Witam Temat może nie do końca związany z nerwicą, ale postanowiłem jednak napisać.
Przybywam jako świeżo upieczony pacjent po zabiegu wycięcia wyrostka robaczkowego. Po dwóch dniach coraz intensywniejszego kłucia w brzuchu i bezsennych nocach udałem się na zabieg, który (chyba) wypadł w miarę poprawnie. Obudziłem się z drenem i spędziłem w szpitalu jeszcze jakieś 48 godzin, po czym wróciłem do domu. Zdjęcie szwów za ok. tydzień. W miarę dobrze to zniosłem, nie panikowałem, podszedłem do tego z pozytywnego punktu widzenia, ba nawet cieszyłem się że fajnie w tym szpitalu tak przez chwilę. Lęki pojawiały się tylko wtedy, gdy o nich myślałem - wiadomo, natrętna myśl rozdrabniana na czynniki pierwsze itp. I wkurzało mnie to, bo nie mogłem sobie z tym do końca poradzić. Nie mniej jednak - w stresującej sytuacji, bo zapalenie wyrostka to jednak w cholerę bolesna i uporczywa sprawa - udało mi się uspokoić, wyciszyć, zluzować, co przyniosło efekt Cieszyłem się z odwiedzin znajomych, zacząłem dostrzegać pozytywy itp.
Dobra, tyle z pozytywów Wróciłem do domu, boli dalej, ma boleć, wiadomo. Rana się w dwa dni nie zagoi, przypominam że szwy są wciąż do zdjęcia. Sęk w tym, że nie wiem jak zabrać się za siebie od strony psychologicznej - teraz prawie każda aktywność wygląda inaczej, nie mogę jeść tego co wcześniej, chodzić w tym samym tempie itp. Ale najbardziej boli mnie jedno - nie mogę biegać. Część userów forum wie, że od paru miesięcy poświęcam się tej aktywności i wiązałem z nią szczególne plany. Za niecały miesiąc odbywa się impreza, na którą jestem zapisany - bieg na 10 km. Jest połowa kwietnia, a ja na samą myśl, że będę musiał z tego zrezygnować albo ryzykować jakimś pogłębieniem rany albo innymi kontuzjami po prostu szaleję. Dodam, że w kwestii treningów ostatnio luzowałem i ograniczałem się do krótszych wybiegań, 4-5 km, może dwa razy na tydzień, żeby się nie przemęczać. Z drugiej strony wiem jak wpływa na mnie siedzenie całymi dniami w domu - czasami wydaje mi się, że właśnie to napędza moje lęki i po prostu trochę się obawiam życia w czasie tej regeneracji.
Jedynym pocieszeniem w tym fakcie jest to, że sam lekarz na chirurgii powiedział, że przerwa od aktywności fizycznej powinna potrwać przynajmniej do końca tego miesiąca. Inna lekarka powiedziała, że jakieś 2-3 tygodnie, jeśli biegam ot tak dla siebie. Niby dobrze, z początkiem maja mogę powolutku próbować wrócić do formy i wystąpić w biegu, ale ryzyko jest duże. Jest tu ktoś albo ma znajomego uprawiajacego sport, a będącego po takiej operacji? Wypowie się ktoś? Może trochę wariuję, bo co ma być to będzie... ale w razie gdyby pojawił się u mnie mocny kryzys, to proszę Was bądźcie gotowi mnie przyjąć pod swoje ramiona Pozdrawiam!
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Sport - po wycięciu wyrostka robaczkowego
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 105
- Rejestracja: 23 lipca 2015, o 12:12
Nothing worth having comes easy.
Overthinking kills your happiness.
Overthinking kills your happiness.
- Mich95
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 310
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 22:35
ja miałem taką operacje i po miesiącu normalnie mogłem wszystko.
To nie życie zmienia nas to my wprowadzamy zmianę,
nikt nie da lepszych kart, mamy jedno rozdanie.
Paluch - To Nie Życie Zmienia Nas
strona na wattpad: https://www.wattpad.com/user/Michhhh95
profil na Youtube:
https://m.youtube.com/channel/UCpaHbqQXZUb0GDRCDtXNhFQ
Konto na Soundcloud:
https://soundcloud.com/user-248304313?utm_source=clipboard&utm_medium=text&utm_campaign=social_sharing
nikt nie da lepszych kart, mamy jedno rozdanie.
Paluch - To Nie Życie Zmienia Nas
strona na wattpad: https://www.wattpad.com/user/Michhhh95
profil na Youtube:
https://m.youtube.com/channel/UCpaHbqQXZUb0GDRCDtXNhFQ
Konto na Soundcloud:
https://soundcloud.com/user-248304313?utm_source=clipboard&utm_medium=text&utm_campaign=social_sharing
-
- Gość
Ja bym powiedział, zostaw to losowi. Lepiej niech się tam wszystko dobrze wygoi, niż sobie narobić jakiejś szkody. "Nadgorliwość gorsza od faszyzmu"
Dwa sportowe przykłady; Ronaldo, brazylijczyk - cięzka kontuzja, zabieg, 3 lata poza sportem. Wytrwałość. Wrócił i zdobył mistrzostwo swiata, a sam został królem strzelców.
I przypadek nadgorliwości - Beckham. Chcieli go w 4 tyg postwić na nogi po złamaniu, na mundial i w efekcie niby postawili, ale impreza była dla niego zupełnie nieudana. Zdrowiej!
Dwa sportowe przykłady; Ronaldo, brazylijczyk - cięzka kontuzja, zabieg, 3 lata poza sportem. Wytrwałość. Wrócił i zdobył mistrzostwo swiata, a sam został królem strzelców.
I przypadek nadgorliwości - Beckham. Chcieli go w 4 tyg postwić na nogi po złamaniu, na mundial i w efekcie niby postawili, ale impreza była dla niego zupełnie nieudana. Zdrowiej!
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 105
- Rejestracja: 23 lipca 2015, o 12:12
OK, trochę to przemyślałem i wydaje mi się, że na dobrą sprawę lepiej odpuścić sobie majowy bieg, niż startować w nim na siłę po takim zabiegu. Jeżeli będę zdeterminowany, to wrócę do biegania i wystąpię w innych biegach, to powie mi każdy
Mam teraz takie pytanie - przede wszystkim do tych, którzy mieli wycinany wyrostek. Mija 4. dzień po wycięciu wyrostka i 2. po wypuszczeniu ze szpitala. Na pewno nie zdziwi nikogo, że w miejscu cięcia odczuwam okropny ból. Sam lekarz mówił, że miejsce to będzie bolało, a wszyscy naokoło mówią, że po prostu rana się goi i trzeba czekać. Ale żeby do takiego stopnia? Jedyną "wygodną" dla mnie pozycją jest leżenie prosto brzuchem do góry. Jakakolwiek zmiana pozycji - leżenie na boku, podniesienie się z łóżka, nie wspominając o chodzeniu - to męczarnie. Po podniesieniu się z łóżka poza bólem czuję okropny ucisk w okolicach wycinka i czuję, że brakuje mi powietrza. Idąc nie mogę się wyprostować. Powoduje to, że jakakolwiek aktywność poza leżeniem odpada - niemożliwym jest w tym stanie chodzenie do szkoły ani praca, nawet ta niefizyczna. Nic, tylko leżeć Czy jeszcze takie skutki operacji są normalne? Czy może lepiej dzwonić po chirurga?
Mam teraz takie pytanie - przede wszystkim do tych, którzy mieli wycinany wyrostek. Mija 4. dzień po wycięciu wyrostka i 2. po wypuszczeniu ze szpitala. Na pewno nie zdziwi nikogo, że w miejscu cięcia odczuwam okropny ból. Sam lekarz mówił, że miejsce to będzie bolało, a wszyscy naokoło mówią, że po prostu rana się goi i trzeba czekać. Ale żeby do takiego stopnia? Jedyną "wygodną" dla mnie pozycją jest leżenie prosto brzuchem do góry. Jakakolwiek zmiana pozycji - leżenie na boku, podniesienie się z łóżka, nie wspominając o chodzeniu - to męczarnie. Po podniesieniu się z łóżka poza bólem czuję okropny ucisk w okolicach wycinka i czuję, że brakuje mi powietrza. Idąc nie mogę się wyprostować. Powoduje to, że jakakolwiek aktywność poza leżeniem odpada - niemożliwym jest w tym stanie chodzenie do szkoły ani praca, nawet ta niefizyczna. Nic, tylko leżeć Czy jeszcze takie skutki operacji są normalne? Czy może lepiej dzwonić po chirurga?
Nothing worth having comes easy.
Overthinking kills your happiness.
Overthinking kills your happiness.