Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Sport- stara miłość zanikła

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ciekawy94
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 4 czerwca 2015, o 11:58

6 grudnia 2015, o 13:47

Siema, dzisiaj może troszkę iny temat, ale rzecz, która mnie męczy.
Chodzi mi o sport, wielką miłość, która upadła.
Całe życie lubiłem robić wiele rzeczy, bardzo aktywnym byłem dzieciakiem i w sumie to trenowałem wiele rzeczy.
Całe liceum jeździłem rowerem, co potrafiłem nawet dziennie przejechać do 40 km dziennie.
Od 6 roku gram w piłkę nożna, tak średnio zawsze z 2 -3 razy w tygodniu wpadałem na orliki.
Dodatkowo od 16 roku życia trenowałem rózne sport walki, ostatnie 2 lata boks. I to pierwszy rok trenowałem codziennie po 3 h , nawet w sobotę + rower.
W tym roku nie trenuję nic, i straciłem jakąś przyjemność. Jak gdzieś idę to bardziej z przyzwyczajenia, a nie z przyjemności. I powiem Wam, że mnie to troszkę męczy.
W sierpniu wróciłem na boks na miesiąc, ale jakoś właśnie tego nie czułem. Wrzesien - listopad chodziłem na piłkę z 2 - 3 razy w tygodniu. I bardzo zawsze die denerwowałem, jestem bramkarzem. Dziewczyna się smiała, że ta piłka to tylko mnie wku*wia i że zawsze mówię, że już nie pójdę , ale chodzę. Chodzi mi o to, że jakoś tak mnie ciągnie, ale jak idę na jakikolwiek trening nie sprawia mi przyjemności. Jak Sobie z tym poradzić. Dodam, że jak trenowałem boks to byłem najlepszy na treningach, ale na zawodach brakowało takiej duszy wojownika, że przez NERWICĘ miałem zawsze za duża samokontrolę, ale jakoś nigdy nie chciałem zrobić krzywdy.
Dodam, że biję się dośc dobrze, a jak mnie kilka razy w życiu napadli to odpuszczałem, albo przyjmowałem ciosy na Siebie. I tak szczerze , nie wiem jak Sobie z tym poradzić.
Wiem, że to troszkę przez nerwicę, ale jednak lubię się napierd*lać. Tak czuję wewnętrzną pustkę, że już nigdzie nie chodzę. Ja zawsze lubiłem ciężkie treningi.
Pewnie to ma związek z nerwicą, dość duży, że nie osiągnałem wiecej. Chodź w Łodzi byłem w boksie 3 w kategorii 69, mogłem być 2 :P
Wykuty charakter przez lata żywym dłutem
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

7 grudnia 2015, o 02:40

Jak lubisz się napierd..., to walki kontaktowe. Może spróbuj walk rycerskich? Jak pozasuwasz w pełnej zbroi, tłukąc się z przeciwnikiem, to zobaczysz jaki to wysiłek. A buhurt? Coś pięknego :) W sensie wyżycia się i napierd... Jedno wielkie nawalanie i to całkiem legalnie. :) Odnośnie zrobienia krzywdy - kwestia solidności uzbrojenia. Ale można śmiało tłuc do oporu. W boksie jednak widzisz jak robisz w pewien sposób krzywdę przeciwnikowi i to może wpływać na walkę. W walkach rycerskich tego nie widzisz. No, chyba, że masz RTG w oczach, bo trudno coś dojrzeć pod płatami stali.
Treningi są ciężkie, więc to by też było zgodne z tym co lubisz.
ODPOWIEDZ