy lęk jest mocniejszy i przejmowaniem sie paniką. To są normalne rzeczy i absolutnie nie można na nie zwracać uwagi, nie można też ich unikać. Chyba pojąłem dokładnie o co chodzi w nie nadawaniu wartości :D To taka moja notatka poodburzeniowa i to tyle. :D
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

3 czerwca 2016, o 12:18

subzero ^^ czym więcej własnych wniosków tym lepiej, takie moje zdanie :-)
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

3 czerwca 2016, o 12:57

Dzięki Oluś. Wydaje mi się, źe niereaktywność bardzo mi była potrzebna do zdystansowania się i rozpatrzenia wiarygodności tych myśli. Teraz mogę np podejść do nich, przeanalizować je pomimo lęku czyli się z nimi skonfrontować. Lęk przeminie i nagle zdaje sobie sprawę, że mogę myśleć o tych rzeczach już bez takiego ładunku lękowego, a jak doświadczenie samo wskazuje - z czasem zniknie on całkowicie. :D
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

3 czerwca 2016, o 14:04

Gratuluję ciekawych wniosków!
Chętnie przeczytałbym coś odnośnie medytacji a w szczególności jej wpływu na szumy uszne.
Dokuczają mi od ponad roku i w zasadzie się do nich na tyle przyzwyczaiłem, że zauważam je tylko czasami przed zaśnięciem gdy jest bardzo cicho.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

3 czerwca 2016, o 14:06

subzero1993 pisze:Dzięki Oluś. Wydaje mi się, źe niereaktywność bardzo mi była potrzebna do zdystansowania się i rozpatrzenia wiarygodności tych myśli. Teraz mogę np podejść do nich, przeanalizować je pomimo lęku czyli się z nimi skonfrontować. Lęk przeminie i nagle zdaje sobie sprawę, że mogę myśleć o tych rzeczach już bez takiego ładunku lękowego, a jak doświadczenie samo wskazuje - z czasem zniknie on całkowicie. :D
Piotrek, my to za niedługo bedziemy mogli własną praktykę psychiatryczną prowadzić :DD

-- 3 czerwca 2016, o 13:06 --
BruceWayne pisze:Gratuluję ciekawych wniosków!
Chętnie przeczytałbym coś odnośnie medytacji a w szczególności jej wpływu na szumy uszne.
Dokuczają mi od ponad roku i w zasadzie się do nich na tyle przyzwyczaiłem, że zauważam je tylko czasami przed zaśnięciem gdy jest bardzo cicho.
Bruce, szumy możesz mieć z napiętych mięśni żwaczy, ja tak miałam. Odkąd robię sobie masaże mięśni szczęki-żwaczy (byłam u specjalnego lekarza) to szumów nie ma :) Może poszukaj na necie, coś będzie? Ja to na bank mam z tego, bo przy silnych emocjach zaraz mi szumiało.
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

23 czerwca 2016, o 10:54

Bruce, postaram sie zebrać i w najbliższym czasie coś na ten temat napisze. :)

-- 23 czerwca 2016, o 10:54 --
Cały czas jakoś nie mogę się zabrać za napisanie o tych szumach. Jedną z metod na ich "ukrycie" jest habituacja . O chodzi o to, że możemy je jakby wyciszyć i słyszeć je tylko wtesy gdy się na nich skupimy. Robi się to przy pomocy TRT czyli Tinnitus retreatment therapy. Polega to słuchaniu białego szumu (white noise). Jest to zbiór losowo generowanych częstotliwości z zakresu wszystkich jakie odbiera ludzkie ucho. Powinny one lecieć w tle, a najlepiej w słuchawce nie-dousznej na poziomie dość cichym. Na tyle byśmy bez problemu słyszeli całe otoczenie. Fakt iż słyszymy szumy non stop wynika z (a jakże) nadaniu im negatywnych emocji i trzeba zmienić je na neutralne. Szumu powinno się słuchać przez około 8h dziennie przez okres mniej więcej 8 miesięcy. Po tym czasie szum będzie niesłyszalny jak zegarek tykający w pokoju. Myślę, że medytacja powinna przyspieszyć ten proces, przez sam fakt, że podczas niej wchodzi się w stan relaksacji, tle że podczas niej najlepiej jest sobie włączyć jakieś nagranie z dźwiękiem ogniska, deszczem czy falami morskimi - co kto lubi. Chodzi o to by mieć ten drugi punkt odniesienia poza białym szumem. Na necie znalazłem aplikację, która generuje szumy na PC z systemem Windows, więc jakby ktoś chciał to mogę zuploadować.

Koniec co do szumów, a teraz MÓJ WCZORAJSZY ATAK PANIKI. Jestem cholernie zaskoczony ponieważ, ostatni atak paniki jaki miałem miał miejsce z 3 miesiące temu. Nie wiem zupełnie od czego to zależy. Usiadłem sobie do kompa i miałem z 3 momenty jakby lęki odpuściły. Po prostu siedziałem i nie było ani natrętów, ani lęku wolnopłynącego, ani somatyki i poczułem taki relaks, ciężar jak orzy treningu autogennym. Jak szybko przyszło tak szybko wrócił lęk, tyle że o wiele mocniejszy. Przez większość dnia podczas natrętów mówiłem "uspokój sie już stanie emocjonalny, przecież nie ma się czego bać" i tak raz ośmieszałem itp Wieczorem jak sobie włączyłem te szumy w generatorze (jak je słyszę to od razu lęk mi się zwiększa) i tak sobie siedzę, trochę pograłem, pooglądałem jakieś pierdoły, a tu nagle dostałem takiego natłoku myśli - ofc o schizie. W pewnym momencie bałem się, że słyszę własne myśli, finalnie oczywiście nic się nie stało :DD Uszy zaczęły mnie boleć, ogólnie już mega lęk odczułem, ale twardo mówię "no dawaj nerwico, czekam - jak jesteś w stanie dać schize to czekam" Ogólnie to od lęków to prawie tam zdechłem, ale nie reagowałem, dałem atakowi paniki przejść, jak wyśmiałem wszystkie możliwe myśli to przyszła mi somatyka. Najpierw serce, potem ból brzucha, potrm zdrętwiała mi noga i tak sobie przeczekałem z godzinę i w miarę przeszło, po czym został lęk wolnopłynący. Nie pisze tego z tego powodu by pytać czy to możliwe, ale dlatego, że się zdziwiłem, że jak zacząlem te myśli ośmieszać to jakby poziom lęku mi wzrósł. Wcześniej po prostu je ignorowałem. Pewnie kwestia przypadku. W każdym razie było to dość zaskakujące i w pewnym momencie prawie uwierzyłem już wątpliwościom, ale zdrowy rozsądek nie pozwolił mi wpakować sie w to po raz kolejny. :D
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

23 czerwca 2016, o 11:55

Zaciekawiłeś mnie tym tematem, swego czasu interesowałem sie właśnie pobudzaniem i hamowaniem za pomocą fal o niskiej częstotliwości ale teraz sie boje już robić te doświadczenia.
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

25 czerwca 2016, o 10:41

Tylko nie myl tego Zebulon z Falami binauralnymi. To kompletnie inna rzecz. Tutaj mówię o białym szumie (na YT - white noise). Stosuje się go do też do leczenie różnych nadwrażliwości na dźwięki. Ponoć dzięki temu wg audiologów ucho ma wyuczyć się normalnie reagować na dźwięki, a nie bólem, strachem czy gniewem jak ma to miejsce np w mizofonii.

-- 25 czerwca 2016, o 10:41 --
Po poprzednio opisanym ataku paniki wiele się zmienilo, a mianowicie są momenty w których mechanizm lękowy jest wyłączony w 100%. Zero myśli natrętnych, zero kontroli, zero lęku. Niekiedy gdy jestem zmęczony, to jakieś echo zaburzenia się odzywa, ale to znak, że trzeba działać na każdej płaszczyźnie, nie tylko jak jestem wypoczęty.

Zauważyłem, że właśnie tego wpływania (poza ignorowaniem natrętów) mi brakowało. Dla osób z akceptacją i którzy już potrafią rozróżnić myśli automatyczne od świadomych i potrafią je zlewać polecam piątą ewangelię wg Guru Victora. Tam jest wszystko :D
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Krzychu
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 11:38

25 czerwca 2016, o 12:18

Piąta czyli którą? :D Mówisz o nagraniach?
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

25 czerwca 2016, o 12:22

Pewnie subzero chodzi o ta ktora mam w podpisie :D czyli to moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014 I rzeczywiscie jak sie jest juz troszke ogarnietym to dala mi bardzo wiele do myslenia a w sumie nawet popchnela mnie mocno ta czesc na lepsze tory jesli chodzi o zaburzenie i natrety.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

25 czerwca 2016, o 17:38

Tak, dokładnie to. Ja cały czas ignorowałem i w pewnym momencie jakby postęp się zatrzymał, a zatem jak coś nie działa to trzeba zmienić taktykę i przegrzebałem od nowa wszystkie materiały w celu znalezienia odpowiedzi na moje pytania. Polecam, bo poza ignorowaniem trzeba działać. Teraz mam kilkuminutowe jeszcze takie pierdy lękowe i myślowe, ale to wynika z tego, że jeszcze muszę się bardziej zdystansować. Z postem odburzeniowym się wstrzymam do momentu, aż całkiem będzie mnie śmieszyć zaburzenie. Póki co zmieniłem podejście z przekleństwa które na mnie spadło na zabawę w odburzanie :D
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Livi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 24 marca 2021, o 14:00

17 marca 2024, o 14:06

subzero1993 pisze:
23 czerwca 2016, o 10:54
Bruce, postaram sie zebrać i w najbliższym czasie coś na ten temat napisze. :)

-- 23 czerwca 2016, o 10:54 --
Cały czas jakoś nie mogę się zabrać za napisanie o tych szumach. Jedną z metod na ich "ukrycie" jest habituacja . O chodzi o to, że możemy je jakby wyciszyć i słyszeć je tylko wtesy gdy się na nich skupimy. Robi się to przy pomocy TRT czyli Tinnitus retreatment therapy. Polega to słuchaniu białego szumu (white noise). Jest to zbiór losowo generowanych częstotliwości z zakresu wszystkich jakie odbiera ludzkie ucho. Powinny one lecieć w tle, a najlepiej w słuchawce nie-dousznej na poziomie dość cichym. Na tyle byśmy bez problemu słyszeli całe otoczenie. Fakt iż słyszymy szumy non stop wynika z (a jakże) nadaniu im negatywnych emocji i trzeba zmienić je na neutralne. Szumu powinno się słuchać przez około 8h dziennie przez okres mniej więcej 8 miesięcy. Po tym czasie szum będzie niesłyszalny jak zegarek tykający w pokoju. Myślę, że medytacja powinna przyspieszyć ten proces, przez sam fakt, że podczas niej wchodzi się w stan relaksacji, tle że podczas niej najlepiej jest sobie włączyć jakieś nagranie z dźwiękiem ogniska, deszczem czy falami morskimi - co kto lubi. Chodzi o to by mieć ten drugi punkt odniesienia poza białym szumem. Na necie znalazłem aplikację, która generuje szumy na PC z systemem Windows, więc jakby ktoś chciał to mogę zuploadować.

Koniec co do szumów, a teraz MÓJ WCZORAJSZY ATAK PANIKI. Jestem cholernie zaskoczony ponieważ, ostatni atak paniki jaki miałem miał miejsce z 3 miesiące temu. Nie wiem zupełnie od czego to zależy. Usiadłem sobie do kompa i miałem z 3 momenty jakby lęki odpuściły. Po prostu siedziałem i nie było ani natrętów, ani lęku wolnopłynącego, ani somatyki i poczułem taki relaks, ciężar jak orzy treningu autogennym. Jak szybko przyszło tak szybko wrócił lęk, tyle że o wiele mocniejszy. Przez większość dnia podczas natrętów mówiłem "uspokój sie już stanie emocjonalny, przecież nie ma się czego bać" i tak raz ośmieszałem itp Wieczorem jak sobie włączyłem te szumy w generatorze (jak je słyszę to od razu lęk mi się zwiększa) i tak sobie siedzę, trochę pograłem, pooglądałem jakieś pierdoły, a tu nagle dostałem takiego natłoku myśli - ofc o schizie. W pewnym momencie bałem się, że słyszę własne myśli, finalnie oczywiście nic się nie stało :DD Uszy zaczęły mnie boleć, ogólnie już mega lęk odczułem, ale twardo mówię "no dawaj nerwico, czekam - jak jesteś w stanie dać schize to czekam" Ogólnie to od lęków to prawie tam zdechłem, ale nie reagowałem, dałem atakowi paniki przejść, jak wyśmiałem wszystkie możliwe myśli to przyszła mi somatyka. Najpierw serce, potem ból brzucha, potrm zdrętwiała mi noga i tak sobie przeczekałem z godzinę i w miarę przeszło, po czym został lęk wolnopłynący. Nie pisze tego z tego powodu by pytać czy to możliwe, ale dlatego, że się zdziwiłem, że jak zacząlem te myśli ośmieszać to jakby poziom lęku mi wzrósł. Wcześniej po prostu je ignorowałem. Pewnie kwestia przypadku. W każdym razie było to dość zaskakujące i w pewnym momencie prawie uwierzyłem już wątpliwościom, ale zdrowy rozsądek nie pozwolił mi wpakować sie w to po raz kolejny. :D
Cześć!

Wiem, że odkopuje stary post, ale jak z Twoimi szumami?
Pisałeś, że medytacja może pomóc. Jest jakiś post o tym?

Moje szumy - ciągły pisk pojawiły się w 2015 r. Możliwe, że przyczyną był wyrwany ząb 8. Pisk usłyszałam 3 miesiące po wyrwaniu. Był ciągły, pojawiły się też inne dolegliwości, ale nie w tym samym dniu. Chyba 2-3 tygodnie byłam wyczulona bardzo na ten pisk nawet w dzień. Potem był słyszalny w nocy, w ciszy i jak sobie przypomniałam.
W styczniu 2021 podgłośnił sie hak wpadłam w koło lękowe, doszły buczenia, dudnienia. Wzięłam leki (paroksetyna i mirtor) i doszły kolejne jakieś dźwięki. Jakieś 3 tygodnie były kiepskie. Po 2-3 miesiącach pisk znowu był słyszalny w ciszy, w nocy jak sobie przypomniałam. Ostatniej jesieni w nocy znowu jakby bardziej słyszalny. Zmęczenie, stresy codziennie, którymi już byłam poddenerwowana i znowu pojawił się lęk... derealizacja 24/7, ale jakoś największy lęk i napięcie udało mi się pokonać. Sonaty jeszcze dokuczają. Obraz mniej się "rusza", troszkę lepiej z orientacją i pamięcią, ale dalej jestem zamknięta w tym swoim świecie ze strasznym piskiem w dzień, a w nocy jeszcze szumy, dzwonienia i inne efekty. Ogólnie mam taki bardziej wyczulony słuch. Już przechodziłam przez to, ale mam już dość. Pani psycholog nie namawia do brania leków, ale mówi "po co się męczyć". Umówiłam się do psychiatry, do której kiedyś chodziłam i zobaczę co powie.

W styczniu zanim mnie w ogóle pojawiły się jakieś napięcia i lęki wybrałam się do fizjoterapeutki, która niby zajmuje się szumami. Mówiła, że wcale głową i szczęka nie były bardzo spięte, nawet brzuch masowała, ale po pierwszej wizycie pojawiła się zgaga na drugi dzień i po paru już domyśliłam się, że to z nerwów.
Jak sobie przypomnę, to wcześniej już byłam bardziej poddenerwowana, jakieś drganie powieki w grudniu, brałam w jeszcze antybiotyk, bo wdało się zakażenie w ranę i pewnie już organizm miał dość. A i chyba w listopadzie poczułam się dziwnie siedząc spokojnie, wkradł się chwilowo niepokój, się zrzuciłam tona spięty kark i stres, przemęczenie, picie za nalej ilości wody. Następne sytuacja tydzień po wspomnianej sytuacji, a potem po kolejnych kilku dniach.

Rozpisałam się ...
ODPOWIEDZ